Jak wiemy, nie wszystkie fragmenty Biblii należy rozumieć dosłownie. Mam pytanie: Skąd wiadomo, że należy je rozumieć tak, jak interpretuje Kościół ?

Potrzeba lat studiów, a czasem - jak w przypadku śp. Anny Świderkówny - całego życia.

Biblia to książka Książkę czyta się całą, od początku do końca - żeby ją zrozumieć. Jak się czegoś nie rozumie - zawsze można sprawdzić w innym miejscu, tak aby całość była logiczna i spójna. Fragmenty Biblii się wzajemnie nie wykluczają, to tylko my czegoś nie wiemy lub nie rozumiemy- autorem przecież jest doskonały Bóg. On sam o niej powiedział:
"Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, do upominania, do prostowania, do karcenia w prawości; aby człowiek Boży był w pełni umiejętny, całkowicie wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła" (2 Tymoteusza 2:16,17).

Alus ma rację, potrzeba duuużo czasu i starania, żeby ją zacząć rozumieć. Żeby umieć np. osadzić konkretne księgi w kontekście historycznym, a nie brać np. wszystkich słów do siebie osobiście.

Ale z pomocą Bożą jest to łatwe i przyjemne. I warto, bo daje dużo radości. A stosowanie się do aktualnych zaleceń Bożych dodatkowo skutkuje "pokojem Bożym przewyższającym wszelką myśl" (Filipian 4:7) oraz owoce Ducha Bożego: "miłość, radość, wielkoduszną cierpliwość, życzliwość, dobroć, wiarę, łagodność, panowanie nad sobą" (List do Galatów 5:22)

Czasem się wykluczają
- oto ręka Pana porazi bydło twoje na polu, konie, osły, wielbłądy, woły i owce....I nazajutrz Pan uczynił to, że wyginęło wszelkie bydło Egipcjan(Wj 9, 3;6).
- Grad zniszczył ludzi, zwierzęta (Wj 9,25), Izraelicy ukryli swoje bydło.
I na tych dwukrotnie ukatrupionych zwierzętach Egipcjanie gonili Izraelitów az do morza, które ich pochłonęło.

Przede wszystkim trzeba co nieco dowiedzieć się o Biblii. Kto i kiedy pisał poszczególne jej części, w jakim celu, co mówi dany tekst i w jakich warunkach był pisany, do jakich ludzi pierwotnie był redagowany. Z Biblią jest troszkę jak z listem pisanym 100 lat temu po niemiecku. Żeby go zrozumieć trzeba tych wszystkich elementów jakie wyżej opisałem. Trzeba poznać autora i adresata, nie tylko znać język ale znać ten konkretny język niemiecki sprzed 100 lat, w tym wszystkie anachroniczne pojęcia. A nade wszytko wgłębić w istotę treści. Biblia ma to do siebie że jest listem ponadczasowym, jej treść ukryta jest pod warstwą języka, kultury i ludzkich ograniczeń. Sama treść to jest to co Bóg chce nam powiedzieć i dziś.

Czy w Wj 9:25 grad zniszczył wszystkich ludzi i wszystkie zwierzęta? - nie, tylko "to, co było w polu". Domniemanie: co było w zagrodzie, pozostało.
a bydło to bydło, konie i wielbłądy to nie bydło. Poza tym w 9:6 pisze, że zwierzęta "zaczęły zdychać" - to nie znaczy, że wszystkie zdążyły paść

A czy ówczesni Egipcjanie budowali obory, kryte dachem zagrody?.....wypas, przebywanie bydła nocą odbywało się "na polu"
W Biblii Tysiąclecia (Wj 9,6) pisze wyginęło wszelkie bydło Egipcjan.
Tą sprzeczność wskazują bibliści - w konkursie biblijnym GN padło pytanie własnie o tą sprzeczność.

Na bydle Izraelitów gonili?

W wyliczance gatunków "bydła" podane są konie.
Konkurs biblijny prowadził ksiądz biblista - nasz moderator saxon ...ks. Adam Sekściński.

Możesz wskazać źródło twierdzenia, ze nie budowali? Budowali skomplikowane piramidy, siec irygacyjną itd- a nie budowali zagród? Poza tym, jeszce raz... konie i wielbłądy to nie bydło. Na krowach czy ich krewniakach izraelitów nie gonili

O dalsze wyjasnienie poproś ks moderatora saxona - skoro zadał takie pytanie, wyjaśnił, przyznał punkty za prawidłową odpowiedź, to ja z biblistą nie będę polemizować.....za wysokie progi
Może i konie i wielbłądy to bydło - ale po co autor Księgi Wyjścia wylicza je opisując plagę, skoro nie zostały uśmiercone?

Może Bóg litościwie ocalił te zwierzęta może potrzebował ich, aby okazać swoją moc w fazie kulminacyjnej : podczas exodusu...
Przepraszam, nie chciałam podważać zdania Twórcy konkursu, proszę o wybaczenie Po prostu lubię myśleć, zwłaszcza na tematy wiary.

Zresztą, jakie znaczenie dla przesłania Biblii mają te dwa fragmenty

Żadnego....ale dla osób literalnie traktujących zapisy Biblii, są argumentem na podważanie wiarygodności.

Nie zgadzam się, że żadnego a jeśli chodzi o osoby które traktują zapisy Biblii literalnie, to jedynymi takimi osobami są ludzie religijni.
Przeprowadźmy taki myślowy eksperyment: przyjmijmy, że ktokolwiek rozsądnie myślący czyta Biblię po raz pierwszy (w ogóle nie słyszał o niej wcześniej, nie wiem też, że rzesze ludzi wierzą w to co jest tam zapisane). Cóż tam czyta? Na przykład takich 10 historyjek:
1) Kobieta powstała z żebra mężczyzny
2) Ludzie żyli kiedyś prawie 1000 lat
3) Kiedyś był potop, który zalał całą Ziemię ostał się tylko Noe, który przechował wszystkie zwierzęta w Arce
4) Bóg zniszczył dwa miasta za rozpustę ich mieszkańców a kobietę, która chciała to zobaczyć zamienił w słup soli
5) Bóg zesłał na Egipt 10 plag, w tym np. trzydniowe ciemności i zmienił wodę Nilu w krew
7) Izraelici uciekali przez Morze Czerwone, które się rozstąpiło przed nimi
8. Kiedyś urodził się człowiek, który był wcielonym Bogiem, robił wiele magicznych sztuczek (np. zamieniając na pewnej weselnej popijawie wodę w wino) został zabity, ale ożył i poszedł do nieba
9) Kiedy ten człowiek-Bóg ożył, z grobów powychodzili zombi i szwędali się po ulicach miasta
10) Kiedyś rozegra się bitwa Boga i Szatana, wygra Bóg i wszyscy powychodzą z grobów

No więc co powie ktoś kto to przeczyta? Oczywiście powie: "Ale ludzie mają fantazję!"
A co powie jak dowie się, że miliony ludzi w to wierzą? Powie: "Naprawdę wierzą, że kobieta powstała z żebra mężczyzny i że kiedyś był potop oraz, że ktoś ożył i poszedł do nieba???" Odpowiem: "Niezupełnie. Oni rozumieją, że kobieta nie powstała z żebra mężczyzny i że nie było potopu - to tylko taki mit. I jeśli powiesz im, że w to wierzą obrażą się i wyśmieją Cię, że traktujesz tę księgę literalnie. Natomiast jeśli spróbujesz powiedzieć im, że to, że ktoś ożył to taka sama bajka jak wszystkie poprzednie w tej księdze to też się obrażą i powiedzą, że nie dostrzegasz oczywistej prawdy."
"No dobrze", spyta ten ktoś "ale jak oni to argumentują?" Odpowiem wówczas: to już zależy od odłamu, bo ci ludzie dzielą się jeszcze na różne, zwalczające się wyznania. Niektóre odłamy uznają wszystko za dosłowną prawdę i wszystkich, którzy traktują choć jedno słowo jako mit uznają za opętanych przez Szatana. Najliczniejsza jest grupa, która część tych mitów uznaje za oczywisty mit a część za oczywistą prawdę. Decyduje o tym ich przywódca, który, jak wierzą, jest namiestnikiem samego Boga i jest obdarzony mocą nieomylności - wszystko co powie w sprawie wiary jest prawdą. "Czyli to taki ich szaman?" Tak, ale jeśli nazwiesz go szamanem pozwą cię o obrazę uczuć religijnych...

Jest to jedna z opcji. Inny powie, że to nie zgodne ze stanem jego wiedzy i będzie się zastanawiał jak mogli to rozumieć ludzie żyjący dawniej. Zanim jednak zacznie szukać, wpierw sformułuje jedn z hipotez że te opowieści mają jakiś inny cel niż przekazywanie faktów. Tak samo jak mogą to zrobić badacze z przyszłości analizując bajki o baba jadze i krasnoludkach pochodzące z naszej epoki.