Szok!!! Terapia pomidorowa! A terapeutką jest pani z warzywniaka nie zebym się śmiał

Hehe może to śmiesznie brzmi hehe zgodzę się z tym, ale podobno potas ma wpływ na płeć:) Ty się lepiej nie śmiej-pierwszy ma być synek:)

A wiesz jaka może mieć ksywę w przedszkolu???

Nie:) Przecież nikt się nie dowie, jak narazie wiesz o tym Ty i mój mąż a i jeszcze teściowa:):) A więc ciii....

Nie,nie,nie Zaraz pół Polski będzie o tym wiedziało...Nie żebym był gadułą ale, hm...ściany mają uszy...
Pą-pomidor, Ketchup, Tomato-boy, Pomidorzyński..., a jak się nie uda może być mała Pomidorówka Dzieciaki maja fantazję...
Ale życzę sukcesów w terapii!!!

Co za inwencja twórcza. Pomidorówkę to ja nawet lubię Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć. A ty masz dzieci?

Ja mam na imię Wojtek i mam 14 lat... Starzy też maja inwencję.
Nie mam. A jak będę chciał mieć syna to też powinienem pomysleć o zapasach ketchupu???

No Panie WOjtku rzecz jasna przecież nazwisko musi przejść do następnych pokoleń:) Nie nie terapia ponoć działa tylko na kobiety, nie wiem jak to jest z mężczyznami.

Kobietom zawsze pod górkę... Mam dziwne wrażenie, że bardzo egoistycznie ostatnimi czasy zdominowaliśmy ten temat... Dajmy innym szansę!

Spoko, to odsuwamy się na dalszy plan niech inni się wypowiedzą:)

Jest taki zabobon (a moze nie;) ) o dlugosci zycia plemnikow- meskie zyja krocej ale sa szybsze, zenskie zyja dluzej, ale sa slabsze. Wniosek: wspolzujac konkretnie w dniu owulacji jest wieksza szansa na synka, wspolzujac ok 4 dni przed- na dziewczynke. Nie wiem, jakie to ma potwierdzenie w praktyce, bo i tak natura reguluje to tak, zeby bylo mniej wiecej pol na pol kobiet i mezczyzn na swiecie.... ale wiem, ze kilku moim znajomym to sie udalo

Masz rację jest taki moment podczas owulacji - szansa na synka:)

Czyli terapię "P" można by ograniczyć do dnia owulacji no i może ze 2-3 dni wcześniej?...

Nie, trzeba ją zacząć pół roku wcześniej.
A ponieważ dieta "na chłopca" opiera się na podwyższeniu poziomu sodu i potasu nie jest to w 100% ani zdrowe, ani bezpieczne.

A wracając do tematu:

Droga Salamadro, my tu z "koleżankami" udzielamy Ci rad, a Ty wciąż szukasz wymówek:) Tego się nie da zrobić...(zostawić dziadkom tylko dwójkę dzieci do popilnowania?), albo "on lubi wieczorem"... A skąd możesz wiedzieć, skoro nie próbowałaś?
Chyba trochę sama siebie oszukujesz. Wydaje mi się, że to prostu wszechogarniający Cię lęk przed kolejną ciążą tak Cię blokuje a nie sam brak chęci współżycia, który tymi wszystkimi wymówkami tłumaczysz.