Wiesz Zsobornik, rozbraja mnie twój idealizm i naiwność. Przyjęcie chrztu w 966 r. nie było bynajmniej jakimś pokojowym, długo oczekiwanym przez ówczesnych Słowian procesem, lecz zapoczątkował krwawe represje ciągnące się przez wieki. Mordowanie kapłanów rodzimej wiary, plenie miejsc kultu, wyżynanie całych wsi i osad, które nie chciały przyjąć nowej, wspaniałej wiary. Chrzest polski to była konieczność dziejowa i polityczna to fakt. Szkoda tylko, że bezpowrotnie utraciliśmy świadectwa dotyczące ponoć przepięknej słowiańskiej kultury... Dopiero teraz podejmuje się próby odczytania mądrości Słowian, ale prawdę mówiąc jest to podobne do prób odczytania spalonego tekstu...
Jest zaskakujące jak mało wiemy na temat naszego przedchrześcijańskiego dziedzictwa, na temat wiary naszych przodków. Wiara pierwotna, rodzima, tak naprawde lepiej współgra ze specyfiką regionów, ludzi ich temperamentem itd. Zazdrosne chrześcijaństwo to wszystko (prawie wszystko) zniszczyło. Chrześcijaństwo w Polsce zostało zbudowane na fundamencie ognia, krwi, męczeństwa pogan. Dlatego teraz karma powraca i Kościół w Polsce będzie doświadczał niechęci, oporu a nawet agresji co też nie jest dobre. Niestety ale takie jest prawo przyczyn i skutków. Lub jak wolisz powiem po chrześcijańsku - skutki grzechu trwają i wydają owocem nawet jeśli grzech został przebaczony.

Chrześcijaństwo nie jest złe oczywiście itd. Natomiast złe jest nawracanie na siłę. Czy będzie to katolicyzm, buddyzm czy coś innego, jeśli jest się nawracanym na siłę, to efekt będzie odwrotny od zamierzonego, nawet po upływie 1000 lat.

szyszkownik

A kto mówi tu o nawracaniu na siłę? Czy to co jest zalegalizowane (religia w szkole, krzyż na ścianie) w polskiej szkole nazywa się nawracaniem na siłę? Dobrze, że uważasz tak jak i ja, ze chrześcijaństwo nie jest złe i zawsze jest aktualne dla każdego stwierdzenie Jezusa: "Jeśli chcesz..."

Witam Cie serdecznie - dawno nie spotkalismy się!
Pozdrawiam Cię serdecznie!
zsoborniki

Ja taż nie twierdzę, że kościół katolicki jest zły.
Jednak obecność kościoła w szkole, wojsku i innych państwowych instytucjach po postu narzuca wiarę a to jest złe i z Bogiem nie ma nic wspólnego bardziej z polityką .
Jeśli chodzi o aborcję i eutanazję to nie jest to wymysł XXI w.
Te rzeczy działy się wcześniej tylko teraz w europie jest to ucywilizowane a w Katolickiej Polsce nadal "dzikie", nie legalne ale jest. Aborcja w Polsce jest dużo większym problemem niż na zachodzie Europy ponieważ jest nie legalna zabija się nawet płody w wysokiej ciąży co na zachodzie jest nie do pomyślenia. W Polsce jednak o antykoncepcji uczą katecheci.

Nie zgodzę się jednak ze stwierdzeniem, że na wojnach w Europie zginęło Mniej ludzi niż w wyniku aborcji czy Eutanazji.

Natrafiłem na ciekawy film na youtube o katechezie w szkole. Film ten dobrze oddaje to co ja myślę na ten temat. A myślę, że wszystko tak naprawdę zależy od prowadzącego. Jeśli robi się z katechezy typowy przedmiot szkolny z ocenami, programem to tak naprawdę wypacza się istote tego czym katecheza być powinna. A powinna być próba szukanie jakieś scieżki duchowej przez młodych ludzi, co jakby nie było ważne jest w tym pogmatwanym świecie. I chylę czoła przed tymi katolickimi katechetami, którzy są w stanie wyjść poza pewien program, schemat i przedstawiać młodzieży też różne, alternatywne propozycje (nie tylko wiarę katolicką). W tym filmie jest taka wizja zaakcentowana zarówno przez księdza jak i młodzież. Niestety jak wiadomo, w Polsce katecheza rzadko kiedy jest próbą szukania mądrości, zaś przeważnie lekcją wiedzy na temat religii katolickiej. Efekt tego jest taki, że przeważnie młodzież widzi w tym próbę nawracania na siłę i to jeszcze w nieudolny sposób, bądź przynajmniej wywieranie presji.

http://www.youtube.com/watch?v=h1tGNaG2 ... re=related

szyszkownik

Zgadzam się z twoimi spostrzeżeniami. Ja, chociaż szkoły pokończyłem dość dawno, mając kontakt z kadrą nauczycielską i młodymi ludźmi, dostrzegam to zjawisko, o którym piszesz, podobnie!

Jest alternatywa dla młodych ludzi - neokatechumenat, katechezy neokatechumenalne w Kościele, które rzucają inne światło na zagadnienie wiary niż na lekcji religii w szkole. Ból jest w tym, iż nie wszyscy proboszczowie, księża katecheci, katecheci świeccy taką niejednokrotnie możliwość akceptują i nie starają się, ze znanych sobie tylko powodów, zachęcić młodzież do wysłuchania tych katechez.

Dostrzegam w tym brak koordynacji zagadnień wychowania wiary w parafii przez osoby odpowiedzialne za ten bardzo ważny wycinek działań związanych z misyjnością (ewangelizacją) parafii...chociaż to już pomału ulega zmianie. Wielu proboszczów dostrzega ten problem i wychodzi do młodych ludzi z nowymi propozycjami spotykając się z akceptacją grup młodych, poszukujących chrześcijańskiego sposobu życia, ludzi.

Jasne, wszystko się zgadza. Osiągnęliśmy poziom poprawności politycznej w naszej dyskusji. To już coś. Nie mniej moje zamiary w tej kwestii są takie, aby przekształcić stricte katolicką katechezę na zajęcia wychowawcze, w czasie których młodzież mogłaby poznawać różne propozycje światopoglądowe, etyczne, religijne i filozoficzne. Pisałem o tym jako o przedmiocie "humanistyka". To oczywiście nie powinna być typowa lekcja, lecz raczej swobodna wymiana myśli i poglądów z moderacją osoby odpowiednio przygotowanej (pedagogicznie i merytorycznie). Mógłby to być absolwent filozofii, lub jakiegoś kierunku humanistycznego, mógłby to być również ksiądz katolicki itd. Ważne jest żeby była otwartość... Obecnie katolicka katecheza nie spełnia takiej wizji, ponieważ z definicji jest to przekazywanie zasad religii katolickiej. Oczywiście są księża, katecheci, którzy wychodzą ponad to (jak ksiądz na filmie z youtuba), ale jest ich raczej niewielu. Wtedy taki przedmiot posiadałby rzeczywiście walory wychowawcze.

Na razie jakoś trudno wyobrazić mi sobie, żeby ksiądz katecheta zaprosił na spotkanie w młodzieżą np. buddyjskiego mnich lub islamskiego mułłę, którzy mogliby opowiedzieć czym są ich ścieżki i odpowiedzieć na pytania. To tak jakby firma A, zapraszała na swoją imprezę konkurencyjną firmę B. aby ta mogła przedstawić swoje produkty.

Innymi słowy moim zdaniem, aby te godzinna lekcyjna miała naprawdę spełnić swoje zadanie, wychowania i kształtowania umysłowego młodzieży, musiałaby zostać przeformułowana z katolickiej katechezy na otwartą dyskusję etyczno- światopoglądową (oprócz dyskusji są jeszcze inne ciekawe "narzędzia" jak: warsztaty etyczne, psychodramy, projekcie filmów, spotkania z ciekawymi osobami itd).
Oczywiście, ci którzy chcieliby mieć stricte katolicka katechezę mogliby ją mieć zapewnioną o czym pisałem w swoich "postulatach".

szyszkownik

Widzę, że rozumiemy się co do istoty sprawy lecz czy mamy na to wpływ?

Szkolnictwo publiczne leży w gestii państwa. Państwem zarządza rząd, który jest politycznie zaangażowany w sprawy edukacji.

Nie są jasne kryteria, którymi się aktualny rząd kieruje i czy działa dla dobra swoich obywateli, czy też realizuje cele jakiejś wąskiej grupy społecznej. Nie jest to zbyt jawne a racja stanu narodu aktualnie jest zachwiana. Gdyby było inaczej wówczas nie byłoby przyzwolenia na gimnazja, które nie spełniają swojej roli. Szkolnictwo zawodowe jest rozłożone a w znacznej ilości młodzi ludzie szukają w tak rozreklamowanej "wolności" spełnienia się w alkoholu, narkotykach, zdobywaniem nielegalnie pieniędzy itp.

Podyskutować na forum można ale też trzeba włączać się w świadome działania i właściwe wybory właściwych ludzi - a to już wymaga pewnego wysiłku i odpowiedzialności wśród Polaków.

Jednemu z członków mojej dalszej rodziny rodzice serwowali coś takiego od dzieciństwa i efekt jest taki, że chłopak nie wyznaje żadnej wiary, ale ateistą lub agnostykiem też do końca nie jest. Co się tyczy zaś moralności, no cóż... W zależności, co dla kogo moralność znaczy...

Chcesz w ten sposób potwierdzić jakąś tezę? Czy to że u niektórych kobiet zdarzają się wąsy jest potwierdzeniem tendencji kobiet do posiadania wąsów, czy raczej wyjątkiem potwierdzającym regułę (że kobietą wąsy nie rosną)?
A tak na serio, to ja znam takich co uczęszczali na katechezę i dziś też są ateistami/agnostykami itd. Sam jestem tego przykładem.

Mi chodzi nie tyle o religię, a raczej o poczucie moralności u takiej osoby, której zostają przedstawione różne światopoglądy związane jednocześnie z określoną wiarą i że czasami taka "mieszanka wybuchowa" nie koniecznie wychodzi na dobre, przy założeniu, że taki przedmiot ma mieć, jak to określasz, walory wychowawcze.

Tak pewnie, masz rację. Samo teoretyzowanie na tematy etyczno-moralne nic nie da, a może wręcz spowodować mętlik. Jednak nie tak opisałem ów przedmiot. W moim ujęciu miałyby to być raczej godzina nie tylko dyskutowania, co raczej swego rodzaju warsztaty, wykorzystujące np. psychodramę, a więc coś co jest w stanie, spowodować reakcję emocjonalno-wolitywną, aniżeli tylko jakąś intelektualną. Musiałbym tu wejść mocno w szczegóły i opisać jak miałaby wyglądać "moja idealna godzina umoralniająca" w szkole.

Może wystarczy jeśli posłużę się konkretnym przykładem. Owe metody i techniki psychodramy są wykorzystywane przez różnych terapeutów itd. Chcemy np. wzbudzić w młodych ludziach cierpliwość i szacunek dla osób starszych.
W pewnej szkole w ramach zajęć z etyki, gdy omawiane były te kwestie prowadzący zaproponował młodzieży eksperyment w wyniku którego mieli się poczuć jak ludzie starsi. Otóż ochotnikowi nałożono na ciało worki z piaskiem o wadze kilkudziesięciu kg., kolana owinięto bandażem tak żeby nie mógł ich zbytnio prostować itd. Ochotnik taki miał w czasie przerwy zejść po schodach. W tym czasie reszta młodzieży biegała po schodach w te i z powrotem. Oczywiście ochotnik ten nie mógł zbyt sprawnie się poruszać, musiał strać się utrzymać równowagę, schodzić bardzo powoli. Był trącany i popychany przez tłum, który w czasie przerwy pojawił się na schodach. Tak się właśnie często czuje osoba starsza, w nowoczesnej infrastrukturze. W efekcie młodzież uczestnicząca w tej etycznej "zabawie" mgła doświadczyć jak to jest być staruszkiem, trącanym i spotykającym się ze zniecierpliwieniem itd.

Uważam, że tego typu zajęcia są w stanie nauczyć czegoś i zostawić trwały ślad. Oczywiście to był tylko jeden przykład, ale możliwości jest wiele. Można z tego typu zajęć w szkole uczynić naprawdę coś niezwykłego i wychowawczego.

To bardzo ciekawa inicjatywa, ale sam z resztą napisałeś:

Mnie chodzi o to, żeby nie mieszać etyki z religiami, bo z nimi łączy się określona kultura i obyczaje, a co według nas, Polaków, Europejczyków (jak kto woli) jest niemoralne, w różnych wyznaniach, szczególnie tych silnie związanych z państwem, może być odbierane w zupełnie inny sposób. Taki drastyczny przykład: jeśli w jednej religii jest dopuszczalne, że za zdradę męża żona może zostać ukamienowana, a prawo danego kraju i owa religia tego nie zabrania, wręcz jest to uznawane za obowiązek, to nie oznacza to, że w naszym mniemaniu jest to etyczne i można czerpać z takiego postępowania wzorce. A uczniowie jak uczniowie, często interpretują po swojemu, choćby nie wiem jak dobry specjalista się wypowiadał.

W tej sytuacji to właśnie dobrze. Młodzież doceniłaby niezwykle liberalną. chrześcijańską moralność w której za cudzołóstwo wystarczy się wyspowiadać (przed księdzem i współmałżonkiem może też). Na razie narzekają, że kościół taki staroświecki bo współżyć przed ślubem to grzech... Co by powiedzieli gdyby poznali prawa szariackie? Pewnie że chrześcijaństwo jest cool!

Hmm, a to dopiero ciekawostka... Myślę, że dobre podsumowanie naszej dyskusji...

http://www.youtube.com/watch?v=qbG2s7IAwBs

a ja tak na marginesie...

Mimo, iż jestem młoda i nadal uczęszczam do szkoły to jestem załamana dzisiejszą młodzieżą. Kiedy tak mówię od razu ktoś mi burknie, że jestem staroświecka, ale wiem, że mam rację.
Najbardziej irytują mnie słowa ''po co ta religia w szkole?'' - otóż uważam, że lekcja religii dobrze poprowadzona może wnieść do życia coś wartościowego. Chociaż jak widzę tą hołotę w ławkach, która ma księdza/katechetę totalnie gdzieś, zero szacunku i mruczą pod nosem, że wolą być ateistami, bo KK tylko kłamie (chociaż nigdy nie mieli Biblii w ręce) to mnie szlag trafia. Imprezki, piwko i zero kultury osobistej. Tyle.