Witam.

Jestem młodą osobą (16 lat). Mój problem, bardzo dziwny, dotyczy kontaktów towarzyskich.

Jestem samotnikiem, ale od zawsze starałem się odszukać znajomość, przyjaźń, czasem nawet i miłość. Ogólnie gdy sie dowiem, że jakaś osoba którą znam cierpi lub ma się źle to jest mi strasznie smutno, a gdy chodzi o cięzką chorobę to się wręcz rozklejam.

Problem dotyczy tego, że za każdym razem, gdy się zaznajomiłem to na początku było wszystko super, ale po 2 tygodniach nagle osoba znalazła sobie miłość, innego przyjaciela albo nagle kontakt się urywał z niewiadomych przyczyn (nie wiem czemu, ale zawsze traciły mi się np. numery telefonu poprzez zgubienie albo przypadkowe usunięcia).

Najgorsze były znajomości, gdy kogoś poznawałem. Było wszystko ok aż tu nagle okazało się, że osoba jest ciężko chora. Ja oczywiście strasznie to przeżywałem i starałem się pomóc. Kontakt urywał się nagle z niewiadomych przyczyn.

Najdziwniejsze jest to, że zawsze przy utracie kontaktów narastała mi wiara w Boga, czułem się jakby pelni sił. Zastanawiam się, co jest grane u mnie. Ja zawsze dawałem 200% z siebie a i tak wszystko przepadało. Równiez dziwi mnie to, że nagle wydarzenia dążyły do tego, aby kontakt znikł (choroba, inne znajmości).

Czy to jest przeznaczenie ?
Czy nade mną w tych sytuacjach działa Bóg.

Proszę was o pomoc.

Jak jest to nikt Ci nie odpowie z całą pewnością. Nie wiem ile miałeś tych sytuacji (przynajmniej 10?) ale po 2 tygodniach to możesz mówić tylko o znajomości, nie przyjaźni czy miłości. A czemu spotykasz tak często ludzi w trudnej sytuacji? Może dlatego że dziś wielu ludzi po prostu jest w takich sytuacjach, a Tobie było dane to odkryć. Może te osoby zdecydowały że nie chcą Cie obciążać, może niejedna się znudziła tą nadopiekuńczością, a może po prostu miałeś pecha poznać nieodpowiednie osoby. Myślę że ważną nauką dla Ciebie jest to jaki potrafisz być dla innych, oraz jacy ludzi potrafi być dla Ciebie. Bądz gotów na to że dając z siebie 200% otrzymasz raz wdzięczność (czasem ktoś uzna że nie może nadużywać), a innym razem jeszcze "kopa". Niestety, lub stety to konieczna nauka.

Miałem sytuację bardzo podobną do Twojej. Moja odpowiedź: nie, Bóg nie działa w Twoim życiu w ten sposób.

Napisałbym więcej, ale jumik zaraz zamknąłby wątek.

W rzyciu nie ma takiego czegoś jak PRZYPADEK.

A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. To czas i przypadek rządzi wszystkim. (Koh 9:11)

Bóg jest obecny w każdym miejscu i czasie, nic się nie dzieje bez woli i wiedzy Boga . Cokolwiek nas spotyka od Boga pochodzi . W Bogu żyjemy, poruszamy się i istniejemy . Bóg zaprasza Cię do zaślubin duchowych z Nim i kochania wszystkich i wszystkiego w Nim .

Bóg jest Panem wszechrzeczy i sprawuje rząd przez opatrzność .

Doprawdy? To wszystkie wojny, gwałty i nieszczęścia też pochodzą od Boga? I gdzie w Twojej teologii miejsce na wolną wolę?

Wolna wola jest ale ma małe znaczenie, najważniejsza jest komunia z Bogiem . Zło wynika ze złego wykorzystania wolności za przyzczyna diabła ojca kłamstwa i grzechu .

Wolna wola ma wielkie znaczenie. Od nas zależy jacy jesteśmy. Od tego co robimy, jakie podejmujemy decyzje, jak żyjmy, zależy to jakimi ludźmi będziemy się otaczali, jaką stworzymy rodzinę, czy umrzemy jako święci czy potępieni.
Oczywiście istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że spadnie nam kiedyś cegła na głowę, ale jest ono na tyle nikłe, że lepiej skupiać się na budowaniu i dobrym życiu, niż na obawach przed takimi przypadkami.

Wiele w naszym życiu jest zdeterminowana. Ale z biegiem czasu, naszego rozeznania, nabieranych umiejętności i odwagi podejmowania ważnych decyzji, coraz bardziej to my kreujemy otaczający nas świat.
Wiara, kierowanie się Bożymi nakazami, Miłość itd. bardzo pomagają w życiu, dodają sił, jasności działania. Ale uważam, że magicznie rozumiana wola Boża jako determinacja naszego życia, naszego otocznie itd. może bardzo przeszkadzać, może doprowadzić do zaniku naszej wiary w to, że możemy góry przenosić, a nawet w to, że to od nas zależy jakimi jesteśmy ludźmi i co robimy.


WIST mądrze napisał.
XOVi, może to Ty masz większą potrzebę pomocy komuś by samemu poczuć się lepiej, niż inni oczekują akurat takiej pomocy.
Najlepiej być sobą, być dobrym, pracowitym, pełnym wiary, ciekawym świata, uczciwym, mieć zdrowy dystans i poczucie humoru itd., a nie będziesz musiał na siłę szukać znajomości, bo same się znajdą.
A jeśli bardzo chcesz pomagać, to może jakiś wolontariat.

Moim skromnym zdaniem jestes wybrany przez Boga.

@barachiel555

Każdy człowiek jest wybrany przez Boga do świętości : )