Odpowiedź na pierwszy post w temacie:

http://mateusz.pl/wdrodze/nr366/14-wdr.htm

Chciałoby sie zaśpiewać:Ale to już było....-ale dobrze, że w końcu ktoś napisał coś na temat tematu.

Nie wiem, ale ten temat w założeniu chyba nie miał polegać na tym ,że będziemy sie licytować( ilosciowo) na cytaty pro i anty- kobiece?tylko zgłębimy istotę tych cytatów- czy może sie mylę?

Nie ma już z nami Izabeli Jarugi - Nowackiej, a gdy mowa o kobietach, to jakoś nie sposób nie dać Jej głosu w dyskusji.
Pani Izabela była wybitną obrończynią praw kobiet, była przy tym tak prosta i czysta, że przez to, niezwykle celna i skuteczna. Przez to była najwybitniejszą z obrończyń praw kobiet.
Ludzie kochali ją, bo była autentyczna, a nie udawana na pokaz. Była bardzo ciepła, dostrzegała ludzi i kochała ich. To się czuło.
Równocześnie była bardzo konkretna i była piękną kobietą, a nie istotą kobietopodobną.
Miała niespełna 60 lat.



Była...
Izabela Jaruga - Nowacka zginęła razem z prezydentem Lechem Kaczyńskim w Smoleńsku, lecąc na uroczystości katyńskie.

W wystąpieniu na kongresie kobiet w Gdańsku w październiku 2009, którego skrót jest na niniejszym teledysku powiedziała, m.in.:

A o prawach kobiet mówiła tak:

Posłuchajmy...
http://youtu.be/XQRcfSpZo0I

Proste, celne słowa. I jakże znamienne.
Nie ma już z nami Pani Izabeli. Kto Ją zastąpi?

radzę nie skupiac się tak na tym bo to jest wyrwane z kontekstu i zlepione z innymi że wygląda jak artykuł ośmieszjący kobiety...

No to teraz coś bardziej autentycznego ( na pocieszenie ):Powinności katolickiej małżonki:
"...gdy dorosła wydano ją za mąż — mężowi jako panu.
(...) Jego zdrady małżeńskie znosiła tak cierpliwie,
że nigdy nie stały się przyczyną, nawet sprzeczki
między nimi. (...) Był to człowiek o wspaniałomyślnych
odruchach, a zarazem bardzo skory do gniewu. Ona jednak
wiedziała, że gniewnemu mężowi nie należy się sprzeciwiać
ani czynem, ani nawet słowem. Jeśli gniewał się niesłusznie,
czekała, aż się wykrzyczy i uspokoi, i dopiero wtedy
wyjaśniała mu swoje postępowanie. Wiele mężatek, których
mężowie byli łagodniejszego niż on usposobienia, nieraz w
gronie przyjaciółek skarżyło się na swoich mężczyzn...
Moja matka wtedy, ganiąc ich uszczypliwość, jakby żartem,
lecz w istocie poważnie im mówiła, że skoro wysłuchały
niegdyś umowy małżeńskiej, powinny wiedzieć, iż stały się
służebnicami swych mężów; niechże teraz, pamiętając o swej
roli, nigdy się zuchwale im nie sprzeciwiają
św. Augustyn, Wyznania IX,9

"Kobiecie pod żadnym warunkiem nie wolno zbliżać się do ołtarza, a uczestnicząc w nabożeństwie, winna zachować stosowną odległość"
Acta Apostolicae Sedis, t.48, 1958, s.658


W społeczności domowej, wzmocnionej węzłem miłości, powinien kwitnąć jeden jeszcze czynnik, nazwany przez św. Augustyna porządkiem miłości. Porządek ten obejmuje tak pierwszeństwo męża przed żoną i dziećmi, jak i podporządkowanie się skore, chętne i posłuszne żony, które poleca Apostoł tymi słowy: "Żony niechaj będą poddane mężom swym, jako Panu. Albowiem maż jest głowa żony, jako Chrystus jest głowa Kościoła"
Gdy bowiem mąż jest głową, żona jest sercem i jak mąż posiada pierwszeństwo rządów, tak żona może i powinna kierować się we wszystkim przywilejem miłości.
Stopień i sposób podporządkowania się żony wobec męża może być różny, zależnie od okoliczności w stosunku do osób, miejsc i czasu. Jeżeli mąż zaniedbuje obowiązki swoje, jest nawet obowiązkiem żony, zastąpić go w rządzie rodziny. Nigdy jednak i nigdzie nie wolno obalić lub naruszyć budowy zasadniczej rodziny i prawa jej podstawowego, od Boga postanowionego i zatwierdzonego.

Ci sami nauczyciele fałszu, którzy słowem i pismem zaciemniają blask małżeńskiej wierności i czystości, podkopują także wierne i godziwe podporządkowanie się żony wobec męża. Wielu z nich przezywa posłuszeństwo małżonki zuchwale niegodnym niewolnictwem. Obu małżonkom równe rzekomo przysługują prawa, a że wskutek tego niewolnictwa jednej strony prawa są umniejszone, z wielką pewnością siebie obwieszczają emancypację niewiast, po części już dokonaną, po części na dokonanie czekającą. Emancypacja ta jest potrójna i odnosi się do zarządzania domem, zarządzania majątkiem i zapobiegania i spędzenia płodu; nazywają ją emancypacją społeczna, gospodarcza, i fizjologiczna. Emancypacja fizjologiczna polega na tym, że niewiasty, gdy sobie tego życzą, wolne być mają od obowiązków małżonki, a więc małżeńskich i macierzyńskich (a wykazaliśmy już dostatecznie, że tego nie można zwać emancypacją, lecz zbrodnią przewrotną). Gospodarcza zaś emancypacja dąży do tego, by żona bez wiedzy i wbrew woli męża swobodnie mogła swoimi zająć się interesami, prowadzić je i niemi zarządzać, z uszczerbkiem oczywiście dla dzieci, męża i całej rodziny. Społeczna emancypacja na tym się zasadza, żeby żona, wolna od zajęć domowych już to około dzieci, już też około rodziny, swoim własnym mogła żyć życiem i również publicznym się urzędom i obowiązkom poświęcać.
Źródło:http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/casti_connubi_31121930.html


"Analiza naukowa w całej pełni potwierdza fakt, że sama konstrukcja cielesna kobiety oraz jej organizm zawierają w sobie naturalną dyspozycję do macierzyństwa, do poczęcia, brzemienności i urodzenia dziecka jako następstwa małżeńskiego zjednoczenia z mężczyzną".
Mulieris dignitatem z 1988 r. Jan Paweł II

Czyżby Jan Paweł II pisał jakieś dydymały pozbawiając mężczyzn naturalnej dyspozycji do macierzyństwa?

Według mojej kilkudziesięcioletniej praktyki obserwacji świata, dostrzegam, że kobiety mają znacznie większa skłonność do bezwiednego, nieświadomego ulegania złu i czynienia tegoż zła niezbyt świadomie.
Mężczyźni znacznie rzadziej czynią w ogóle coś nieświadomie i tym samym są w stanie oddzielić i odrzucić zło, zanim mu ulegną. I odrzucają je.

Dokładnie ....dowodem Adolfina Hitler, Józefina Stalin wymordowały miliony.

A pozbawił ich tego w którymś z tych cytatów?
Akurat w tym cytacie chodzi chyba o coś innego.. że papież musiał się "aż" nauką podeprzeć,żeby móc pewnie (wiarygodniej ? )napisać, że naturalną zdolnością kobiety jest rodzenie dzieci....( co podejrzewam miało sugerować ,że jest też podstawowym, życiowym zadaniem każdej kobiety( wg jp2), co z kolei można wywnioskować, z kontekstu, całości jego wypowiedzi na temat kobiet).

Nie-zrobili to mężczyźni (świadomie, z rozmysłem)- ale dla kobiet.

Chcesz powiedzieć, że to walor boski i przez to, że katolicy wierzą iż papież jest w pewnym przypadku nieomylny to, że go czczą jako Boga, tak? Otóż błędna teza, bo nieomylność to walor boski, owszem, ale to nie jest coś, co posiada papież sam z siebie, jest to dar od (nawet bardziej nie dar, a działanie w konkretnej sytuacji) Ducha Świętego - papież nie staje się Bogiem, działa w tej sytuacji Duch Święty i to On jest Bogiem, a papież pozostaje człowiekiem. Coś jak w Dziejach Apostolskich na tzw. Soborze Jerozolimskim ,,Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my (...)" (Dz 15, 28). Skoro z Duchem Świętym to nieomylnie. Tak samo papież nieomylnie coś ogłasza pod natchnieniem Ducha Świętego, nie jakąś własną mocą.
Pozdrawiam.

Cały "wątek o nieomylności" w tym temacie wziął sie stąd, że Alus stwierdziła:Tylko człowiek głupi i pyszny stawie siebie na piedestale, przypisując sobie walory boskie,

Stąd było moje pytane o nieomylnośc papieską: czy jest to walor ludzki czy boski?.Dla mnie odpowiedź na to pytanie od samego początku było oczywista...i bardzo fajnie się "komponowała" z powyższym osądem Alus ...

Ale zasadniczo temat rozmowy mamy nie o nieomylności.

Przykład trochę nietrafiony. Z kwestią prezerwatywa-HIV problem jest następujący:
prezerwatywa nie daje 100%, natomiast wmawia się, że chroni (nawet jeżeli mówi się, że nie na 100% to i tak efekt ten sam, bo ludzie myślą jak Twój przykład) i przez to człowiek zakłada prezerwatywę i ,,hulaj dusza", a wtedy łatwo o zarażenie, bo jak się WIĘCEJ współżyje z nieznajomymmi przy złudzeniu, że z prezerwatywą to ok to tak naprawdę zwiększa się zarażalność. Nawet są sytuacje, że osoby zarażone świadomie nakładają prezerwatywę i współżyją, wiadomo, że w końcu zarażą. Tylko abstynencja seksualna zarażonych i zdrowych czystośc przedmałżeńska i wierność w małżeństwie zatrzyma HIV. Niechby nawet prezerwatywa chroniła w 90% przed HIV to jeżeli nie współżyje osoba zarażona to nikogo nie zarazi, a jeżeli współżyje, a jakże - bezpiecznie, z 50 osób to 5 osób jest zarażonych i w drugą stronę też - osoba zdrowa zabezpieczy się i współżyje z licznymi partnerami, w końcu trafi na osobę z HIVem i może być w tej statystyce zarażonych. Wszystko dlatego, że w prezerwatywie pokładali nadzieję.
Pozdrawiam

Nie rozumiem czemu?

Nikt tu nie twierdził, że daje 100%.

No bo chroni- podobnie jak kask rowerowy, ale nie daje ci 100%gwarancji, że w razie wypadku,nie doznasz żadnego urazu.

To,że ktoś jest naiwny i uważa,że słowo "chroni" oznacza: "zabezpiecza w100%" -tu już jego problem, a nie mój.Nie wiem dlaczego uważasz, że skoro ktoś ma dostęp do prezerwatywy, to wówczas z pewnością będzie "hulaj dusza"?A skoro już ktoś ma takie podejście( że "hulaj dusza") to chyba rozsądniej jest by to robił z użyciem prezerwatywy ,niż bez?

Nie tylko, bo Hiv mozna sie zarazić nie tylko przez kontakty seksualne.Żyje wielu ludzi na świecie , którzy nie mieli przygodnych( a nawet żadnych) stosunków, a są chorzy i mogą zarażać innych( np. swojego współmałżonka), nie wiedząc nawet o tym.

Nie musiał - jest to tzw. oczywista oczywistość.
Przywołał naukę, bo wielu wierzy w naukę jak w Boga
Może macierzynstwo nie jest podstawowym życiowym zadaniem kobiet, ale tak wspaniałym, że ja matka nigdy nie zamieniłabym swego macierzyństwa na wszelkie materialne splendory tego świata.


Głupole - nie mieli marnego wyobrażenia o kobietach.

Jak to jest taka oczywista oczywistość to po kiego w ogóle o tym mówić?

W naukę nie trzeba wierzyć, ona istnieje obiektywnie.


Wg niego właśnie chyba jest...
Jeśli nie to -to co niby, miało by tym być?

A może ty sama jeszcze się na sobie tak dobrze nie poznałaś.Nie znali się?A to nie poleciały na nich żadne?Oczywistą oczywistością jest, że kobieta w pierwszej kolejności potrzebuje "samca" ,który da dobre geny dzieciom oraz zapewni utrzymanie tej kobiecie i potomstwu.