Dziś skończyłem "Urojonego".
Książkę pożyczyłem w bibliotece z działu "filozofia", ale jest słaba jako dzieło filozoficzne - Dawkins zna i cytuje filozofów, ale sam filozofem nie jest.
Natomiast jako naukowiec i biolog prawi całkiem ciekawie.
Końcowe odczucia mam pozytywne - książka jest napisane ładnym językiem, agresywnym, ale w granicach umiaru (jestem uczulony na zbyt zjadliwy ton), a treść mi się spodobała, bowiem dotyczy mnie osobiście - od dłuższego czasu czułem niechęć wobec dziwnego tabu niemożności krytyki religii (szczególnie teizmu) oraz jej nachalnej, publicznej lub co gorsza politycznej propagandy ideologicznej.
Z zachwytem odkryłem w ostatnich dniach, że są ludzie tacy jak ja (nie chodzi tylko o Dawkinsa) - ludzie, którzy uważają, że religie muszą zostać uznane za zwykłe ideologie, te z tych ideologi, które mają zły wpływ na społeczeństwo powinny być zakazane, a indoktrynacja dzieci ideologiami religiami powinna być jak najbardziej ograniczona.
I tych ludzi jest dużo

A bywało, że ponoć było ich miliony - "raj na ziemi ZSRR" choćby.
Historia jednak ludzi nie nauczyła, że walcząc z religiami - choćby ułomnymi, walczą z Bogiem.....co zawsze skazane jest na przegraną.

Z człowiekiem Alus, z człowiekiem.

I to dlatego było to skazane na przegraną.

Gdyby tylko z człowiekiem, to niechybnie religie znikłyby podobnie jak różne systemy, ideologie.
A jeśli chodzi o walkę z ludźmi religii, to z wieloma walka jest wskazana - wszelkie fanatyzmy, radykalizmy niszczące człowieka w imię religii, powinny być zwalczane.

A jeżeli fanatyzm wymusza religia? To walcząc z fanatyzmem walczysz też z religią. Godzi się to?...

Przecież znikają. I zastępują je inne.

Znikają formy - wiara w Boga trwa od zarania istnienia człowieka, jest wpisana w naturę.

Bóg stworzył wszystkie religie? Te fałszywe też?

A propos historii - w "Urojonym" wyczytałem, że Stalin był za młodu w seminarium - miał być kapłanem


Widocznie bogowie też ewoluują - zamykają stare projekty i zakładają nowe.
Albo umierają, a nowo powstali bogowie ciągną biznes "tatusia".
Albo też nowi bogowie zakładają biznesy konkurencyjne? (Tylko u mnie! Promocja! Dziewice w raju!*)

* ilość dziewic i czas promocji ograniczony

Bóg stworzył naturę człowieka, który zawsze poszukuje Boga.
Człowiek błędzi, pysze swojej chce dostosować Boga wedle swojego upodobania, więc tworzy fałszywy obraz Boga i fałszywe religie.

Oczywiście katolików to nie dotyczy, bo ich obraz Boga i ich religia są prawdziwe

I dlatego kilka plemion Polinezji, niezależnie od siebie(!), zaczęło czcić samoloty dostawcze i wypracowały "religie cargo" i cały system religijny (włącznie z mesjaszami) dotyczący dostaw lotniczych (cargo)?

To, co napisałeś jest dowodem na trzy zjawiska:
- na naturalny zmysł religijny w człowieku
- na konieczność Objawienia dla poznania prawdy o Bogu, gdyż ludzkie wymysły prowadzą na manowce
- na to, że nie wszystkie religie są prawdziwe, lecz te, zrodzone z Objawienia

Przesłanką, nie dowodem i tylko do punktu pierwszego.

ad 2 - nie ma nic innego niż ludzkie wymysły, tzw. "objawienie" generuje tylko kolejne ludzkie wymysły - mówimy oczywiście cały czas o religii zorganizowanej. Nie mam nic przeciwko wierze, chodzi o to, że systemy ideologiczne religijne muszą podlegać tym samym prawom do krytyki i wyśmiewania jak te niereligijne, bo to najzwyklejsza ludzka ideologia.
Też mam swoją wiarę, niemniej wiara jest wewnętrzna i intymna i choćbym nawet był pod bezpośrednim wpływem super-BOGA-alfa, tak potężnego, że któremu ten Bóg z Biblii przynosi co najwyżej kapcie do łóżka, to jest to moja sprawa i nic nikomu do tego. Natomiast idee jakie wymyślam pod wpływem swojej wiary nie są boskie, są normalnymi ludzkimi ideami podlegającymi takiej samej krytyce jak jakiekolwiek inne idee.

ad 3 - znam wiele Objawień, a nawet OBJAWIEŃ.

Gdy ktoś gania i szuka Boga pasującego do swojej koncepcji, to siłą rzeczy zna wiele Objawień, a także "OBJAWIEŃ".

Wystarczy umieć czytać i interesować się mitologiami i kultami.