Mam takie przeczucie, że powodem tego że nigdy nie miałem i nie mam przyjaciela/ciół i znajomych jest to że jestem egoistą choć wydaje mi się, ze nim nie jestem.


Czy bycie samotnikiem zawsze = bycie złym człowiekiem ?

Twoim przyjacielem powinien być Bóg w trójcyjedyny . Ludzie zaś braćmi w Bogu .

XOVi,
Wydaje mi się, że są różne kategorie przyczyn samotnictwa. Czasami samotność może być wynikiem problemu otwarcia się na drugiego człowieka, nieśmiałości, jakiegoś nieuzasadnionego lęku, itd, ale może to być też świadomy wybór, np. życia konsekrowanego, poświęcenia się służbie drugiemu człowiekowi, itp, albo po prosty zwykły egoizm czy wygodnictwo, by nie brać odpowiedzialności za drugiego człowieka, za wspólnotę, do której się przynależy, za to, co się dzieje wokół nas.
Myślę więc, że sam powinineś poszukać odpowiedzi, uczciwie sobie odpowiedzieć na szereg pytań. Przecież można znalezć dużo fachowych rozpraw na ten temat w bibliotekach, w necie, sięgnąć do dobrego rachunku sumienia, albo po prostu poszukać pomocy w jakiejś grupie w parafii lub nawet u psychologa.

Na pewno nie można stawiać znaku równości pomiędzy samotnością a egoizmem. Przynajmniej, nie we wszystkich przypadkach i nie jednoznacznie.

Jeśli chodzi o Boga to to wiem - On jest dla mnie wszystkim, jednakże chciałbym zaprzyjaźnić się m.in. po to, aby ludziom pomagać i ich wspierać w wszystkich problemach. Jednak mój problem polega na tym (opisywalem go już w temacie innym), że zawieram znajomość i na początku ta osoba jakoś chce tej znajomości, ale po pewnym czasie zauważam, że osoba ta jakoś unika mnie, ma wymówki, jakoś niezależy jej na tym, aby spędzać czas z ze mną. Ja mam tak, że na początku znajomości pytam się osoby czy jest u niej wszystko ok. Daje pomoc jej, bardzo chce tej osobie pomóc i być przy niej. Niestety......to zawsze topi się i znika....

I właśnie przez to czuje, że moja osoba odpycha innych. I dlatego moje myśli idą ku temu, że jestem człowiekiem niedobrym, że może jest jakaś wada, której nawet nie jestem świadom w sferze duchowej). Walcze z egoizmem i pychą.

Przyznam się do tego, że czasem chce jakiejś obecności danej osoby i żeby się jej wyżalić, ale wiem, że to są myśli egoistyczne, że ta inna osoba ma gorsze problemy ode mnie. M.in. dlatego myśle, że głównym powodem mojej samotności społecznej jest włąsnie EGOIZM i PYCHA.

XOVi..piszesz o przyjaźni z Bogiem,której nie ma--gdyby była,nie szukałbyś ludzi..sami by cie znajdowali-nie odczuwałbyś też pustki-a gdyby się pojawiał lgnąłbyś mocniej do krzyża--nie wiem dlaczego nie masz przyjaciół..ja też ich nie miałam..miałam znajomych,luźne znajomości..teraz mam ich dwóch..Bóg i towarzysz moje podróży (czyli kierownik)...innych nie szukam...bo rzeczywiście przyjaźń z Jezusem,jest dla mnie wystarczająca--ale to nie oznacza że jestem sama..bo coraz dziwniejsze jest to..ze wokół mnie pojawiają się ludzie,których o ta obecność nie proszę..
Chcesz pomagać innym..a może to twój plan?..może Jemu właśnie zależy,abyś odkrył prawdziwą przyczynę swojej samotności..a działał,w ten sposób w jaki ON chce..a nie ty
sam..nie równa się zły..może oznaczać-poszukujący..lub.poszukiwany ..módl się,modlitwa sprawia cuda

Przez internet nie da się wiele stwierdzić, ale uważaj, żeby druga osoba nie czuła się naciskana, przytłoczona. Rada: nie chcij "za bardzo". Druga osoba musi mieć całkowitą swobodę. Niech to idzie tak naturalnie wg potrzeb obydwu osób - razem. To tylko taka luźna myśl i może być oczywiście nietrafiona w Twoim przypadku, bo niewiele da się powiedzieć po tak krótkim opisie i to przez internet.

życzę powodzenia!

przyczyna może być bardzo złożona, być może egoizm też ma jakąś w tym rolę ale mogą np. takie nieistotne drobiazgi jak... antyperspirant czy pasta do zębów

bądź sobą w ramach Dekalogu, nie staraj się na siłę być kimś innym a zobaczysz że dobroć okazana innym sama wróci

"jestem egoistą choć wydaje mi się, ze nim nie jestem"

też mi się wydawało, że nie jestem, pisałam w pamiętniku "nikt mnie w klasie nie lubi, nie wiem za co". Bo siedziałam cicho i nikomu nie przeszkadzałam, teraz wiem że byłam po prostu zamknięta w sobie.

"Czy bycie samotnikiem zawsze = bycie złym człowiekiem"

ostatnio zadałam sobie podobne pytanie, no bo przecież nie moja wina, że Bóg stworzył mnie jako zamkniętą w sobie osobę? Ale stwierdziłam, że albo zostawię swoje życie takie jakie jest albo coś zmienię. A skoro chcę być chrześcijaninem, to chyba nie można zamykać się na ludzi, bo to nie jest zgodne z miłością chrześcijańską. Od jakiegoś czasu się modlę o tą otwartość, myślę o innych ludziach, a nie o sobie i jakieś efekty to przynosi...

Święte słowa, chęć miłości i przyjaźni nie jest niczym złym, człowiek potrzebuje kochać i być kochanym, być lubianym i odwzajemniać przyjaźń, ale narzucanie się komuś szybko i na siłę by zaspokoić swoje potrzeby wydaje się być egoistyczne.

Nie. Ja zdecydowanie nie jestem egoistką, a przyjaciela takiego "ziemskiego" nie mam. To też zależy od innych ludzi. Stanowczo, uwierz mi - fakt, iż nie masz przyjaciół, nie znaczy, że jesteś egoistą.

Równie dobrze może to być zespół Aspergera, NLD czy inne specyficznosci z zakresu wysoko funkcjonujacego autyzmu (HFA).

/.../

Jeden ma za mało a drugi za dużo. Ja przyjaciół wyganiam kijem a oni wracają telefonami, drzwiami i oknami. Zazdroszczę Ci XOVi że nie musisz się z tym zmagać. Jakby się dało to zamieniłbym się z Tobą. Najgorsze że zawsze mają gorzałę albo browara w kieszeni. "Pszyjaciele" taka ich mać.

Ale rozumiem to. Moja córa też nagle nie ma koleżanek i widzę że cierpi bo widzi że brata stale jakiś domofon wzywa do zabawy. Ja nie bardzo to rozumiem bo nie miałem tak nigdy. Ale widzę że to jest problem. Tylko że każdy sam musi sobie z nim poradzić. Bo wszelkie ględzenie że ma być tak albo inaczej to pierdoły. Sam sobie musisz poradzić. Może się ogól zrób tatuaż na mule i uśmiechnij się do innych.

Ja powiem tak. Prawie zawsze to NIE MAM OCHOTY aby mieć przyjaciela itp. bo mam Boga i Jego obecność jest taka cudowna. Po prostu CZASEM pojawiają mi się jakieś myśli, które przynoszą te potrzeby. Bardzo często wtedy popadam w załamanie i smutek a na to muszę uważać bo próbę jedną mam za sobą i nie chce znów to spotkać....