sophie--a może i tak --prędzej się człowiek ziemskiego balastu pozbędzie...co do dzieci z gwałtu,czy karania matek....nie widzę sensu zajmowania się tutaj sprawami które nie dotyczą nas bezpośrednio--bo jest to tylko gadanie dla gadania---zostawiłabym to naprawdę sumieniom tym kobiet ,i im decyzjom.....mogę z taka kobieta rozmawiać,mogę jej wyłożyć własne zdanie...tyle mogę..nic po za tym...tyle i wy możecie...ale to nie jest powód,by się tu przerzucać argumentami---napisałam swoje zdanie-dyskutować nie zamierzam (mam ważniejsze sprawy w życiu)

A co jeżeli nic poza "balastem" nie ma?

Ja powiem że "spędzenie" dziecka to największa tragedia jaką można zrobić. Też mało się tak u mnie nie stało ale po przemyśleniu mamy wspaniałego syna. Ale nie będę potępiał kogoś kto zdecydował inaczej. Kim ja niby jestem żeby innym nakazywać jak mają żyć ?

Sophie..no cóż..ja WIEM że jest...może dlatego śmierć mnie nie przeraża?..być może

Ach Ty WIESZ...nikt z ziemskich nie wie, ale Ty WIESZ. Bądź koleżeńska i podziel się wiedzą, jak to życie wieczne wygląda? A nóż przekonasz wątpiących. Takie informacje od kogoś kto posiada wiedzę bezpośrednią to nie lada gratka.

nie wiem jak wygląda ..wiem że jest ..pewność której nikt we mnie nie zachwieje--czytaj rozumniej co piszę dziewczynko

Chyba jesteś już dużą "dziewczynką" i wiesz dobrze, że pewność można mieć jedynie na podstawie faktów nie wiary! Wiedza zabija wiarę! Rozumiem zatem, że jesteś niewierząca? Pisz "rozumniej".

jeśli ci napisze że Bóg sam,wlał we mnie tą pewność?..to co odpowiesz?..nikt Boga nie widział...siła zmian jakich we mnie dokonuje,siła łaski która mnie prowadzi..siła i uczuć i postawy serca która we mnie jest..wyczuwalna mocna,słodka,stałą obecność którą stale wyczuwam w sobie i przy sobie..
-ta pewność,zawsze będzie na podstawie wiary--nie odczujesz tego co czuje ja..nie "zobaczysz" i nie poznasz tego co poznaje ja..nie doświadczysz,...widoczne są zmiany które się dokonują..ale to także tylko i wyłącznie moje zmiany--więc JA TĄ PEWNOŚĆ POSIADAM..i tylko w taki sposób ta pewność można poznać..nie na faktach widzialnych dla innych..ale tylko osobowo w osobistych relacjach ,człowiek -Bóg(bez pośredników) ja ją mam..nie udowodnię...może dlatego uważam że moje życie jest szczęśliwe?..zrealizowane?..proste?..i wiem dokąd zmierzam..i wiem co mi jest potrzebne aby dotrzeć do celu..a co nie jest mi potrzebne,po prostu dla mnie nie istnieje

Dlatego zabijane dzieci w łonach matek dla ciebie nie istnieją,
bo ich bycie lub nie bycie nie jest ci potrzebne do osiągnięcia twojego celu.

gdzie ja coś takiego napisałam?..
Elbrus..prosiłam cie już kilkakrotnie,abyś nie wyrywał zdań z kontekstu,i nie tworzył swojej własnej teorii---aborcja nie jest środkiem do mojego celu,dlatego nie istnieje w moim życiu,i nie zaistnieje...nie mam wpływu na decyzje innych kobiet,uważam jedynie że karanie ich prawnie jest bez sensu..one same siebie karzą dostatecznie.nawet jeśli nie w naszym ziemskim wymiarze..to na pewno w wieczności..uważam ,że to bardzo dotkliwa kara

przestań jeść

żadna wiara czy sekta nie ma prawa ograniczać wolności....świadomy wybór co do aborcji popieram ale w wypadku ratującym zycie matki...w innym wypadku nie ma mowy za głupotę sie płaci a za przestępstwa odpowiada...amen...bo mi ciśnienie skacze jak czytam takie pierdoły..

Żadna wiara czy sekta nie ma prawa ograniczać wolności do aborcji na życzenie.

panie elbrus ...aborcja to nie koncert życzeń...to ingerencja w żywą istotę wiec pan lekcje odrób czym to się je aby twoje posty miały choć ręce o nogach zapomnij...

Dlaczego czyjeś poglądy w tej sprawie mają decydować o tym,
komu wolno a komu nie wolno dokonać aborcji?