W hodowli drzew...




Nudny już jesteś...

Gdy odkrywano pierwsze kości dinozaurów, pojawiały się głosy, że to żart Boga.

No nie wiem... mi osobiście bardziej zabawnym żartem Boga wydają się kreacjoniści

Powoływanie się na hucpę Macieja "Smoka Wawelskiego" Giertycha jest poniżej poziomu jakiejkolwiek poważnej dyskusji. Ten pan, jak i jemu podobni (vide Andrzej Gdula - to ta sama "toruńska" grupa wyznaniowa) plotą bzdury nie trzymające się kupy. Pamiętam, jak pan Giertych w półgodzinnym (potwornie nudnym) wykładzie dotyczącym braku zmienności gatunkowej, na przykładzie kropek "udowadniał", że ewolucja nie zachodzi a w innym płynnie, jakby poprzedniego wykładu nie było, przeszedł do hiper-ewolucji wspominając o rozmnażaniu się zwierzą, które wyszły z arki Noego i tworzeniu się w ciągu raptem 4000 lat całych nowych grup taksonomicznych (vide kilka oddzielnych rzędów pingwinów podzielonych na kilkanaście osobnych gatunków). Nawet teoria ewolucji nie postuluje zmian ewolucyjnych w takim tempie. Przyjmuje się, że wydzielenie się nowego rzędu może zając kilka milionów lat, ale nie 4000, jak postuluje prof. Giertych!

P.S. Prof. Maciej Giertych jest dendrologiem. Ciekawostką jest to, że w jego dyscyplinie, którą jako prof. ma obowiązek znać, ma namacalne i sprawdzalne dowody na niezaistnienie potopu (w znaczeniu biblijnym). Ciekawe, że pomija dane naukowe sobie znane (z obowiązku) a plecie ludziom banialuki o legendach i mitach, które forsuje jako dane naukowe. A te rewelacje o dinozaurach żyjących razem z ludźmi wymyślił w celu uwiarygodnienia forsowanego przez siebie mitu o potopie. Dodam, że nikt normalny w obszarze naukowym nie powoła się na te "dane naukowe". gdyż zbłaźniłby się na poziomie porównywalnym z tym, którego dostąpił pan Giertych. Pana Seweryna nie zaliczam do grona ludzi nauki, jemu wolno.

Czy wszystkie aminokwasy udało się 'spreparować'?
Dla mnie jedynym sensownym pytaniem jest zapytanie o praprzyczynę. Nic więcej mnie nie interesuje. Kreacja czy ewolucjonizm nie mają znaczenia. TE jest dobrze udokumentowana, ale nie odpowiada na pytanie o inicjację. Ewolucjoniści odpowiadają, że poznają mechanizmy ewolucji i nie jest to przedmiotem ich badań. Nie wyjaśnia mi nic też przejście od ewolucji chemicznej aż po biologiczną, to może być jedynie realizacja zamierzeń...I w żadnym momencie nie dochodzi do aktu stwórczego, ponieważ jest to jedynie przekształcanie rzeczywistości...nawet jeśli skład płynów ustrojowych odpowiada wodzie morskiej.

A przyczyna praprzyczyny Cie też nie interesuje

Nie. Wystarczy twórca praw natury lub przypadek, który tak wspaniale zaplanował wszechświat. Na razie przyjmuję do wiadomości, że Twórcą praw natury i Stwórcą jest Bóg i nikt mi nie udowodni, że mylę się.

Nikt ci nie udowodni, bo tego zrobić się nie da.

A kto mi udowodni, że owym Twórcą nie jest Niewidzialny Jednorożec? Albo Widzialny Zaporożec? Właściwie cokolwiek?

Acro: Ty jako rajonalnie myślący człowiek masz wiedzę, że człowiek powstał z kamienia. Po Twej stronie stoi koniecznosć udowodnienia mi, że moje myślenie jest pozbawione wszelkich racjonalnych podstaw, a istnienie Boga jako Stwórcy i Twórcy praw natury to wytwór mojego mózgu. Ja nie twierdzę, że wiem, ale wierzę.

A na jakiej podstawie wierzysz ze stwóca jest Bóg, a nie potwór spaghetii?

Człowiek nie powstał z kamienia. Ani z gliny. Ktoś, kto tak twierdzi, nie ma zielonego pojęcia o ewolucjonizmie czy biogenezie.

Co do dowodu - to nie masz racji. Ot, logiczna zasada stara jak świat, ale przypominam ją na tym forum średnio co miesiąc:

Zgodnie z obowiązującą w logice regułą odpowiedzialności za głoszone poglądy, ciężar dowodu spoczywa na osobie, która wygłasza daną tezę (łac. Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat). Często zdarza się, że dyskutanci próbują przerzucić onus probandi na swojego przeciwnika i w ten sposób uchylić się od konieczności udowodnienia postulowanych przekonań. Ten nieuczciwy chwyt erystyczny, a jednocześnie rodzaj niemerytorycznej argumentacji nazywamy argumentum ad ignorantiam.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ci%C4%99%C5%BCar_dowodu

Jeśli więc chcesz, aby Boga traktować poważnie, to TY musisz przeprowadzić dowód jego istnienia.
A wierzyć do mozesz sobie w co chcesz. Każda taka wiara jest jednakowo racjonalna i poważna: w Boga judeochrześciajńskiego, w Odyna i Thora, Re, Potwora Spaghetti, Trójpiersiastą Ladacznicę z Oriona...

Normalnie wszystko dzieje się zgodnie z prawami fizyki. Nie ma powodu aby zakładać, że cokolwiek stało się im wbrew (cud). Wtedy trzeba by to udowodnić.

To udowodnijcie Panowie racjonalnie myślący: osoba nie mająca siatkówki nagle zaczęła widzieć. Siatkówki nadal nie miała. Chora na raka kości w stanie agonalnym zdrowieje (trwale) w ciągu 3h na oczach ateistycznego profesora, lekarza i laureata Nagrody Nobla. Tego jeszcze nie przeczytałam u największych naukowców by drogą dowodów naukowych udowodnić cud!
Można przyjąć kryteria pozwalające uznać dane zdarzenie za cud (np uzdrowienie). Jednym z nich jest uznanie przez naukę bezsilności- na obecnym poziomie wiedzy dany fakt należy uznać za niewytłumaczalny. Niewierzący zaprzeczy faktom? Zapominacie, że Bóg nie musi posługiwać się ludzką logiką. Logiczne, erystyczne rebusy dotyczące wiary i niewiary prowadzą donikąd.
Znajdziecie więcej wspólnych elementów między kamieniem i człowiekiem niż między Boską i ludzką logiką.

Fakt, że czegoś nie rozumiemy, nie oznacza, że to był cud.

Kiedyś piorun był gniewem bogów. Dziś jest wyładowaniem elektrycznym.

Poza tym, podaj mi ich wyniki badań, prześwietlenia itp, to będziemy mogli porozmawiać.

No i cuda zdarzają się we wszystkich religiach. Zatem wskaż mi, która jest prawdziwa. Jestem bardzo ciekaw.

Kiedyś "cudem" była tęcza ,spadający meteor, albo zaćmienie słońca...


Przytoczę tu wypowiedź Acro:Jak Bóg mówi" nie zabijaj" ,to co to znaczy? Może w jego logice to znaczy morduj ,aż sie porzygasz?