Sam Jezus mowi ze dzien ten przyjdzie jak zlodziej. Myslalem ze Bogu chodzi o to by zbawic jak najwieksza liczbe osob a nie "przychodzic jak zlodziej" i zaskakiwac. Dlaczego Bog chce nas zaskoczyc a co za tym idzie potepic wieksza liczbe osob? Dlaczego chce zastac ludzi nie przygotowanych a nie pomoc im i okreslic z gory czas konca.

Skoro w Jezusa nie uwierzyli, to naprawdę sądzisz że w jakąś datę by uwierzyli? Mnie np śmieszą kolejne daty końca świata. Ktoś by się tym przejął?

Bóg już dał wszystko co niezbędne aby każdy dał sobie szansę na zbawienie. A choćby i podał tą datę, to jestem pewny że po prostu wtedy napisałbyś posta o tytule - "czemu Bóg zmusza ludzi do wiary podając im dat kiedy ich wyniszczy", czy coś w ten deseń. Czy naprawdę sądzisz że Bóg chce żeby ludzie nawracali się ze strachu przed czymś? Czy chodzi tylko o mechaniczne powiedzenie - "ok, Boże wierzę i daj mi spokój". To co jest pięknego w relacji z Bogiem to właśnie to większe wymaganie. Trzeba myśleć, odpowiadać za swoje czyny, trzeba się starać, a nie tylko przeczytać i podpisać umowę, a następnie przestrzegać harmonogramu dostaw dusz do nieba.

Czy probujesz mi wmowic ze wiecej ludzi bylo by zbawionych gdyby konkretny terimin nie byl podany anizeli bylby zapisany gdzies w bibli czy podany przez Boga w jakikolwiek inny sposob.

I ja mowie o czasie konca sprawdzonym i potwierdzonym na wzor ewangelii a nie jakis bredniach podanych przez wszelakie media.

Naprawde myslalem ze celem numer jeden jest zbawienie i dojscie do niego nie wazne jaka droga a droga ta jest utrudniona przez Boga ktory mowi ze przyjdzie jak zlodziej.
Przeciez jezeli bede wiedzial ze w x dniu bedzie koniec swiata to nie bede w tym czasie siedzial i ogladal pornosow tylko czekal wyspowiadany.
I mysle ze wiele ludzi na swiecie zrobiloby to samo w owym czasie. Oczywiscie znalezliby sie tacy co by tego nie zrobili i olali. Ale na pewno w przypadku konkretnego terminu bylo by to o wiele wiecej osob "wyspowiadanych" anizeli Bog wchodzi znienacka i zastaje burdel.
To jest utrudnianie przez Boga bo przeciez koniec swiata to jest chyba brozka samego Boga bo szatan nie ma juz tu nic do gadania.

Poza tym jak sie modli kosciol katolicki "od naglej i niespodziewanej smierci wybaw nas Panie" czy zginmy szybko i znienacka? Tak samo jest z koncem swiata. Kto zyskuje na tej tajemnicy. Bo my tylko tracimy..

Chyba warto zdawać sobie sprawę z tego, że praktycznie Twój indywidualny "koniec świata", nastąpi w chwili Twojej śmierci. Potem nie będziesz mógł zrobić nic w kwestii swojego zbawienia i o tym mówią te wersy Ewangelii - bądź przygotowany, bo np. już dziś możesz wpaść pod samochód...

Najlepiej gdyby Bóg przypinał każdemu noworodkowi kalendarz jego życia....wtedy człowiek na odpowiednią datę byłby wyspowiadany, a w pozostałym czasie hulaj dusza piekła nie ma.

ludzie nie myslcie 2 rzeczy smierci jednostki i paruzji. Ja pisze caly czas o ponownym przyjsciu jezusa i caly czas proboje sie dowiedziec dlaczego to jest tajemnica?

fa1l: ale powiedz po co ci taka wiedza? Jakie to ma znaczenie kiedy Jezus przyjdzie ponownie?
Piszesz o zbawieniu, drodze do niego, ale zrozum, że ta droga to Twoje życie.
Załóżmy, że ktoś umiera 01.01.2012 (przed przyjściem Jezusa) i jakie ma dla niego znaczenie, że znał datę końca świata i przyjścia Jezusa?
Zresztą Bóg mówi czuwajcie bo nie znacie dnia ani godziny. Nie chodzi, żeby poszaleć sobie całe życie, a na ten 1 dzień się wyspowiadać i powiedzieć Bogu wyspowiadałem się, jestem dobry, czysty itd.

Dla mnie sprawa jest prosta, człowiek nie nawraca się w strachu, to nie jest to czego Bóg oczekuje. Takie kombinowanie jest dla mnie bez sensu, kolejna jałowa dyskusja o niczym. Nie da się tego w pełni uargumentować, ale zawsze kolejny zarzut jest - że też Bóg nie domyślił się tego czego domyśla się człowiek.

a propos - kiedy najbliższy koniec świata? Nie chciałbym przegapić...

właśnie żyjemy w czasach ostatecznych

niby w maju

argumentacja po co mi taka wiedza jest argumentacja do kitu

Jeśli chłoniesz dookoła siebie wszelkie użyteczne i nieużyteczne rzeczy to faktycznie, możesz tak myśleć. Ale jeśli masz komputer to wiesz że im więcej śmieci tym gorzej system działa. Poprawne pytanie jest takie czy coś jest lub nie jest potrzebne.

Idac tym tokiem rozumowania mozna by 3/4 biblii wyrzucic. Bo co mnie obchodzi i do czego jest mi potrzebne to ile naloznic bzykal krol dawid albo ile milionow pogan wymordowal pan w imie wyzszych celow.

To i tak niezły wynik jak dla kogoś kto jak rozumiem generalnie Biblią się w życiu nie kieruje jako czymś autorytatywnym. Argument jednak nadal pozostaje mocny, kwestia tylko na ile rzetelna jest ocena. Ty dokonałeś oceny subiektywnej, niczego nie wykazując, tylko jakie masz podejście do Biblii.