Wychodzenie z homoseksualizmu
| Autor |
Wiadomość |
|
MartinK
Dołączył(a): N mar 06, 2011 18:05 Posty: 4
|
 Wychodzenie z homoseksualizmu
Witam,
Mam na imię Tomek, mieszkam w dużym mieście na południu Polski, mam 33 lata i zmagam się ze skłonnościami homoseksualnymi. Zgadzam się z tym, co mówi o homoseksualizmie Kościół Katolicki, do którego należę, co więcej, jestem przekonany, że można się pozbyć tych skłonności. Nie będę tu uzasadniał dlaczego tak sądzę, to nie jest w tym momencie ważne. Dodam, że jestem po pięciu latach terapii i po pobycie w grupie wsparcia.
Jednym z moich głównych problemów zawsze była izolacja i osamotnienie. To oczywiście ma swoje źródło w rodzinie i relacjach z rówieśnikami. Niestety, mimo terapii, mimo grupy wsparcia, nie udało mi się z tym uporać, a tu wszyscy piszą, że do wyzdrowienia jest potrzebny mentor, są potrzebne zdrowe nieseksualne więzi z mężczyznami, a mnie, mimo iż staram się bywać wśród ludzi to nie wychodzi. Ja nawet nie mam znajomych, którymi mógłbym wyskoczyć na piwo czy w góry, a co dopiero przyjaciół. Ciągle koło mnie były dziewczyny, a teraz nawet ich nie ma (w sumie dobrze, bo to znaczy, że jednak jakiś progres nastąpił), nie mówiąc o mężczyznach, wśród których zawsze czułem się nieswojo. I mimo, iż zacząłem się uczyć wspinaczki, zacząłem pływać, wstąpiłem do jednej z katolickich wspólnot, jestem bardzo, ale to bardzo osamotniony. Prosiłem Boga o pomoc wiele razy i nic. Ostatnio, (oby nie w odpowiedzi na moje modły, bo to by znaczyło, że Bóg cynicznie się mną bawi, a to jest przecież sprzeczne z Objawieniem, choć czasami już sam nie wiem) ktoś, kto znalazł mnie w Internecie, na stronie poświęconej problemom seksualnym, zaoferował mi kontakt, użył nawet słowa przyjaźń (na co ja, głupi, po raz kolejny się nabrałem) i się więcej nie odezwał. Wiem, że to nie musi być zła wola tego kogoś, ale mimo to poczułem się, nie pierwszy raz, jakby mi ktoś przejechał papierem ściernym po ropiejącej ranie.
Pogrążam się w rozpaczy, czuję się jak bohater greckiej tragedii – cokolwiek uczynię, poniosę klęskę. Żeby wygrać tę walkę są mi potrzebni bliscy ludzie, których nie mam, zaczynam się więc zastanawiać nad sensownością moich zmagań, bo samemu na pewno sobie nie poradzę. Rezygnacja z walki oznacza ostatecznie rozpoczęcie gejowskiego stylu życia, co mimo pozornej atrakcyjności jest poniżej mojej godności. Po prostu bym nie potrafił być z mężczyzną, tak, jak z kobietą i nic do moich poglądów nie ma rzekoma homofobia Kościoła czy realna nienawiść albo przynajmniej niechęć do osób homoseksualnych wśród sporej części naszego społeczeństwa. Co mam zatem zrobić? Trzy lata temu powiedziałem o moich zmaganiach rodzicom, na początku był szok, ale potem sprawa ucichła i nie zrobili nic! żeby mi pomóc. Przyznam się, że nie chce mi się już żyć, po prostu chciałbym umrzeć. Wiem, że to brzmi strasznie, ale tak jest. Od kilku dni proszę Boga o śmierć. Poziom frustracji, gniewu i bólu zaczyna przekraczać moją wytrzymałość. Nie mam dokąd z tym pójść, nawet w Kościele trudno znaleźć pomoc. Na domiar złego mój spowiednik wyjechał na kilka miesięcy. W sumie to sam nie wiem po co to piszę. Może po prostu dlatego, że chciałem wreszcie komuś o tym powiedzieć i zrzucić z siebie choć część tego ciężaru, a po prostu nie mam komu, więc piszę w Sieci.
|
| Cz mar 10, 2011 11:16 |
|
|
|
 |
|
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Dobrze Tomku, że to zrzuciłeś. Na forum jest sporo życzliwych ludzi, którzy zapewne chętnie z Tobą będą rozmawiać w temacie, który założyłeś. Bo dla Ciebie jest ważne, by po prostu nadal mieć kontakt z ludźmi, jak przez ostatnich 5 lat, gdy uczestniczyłeś w terapii grupowej. Ja nie chciałbym tłuc tu jakiejś propagandowej, kościelnej piany i za takiego uchodzić. Jestem sobą i gromadzę pewną sumę doświadczeń i na tej podstawie coś tam wnioskuję. Ludzie rodzą się z homoseksualizmem, albo nabywają tę skłonność w trakcie życia. Jedni się z tym godzą, inni przeciwnie, chcieliby się tego pozbyć. Podobnie jak Ty, sądzę, że człowiek może zmienić orientację - jeśli chce. Bo człowiek wszystko może - jeśli chce. Moja koncepcja życia przyzwoitego w Bogu i wizja Boga mówią mi, że każdy człowiek jest kochany przez Boga i każdy ma prawo do szczęścia. Kłopot człowieka polega na tym, że trudno mu jest odnaleźć ścieżkę do szczęścia, jaka mu jest właściwa. Życzę Ci byś tę swoją ścieżkę odnalazł. Spowiednika, przewodnika duchowego, masz, teraz przez kilka miesięcy będziesz ćwiczył życie bez niego. Bo żyje się samodzielnie, a przewodnik duchowy nie ma być stałą protezą, lecz wsparciem, gdy trzeba. Idzie wiosna. Na przedwiośniu częstsze są okresy i incydenty depresji. Potem przychodzi czas radości życia na widok wzrastającej i kwitnącej przyrody. Zachęcam Cie do oglądania tego piękna. Pozdrawiam serdecznie 
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
| Cz mar 10, 2011 13:16 |
|
 |
|
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
maly_kwiatek napisał(a): Podobnie jak Ty, sądzę, że człowiek może zmienić orientację - jeśli chce. Bo człowiek wszystko może - jeśli chce. Propaganda gejowska i moda na odmienność wielu ludzi uczyniła homoseksualistami, więc tym bardziej osoba chcąca zostać aktywnym seksualnie gejem, może nim zostać, dlatego właśnie, że chce. W przypadku Martina proces jest odwrotny.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
| Cz mar 10, 2011 14:01 |
|
|
|
 |
|
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Na pewno jest to bardzo trudne i bolesne. Nie wiem jednak czy zauważyłeś jedną rzecz - to co robisz jest Wielkie! Wielkie jest nieuleganie temu, ale życie wiarą. Jeśli będziesz potrzebował podzielić się z nami swoimi problemami, to pisz... zawsze postaramy się przynajmniej wysłuchać. Trzymaj się! I niech Bóg ma Cię w swojej opiece!
Pomodlę się w Twojej intencji.
_________________ Piotr Milewski
|
| Cz mar 10, 2011 17:48 |
|
 |
|
luca
Dołączył(a): N lip 25, 2010 18:58 Posty: 9
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Nie jest to takie proste, ale dzisiaj usłyszałem zdanie, które utkwiło mi w głowie.Nie wiedziałem skąd jest, ale znalazłem psalm 55 wiersz23. Wydaje się "proste", ale.... Powodzenia PS można też z tego wyjść
|
| Cz mar 10, 2011 17:51 |
|
|
|
 |
|
draksy
Dołączył(a): Cz mar 10, 2011 20:07 Posty: 1
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Kochany Tomku. Napisałam tak, bo Jesteś Ukochanym prze Pana Boga Dzieckiem.Odkupionym przez Pana Jezusa Krwią na krzyżu, za całkowitą DARMOCHĘ.Nadszedł czas w Twoim życiu KOCHANY TOMKU, że idziesz ...ciemną doliną-choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo Ty Jesteś ze mną, Twoj kij i laska pasterska. Piszesz KOCHANY TOMKU, że samemu sobie nie poradzisz, nie musisz, nie Jesteś sam....a oto Jestem z Wami aż do skończenia świata.... Twój rozpaczliwy ton zrobił na mnie piorunujące wrażenie, chciałabym bardzo Żebyś osiągnął swój upragniony cel i myślę, że wszystko jest na dobrej drodze, potrzeba tylko trochę więcej optymizmu i malutkiej zmiany sposobu myślenia.Dużo jest takich słów jak:- nie mogę, nie dam rady, jestem do niczego, poniosę klęskę, nikt mi nie może pomóc, jednym słowem jestem stracony....Zamiast nich użyłabym innych, już od samego rana, jak tylko otworzysz oczy i poprosisz Pana Jezusa, żeby Cię wspierał w Twoich działaniach powtarzaj sobie często, albo napisz i zawieś w widocznym miejscu: jestem ukochanym dzieckiem Bożym, Pan Bóg mnie wspiera, błogosławi, daję sobie radę, moje życie ma sens, czuję się lubiany i akceptowany,mam szczęście, że jestem zdrowy, pełen sił, jestem użyteczny i kochany.....pozwalam sobie na radość,uśmiech, jestem WOLNY!!!!!! Trochę dużo napisałam ale nie mogłam się opanować.Życzę Ci Tomku dużo wytrwałości i radości w działaniu, zmagasz się z wielkim problemem ale i on wkrótce może okazać się taki malutki jak np.ziarnko piasku, a może nawet zniknąć na wieki.DUUUUUUUŻo serdecznych pozdrowień i GŁOWA DO GÓRY.Kaśka
|
| Cz mar 10, 2011 20:54 |
|
 |
|
antares85
Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 18:23 Posty: 42
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Tomek, coż to jest wszystko bardzo trudne, co przeżywasz i prawdopodobnie mało kto to zrozumie. Ale z drugiej strony musisz jako facet być wyczulonym na wszelkie przejawy użalania się nad sobą. Pamiętaj, że z racji Twojej sytuacji taka pokusa stale Ci zagraża: żeby usiąść w miejscu i sobie popłakać; jaki jestem biedny, samotny, niekochany. Wiadome jest, że droga walki o normalność jaką podjąłeś jest strasznie trudna i wymagająca, nie będzie łatwo, będzie trochę bolało. Może wytłumacz sobie tak: musi boleć, chyba każdą zmianę musimy trochę odcierpieć. Co do osamotnienia, to rozumiem oczywiście, o co chodzi. Moze warto szukać takich męskich wspólnot: nie wiem czy słyszaleś o Przymierzu Wojowników lub Mężczyznach św. Józefa, znajdziesz w ich w internecie. Przymierze działa w sumie w kliku miastach w Polsce, meżczyzni Jozefa działają głównie w Krakowie. Wydaje mi się, że tam może znalazłbyś heteroseksualnych mężczyzn, którzy pomogliby Ci odnaleźć swoją męską tożsamość. No i może zabrzmi to banalnie ale modlitwa. Naprawdę działa. Może warto modlić się, by Pan Bóg postawił Ci na Twej drodze dobrych ludzi, którzy Ci pomogą, ale też takich, którym Ty sam będziesz mógł pomóc.
No nic, pamiętam w modlitwie,pozdrawiam serdecznie
_________________ a co tam bede sie wysilal,by napisac cos madrego:)
|
| Cz mar 10, 2011 21:00 |
|
 |
|
MartinK
Dołączył(a): N mar 06, 2011 18:05 Posty: 4
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Kurcze Bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia, za modlitwę, za Słowa z Biblii i za konkretne rady. Naprawdę! Wszystkim Wam dziękuję! Dzięki Wam poczułem w tym mroku, że jest nadzieja i że inni są życzliwi dla walki takiej jak moja. Niby to się wie, że Pan Bóg kocha, że trzeba z optymizmem, że, jak pisze Aardweg, trzeba walczyć z użalającym się "biedactwem", ale jak ktoś o tym przypomni, to jest inaczej. Szczególnie gdy jest ciężko. Dzięki! Co do wspólnot wiedziałem o ich istnieniu, ale, wiem, to pewnie śmieszne, miałem obawy, że jak się nie daj Boże dowiedzą o moim problemie, to mnie wyrzucą z wielkim hukiem. Ot, tak czuję się po prostu gorszy. A teraz zobaczyłem, że one są i dla mnie! Dziękuję 
|
| Cz mar 10, 2011 22:02 |
|
 |
|
Metanoia/Freedom
Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34 Posty: 837 Lokalizacja: mazowsze
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
MartinK Twoim zbawca jest Jezus a nie ludzie . Małżeństwo to on i ona wpatrzeni w Chrystusa a nie w siebie . Jak masz cięzki czas to odprawiaj droge krzyżową . Odradzam wychodzenie na piwo , bo to droga do zatracenia. Moim zdaniem w dzisiejszych czasach propagandy picia , imprez i plagi alkoholizmu; abstynencja jest wielką potrzebą ewangelizacyjną .
_________________ 1 KOR 13
|
| So mar 12, 2011 5:08 |
|
 |
|
Metanoia/Freedom
Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34 Posty: 837 Lokalizacja: mazowsze
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Polecam www.wdrodze.pl dział psychologia i wiara, jest tam duzo książek o męskości i jedna o terpii homoseksualizmu .
_________________ 1 KOR 13
|
| So mar 12, 2011 5:11 |
|
 |
|
MartinK
Dołączył(a): N mar 06, 2011 18:05 Posty: 4
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Wiem kto jest moim Zbawcą! Od ludzi oczekiwałbym pomocy, nie zbawienia, a to istotna różnica. Mam w domu praktycznie wszystkie polskojęzyczne pozycje dotyczące wychodzenia z homoseksualizmu (min. Ange, Cohenx2, Nicolosi x2, Aardweg x2, Medinger, Harvey, Schmierer&Gilbert, Glesne, Payne, La Haye i inni, w sumie ok. 20 pozycji), wydawane przez katolików i protestantów i w każdej jest mowa o tym, że nieseksualna więź z innymi mężczyznami ma bardzo duże znaczenie terapeutyczne i bez niej praca nad skłonnościami jest niemożliwa. A co do piwa, to chyba nawet w jednej z książek, którą wydało W drodze (Medinger "Podróż ku pełni męskości", bo dominikanie wydali jeszcze: "Mój syn jest homoseksualny") jest o tym mowa: autor napisał, że mężczyzna wychodzący z homoseksualizmu powinien spożywać alkohol z innymi mężczyznami, bo to jest to "co robią mężczyźni". Nie każde picie alkoholu to od razu "plaga alkoholizmu". O męskości też mam całą furę książek i większość, jeżeli nie wszystkie, są zbudowane na przekonaniu, że męskość mężczyźnie może nadać tylko inny mężczyzna. Więc znów wracamy do tematu pomocy.
|
| So mar 12, 2011 10:26 |
|
 |
|
dirk7
Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52 Posty: 152 Lokalizacja: Kraków
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
regularna spowiedź, jak najczęstsza Komunia Św., adoracja najświętszego Sakramentu, modlitwa, post, jałmużna oddanie swojej woli Panu Bogu, całkowite zaufanie Bogu
to najtrudniejsza droga ale jedyna
terapie wsparcia, kontakt z innymi ludźmi też jak najbardziej tak
nie poddawaj się rozpaczy, nie użalaj się nad sobą bo stąd tylko krok do myśli samobójczych i prób
Pan Bóg ma na pewno dla Ciebie wspaniały plan
powodzenia
|
| So mar 12, 2011 10:47 |
|
 |
|
MartinK
Dołączył(a): N mar 06, 2011 18:05 Posty: 4
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Wiem, że wszyscy, którzy tu piszą chcą dobrze. Tego co pod spodem nie traktujcie jako osobistej krytyki kogokolwiek. Ale zanim ktoś zastosuje "Bogoterapię", niech postawi się w sytuacji przedstawionej poniżej i odpowie sobie na pytanie, które będzie na końcu. Czy wszystkie szczegóły zgadzają się z moim życiorysem nie jest ważne. Wyobraź sobie że jesteś wrażliwym chłopakiem. Twoi rodzice nie mają dobrego kontaktu ze sobą. Matka jest wrzaskliwa, dominująca, manipuluje wzbudzając poczucie winy albo wrzeszcząc. Ojciec praktycznie nieobecny, ciągle w pracy. Rodzice się za bardzo Tobą nie interesują, chyba że coś od Ciebie chcą, albo Cię kontrolują. Zabraniają Ci spotkań z rówieśnikami za to gonią do różnych prac, które tu i ówdzie trzeba wykonać. Idziesz do szkoły i tam szok. Nie pasujesz. Dogadujesz się z dziewczynami, ale z chłopakami w ogóle. Przezywają Cię "babiarz". Największym stresem jest dla Ciebie WF, różne ćwiczenia, które Ci nie wychodzą np. przewroty w przód czy w tył. Koledzy śmieją się z Ciebie. Największym dramatem jest jednak piłka nożna. Mimo, że się starasz nie wychodzi Ci, do drużyny jesteś wybierany na samym końcu, a na boisku, gdy coś zawalisz (co jest normą) słyszysz stek wyzwisk: "szmaciarz", "baba", później "ciota". Jesteś za to dobry we wszystkich innych przedmiotach, przynosisz do domu świadectwo z paskiem, które nigdy nie jest docenione przez Twoich rodziców. Nigdy nie wyjeżdżasz na wakacje, bo "nie ma pieniędzy", za to w szkole średniej słyszysz, że "syn sąsiadów zespawał bramę, a ty nic". Szkoła została wybrana na zasadzie, "albo ta, albo żadna" i nie jest ważne, że zawód do którego Cię owo technikum ma przygotować kompletnie Cię nie interesuje, liczy się to, że matka zawsze marzyła żebyś tam chodził. Matka kontroluje Twój czas, nie pozwala Ci wyjść nigdzie poza szkołą i ewentualnie kościołem. Kontrola jest do tego stopnia, że jak chcesz pójść się wyspowiadać do innego kościoła niż parafialny, to musisz iść na wagary. Starasz się być blisko Kościoła, bo to pomaga Ci nie ześwirować. Gdy Twoje dziecięce ciało zaczyna nabierać cech męskich starsi koledzy łapią Cię na przerwie i szukają u Ciebie kobiecych piersi, a gdy je "znajdą", obwieszczają wszystkim, że jednak jesteś "baba". Stwierdzasz w końcu, że podobają Ci się Twoi koledzy, a nie koleżanki. Ciągle sam nie masz z tym do kogo pójść. Ciągle nie potrafisz się dogadać z kolegami. Studia, nowe środowisko, znów nie potrafisz się odnaleźć. Mają Cię za niedostępnego kujona. Po studiach idziesz do pracy. Widzisz, że mimo nadziei problemy się nie rozwiązały, nie masz znajomych, nie masz żony a dalej podobają Ci się mężczyźni. Znajdujesz spowiednika, idziesz na terapię. Jesteś w niej kilka lat wydając kilkanaście tysięcy złotych. Kończysz terapię i widzisz, że nie rozwiązałeś problemu z Twoim osamotnieniem. W międzyczasie jesteś w grupie wsparcia dla osób zmagających się niechcianymi odczuciami homoseksualnymi. Po zakończeniu terapii rozpoczynasz normalne życie, pracujesz, modlisz się, przyjmujesz sakramenty, prosisz Boga o światło, o pomoc, o ludzi, którzy Ci pomogą, dajesz jałmużnę i... nic. Nic się nie dzieje, a Ty pogrążasz się we frustracji, żalu i bólu. Codziennie doświadczasz go, gdy wracasz do pustych ścian i nie masz się nawet do kogo odezwać. Czy łatwo by Ci było zaufać Bogu w takiej sytuacji? Wytrzymałbyś bez żadnego wsparcia od ludzi?
|
| So mar 12, 2011 13:32 |
|
 |
|
dirk7
Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 20:52 Posty: 152 Lokalizacja: Kraków
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
masz trochę podejście: ja muszę z kimś być, ja muszę kogoś mieć i koniec, bo jak nie to...
trochę tu widać podobne zachowania jak u osób uzależnionych: skupienie na sobie, użalanie się...
wyjście z tego jest bardzo trudne, wymaga pomocy innych (nie koniecznie posiadania partnera życiowego), mniej użalania się nad sobą, więcej otwartości na innych, zajęcia się problemami innych a wtedy wszystko jakoś się ułoży
|
| So mar 12, 2011 21:07 |
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: Wychodzenie z homoseksualizmu
Nie sądzę, żebym mogła Ci doradzić coś, czego byś jeszcze nie słyszał i nie wiedział. Ale muszę powiedzieć, że Cię podziwiam - jest bardzo mało ludzi, którzy w ogóle chcą podjąć taką walkę jaką Ty toczysz, którzy w ogóle myślą o swojej godności. Naprawdę, bardzo Cię podziwiam i z całego serca życzę rozwiązania problemów.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| So mar 12, 2011 22:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|