Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 12:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
 Czy Jezus był wielki? A może grzeszny? 
Autor Wiadomość
Post Czy Jezus był wielki? A może grzeszny?
Zastanawiam się czasem nad tym, jak przesadnie religia chrześcijańska wypowiada się na temat cierpienia i śmierci Jezusa. Mówi się o jakiejś szczególnej, niezwykłej ofierze o poświęceniu dla nas, które nie ma sobie równych wśród poświęcenia ludzkiego. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym? Owszem, żadna śmierć a szczególnie taka, jaką opisuje Ewangelia do przyjemnych nie należy. Jednak Jezus przecież wiedział, że jest Bogiem, że "za chwilę" wstąpi do nieba itd. W takiej sytuacji jego męczeństwo jest niczym w porównaniu z heroizmem ludzi, którzy poświęcają życie nie mając nie tylko pewności, ale często nawet nadziei na życie po śmierci.

I jeszcze jedno. Czy wyparcie się Boga, zwątpienie w niego jest grzechem? Czy człowiek, który mówi "Bóg mnie opuścił" grzeszy? Chyba według Waszej wiary tak. Czy wobec tego Jezus zgrzyszył na krzyżu mówiąc: "Boże czemuś mnie opuscił"? No chyba tak, jak uzasadnicie, że nie?
Hmmm, a może to było ostatnie kuszenie Szatana? Może tuż przed śmiercią Szatanowi się udało nakłonić Jezusa do grzechu i całe Zmartwychwstanie "diabli wzięli"? Może to tłumaczy dlaczego koniec świata nie nastąpił za życia uczniów, jak to w Ewangelii obiecywał Jezus i wszyscy jesteśmy dziś w mocy Szatana...


Pt cze 24, 2011 1:48
Post Re: Czy Jezus był wielki? A może grzeszny?
Tak, Jezus wziął na siebie nasze grzechy i dał się ukrzyżować. Cierpiał jak każdy człowiek i umarł jak człowiek, a mógł to przerwać w kazdej chwili.
Wezwanie "Boże mój..." jest początkiem modlitwy z psalmu 22. Brakło już Jezusowi tchu i siły na głośne kontynuowanie modlitwy.


Pt cze 24, 2011 9:21
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Czy Jezus był wielki? A może grzeszny?
Ale tu wcale nie chodzi o to, że to była jakaś nadzwyczajna śmierć, jakieś nadzwyczajne w sensie ludzkim, cierpienie.
Nie można tej śmierci porównywać z heroizmem wielu ludzi idących odważnie na śmierć bez jakiegokolwiek dowodu na życie wieczne.

Tu chodzi o coś zupełnie innego.
Bóg i stworzenie (wszystko, co Bóg stworzył) to nieporównywalne ze sobą rzeczywistości.
Jednak Bóg stworzył człowieka jako tego, z kim chce się dzielić swoją boskością, swoim szczęściem, które należy do Jego natury. I taka była natura pierwotnej łaski jaką człowiek dysponował w Edenie.
Jednak człowiek uległ pokusie i utracił tę wyjątkową relację z Bogiem. Poza tym nie dysponuje on żadnymi środkami, aby tę wyjątkową relację odzyskać (oczywiście judaizm mówi inaczej, ale my poruszamy się w kręgu myśli chrześcijańskiej wypracowanej przez św. Pawła).
Dlatego Bóg w swoim Synu wykonuje ruch ze swojej strony.
jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. 19 Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi (Rz 5, 18-19)

Bóg w Chrystusie niejako "stwarza sobie na nowo" całą ludzkość. Syn Boży przychodzi na świat jako człowiek, niejako w misji "solidarności" z ludzkim losem. I to solidarności, która nie jest tylko gestem, pokazaniem całemu światu, że Bóg doświadcza "od podszewki" ludzkiego cierpienia, (że nie jest tylko niedostępnym Bogiem, szczęśliwym w swoim Niebie i przez to odległym od człowieka, ale Bogiem, któremu nie można zarzucić, że wystawia człowieka na cierpienie samemu go nie doświadczając), ale to Wcielenie jest jednocześnie aktem odwrócenia historii grzechu i aktem zmazania grzechu pierworodnego.
Teraz wystarczy więc tylko "zanurzenie" w Chrystusie (zanurzenie, gr. chrzest), by ten stan pierwotnej bezgrzeszności i przyjaźni z Bogiem odzyskać.

Nieważny jest rodzaj śmierci Chrystusa czy śmierć w ogóle, lecz to, że jak ludzkość w Adamie odeszła od Boga tak Bóg w swoim Synu, poprzez akt doskonałej "solidarności" z człowiekiem, tę ludzkość odbudowuje.
Różne odłamy chrześcijaństwa kładą różny nacisk na różne elementy i istotę zbawienia.
Protestanci na śmierć Chrystusa, prawosławni na Wcielenie Boga, katolicy na Wcielenie i Zmartwychwstanie.
Jakiś czas temu miałem okazję przeżyć Wielki Tydzień w Strasburgu, na granicy francusko-niemieckiej, a jednocześnie na granicy dwóch teologii. W Wielki Piątek wieczorem usłyszałem rozbrzmiewające dzwony, kłócące się z moim polskim, katolickim doświadczeniem. Okazało się, że oto w protestanckich kościołach czczono w ten sposób zbawczą Mękę i Śmierć Chrystusa na Krzyżu (oczywiście wiem, że protestanci w innych krajach nie biją w dzwony w Wielki Piątek, który jest dla nich jednak wielka uroczystością). Natomiast dwa dni później, w Niedzielę, dzwony rozbrzmiały w kościołach katolickich

Istotą zbawienia jest (w mojej opinii) sam akt Wcielenia z jego konsekwencjami. Nieskończony, absolutnie transcendentny Bóg pozbywa sie swych boskich prerogatyw, i staje sie bytem ludzkim, skończonym w miejscu i czasie, śmiertelnym, podatnym na ból.
Zamiar Wcielenia jest przedwieczny. Bóg kocha swe stworzenie, i wcieli sie dla niego, by go zbawić, czyli umożliwić mu wejście do chwały (pobyt w edenie jeszcze nim nie jest, człowiek nadal jest śmiertelny). Jednak nie jest tak, że dopiero upadek człowieka miał być powodem Wcielenia. Jednak zmienił jego przebieg. Upadek był równoznaczny ze stworzeniem przez ludzi takiego społeczeństwa jakie znamy, pełnego nieufności, nierówności, zawiści, zła czynionego ludziom przez ludzi w dążeniu do dominacji jednych nad drugimi. Przyjść na taki świat to mało, by okazać miłość. Należy przyjąć na siebie nie los człowieka przeciętnego, ale najbardziej poniżonego, bo taki jest najgorszy smak losu ludzkiego. I Bóg to zrobił.

Różnica pomiędzy protestantyzmem, a katolicyzmem, polega na tym że dla katolików Wcielenie z jego konsekwencjami jest istotą aktu zbawczego, a ukrzyżowanie jest akcydentalne, spowodowane upadkiem człowieka. Natomiast dla protestanta ukrzyżowanie jest istotą, a wcielenie mało ważnym wstępem, po prostu warunkiem by mogło do ukrzyżowania dojść.

Snując religie fantasy, do Wcielenia powinno dojść bez względu na to jak potoczy się historia ludzka; co najwyżej Jezus nie musiałby umierać na Krzyżu.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pt cze 24, 2011 12:44
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Czy Jezus był wielki? A może grzeszny?
Cytuj:
Czy wobec tego Jezus zgrzyszył na krzyżu mówiąc: "Boże czemuś mnie opuscił"? No chyba tak, jak uzasadnicie, że nie?


Jedno uzasadnienie jest takie, że Jezus w momencie śmierci wziął na siebie wszystkie nasze grzechy. Grzech oddziela od Boga więc, musiało się stać tak jak ze zwykłymi grzesznikami. Wziął grzech na siebie i w tym momencie Bóg go opuścił. Jezus zginął jak grzesznik, oddzielony od Boga.

Jeszcze inna interpretacja mówi, że po prostu zaczął recytować psalm 22, który opowiada właśnie o nim a zaczyna się tymi słowami.


Pt cze 24, 2011 13:08
Zobacz profil
Post Re: Czy Jezus był wielki? A może grzeszny?
medieval_man napisał(a):
Różnica pomiędzy protestantyzmem, a katolicyzmem, polega na tym że dla katolików Wcielenie z jego konsekwencjami jest istotą aktu zbawczego, a ukrzyżowanie jest akcydentalne, spowodowane upadkiem człowieka. Natomiast dla protestanta ukrzyżowanie jest istotą, a wcielenie mało ważnym wstępem, po prostu warunkiem by mogło do ukrzyżowania dojść.

Oczy przecieram: widzę a pojąć nie mogę. Wg ciebie w KK ukrzyżowanie i zmartwychwstanie Jezusa jest sprawą drugorzędną, uboczną, czymś przypadkowym i mało istotnym ?? :o

Czy może jakiś inny katolik do tego się odnieść?


Pt cze 24, 2011 13:34
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Czy Jezus był wielki? A może grzeszny?
Napisałem: ukrzyżowanie, a nie ukrzyżowanie i zmartwychwstanie

Zdaję sobie sprawę, że moja opinia może wydawać się bliższa duchowi Prawosławia
Porownaj: http://www.old.cerkiew.pl/prawoslawie/text.php?id=70

ale juz dzisiaj coraz cześciej potwierdza to Kościół katolicki: http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/43/14.htm patrz paragraf: Jezus Chrystus - Bóg i człowiek.

Z chęcia jednak poczytam inne opinie

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pt cze 24, 2011 15:43
Zobacz profil WWW
Post Re: Czy Jezus był wielki? A może grzeszny?
Chyba medieval troszkę się pogubiłeś. To, że wcielenie było planem Boga, że śmierć na krzyżu była planem Boga i to, że zmartwychwstanie było planem Boga, oraz to, że np. wg Izaaka Syryjczyka był to od początku plan zbawienia całej ludzkości nie oznacza, że ważne jest samo wcielenie bez perspektywy krzyża, tak jak nie oznacza, że ważny jest krzyż bez zmartwychwstania.
Także u protestantów, choć jest najczęściej akcent na krzyż, nie zapomina się o tej ciągłości.

Czekam na wypowiedzi innych katolików.


Pt cze 24, 2011 22:25
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 7 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL