Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 15:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 369 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 25  Następna strona
 Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy? 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Co wy za bzdury wygadujecie? Mi się zawsze wydawało, że jeśli ktoś coś przysięga, to powinien słowa dotrzymać. Przysięga jest ważna bez względu na to, czy za świadka ma się Boga, małżonkę, czy tylko samego siebie.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Śr lut 16, 2011 15:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 5:11
Posty: 6
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Ale jaka jest dokładnie treść tego papierka, który podpisuje osoba niewierząca przed czy na ślubie?

Poza tym myślę, że może to być pewna reakcja obronna męża aquarelli na ta całą sytuację. Bo jakby na to nie patrzeć to po ślubie nie spodziewał się zapewne takiego "meksyku" ze strony swojej żony i jej rodziny. A skoro oni namawiają go do świętokradztwa i innych dziwnych rzeczy to dlaczego on zawsze musi być fair wobec nich?
Poza tym takie sprawy omawia się przed ślubem i samo podpisanie papierka bez wcześniejszej rozmowy na ten temat nie jest zbyt dobrym pomysłem.


Śr lut 16, 2011 15:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 13, 2010 13:04
Posty: 154
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Czyście ludzie powariowali?! Jak ktoś jest ateistą to Bóg nie jest dla niego żadna, podkreślam żadna instancją. Trudno wymagać od niewierzącego żeby wierzył w Boga. Smutne to ale prawdziwe. Szkoda mi tego męża bo związał się z kobietą niedojrzałą. Dla dojrzałej kobiety do małżeństwa w pierwszym rzędzie liczy się to co pomyśli mąż a nie mama (sic). Jeżeli zdanie mamy stawiane jest w pierwszeństwie przed zdaniem męża to jest to obraza dla tego człowieka i sakramentu małżeństwa...

Branie udziału w modlitwach, nabożeństwach, przyjmowaniu ks. po kolędzie to JEST deklaracja... : tak wierzę, tak akceptuje. W imię czego, pytam ktoś miałby przeczyć sobie? W imię tego co mama pomyśli???

Dorośnij kobieto...

_________________
[b]Złe termometry mówią mi, Że ty masz ciągle płodne dni[/b]


Śr lut 16, 2011 15:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 15:35
Posty: 100
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
To nie tak, że ja się musiałam do rozmowy zmuszać, tylko po tych ostatnich kłótniach uznałam, że najlepiej zrobi nam trochę spokoju i odpoczynku od tematu wiary i jej praktykowania. Ponieważ jednak martwiła mnie ta kwestia wychowania, a on ostatnio coraz więcej czyta tych stron o ateiźmie, postanowiłam poruszyć kwestię, chociaż obawiałam się, że będzie jeszcze na jej poruszenie za wcześnie.

On nie chce się ze mną rozwodzić, ja też nie chcę wykazywać tutaj, że jak się nie zgodzi na katechezę, to wszystko jest nieważne i pobiegnę do sądu kościelnego, bo tego nie zrobię.

Cytuj:
Żadnych kompromisów, wypominaj mu że ma obowiązek nie przeszkadzania w kwestii wychowywania dzieci w wierze.


Wypomniałam mu - on powiedział, że na nim nie ciąży żaden obowiązek wychowania dzieci w wierze, której nie podziela.
Ponadto wytknął mi, że on idzie na wiele kompromisów, a ja na żadne.
I że rezygnacja z katechezy nie powinna być dla mnie aż takim problemem, bo to nikomu do zbawienia nie jest potrzebne. Być może ma w tym trochę racji, ale mimo to - czy powinnam ustąpić? Czy to jest dopuszczalny kompromis?
Wcześniej nie było czegoś takiego albo-albo. Niestety, widzę, że jego stosunek do Wiary się zaostrzył, że on się bardzo zraził bo tych kłótniach w Święta i w czasie Kolędy. Zaprosiłam księdza, jak jego nie było, przeprosiłam, wyjaśniłam sytuację. Wszystko było w porządku, porozmawialiśmy, ale nie zwierzałam się księdzu z problemów małżeńskich, bo to jest na dłuższą rozmowę temat. On wiedział, że ksiądz był, ale nawet nie skomentował, a ja nie chciałam tej kwestii omawiać, skoro on nie miał ochoty.
Raz w przypływie szczerości powiedział mi, że kiedyś mu się wydawało, że wystarczy, jak się będzie trzymał z daleka od kwestii mojej wiary, ale tak się widać nie da, bo po ślubie moja wiara weszła w jego życie i że to go zmusza do zajmowania określonego stanowiska, i że skoro ja mam zdecydowane stanowisko, a jemu miałoby być ciągle wszystko jedno, to by w końcu się skończyło moją dominacją, a on tego nie chce i dlatego musi się sprzeciwiać. Trochę mnie to zabolało, bo przecież ja nigdy nie mówiłam, że chcę go zdominować albo coś :(


Cytuj:
Będzie ojcem, więc chce mieć coś do powiedzenia w kwestii wychowania.


On mi to samo powiedział. Że nie może być tak, że wychowanie ma należeć tylko do mnie, bo ja jestem katoliczką. On też chce mieć coś do powiedzenia i uważa, że nie zamierza przed dziećmi ukrywać swojego światopoglądu. Trochę mnie to załamuje. Powiedziałam mu, że to zrobi dzieciom wodę z mózgu, jak mamusia A a tatuś B, na co om powiedział, że jakbym ja była Niemką a on Francuzem, to byłoby normalne że mamusia mówi A a tatuś B i na dodatek w innych językach i nikt by w tymnie widział problemu, że dziecko bendzie nienormalne.
No to nie jest chyba dobre porównanie, ale nie wiem, co mam mu na to odpowiedzieć!

Cytuj:
I pamiętaj, nie wciągnij przypadkiem rodziców do Waszego sporu.


Nic im nie mówiłam, zresztą wiem, co by mi odpowiedzieli i to wcale nie pomaga! :(


Śr lut 16, 2011 15:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 13, 2010 13:04
Posty: 154
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Z drugiej strony można spojrzeć na to tak: dla dzieci to komfortowa sytuacja bo będą miał możliwość wyboru. Posłuchają mamy, posłuchają taty. Ty przedstawisz im swoje racje co daje bycie w KK, ojciec pokaże im alternatywę. Jeśli wybiorą KK ich wiara będzie silna i prawdziwa bo będzie pochodzić z wolnego, nie wymuszonego wyboru. Szkoda, że ja nie miałem takiej możliwości bo rodzice mnie ochrzcili, zdecydowali za mnie...

_________________
[b]Złe termometry mówią mi, Że ty masz ciągle płodne dni[/b]


Śr lut 16, 2011 15:56
Zobacz profil
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Cytuj:
I że rezygnacja z katechezy nie powinna być dla mnie aż takim problemem, bo to nikomu do zbawienia nie jest potrzebne. Być może ma w tym trochę racji, ale mimo to - czy powinnam ustąpić? Czy to jest dopuszczalny kompromis?

A nie możesz sama uczyć dzieci? Czy to jest taki wielki problem dla Ciebie? Przecież Ty jako mama możesz dzieciom pokazać na czym polega chrześcijaństwo. Tylko proszę, nie w wydaniu Twoich rodziców. ;-)
Cytuj:
Raz w przypływie szczerości powiedział mi, że kiedyś mu się wydawało, że wystarczy, jak się będzie trzymał z daleka od kwestii mojej wiary, ale tak się widać nie da, bo po ślubie moja wiara weszła w jego życie i że to go zmusza do zajmowania określonego stanowiska, i że skoro ja mam zdecydowane stanowisko, a jemu miałoby być ciągle wszystko jedno, to by w końcu się skończyło moją dominacją, a on tego nie chce i dlatego musi się sprzeciwiać.

Bardzo dobrze, że Ci to powiedział. Szczera rozmowa jest najważniejsza w takich sytuacjach. Napiszę trochę górnolotnie: rozmawiaj z mężem w DUCHU MIŁOŚCI, a wszystko się ułoży.

Ale to mnie mocno niepokoi:
Cytuj:
Trochę mnie to zabolało, bo przecież ja nigdy nie mówiłam, że chcę go zdominować albo coś

Nigdy nie mówiłaś, ale przecież to robiłaś z wątpliwą pomocą Twoich rodziców! Nie widzisz tego? Przecież sama napisałaś wcześniej, że on taki nie był, ale zmienił się pod wpływem tej całej chorej sytuacji.

Cytuj:
On też chce mieć coś do powiedzenia i uważa, że nie zamierza przed dziećmi ukrywać swojego światopoglądu. Trochę mnie to załamuje.

Nie obraź się, ale po przeczytaniu tego, nie wiem czy płakać czy śmiać się. :|
Myślałaś, że będzie przez całe życie ukrywał przed dziećmi i światem swój ateizm? Albo udawał, że wierzy?
Cytuj:
Powiedziałam mu, że to zrobi dzieciom wodę z mózgu

Wiarę trzeba dzieciom WYTŁUMACZYĆ. To jest bardzo trudne, ale inaczej będzie to zwykła indoktrynacja. Jak dziecko nie zrozumie istoty chrześcijaństwa, to bardzo łatwo od niego odejdzie. Nie łudź się, że jak tata i mama są katolikami, to dzieci też będą. Wiele młodych osób porzuca wiarę, mimo że rodzice pobożni, itd.


Śr lut 16, 2011 16:17

Dołączył(a): Wt lip 13, 2010 13:04
Posty: 154
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Fuchs napisał(a):

Cytuj:
Powiedziałam mu, że to zrobi dzieciom wodę z mózgu

Wiarę trzeba dzieciom WYTŁUMACZYĆ. To jest bardzo trudne, ale inaczej będzie to zwykła indoktrynacja. Jak dziecko nie zrozumie istoty chrześcijaństwa, to bardzo łatwo od niego odejdzie. Nie łudź się, że jak tata i mama są katolikami, to dzieci też będą. Wiele młodych osób porzuca wiarę, mimo że rodzice pobożni, itd.


Amen, Amen, Amen

_________________
[b]Złe termometry mówią mi, Że ty masz ciągle płodne dni[/b]


Śr lut 16, 2011 16:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
aquarella napisał(a):
On mi to samo powiedział. Że nie może być tak, że wychowanie ma należeć tylko do mnie, bo ja jestem katoliczką. On też chce mieć coś do powiedzenia i uważa, że nie zamierza przed dziećmi ukrywać swojego światopoglądu. Trochę mnie to załamuje. Powiedziałam mu, że to zrobi dzieciom wodę z mózgu, jak mamusia A a tatuś B, na co om powiedział, że jakbym ja była Niemką a on Francuzem, to byłoby normalne że mamusia mówi A a tatuś B i na dodatek w innych językach i nikt by w tymnie widział problemu, że dziecko bendzie nienormalne.
No to nie jest chyba dobre porównanie, ale nie wiem, co mam mu na to odpowiedzieć!

Moja droga, do małżeństwa trzeba dorosnąć, ale do rodzicielstwa też! Czy ty masz w ogóle jakąkolwiek wiedzę teoretyczną o wychowywaniu dziecka? Obawiam się, że skoro nie dojrzałaś jeszcze do związku to do macierzyństwa tym bardziej. Może warto się z tym wstrzymać- i popracować nad relacją z mężem?

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Śr lut 16, 2011 19:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 20, 2011 13:19
Posty: 90
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
OWSZEM TWOJ MAZ NIE MA OBOWIAZKU WYCHOWYWANIA DZIECI W WIERZE KATOLICKIEJ ALE TY MASZ!!! PRZYJELAS NA SIEBIE TO ZOBOWIAZANIE BEDAC KATOLICZKA I BIORAC SLUB KOSCIELNY. CELEM POSIADANIA RODZINY DLA KATOLA JEST SZERZENIE KROLESTWA NIEBIESKIEGO TU NA ZIEMI KU CHWALE BOGA.MY JAKO RODZICE KATOLICY ODPOWIEMY PRZED BOGIEM JAK PRZYGOTOWALISMY DZIECI DO KROLESTWA NIEBIESKIEGO. DZIECI POWINNY MIEC PELNE WYCHOWANIE KATOLICKIE BEZ WYBORU, WYBIORA JAK BEDA DOROSLE. NIE POZWOL MEZOWI ABY SIE WTRACAL. TWOJ MAZ MA PRAWO NIE UCZESTNICZENIA W TEJ WIERZE MOZE MILCZEC ALE NIE MA PRAWA WTRACAC SIE W FORME WYCHOWANIA KATOLICKIEGO BO PRZECIEZ NIE ZNA TEJ WIARY!! POMYSL O CZYJE DOBRO CHODZI. POZDRAWIAM SERDECZNIE ;-)


Śr lut 16, 2011 21:08
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 17, 2006 14:05
Posty: 295
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
monooke napisał(a):
DZIECI POWINNY MIEC PELNE WYCHOWANIE KATOLICKIE BEZ WYBORU, WYBIORA JAK BEDA DOROSLE. NIE POZWOL MEZOWI ABY SIE WTRACAL.


bardzo mi się podoba to "bez wyboru" ;) świetna "krecia" robota - zniechęcić przez zmuszanie.
jaką masz receptę na to, by mąż się nie wtrącał? i co zrobisz, jak się okaże, że dzieciom bardziej odpowiada światopogląd męża?


Śr lut 16, 2011 21:26
Zobacz profil
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Cytuj:
NIE POZWOL MEZOWI ABY SIE WTRACAL. TWOJ MAZ MA PRAWO NIE UCZESTNICZENIA W TEJ WIERZE MOZE MILCZEC ALE NIE MA PRAWA WTRACAC SIE W FORME WYCHOWANIA KATOLICKIEGO BO PRZECIEZ NIE ZNA TEJ WIARY!!

Mąż ma prawo wtrącać się w wychowanie dzieci, bo to będą też jego dzieci. Chyba, że proponujesz po prostu wyrzucić męża z domu jak urodzą się maluchy. Aquarella może sama w domu uczyć dzieci religii. Z tego co rozumiem, to mąż aquarelli nie zgadza się na katechezę w szkole, a nie w domu.


Śr lut 16, 2011 21:49

Dołączył(a): Cz sty 20, 2011 13:19
Posty: 90
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Dzieci nie powinny miec wyboru bo ich decyzje nie sa swiadome i dojrzale w kwestii wiary. To jaki dzieci beda miec charakter i postawy zalezy w wiekszosci od rodzicow.Dlatego tak wazne jest wlasciwe wychowanie. Slub koscielny zaklada wprowadzenie postaw katolickich do domu i nie powinnas sie uginac. Jezeli twojemu mezowi trudno bedzie milczec na temat swojego swiatopogladu to faktycznie nie mozna go zmuszac i niestety dzieci beda mialy niezly metlik w glowie z tego powodu. Rozumiem cie aguarella. Dlatego tak wlasnie kosciol glosno odradza sluby mieszane. Bedzie tobie trudniej i dzieciom. Jezeli maz ostatecznie bedzie przedstawial swoje stanowisko na to nie wplyniesz ale sama trzymaj dzieci przy swojej wierze a maz ma nie przeszkadzac tyle. Wedlug mnie powinnas powiedziec rodzinie o problemie ,nie boj sie popros niech sie modla o niego.Maja sie modlic a nie narzekac i gromic meza twojego. Katolik prawdziwy szuka oparcia i pocieszenia w Bogu a nie w ludziach dlatego zero stekania. Modlitwa naprawde dziala cuda zaufaj w tym Bogu a znajdziesz pocieszenie. Bog da ci sily. Polecam takze rozmowe z ksiedzem, to najpewniejsze zrodlo dobrych rad w tej sprawie. Bo tutaj co drugi post to ateista.


Śr lut 16, 2011 23:33
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 17, 2006 14:05
Posty: 295
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
monooke napisał(a):
Polecam takze rozmowe z ksiedzem, to najpewniejsze zrodlo dobrych rad w tej sprawie. Bo tutaj co drugi post to ateista.


a nie uważasz, że warto poznać drugi punkt widzenia? a widząc otwartość aquarelli na zrozumienie męża coś mi mówi, że do skutku będzie szukała takiego księdza, który jej powie "dobrze córo robisz, rób tak dalej".
zresztą, monooke, nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, dzieci w tym związku to sprawa mocno niepewna ;)


Cz lut 17, 2011 10:06
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 17, 2006 14:05
Posty: 295
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Ninurta napisał(a):
monooke napisał(a):
Polecam takze rozmowe z ksiedzem, to najpewniejsze zrodlo dobrych rad w tej sprawie. Bo tutaj co drugi post to ateista.


a nie uważasz, że warto poznać drugi punkt widzenia? a widząc otwartość aquarelli na zrozumienie męża coś mi mówi, że do skutku będzie szukała takiego księdza, który jej powie "dobrze córo robisz, rób tak dalej".
zresztą, monooke, wyjeżdżamy za daleko w przyszłość, dzieci w tym związku to sprawa mocno niepewna ;)


Cz lut 17, 2011 10:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Fuchs napisał(a):
Cytuj:
I że rezygnacja z katechezy nie powinna być dla mnie aż takim problemem, bo to nikomu do zbawienia nie jest potrzebne. Być może ma w tym trochę racji, ale mimo to - czy powinnam ustąpić? Czy to jest dopuszczalny kompromis?

A nie możesz sama uczyć dzieci? Czy to jest taki wielki problem dla Ciebie? Przecież Ty jako mama możesz dzieciom pokazać na czym polega chrześcijaństwo.


Moim zdaniem rezygnacja z katechezy to jednak jest problem. Przede wszystkim dla dzieci, przynajmniej tych młodszych, przygotowujących się do Komunii. Co innego jak dziecko nie chodzi na katechezę bo ma nic wspólnego z KK, a co innego jak nie chodzi na katechezę, ale ma przyjąć sakramenty.
Dla mnie stanowisko męża aquarelli dość niezrozumiałe, konfrontacyjne. Ale kto sieje wiatr zbiera burzę :-(


Cz lut 17, 2011 10:56
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 369 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16 ... 25  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL