Owszem, podwazał. Podważał powage wyniku wyborów. Wynik był zły, wynik był nieporozumieniem, ponieważ nie wygrał Jarosław Kaczyński.




Jedyne co Kościół mógł zrobić, to się słusznie od tego bagna odciąć. Prawi i sprawiedliwi obrońcy krzyża wycierali sobie mordy Kościołem, ale biorąc pod uwagę co się wokół tego krzyża działo, zabranie go stamtad było takim samym "atakiem na katolicyzm" jak zabranie krzyża, który ktoś wetknął w psie g*wno. Wyobrażam sobie, że ten który by to zrobił, mógłby w ramach kpiny nazwać sprzeciwy przeciwko swojemu wybrykowi "atakami na katolicyzm". Dokładnie tak samo robił Kaczyński i wierni mu krzyżacy, tylko że oni sobie nie kpili, a mówili całkiem poważnie i to jest właśnie tragiczne.

Polski Naród to nie jest psie g*wno.

Grupka frustratów wycierających sobie mordy religią to nie jest polski naród.

No cóż, nie będę przecież po raz trzeci powtarzał, dlaczego, zdaniem Kaczyńskiego, Komorowski "wygrał przez nieporozumienie" i że nie chodziło mu o to, iż on sam nie wygrał. Przecież ty i tak wiesz lepiej, niezależnie od jakichkolwiek faktów. Zresztą, w ten sam sposób "podważali powagę" wyniku wyborów fani PO, twierdząc, że wysoki wynik Kaczyńskiego to jedynie wynik "nieporozumienia", związanego z oszukańczą "przemianą" Kaczyńskiego.

To dobrze, przynajmniej ja nie będe musiał ci tłumaczyć, dlaczego to nie są żadne fakty, tylko twoja, subiektywna, życzeniowa interpretracja.

Tym razem VIP SLD-Kalisz przechytrzył Donalda i jego PZPO. Co by nie zrobił Donald i tak podpadnie u części swoich wyborców.
Jeśli poprze projekt SLD, aby postawić Kaczyńskie i Ziobrę przed Trybunałem stanu straci w oczach tych wyborców PO, którzy posiadaja jeszcze resztki sumienia/wydaje się, że jest ich coraz mniej/.
Jeśli nie poprze projektu SLD straci w oczach lewaków i być może straci tym samym około 2% wyborców. Jednym słowem Donald znalazł się w pułapce. PO i SLD ściga się w posunięciach poniżej pasa i ostatnio SLD dzięki Kaliszowi jest górą.
Jest takie przysłowie:"Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada", czy Donald wygrzebie się z dołka, które robił dla swego przyszłego koalicjanta, czyli SLD?
Zadanie pijarowców Tuska jest teraz liczenie, co się bardziej opłaca.
Liczcie, liczcie, może się nareszcie przeliczycie w swoich niecnych zamiarach.

Sumienie wyborców PO jest mierzone w ich tolerancji dla PiSu?

Ja nie mam z czego się tłumaczyć, bo nie przypominam sobie, abym nazwał kogoś genetycznym patriotą.


Bo traktujesz ten tekst śmiertelnie poważnie (być może nawet słusznie i zgodnie z zamierzeniem autora). Dla mnie to bardziej karykatura pewnego rozumienia patriotyzmu, ładnie napisana i zawierająca kilka celnych spostrzeżeń, ale nie będąca wiernym odbiciem rzeczywistości. Jednak, po odfiltrowaniu przekoloryzowania, tak właśnie postrzegają model patriotyzmu lansowany przez PiS jego przeciwnicy. I jeśli ktoś deklaruje poparcie dla PiS, to musi się liczyć, z faktem, że w jakimś stopniu będzie utożsamiany z linią programową PiS (nawet jeśli głosuje na zasadzie anty-PO).

Ja ten tekst traktuję jako fanatyczne bredzenie, podobnie jak resztę tekstów Pilastra. Więc raczej nie śmiertelnie poważnie. W swoim tekście chciałem pokazać, jak niewiele ma on wspólnego z rzeczywistością, dopiero po tym, jak kolejne osoby zaczęły mu przyklaskiwać.



A co zostanie z tego tekstu po odfiltrowaniu przekoloryzowania? Moim zdaniem nic.



Gdyby tak było, to jeszcze nic wielkiego - gorzej, że taki delikwent nie jest utożsamiany z "linią programową PiS" (której zresztą w ogóle nie zna i nie zamierza znać), tylko z własnym wyobrażeniem na temat linii programowej PiS, która nic wspólnego z rzeczywistością nie ma, ale której od rzeczywistości nie odróżnia. Teraz zapewne będzie tak samo: Ryszard Kalisz w raporcie sugeruje, że Kaczyński szykował w Polsce jakiś apartheid. A ludzie, zamiast się popukać w czoło, zapewne przyklasną (jak przyklaskują wszystkiemu, co jest anty-PiS, niezależnie od sensowności tego czegoś). Najwyżej później, przyciśnięci, powiedzą, że "to tylko takie przerysowanie". Ale przecież na ich głos w wyborach to nie wpłynie - będą głosować tak, jakby to nie było przerysowanie.

Nie traktujesz poważnie - a traktujesz jako fanatyczne bredzenie....zdecyduj się, bo narazie jest to wypowiedz: jestem za a nawet przeciw,



To w jakim celu analizowałes go zdanie po zdaniu?


Nie znam wypoiedzi Kalisza, ale słyszałam wypowiedź J. Kaczyńskiego, że dopiero po dojściu do władzy PiS wolno będzie swobodnie rozwijać polską flagę

No właśnie.



Właśnie po to, żeby to pokazać.



A gdzie taka wypowiedź jest?

A moim zdaniem ten tekst jest jak karykatura: wyolbrzymia garb garbatego do monstrualnych rozmiarów. Jak odfiltrujesz przekoloryzowanie to zostaje garb.
I nie chcę tu rozstrzygać, czy ten garb naprawdę istnieje. Ale gdy widzę na ulicy człowieka garbatego, to nie zakładam, że zmysły mnie zawodzą, że to jakaś fatamorgana czy inna manipulacja. Tak samo jest z "pisowskim" czy "genetycznym" patriotyzmem - w mojej ocenie jest on zdeformowany, a pilaster te deformacje wyolbrzymił, ale przy tym trafnie opisał.


Bo zakładasz, że "anty-PiSowcy" wiedzę o PiS czerpią jedynie ze zmanipulowanych przekazów medialnych. To wygodne wytłumaczenie i ucieczka od przykrej alternatywy: "anty-PiSowcy" często znają PiS z pierwszej ręki i mimo to go nie akceptują.
Przykład "wyboru przez nieporozumienie". To nie jest tak, że ja znam jedynie te kilka słów wyrwanych z kontekstu. Znam cały fragment, który był przytaczany m. in. przez Ciebie w tym wątku, i uważam go za kompromitację Kaczyńskiego. Twoje tłumaczenie uważam za mocno naciągane, chociaż oczywiście masz do niego prawo i chętnie się z nim zapoznam. Ale co mam uczynić, jeśli mnie ono zupełnie nie przekonuje?


Jak wyżej, PiS idzie tu na łatwiznę i tłumaczy niechęć ludzi stronniczością mediów. Ludzie nie lubią nas, bo nie znają naszego prawdziwego oblicza, gdyby je znali, to by nas lubili. Wszyscy wokół są winni (media, to manipulują, ludzie, bo dają się zmanipulować), tylko my jesteśmy super. I znowu, nie chcę tu rozstrzygać, jak jest naprawdę, bo nie jest mi dany komfort wszechwiedzy. Ale na podstawie tego co obserwuję stwierdzam, że teoria "medialnego układu" jest mocno naciągana.

No to napisz, gdzie Pilaster opisał jakąś deformację trafnie, a jedynie wyolbrzymił.



Ja nic nie zakładam. Ja słucham i czytam. Na własne oczy widzę, jak np. wypowiedź Kaczyńskiego o "nieporozumieniu" traktują nie tak, jak ona faktycznie wyglądała, tylko tak, jak przedstawiły ją prorządowe media. Naprawdę żadnych założeń przyjmować nie potrzebuję.



Tylko zobacz, jak to wygląda w praktyce. Na przykład, Witold również uważa go za kompromitację Kaczyńskiego. Tylko, z jakiego powodu? Ano z takiego, że jego zdaniem Kaczyński bezsensownie powiązał usunięcie krzyża z katolicyzmem. Świetnie, każdy ma prawo mieć takie zdanie. Ale co to ma wspólnego z kwestionowaniem wyniku wyborów?!?! Wystarczyło o to zapytać i Witold od razu zaczął kręcić. Bo refleksja nie dociera do takiego momentu, w którym sensowne podstawy poglądu wiąże się z wygłaszanymi na zewnątrz okrzykami bądź przyczynami, dla których głosuje się tak, a nie inaczej. A te pochodzą z mediów. A propos, może ty mi spróbujesz wyjaśnić, dlaczego tłumaczenie nic nie dodające do wypowiedzi jest "naciągane", natomiast to, które dodaje do niej treści, których w niej nie ma, nie jest naciągane. Proszę bardzo (a nie mówię tu nic o tym, co jest przekonujące, a co nie - mówię tu tylko o tym, co jest naciągane, a co nie jest). I przypominam też, że moje argumenty dotyczące istoty pojęcia dymisji pominąłeś w ogóle. Może je też uważasz za naciągane? Też wiesz lepiej, niezależnie od wszystkiego?



To tylko uproszczenie. Ja nie wiem, czy gdyby ludzie znali, to by lubili. Ja twierdzę, że nie znają, to wszystko. Prawdopodobnie gdyby znali, też by nie lubili, przynajmniej większość. Ale może np. wielu z nich, wiedząc, że PiS nie jest organizacją przestępczą, organizującą w Polsce mechanizmy "wykluczania dużych grup obywateli za pomocą służb specjalnych", nie zagłosowałoby na nich wprawdzie, ale jednocześnie nie bałoby się PiS aż tak bardzo, by odczuwać przymus głosowania na Platformę? Jak dla mnie, to by w zupełności wystarczyło.



Trudno znaleźć po stronie PiS teorię mniej naciąganą. Jestem człowiekiem, który od najmłodszych lat jest zafascynowany światem mediów. Czytam gazety odkąd zacząłem czytać w ogóle. Tak samo z radiem, a potem internetem. Czytam wszystko - jestem jedyną znaną mi osobą, która czyta regularnie jednocześnie Gazetę Polską, Gazetę Wyborczą, Politykę, Najwyższy Czas i NIE. A zaglądać staram się do wszystkiego innego. Więc pozwól, że ujmę to jasno: ja WIEM, jak wyglądają w Polsce media i WIEM, co się w nich dzieje. Zatem gdy słyszę od kogoś, że teoria o "medialnym układzie" (mniejsza o to, czy to jest rzeczywiście "układ", czy np. milczące i nigdy wprost niewypowiedziane porozumienie) jest "naciągana", to brzmi to dla mnie tak, jakbym widział przed sobą drzewo i dotykał tego drzewa, a ten ktoś mi mówił, że żadnego drzewa tam nie ma. ZWŁASZCZA, jeżeli mówią mi tak ludzie, o których wiem, że zwykle nie tylko nie czytają niczego, co sytuuje się po drugiej stronie barykady, ale często wręcz uważają choćby tylko zaglądanie tam za grzech śmiertelny. A zatem, ponieważ ja tak robię, a oni nie, to obiektywnie stwierdzam, że WIEM WIĘCEJ od nich i zdaję sobie sprawę z wielu rzeczy, z których oni sobie sprawy nie zdają. Jeszcze gorzej jest wtedy, kiedy niektórzy ludzie sami o sobie myślą, że wiedzą, choć nie wiedzą (vide Pilaster). Wielu ludzi pewnie myśli: to pisowiec, on nie wie, co pisze Gazeta Wyborcza albo Polityka, wydaje mu się, że to jakiś "front" hahaha. Niestety, nie jestem pisowcem i wiem. W drugą stronę zresztą to też działa: wydaje wam się, że ja wiem o "linii programowej PiS" tyle, co i wy, i to samo, co i wy. Niestety, ja wiem, co Kaczyński naprawdę mówi i co PiS naprawdę twierdzi. Wiele rzeczy mi się w tym nie podoba, ale to są realne rzeczy - a nie wasze paranoiczne imaginacje, które sączą wam media. No, co ja poradzę, ja tak funkcjonuję. Ja tak funkcjonuję, że w czasach największej nagonki na PiS pod koniec ich rządów, właśnie wtedy sięgnąłem pierwszy raz po Gazetę Polską: nie, wcale nie z jakiejś litości, po prostu nie byłem w stanie zrozumieć, jak to możliwe, że ktoś może popierać PiS. Ale chciałem to wiedzieć. I dowiedziałem się, i zrozumiałem. To samo w drugą stronę: cały czas mam bezpośredni kontakt z medialnym frontem pro-POwskim, wiem doskonale, co ta strona sądzi. Mogę więc także porównywać przyczyny, dla których każda ze stron sądzi to, co sądzi i je na własną potrzebę osądzać. Efekty tego osądu prezentuję na forum. To jest to, co różni mnie od fanów PO i od fanów PiS.

Jesli ktoś nie traktuje powaznie, to przysłowiowo olewa taki tekst, a nie analizuje zdanie po zdaniu.


Pokazałeś jedynie, że tekst wkurzył Cię niepomiernie i poczułes się w obowiązku to pokazać i dac odpór fałszywej wedle Ciebie tezie.
A Pilaster stał się dla Ciebie osobitym wrogiem i uosobieniem wszeliego zła, antypolonizmu, obywatelem kondominium pod sztandarem PO - tylko w jakich barwach???....bo biało-czerwona powróci wraz z PiSem do władzy.

Znów będzie nad nami powiewac biało-czerwona flaga - prezes daltonista na kongresie młodych.

Czy można mówić o sumieniu wśród hipokrytów? Możliwe że chodzi o dwa sumienie pierwsze na tyle zniszczone kłamstwami że tylko drugie może znieść dodatkowe ilość słodkich uśmieszków okazujących bezradność.

Jeśli każdy polityk PO w wypowiedziach musi odwołać się do tego jak zły jest PiS by zamaskować własną niedołężność w rządzeniu to jak to nazywać? W każdym wywiadzie w każdym programie na każdym kroku, mnie nie obchodzi jak zły jest PiS bo to już wszyscy wiemy, mnie a w zasadzie Nas obchodzi teraz jak zła jest Platforma. I tak jak do wiezienia powinni trafić wszyscy politycy SLD i PiSu tak i teraz miejsce tych z PO jest właśnie w wiezieniu. Ktoś ich w końcu musi wykopać na zbity ryj najlepiej taki Polski Pinochet.