Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 03, 2025 9:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 "Wolni od niemocy" 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: "Wolni od niemocy"
Pewnie, Jego wola. Tym razem piszę to zupełnie na poważnie i bez ironii - ma być Jego wola nie moja. Tylko po pierwsze, chciałabym się dowiedzieć jaka jest Jego wola względem mnie, a po drugie zawsze mam problem z ustaleniem granicy pomiędzy "bądź wola Twoja" a "o cokolwiek prosić będziecie...". A tak w ogóle na razie w ogóle Jego woli nie potrafię spełniać.
Cytuj:
Witam. Nigdzie nie stwierdziłem, że każdą ciężką sytuacje się rozwiąże w ten sposób, poza tym nie miałem zamiaru Ciebie urazić. Jeśli to tak odebrałaś to przepraszam. Chodzi mi o to, że nie będziesz miała kartek na lodówce co rano z informacja jak postępować danego dnia ale to wcale nie znaczy, że Bóg Ciebie nie prowadzi. Czasami prowadzi nas bardzo trudnymi drogami i wtedy mamy własnie okazję aby dać świadectwo a nie próbować tłumaczyć sobie w ten sposób, ze zostaliśmy stworzeni z wadą konstrukcyjną.
Pozdrawiam.

Również przepraszam za zbyt ostry ton, wiem że nigdzie nie napisałeś że każdą ciężką sytuację się rozwiąże w ten sposób, ja już po prostu mam uczulenie na proste frazesy "wszystko będzie dobrze", "Bóg cię kocha" itd.

Widać moja droga jest wybitnie trudna i tymczasem prowadzi z daleka od sakramentów. Taki na przykład św. Augustyn przez 20 lat był heretykiem (nie żebym próbowała się z nim porównywać, bardzo mi daleko do niego), więc widać że Bóg może też pozwolić na to, żeby człowiek odszedł od Niego, po to żeby potem wrócić, i na to tak na prawdę liczę - że to wszystko ma jakiś sens i kiedyś wrócę, ale na razie psychicznie po prostu nie jestem w stanie. I nie będę, dopóki Bóg czegoś z tym nie zrobi.

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


Śr cze 08, 2011 16:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 27, 2010 14:27
Posty: 224
Post Re: "Wolni od niemocy"
Powyższy post jest już dość pozytywny :-) i tego się trzymaj. Ściskam kciuki za Ciebie i wieczorkiem zmówię jakąś modlitwę w Twojej intencji.
Trzymaj się cieplutko.


Śr cze 08, 2011 16:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: "Wolni od niemocy"
Gavia napisał(a):
Pewnie, Jego wola. Tym razem piszę to zupełnie na poważnie i bez ironii - ma być Jego wola nie moja. Tylko po pierwsze, chciałabym się dowiedzieć jaka jest Jego wola względem mnie, a po drugie zawsze mam problem z ustaleniem granicy pomiędzy "bądź wola Twoja" a "o cokolwiek prosić będziecie...". A tak w ogóle na razie w ogóle Jego woli nie potrafię spełniać.

Skąd wiesz, że nie potrafisz, skoro nie wiesz, jaka ta wola jest? Podobnie z ustalaniem granicy... Jeśli dobrze pamiętam, św. Ignacy Loyola powiedział: "Módl się tak jakby wszystko zależało od Boga, a działaj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie". Według mnie dobra zasada.


Śr cze 08, 2011 17:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: "Wolni od niemocy"
Żeby to było takie proste w praktyce... W tym właśnie problem że nie potrafię się modlić. A działam tak, jakby wszystko zależało ode mnie, a i owszem.

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


Cz cze 09, 2011 8:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: "Wolni od niemocy"
Gavia napisał(a):
A działam tak, jakby wszystko zależało ode mnie, a i owszem.

Czyli już połowa sukcesu ;)


Cz cze 09, 2011 13:16
Zobacz profil
Post Re: "Wolni od niemocy"
trochę teorii (bo chyba czegoś nie rozumiem):
    poprzez chrzest człowiek zostaje wszczepiony w społeczność łączącą się ze sobą w wymiarze mistycznym, przez co może identyfikować się z Jezusem Chrystusem;
    dzięki sakramentom pokuty i eucharystii dana jest człowiekowi szansa oczyszczenia z grzechów i odzyskania łaski uświęcającej potrzebnej do zbawienia, czyli życia wiecznego.

sugerowanie, że wolą Bożą mogło by być życie bez sakramentów, tzn. bez widocznych znaków obecności Chrystusa, jest dla mnie nie zrozumiałe. to tak jakby małżonek powiedział swojej wybrance, że woli żyć bez niej albo z dala od niej.
może ja się mylę...


Cz cze 09, 2011 14:26

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: "Wolni od niemocy"
Aleksander napisał(a):
sugerowanie, że wolą Bożą mogło by być życie bez sakramentów, tzn. bez widocznych znaków obecności Chrystusa, jest dla mnie nie zrozumiałe. to tak jakby małżonek powiedział swojej wybrance, że woli żyć bez niej albo z dala od niej.
może ja się mylę...


Zgadzam się, że byłoby to dziwne, ale przecież myśli Boga nie są naszymi myślami, a drogi Boga nie są naszymi drogami. Dla mnie cała Boża logika jest niezrozumiała ;)


Cz cze 09, 2011 14:49
Zobacz profil
Post Re: "Wolni od niemocy"
wypożyczyłem książkę, o której mowa w wątku.
zapoznałem się mniej więcej z treścią i odniosłem całkowicie odmienne wrażenia.
autor książki pomaga spojrzeć na wiele sytuacji od innego strony, szczególnie od strony wiary.
przyznam się, że tego rzeczywiście mi brakowało.

czytając książkę wielokrotnie natrafiałem na fragmenty, które mogłyby stać się odpowiedziami na wątpliwości poruszane w tym wątku. zatem niniejsze dylematy są, moim zdaniem, innej zupełnie natury.


So cze 11, 2011 12:47

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: "Wolni od niemocy"
Nie czytałam w całości tej książki (tylko parę fragmentów), tylko podałam ją książkę, a właściwie recenzję do niej, jako przykład pewnego sposobu "reklamowania" wiary pt. "Bóg cię kocha i może zmienić twoje życie". To samo co napisałam mogłabym odnieść także do wielu książek ("Przebudzenie charyzmatów", "Jezus żyje", "Jezus więcej niż cieśla", "Urzekająca", w sumie wszystkie książki ewangelizacyjne) i działalności różnych grup np. ewangelizacji ulicznych odnowy w Duchu Świętym i neokatechumenatu, rekolekcji (np. Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy, Kurs Filip), katechez neokatechumenalnych itd. Po prostu moje wątpliwości nie odnoszą się do treści tej czy innej książki ale do pewnego sposobu mówienia o Bogu, moim zdaniem nieuzasadnionego.

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


So cze 11, 2011 19:14
Zobacz profil
Post Re: "Wolni od niemocy"
Gavia - jeśli dobrze zrozumiałam Twój wpis, to poprzestajesz jedynie na recenzji ksiązki.
O Pelanowski nie zapewnia "Bóg cię kocha i może zmienić twoje życie" - przeciwnie ukazuje nasze słabości, lęki, trwogi, zwiątpnienia i wskazuje, że jest to wpisane w naturę ludzką.
Uświadomienie sobie tego faktu pozwala zrozumieć, że musimy sami usilnie zabiegac o zmianę życia, nastawienia, a Bóg zawsze nam towarzyszy i wspomaga w trudzie....nie załatwia za nas naszych problemów...

Dzień po dniu, godzina po godzinie,
w wioskach i miastach,
na głownych arteriach i uliczkach,
w szpitalikach i w wielkich klinikach,
w salonach, gabinetach i skromnych izdebkach, albo gdzieś na skraju jezdni;
ludzie w głebokiej trosce ukrywają w dłoniach twarze pełne lęku,
lub z których wydobywa się krzyk przerażenia nad tym nadmiarem cierpienia nie do unikniecia;
lub wytrąceni z równowagi i bezradni płaczą nad nieubłaganą smiercią.

Dlaczego tyle cierpienia?
Dlaczego ten paraliż?
Dlaczego rak?
Dlaczego ułomność?
Dlaczego ten wypadek, aby już nigdy więcej nie móc chodzić?
Dlaczego umieranie w wiośnie życia?
Dlaczego?

Bardzo prosta jest argumentacja ludzi,
którzy posługuja sie jedynie rozumem.

Albo: Bóg nie chce zła ani cierpienia, lecz nie potrafi temu zapobiec.
A więc nie jest Bogiem wszechmocnym.

Albo On może cierpieniu i złu się przeciwstawić, lecz tego nie chce.
I wówczas nie jest dobrym Bogiem.

Jeżeli Bóg chce i może przeciwstawić się cierpieniu,
to dlaczego tego nie czyni?

To niebotyczne dlaczego? pozostaje bez odpowiedzi.

"Bóg któremu wierzymy" Phil Bosmans......przeczytaj - zwłaszcza "Walczył z Bogiem i pytał dlaczego :)

Bardzo dobra ksiązka, którą polecam - "W poszukiwaniu Boga", Paul Johnson.


So cze 11, 2011 20:32

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: "Wolni od niemocy"
Alus, tak, dobrze rozumiesz. Ale mi tu na prawdę nie chodzi o tą książkę, po prostu to że dostałam jej reklamę z takimi a nie innymi słowami stanowiło dla mnie punkt wyjścia do zastanowienia się nad znacznie szerszą kwestią, nad tym wszystkim co słyszałam przez 3 lata w różnych grupach w Kościele (Odnowa, neokatechumenat, ale nie tylko), co czytałam w wielu innych książkach itd. To czy akurat w tej książce jest to samo to już jest szczegół.

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


N cze 12, 2011 8:40
Zobacz profil
Post Re: "Wolni od niemocy"
Gavia napisał(a):
Alus, tak, dobrze rozumiesz. Ale mi tu na prawdę nie chodzi o tą książkę, po prostu to że dostałam jej reklamę z takimi a nie innymi słowami stanowiło dla mnie punkt wyjścia do zastanowienia się nad znacznie szerszą kwestią, nad tym wszystkim co słyszałam przez 3 lata w różnych grupach w Kościele (Odnowa, neokatechumenat, ale nie tylko), co czytałam w wielu innych książkach itd. To czy akurat w tej książce jest to samo to już jest szczegół.

Chyba dobrze rozumię Twój problem.
Z racji mojej sytuacji z dzieciństwa jestem introwertykiem, indywidualistką, a więc relacje z Bogie u mnie przebiegaja na linii: On i ja.
Nie nadaję się do żadnych wspólnot.
Mąż dla odmiany najlepiej odnajduje się we wspólnocie, w Neo już 9 lat.
Mąż zawsze prezentuje postawę Bóg cię kocha, pomódl się i wszystko uprosisz.
Dla mnie brzmi to w stylu wrzuć odpowiedni żeton a automat zadziała.
Stąd częste miedzy nami polemiki.
Róznica miedzy moim mężem a Tobą polega na tym, że on nie dopuszcza do siebie żadnych wątpliwości.


N cze 12, 2011 10:11

Dołączył(a): N cze 05, 2011 0:06
Posty: 24
Post Re: "Wolni od niemocy"
„Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu,

przygotuj swą duszę na doświadczenia!

Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy,

a nie trać równowagi w czasie utrapienia!

Przylgnij do Niego, a nie odstępuj,

abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim.

Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie,

a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały!

Bo w ogniu doświadcza się złoto,

a ludzi miłych Bogu -

w piecu poniżenia.

Bądź Mu wierny,

a On zajmie się tobą,

prostuj swe drogi

i Jemu zaufaj!”

Syr (2, 1-6)

Może tu leży odpowiedź, albo Szukałaś siebie a nie Boga. Czyli szukałaś materializmu - a to nigdy nie daje spokoju . Juz ludzie ci pisali :
Po 1 Cierpliwosc
Po 2 nie oczekuj milosci ludzkiej a raczej wzgardy
Po 3 nie oczekuj wyzdrowienia a raczej wiekszej bolesci
Moja rada poczytaj o męce Jezusa - Odpowie ci chyba na duzo pytan


N cze 12, 2011 12:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 06, 2010 9:07
Posty: 131
Post Re: "Wolni od niemocy"
Alus napisał(a):
Chyba dobrze rozumię Twój problem.
Z racji mojej sytuacji z dzieciństwa jestem introwertykiem, indywidualistką, a więc relacje z Bogie u mnie przebiegaja na linii: On i ja.
Nie nadaję się do żadnych wspólnot.
Mąż dla odmiany najlepiej odnajduje się we wspólnocie, w Neo już 9 lat.
Mąż zawsze prezentuje postawę Bóg cię kocha, pomódl się i wszystko uprosisz.
Dla mnie brzmi to w stylu wrzuć odpowiedni żeton a automat zadziała.
Stąd częste miedzy nami polemiki.
Róznica miedzy moim mężem a Tobą polega na tym, że on nie dopuszcza do siebie żadnych wątpliwości.

Może po prostu nie ma wątpliwości. Znam ludzi, u których faktycznie tak to zadziałało: uwierzyli i rzeczywiście Bóg "odmienił ich życie", rzeczywiście widzą tę Jego miłość i rzeczywiście mogą głosić Ewangelię bo są zupełnie, w sercu, przekonani o jej prawdzie. Zdaje się że takich ludzi jest nawet sporo, zwłaszcza w różnych wspólnotach.

Problem z takimi ludźmi jest tylko taki, że nie zrozumieją osób, które nie mają takich doświadczeń. Syty głodnego nie zrozumie.

A z tym "automatem" - właśnie, na tym polega problem: to się przedstawia na zasadzie "zrób to i to a będzie tak i tak": "Oddaj życie Jezusowi a On odmieni twoje życie, On będzie działał". Ale przecież Bóg to osoba i może działać albo i nie działać, jak zechce. Może prowadzić ludzi różnymi drogami i przedstawianie tylko jednej jako obowiązującej wszystkich jest trochę nie w porządku. Nie mówi się, że wcale może nie być tak różowo, jeśli już to mówi się o nocy zmysłów, ale o tym w ogóle mało kto słyszy a po drugie noc zmysłów jest z zasady już po tym, gdy jest różowo. Natomiast nie mówi się o tym, że może być tak że Bóg będzie człowieka od początku prowadził bardzo trudną drogą, bez żadnego światła, a tej całej różowości doświadczy może kiedyś tam, jeśli w ogóle.

Ja się właśnie najwyraźniej zaliczam do tych od "różnych dróg", bo naprawdę się starałam a wyszło jak wyszło. Widać tak mnie Bóg prowadzi. Zresztą to może mieć nawet jakiś sens, bo ostatnio widzę, że muszę najpierw sama uporządkować swoje życie a dopiero potem wierzyć. A w świetle wniosków do jakich doszłam ostatnio to może potrwać jeszcze parę lat. No i kto powie, że Bóg nie może tego chcieć? Ja Mu oddałam moje życie a Jego plany bywają różne.

_________________
"Wznosić toast w obliczu świata i nie szukać pociechy"


N cze 12, 2011 14:19
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL