Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
Autor |
Wiadomość |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
apriori napisał(a): Bo Twoja propozycja była moim zdaniem dość niepraktyczna: Czyli jednak "praktycznie nielogiczna"?  W czym jest niepraktyczna? Nie widzę w niej żadnej niepraktyczności. Cytuj: Tak.  Byc może Twój Bóg ciebie chroni na tyle, że możesz być pewny swojego modelu przyszłości  - ja nie mam takiej pewności i wiedzy na temat przyszłości. Ale co tu w ogóle ma do rzeczy wiedza na temat przyszłości? Cytuj: Pierwszą czynnością będzie "uruchomienie szarych komórek", pozostałe czynności zależne są od celu jaki chcesz osiągnąć. Ale skąd to wiadomo? Skąd znany jest cel? Jak tworzy się drogę do tego celu? Czy to wszystko nie jest aby przypadkiem teorią? Cytuj: Jest to wynik aktywności ludzkiego mózgu(przepływu impulsów pomiędzy neuronami),który odbiera informacje z otoczenia, przechowuje, przekształca itd. Czyli: wynikiem aktywności mózgu są pewne niematerialne wytwory i tak jest zawsze. To teraz: jak materialny mózg może tworzyć niematerialne wytwory nie mające żadnego wpływu na rzeczywistość (oderwane od rzeczywistości)? Czy one się wtórnie od niej odrywają czy powstają już oderwane? To jak można twierdzić, że tworzy je mózg (mózg jest materialny - jak więc może tworzyć coś, co jest od niego oderwane, jak może mieć na to coś wpływ, to sprzeczność). Cytuj: Po pojęciem "aksjomatu" rozumiemy coś czego się nie udowadnia, bo to coś jest "pewnikiem" Ja wiem co to jest aksjomat, ale nie wyjaśniłeś wynikania po myślniku. Chyba, że to zdanie należy rozumieć, że aksjomatem jest coś, czego się nie udowadnia DLATEGO, że to coś jest "pewne". Ale to sprzeczność - bo w takim razie zdanie takie staje się udowodnioną tezą, a dowodem na jej prawdziwość jest fakt, że jest "pewna" (no i, rzecz jasna, można jeszcze na dodatek zacząć teraz dowodzić jej "pewności"). Cytuj: Jesli masz na mysli tylko samą nazwę -to tak. Jesli chodzi ci o istotę tego co rozumiemy pod tym pojęciem to nie- nie jest to kwestia umowy. Wyżej masz wątpliwości odnośnie "istoty" aksjomatu. Cytuj: Jesli ja widzę "krowę", która ma "dojki", z których mogę sobie udoić trochę "mleka", a powiem, że to "mleko" to nie mleko (w sensie istoty mleka- a nie nazwy)-tylko np. "wino"( w sensie jego istoty)- to nie jest kwestia umowy. Ale jakiej "istoty"? Możesz rozszerzyć definicję wina tak, by obejmowała także mleko. Cytuj: Niczego nie udowodniłeś. Stwierdziłeś, że w przyszłości,gdy rzekomo, już każdy twój krok będzie śledzony przez "wielkiego Brata",będzie to możliwe do przeprowadzenia. Owszem, udowodniłem: Wystarczy udowodnić, że każda czynność dokonana pośród całego mojego życia spełnia definicję nie-zabójstwa (tzn. dowolnej czynności nie będącej zabiciem człowieka). Nigdzie nie wykazałeś żadnej logicznej sprzeczności w tym rozumowaniu. Jedyne, co zrobiłeś, to wymyślenie jakiejś "nielogiczności praktycznej" i skupienie się na tym, czy w praktyce będzie to kiedykolwiek możliwe. To nie ma żadnego znaczenia. Raz będzie, raz nie będzie, zależnie od sytuacji: w tej chwili w przykładzie z kryminalną przeszłością człowieka nie jest on w praktyce możliwy, natomiast w przykładzie z rybką jest w praktyce możliwy. Niczego to nie zmienia w kwestii jego logiczności. Cytuj: Przecież ja nie nigdzie nie twierdzę, że dowód( model) z rybkami byłby nielogiczny No właśnie. Ani "praktycznie" ani "niepraktycznie" nie jest on nielogiczny. Cieszę się, że to przyznajesz. Cytuj: Kim jest ten : "ten"? czy to kontroler biletów? W jaki sposób "ten"by to udowadniał praktycznie( że "X" nie ma biletu)? Na przykład przewoźnik, któremu nie zgadza się bilans handlowy. A udowadniałby np. przez przeszukanie. Zauważ, że w przypadku domniemania winy sytuacja jest odwrotna: nikt ci nie udowadnia, że nie masz biletu - to ty musisz udowodnić, że go masz (pokazać). Konduktor wcale nie musi tego robić. Możesz go nawet faktycznie mieć, ale jak długo tego nie udowodnisz (przez pokazanie - konduktorowi czy przed sądem), tak długo będziesz traktowany tak, jakbyś go nie miał (jeśli masz bilet, ale postanowisz nie pokazywać go konduktorowi podczas kontroli - też dostaniesz mandat). W przypadku domniemania niewinności byłoby inaczej - ty nie musiałbyś nic robić, to oni musieliby ci udowodnić, że nie miałeś biletu (np. pokazać nagranie z kamery dworcowej, na której przeskakujesz przez bramkę, zamiast skasować na niej bilet). Oczywiście, gdyby taki dowód pokazali, miałbyś prawo dowodzić swojej niewinności: czyli przede wszystkim, oczywiście, pokazać ten bilet (o ile go masz, rzecz jasna). A ostateczna decyzja należałaby do sądu.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So lip 02, 2011 18:39 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
Cytuj: W czym jest niepraktyczna? Nie widzę w niej żadnej niepraktyczności. Niepraktyczność polega choćby na tym, że ja niekoniecznie muszę mieć chęci jechać, być może na drugi koniec Polski, by zweryfikować, co ty wiesz na temat liczby dwa, bo prawdę mówiąc to nawet mało mnie interesuje. Cytuj: Ale co tu w ogóle ma do rzeczy wiedza na temat przyszłości? A bardzo dużo.., przecież ktoś z nas może nie dotrzeć do miejsca naszego spotkania, bo np, zginie w wypadku. Cytuj: Ale skąd to wiadomo? Skąd znany jest cel? Jak to ktoś kiedyś okreslił: potrzeba jest matką wynalazków.Cytuj: Czy to wszystko nie jest aby przypadkiem teorią? Nie.Teoria jest(może być) dopiero konsekwencją tego wszystkiego. Cytuj: Czy one się wtórnie od niej odrywają czy powstają już oderwane? Wg mnie powstają one w sposób wtórny. tj każda "projekcja" ludzkiego mózgu ma swoje źródła we wcześniejszych doświadczeniach życiowych jednostki. Cytuj: To jak można twierdzić, że tworzy je mózg (mózg jest materialny - jak więc może tworzyć coś, co jest od niego oderwane, Ale w jakim sensie oderwane? Przecież bez mózgu one w ogóle nie mogły by powstać( więc trudno mówić o jakimkolwiek oderwaniu w sensie: niezależność)....A faktem jest, że one powstają( na pewno sam masz takie doświadczenia), a w jaki (szczegółowo) sposób- to bardzo szerokie i dość kontrowersyjne zagadnienie z pogranicza fizjologii, psychologii i filozofii. Cytuj: Chyba, że to zdanie należy rozumieć, że aksjomatem jest coś, czego się nie udowadnia DLATEGO, ...że wręcz nie ma możliwości ,aby cokolwiek udowodnić w aksjomacie( pamiętasz : przykład z I aksj. Peano?). Gdyby dało się weryfikować prawdziwość twierdzeń aksjomatu , to było by to wbrew jego definicji.Aksjomat się po prostu zakłada- to wszystko. Cytuj: Ale jakiej "istoty"? Możesz rozszerzyć definicję wina tak, by obejmowała także mleko. Tylko, że doszukując się "istoty" w czymkolwiek, my nie rozszerzamy pojęcia tylko zawężamy, tak aby znaleźć to, co dany przedmiot odróżnia od innego( czyli co jest jego istotą), a nie to co upodabnia.Istota trójkąta prostokątnego jest zachodzenie tw.Pitagorasa dla jego boków. Ta właściwość jest obecna w tym trójkącie niezależnie od tego czy ktoś by odkrył tę zależność , czy nie. Istotą trójkąta równobocznego jest równość wszystkich jego boków.Analogicznie istotą aksjomatu jest jego pewność, którą zakładamy , a nie udowadniamy. Cytuj: Owszem, udowodniłem: Wystarczy udowodnić, że każda czynność dokonana pośród całego mojego życia spełnia definicję nie-zabójstwa (tzn. dowolnej czynności nie będącej zabiciem człowieka).... Ty tylko teoretycznie zarysowałeś pewien plan.Niczego nie udowodniłeś.Gdybyś dzisiaj został schwytany przez taką "nową prokuraturę"to jakbys się bronił? - podałbyś im plan teoretyczny twojej obrony?Myslisz, że w ten sposób byś coś udowodnił..? No i stąd było moje pytanie w jaki sposób byś to praktycznie wykazał ?-na to pytanie juz nie odpowiedziałeś...Bo oboje dobrze wiemy, że praktycznie jest to niemożliwe do wykazania.  - na tym polega jego praktyczna nielogiczność. Cytuj: No właśnie. Ani "praktycznie" ani "niepraktycznie" nie jest on nielogiczny. Cieszę się, że to przyznajesz.
...Bo jak jest logiczny to znaczy, że również praktycznie logiczny.W przeciwieństwie do przykładu z "Johnnym99". Cytuj: Na przykład przewoźnik, któremu nie zgadza się bilans handlowy. A udowadniałby np. przez przeszukanie. W jaki sposób "praktycznie" wyglądało by to przeszukanie.Bo w interesie przewoźnika( któremu na dodatek nie zgadza się bilans) chyba nie jest wskazać pasażerowi, że ma bilet- tylko,że go nie ma( więc te przeszukania byłyby chyba bardzo niedokładne  )? Cytuj: W przypadku domniemania niewinności byłoby inaczej - ty nie musiałbyś nic robić, to oni musieliby ci udowodnić, że nie miałeś biletu (np. pokazać nagranie z kamery dworcowej, na której przeskakujesz przez bramkę, zamiast skasować na niej bilet). Ale po co kamery , skoro zakładamy, że każdy ma bilet( w końcu mamy domniemanie niewinności)? kamery to jest sens być może wprowadzać w naszym obecnym systemie- a nie w przeciwnym.Z resztą gdybys wprowadził kamery, to wówczas zastąpiły by one tylko osobę dotychczasowego kontrolera(kamery przejęły by jego funkcję) , czyli w dalszym ciągu mielibyśmy do czynienia z zasadą domniemania winy, a nie niewinności... Cytuj: W przypadku domniemania niewinności byłoby inaczej - ty nie musiałbyś nic robić, to oni musieliby ci udowodnić, że nie miałeś biletu (np. pokazać nagranie z kamery dworcowej, na której przeskakujesz przez bramkę, zamiast skasować na niej bilet)
Ale po co oni mieli by mi udowadniać, że ja nie mam biletu, skoro oni zakładaja, że go mam?Czy z faktu, że ktoś nie kasował biletu wynika, że go nie ma? A może skasował mu go ktoś inny, a może miał miesięczny, itd. Cytuj: Oczywiście, gdyby taki dowód pokazali, miałbyś prawo dowodzić swojej niewinności: czyli przede wszystkim, oczywiście, pokazać ten bilet (o ile go masz, rzecz jasna). A ostateczna decyzja należałaby do sądu. No coś ty ? czyli jednak z tego niby "nowego systemu" wrócilibyśmy do naszego obecnego i logicznego...w którym to pasażer pokazując na żądanie bilet udowadnia, że kontroler się myli,a nie ,że "kontrola" zakłada ,że każdy ma bilet i wobec tego nie ma kontroli 
|
Wt lip 05, 2011 16:09 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
apriori napisał(a): Niepraktyczność polega choćby na tym, że ja niekoniecznie muszę mieć chęci jechać, być może na drugi koniec Polski, by zweryfikować, co ty wiesz na temat liczby dwa, bo prawdę mówiąc to nawet mało mnie interesuje. Ale gdybyśmy nie mieszkali na przeciwległych końcach Polski, to byś nie musiał. Więc co w niej niepraktycznego? Cytuj: przecież ktoś z nas może nie dotrzeć do miejsca naszego spotkania, bo np, zginie w wypadku. Ale jakie to ma znaczenie?? Cytuj: Jak to ktoś kiedyś okreslił: potrzeba jest matką wynalazków. Ale najpierw trzeba tę potrzebę nazwać i określić. To jest też teoria. Cytuj: Nie.Teoria jest(może być) dopiero konsekwencją tego wszystkiego. To jak odróżniasz "metodę" od dowolnej innej czynności? Cytuj: Ale w jakim sensie oderwane? W takim, że niematerialne. Cytuj: że wręcz nie ma możliwości ,aby cokolwiek udowodnić w aksjomacie Dopóki jest on aksjomatem, to nie ma. Kiedy nim być przestanie, to taka możliwość powstanie, o ile podamy inne aksjomaty. Cytuj: Tylko, że doszukując się "istoty" w czymkolwiek, my nie rozszerzamy pojęcia tylko zawężamy, tak aby znaleźć to, co dany przedmiot odróżnia od innego( czyli co jest jego istotą) Jeżeli rozszerzysz definicję wina tak, by obejmowała także mleko, to rozróżnienie między winem i mlekiem zniknie. Podobnie na odwrót: możesz np. winem nazwać jedynie wino czerwone wytrawne (niektórzy znawcy wina tak zresztą uważają), a białe wino nazwać jakimś innym słowem. W ten sposób dojdziesz do takiej "istoty wina", że nie może ono być słodkie. I już. Cytuj: Ty tylko teoretycznie zarysowałeś pewien plan.Niczego nie udowodniłeś. Pokazałem, że można podać taki plan, który nie będzie sprzeczny logicznie. To jest właśnie dowód. Żeby wykazać, że to nie jest dowód, musiałbyś podać, w którym miejscu zachodzi w nim sprzeczność logiczna (a nie tłumaczyć mi, jak trudno byłoby to w praktyce zrobić). Cytuj: Bo jak jest logiczny to znaczy, że również praktycznie logiczny. Jak najbardziej. Tyle, że praktyczna realizacja, w zależności od przypadku, może wymagać większego lub mniejszego nakładu środków. Cytuj: W jaki sposób "praktycznie" wyglądało by to przeszukanie. A jakie to ma znaczenie? Np. po to, żeby łapać przestępców okradających pasażerów. A jakie to ma znaczenie? Cytuj: Ale po co oni mieli by mi udowadniać, że ja nie mam biletu, skoro oni zakładaja, że go mam? Wybacz, ale twoje pytania są głupie. W procesie karnym obowiązuje domniemanie niewinności - więc też mógłbyś pytać, po ma ci prokurator udowadniać jakąś winę, skoro zakłada się, że jesteś niewinny?  To nie na tym polega domniemanie niewinności. Cytuj: No coś ty ? czyli jednak z tego niby "nowego systemu" wrócilibyśmy do naszego obecnego i logicznego... Już pokazywałem, że w obecnym procesie karnym też następuje wymienność domniemań. Generalnie zakłada się, że dowolny określony człowiek nie popełnił zabójstwa. Na tym - ogólnie rzecz biorąc - polega domniemanie niewinności. Inaczej mówiąc, służby bezpieczeństwa zakładają, że ani ty, ani ja, ani żaden inny obywatel nikogo nie zabiliśmy. Tak jest aż do dowodu przeciwnego - tzn. po tym, jak ktoś zgłosi się z informacją, że ktoś kogoś zabił (i dopiero wtedy) następuje śledztwo, w którym poszukuje się dowodów na to, że ktoś kogoś zabił. I to jest dowód, który może obalić domniemanie. Rozumiesz już?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lip 05, 2011 16:32 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
Cytuj: Ale gdybyśmy nie mieszkali na przeciwległych końcach Polski, to byś nie musiał. Więc co w niej niepraktycznego? Chęci, chęci ,brak moich chęci. Cytuj: Ale jakie to ma znaczenie?? Bo pytałeś, jakie znaczenie ma przyszłość w tej sytuacji. Cytuj: Ale najpierw trzeba tę potrzebę nazwać i określić. To jest też teoria. Nie , najpierw trzeba sobie uświadomić istnienie tej potrzeby, potem dopiero możesz sobie ją słownie formułować-ale nie musisz.Tak czy inaczej już samo "nazywanie" jest czynnością, która poprzedza powstanie teorii- bo ta jest dopiero po "nazwaniu."Po za tym, istnieje też w nauce miejsce na swoistą "twórczość", tj na poszukiwania nie wiedząc co się znajdzie( szczególnie w naukach empirycznych: np., biolog ,który poszukuje nowe gatunki tropikalnych motyli-on nie wie co dokładnie znajdzie i czy znajdzie- teorii na temat tych ew.nowych gatunków tez nie ma, bo ona pojawi się dopiero wtedy -gdy znajdzie). Cytuj: W takim, że niematerialne. No i co z tego ,że niematerialne, skoro wiadomo, że bez mózgu by one nie powstały? A w jaki sposób powstaje obraz na ekranie telewizora?Przecież ten "obraz " tez jest niematerialny na podobnej zasadzie jak obrazy ludzkiej wyobraźni (to co jest treścią tego obrazu nie musi istnieć, dziać się, w czasie, ani miejscu obserwacji obrazu na ekranie), a jednak tworzy go rzecz materialna.To co obserwujesz "oczyma" wyobraźni to właśnie taki "film"( gra komputerowa),który w przeszłości miał miejsce, a teraz jest odtwarzany albo tworzony jest od początku jako wynik wcześniej obejrzanych "filmów ". Cytuj: To jak odróżniasz "metodę" od dowolnej innej czynności? Zasadniczo metoda naukowa zmierza do rozwiązania problemu naukowego. Cytuj: Jeżeli rozszerzysz definicję wina tak Poszukując istoty rzeczy my nie rozszerzamy-tylko zawężamy.Rozszerzając doszukujemy się podobieństw a nie różnic. "Twoje" rozszerzenie pojęcia wina i mleka jest tak naprawdę zawężeniem pojęcia cieczy do określonych płynów. Cytuj: Podobnie na odwrót: możesz np. winem nazwać jedynie wino czerwone wytrawne (niektórzy znawcy wina tak zresztą uważają), a białe wino nazwać jakimś innym słowem Przecież tak już jest...mamy białe wino i mamy czerwone wino. Cytuj: Pokazałem, że można podać taki plan, który nie będzie sprzeczny logicznie. No co z tego, że nie będzie sprzeczny logicznie( teoretycznie) jak nie będzie praktycznie wykonalny, czyli praktycznie nielogiczny. Cytuj: (a nie tłumaczyć mi, jak trudno byłoby to w praktyce zrobić). Tego w praktyce nie da sie zrobić, a twoje miganie się od odpowiedzi, najlepiej o tym świadczy. Cytuj: Tyle, że praktyczna realizacja, w zależności od przypadku, może wymagać większego lub mniejszego nakładu środków. A czasem niezależnie jakich środków byśmy użyli, wykazanie tego jest praktycznie niemożliwe... Cytuj: A jakie to ma znaczenie? Skoro pytam to znaczy ,że interesuje mnie wykonanie praktyczne tegoż planu. Cytuj: Np. po to, żeby łapać przestępców okradających pasażerów. A jakie to ma znaczenie?
Przecież ty chciałeś kamery wprowadzić w miejsce kontrolerów, a teraz piszesz o jakiejś zupełnie nowej funkcji. ( dodatkowo wyrywając pytanie z kontekstu) Cytuj: Wybacz, ale twoje pytania są głupie. W procesie karnym obowiązuje domniemanie niewinności - więc też mógłbyś pytać, po ma ci prokurator udowadniać jakąś winę, skoro zakłada się, że jesteś niewinny?  To nie na tym polega domniemanie niewinności. wybaczam..., ale muzę zaznaczyć,że to ty sam stwierdziłeś: Można też przyjąć domniemanie niewinności każdego pasażera - wtedy kontroli biletów nie będzie, bo zakłada się, że kto jedzie, ten ma bilet, aż do dowodu przeciwnego. ja się tylko staram do tego odnieść. Więc albo coś źle rozumiem , albo ty się nieprecyzyjnie wyraziłeś. Cytuj: Już pokazywałem, że w obecnym procesie karnym też następuje wymienność domniemań. Wymienność/niewymienność domniemań nie jest tu tak naprawdę "istotą" problemu."Istotą" jest to kto zaczął...a zaczyna głosiciel tezy pozytywnej-taka jest zasada logiki( to głosiciel tej tezy przedstawia dowody na nią). Ponadto nie udowadnia się nieistnienia czegokolwiek(tak samo jak podejrzany nie udowadnia, że nigdy nikogo nie zabił, tylko prokurator,że zabił, a kontroler nie udowadnia, że pasażer nie ma biletu-tylko pasażer udowadnia, że go ma), tylko udowadnia się istnienie. W przypadku wierzących pojawia jest jeszcze tego rodzaju problem,że ateista gdyby nawet chciał się odnieść do tezy " bóg istnieje", to zaraz usłyszy ,że przecież boga nie obejmują prawa ludzkiej logiki, nie mówiąc już o tym, że poszczególni wierzący co innego rozumieją pod pojęciem "bóg", więc ateista nawet nie wie z czym ma polemizować < słyszy jakieś tam " bóg", ale co oznacza to bóg?- to już taka zagwostka - nawet dla samych wierzących  . to tak jakby ktoś stwierdził, że istnieje "bdcdjcdv"(i nie wiadomo co to do końca jest-tak dla bezpieczeństwa tej tezy-więc nie można z tą tezą polemizować) , ale trzeba się do tego modlić, a jak to coś każe mi skoczyć na główkę z 10 piętra, to należy tego posłuchać) i weź tu z takim dyskutuj 
|
Wt lip 05, 2011 20:58 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
apriori napisał(a): Przecież tak już jest...mamy białe wino i mamy czerwone wino. Dodać tu należy że białe wino, które jest żółte robi się z winogron, które są koloru zazwyczaj zielonego. To taki przerywnik...
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Wt lip 05, 2011 21:09 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
apriori napisał(a): Chęci, chęci ,brak moich chęci. Ale co mnie - a już tym bardziej logikę - obchodzą twoje chęci? Cytuj: Nie , najpierw trzeba sobie uświadomić istnienie tej potrzeby, potem dopiero możesz sobie ją słownie formułować-ale nie musisz. Uświadomienie potrzeby bez słownego formułowania mogło istnieć w czasach przednaukowych i przedjęzykowych - teraz na pewno nie. Cytuj: Tak czy inaczej już samo "nazywanie" jest czynnością, która poprzedza powstanie teorii- bo ta jest dopiero po "nazwaniu." Bzdura. Samo nazwanie już jest teoretyzowaniem, bo nazwy nie istnieją "w realu", tylko w abstrakcji. Cytuj: Po za tym, istnieje też w nauce miejsce na swoistą "twórczość", tj na poszukiwania nie wiedząc co się znajdzie( szczególnie w naukach empirycznych: np., biolog ,który poszukuje nowe gatunki tropikalnych motyli-on nie wie co dokładnie znajdzie i czy znajdzie- teorii na temat tych ew.nowych gatunków tez nie ma, bo ona pojawi się dopiero wtedy -gdy znajdzie). To nie ma znaczenia, bo cel jest zawsze określony. Nawet jeśli jest nim "zobaczymy co się stanie". Wtedy celem jest zobaczenie, co się stanie, kiedy podejmiemy OKREŚLONE czynności. Określone przez teorię. Oczywiście, naukowiec nigdy na tym nie poprzestanie - zawsze musi potrafić przewidzieć, co może się stać. Nauka to przewidywanie wyników doświadczeń. Cytuj: No i co z tego ,że niematerialne No to ja się pytam, co z tego? Bez mózgu by nie powstały - ale "niematerialne". To po co mówić, że niematerialne? Czemu to służy? Cytuj: Zasadniczo metoda naukowa zmierza do rozwiązania problemu naukowego. A skąd wiadomo, że zmierza właśnie do tego, a nie do czego innego? Cytuj: Przecież tak już jest...mamy białe wino i mamy czerwone wino. Żarty sobie stroisz? Ja mówiłem o POJĘCIU wina. Istnieją znawcy wina (i nie tylko oni - ponoć Pan Premier Tusk też tak uważa, choć może i on jest znawcą?), którzy twierdzą, że "winem" jest jedynie czerwone wytrawne wino, natomiast białe wino nie jest winem. Zatem do "istoty" wina należy np. to, że nie jest ono słodkie. Białe słodkie wino jest słodkie, a więc nie jest winem (czy białym winem), tylko czymś innym. Cytuj: No co z tego, że nie będzie sprzeczny logicznie( teoretycznie) jak nie będzie praktycznie wykonalny, czyli praktycznie nielogiczny. To, że nie będzie sprzeczny logicznie. Dla ciebie to mało? Dla mnie nie. I skąd ty w ogóle wziąłeś tą "praktyczną logiczność"? Cytuj: Tego w praktyce nie da sie zrobić Ale gdyby były odpowiednie środki, to by się dało - bo nie jest sprzeczne logicznie. Cytuj: A czasem niezależnie jakich środków byśmy użyli, wykazanie tego jest praktycznie niemożliwe... Tylko wtedy, kiedy sposób jest sprzeczny logicznie. Jeśli nie jest, jest to praktycznie możliwe (choć może wymagać użycia środków, których aktualnie nie posiadamy). Cytuj: Przecież ty chciałeś kamery wprowadzić w miejsce kontrolerów Gdzie ja niby napisałem o wprowadzaniu kamer w miejsce kontrolerów? Cytuj: ja się tylko staram do tego odnieść. Więc albo coś źle rozumiem , albo ty się nieprecyzyjnie wyraziłeś. No to chyba źle rozumiesz. Kontroli biletów nie będzie, tak, jak i teraz nie ma kontroli wszystkich obywateli pod kątem tego, czy nie popełnili morderstwa, bo w przypadku morderstw (i w ogóle spraw karnych - co do zasady) obowiązuje domniemanie niewinności. Co wcale nie oznacza, że nie wolno dowodzić nikomu morderstwa (?) albo że oskarżonemu o morderstwo nie wolno dowodzić swojej niewinności (?), co zdajesz się sugerować. Cytuj: a zaczyna głosiciel tezy pozytywnej-taka jest zasada logiki Np. tezy, że ktoś nie ma biletu. Cytuj: Ponadto nie udowadnia się nieistnienia czegokolwiek Oczywiście, że się udowadnia. Za każdym razem udowadniając istnienie czegokolwiek, udowadniasz zarazem nieistnienie nieistnienia tego czegoś. W większości przypadków nie ma to znaczenia, ale bywają i takie, w których należy zwracać na o uwagę. Cytuj: W przypadku wierzących pojawia jest jeszcze tego rodzaju problem,że ateista gdyby nawet chciał się odnieść do tezy " bóg istnieje", to zaraz usłyszy ,że przecież boga nie obejmują prawa ludzkiej logiki, nie mówiąc już o tym, że poszczególni wierzący co innego rozumieją pod pojęciem "bóg", więc ateista nawet nie wie z czym ma polemizować Skoro ateista nawet nie wie z czym ma polemizować, to jak może polemizować?  Zaraz wpadniesz w ateizm semiotyczny i w konsekwencji - jak to zwykle bywa - w agnostycyzm.. naprawdę, ciężko musi być trzymać się przy ateizmie, pozostając człowiekiem myślącym 
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lip 05, 2011 21:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
Cytuj: Ale co mnie - a już tym bardziej logikę - obchodzą twoje chęci? Pewnie nie za wiele...Mnie kompletnie to nie interesuje czy wiesz ile to jest "dwa", tym bardziej, że na miejscu może sie okazać ,że ty inaczej rozumiesz liczby niż ja, dlatego nie widzę sensu, aby tracić czas ,aby się z tobą spotykać i to weryfikować- ot cała niepraktyczność z mojego punktu widzenia.( co nie oznacza, że nie jest to w ogóle możliwe). Cytuj: Uświadomienie potrzeby bez słownego formułowania mogło istnieć w czasach przednaukowych i przedjęzykowych - teraz na pewno nie. Może i tak ,ale uświadomienie zawsze jest przed nazwaniem. Cytuj: Bzdura. Samo nazwanie już jest teoretyzowaniem, No właśnie teoretyzowaniem -czyli jednak czynnością. Skutkiem tego teoretyzowania jest dopiero teoria. Cytuj: bo nazwy nie istnieją "w realu", tylko w abstrakcji. To, że coś istnieje tylko na poziome abstrakcyjnym nie oznacza, że musi zostać nazwane,czy zdefiniowane. Cytuj: To nie ma znaczenia, bo cel jest zawsze określony. Nawet jeśli jest nim "zobaczymy co się stanie". A czasami bywa tak, że naukowiec pomimo, że ma jakiś określony cel( rozwiązując konkretny problem), dojdzie przypadkowo do zupełnie czegoś innego, czego nie poszukiwał- na coś takiego tez jest miejsce nauce. Cytuj: To po co mówić, że niematerialne? Czemu to służy? No bo jesli coś jest nie jest materialne to znaczy, że jest niematerialne.Czy np.sny są materialne?Na czym ich materializm miałby polegać?poza tym, że ich twórcą jest mózg-rzecz materialna? Na prawdę nie przychodzi mi nic lepszego do głowy- jak to celniej nazwać? Cytuj: A skąd wiadomo, że zmierza właśnie do tego, a nie do czego innego? Tego tak do końca nigdy nie wiadomo(patrz dwa posty wyżej) Cytuj: Żarty sobie stroisz? w żadnym wypadku. Cytuj: Ja mówiłem o POJĘCIU wina. To jak sobie coś nazwiesz, nie zmieni nigdy istoty tego czegoś. Cytuj: Istnieją znawcy wina (i nie tylko oni - ponoć Pan Premier Tusk też tak uważa, choć może i on jest znawcą?), którzy twierdzą, że "winem" jest jedynie czerwone wytrawne wino, natomiast białe wino nie jest winem. Ale przecież wolno im sobie nazwać tylko czerwone wytrawne winem,a pozostałe np. "sikami" Cytuj: Zatem do "istoty" wina należy np. to, że nie jest ono słodkie. Każde wino zawiera cukier( nawet wytrawne) poszczególne wina różnią się tylko procentowa zawartością cukru. Więc podstawą definicji wina byłaby w tym przypadku, zawartość cukru poniżej 1,5%( bodajże). Cytuj: To, że nie będzie sprzeczny logicznie. Dla ciebie to mało? tak. Cytuj: I skąd ty w ogóle wziąłeś tą "praktyczną logiczność"? To wynik moich abstrakcyjnych rozważań( jak każde ludzkie pojęcie) Cytuj: Ale gdyby były odpowiednie środki
Gdyby były, ale ich nie ma i nawet nie wiadomo czy będą. Cytuj: Jeśli nie jest, jest to praktycznie możliwe (choć może wymagać użycia środków, których aktualnie nie posiadamy). Dopóki nie mamy środków jest to praktycznie niemożliwe.I skąd w ogóle mamy wiedzieć, że kiedykolwiek takie środki będą? Cytuj: Gdzie ja niby napisałem o wprowadzaniu kamer w miejsce kontrolerów? ja: Kim jest ten : "ten"? czy to kontroler biletów? W jaki sposób "ten"by to udowadniał praktycznie( że "X" nie ma biletu)?ty: Na przykład przewoźnik, któremu nie zgadza się bilans handlowy. A udowadniałby np. przez przeszukanie....W przypadku domniemania niewinności byłoby inaczej - ty nie musiałbyś nic robić, to oni musieliby ci udowodnić, że nie miałeś biletu (np. pokazać nagranie z kamery dworcowej, na której przeskakujesz przez bramkę, zamiast skasować na niej bilet). Oczywiście, gdyby taki dowód pokazali, miałbyś prawo dowodzić swojej niewinności: czyli przede wszystkim, oczywiście, pokazać ten bilet (o ile go masz, rzecz jasna). A ostateczna decyzja należałaby do sądu.Cytuj: że oskarżonemu o morderstwo nie wolno dowodzić swojej niewinności (?), co zdajesz się sugerować. Wolno, ale to "udowadnianie" jest zawsze tylko odpowiedzią za zarzuty prokuratury.( tj. negowaniem poszczególnych tez prokuratora)i to prokurator musi znaleźć taki haczyk, żeby oskarżony się nie wymigał. Cytuj: Np. tezy, że ktoś nie ma biletu.
To nie jest teza pozytywna, tylko negatywna.Pozytywna teza to :coś istnieje( bilet) , negatywna: bilet nie istnieje. Cytuj: Za każdym razem udowadniając istnienie czegokolwiek, udowadniasz zarazem nieistnienie nieistnienia tego czegoś. Nieistnienie nieistnienia  dobre.( prawie jak mój praktyczny nielogizm) A czy nieistnienie istnieje czy nie istnieje?Z def nieistnienia , nieistnienie nie istnieje, skoro nieistnienie nie istnieje, zatem niemożliwym jest aby istniało, bo nie istnieje.Zatem niemożliwym jest udowodnienie istnienia nieistnienia( a także analogicznie:nieistnienie istnienia), bo nieistnienie nie istnieje( z def.). Ponadto jeśli coś nie istnieje( tak jest w przypadku nieistnienia), nie dysponujemy żadnymi przesłankami z których moglibyśmy wnioskować cokolwiek o przedmiocie naszych poszukiwań- to jest możliwe tylko w odniesieniu do przedmiotów zdefiniowanych, a przedmiot nieistniejący nie jest przedmiotem zdefiniowanym.A można udowadniać tylko istnienie(czyli tezę pozytywną) przedmiotów które są zdefiniowane. Cytuj: W większości przypadków nie ma to znaczenia, ale bywają i takie, w których należy zwracać na o uwagę.
szczególnie w przypadkach praktycznie nielogicznych. Cytuj: Skoro ateista nawet nie wie z czym ma polemizować, to jak może polemizować? Pewnie, że nie wie, ...Ateista nie wie tak do końca z czym ma polemizować, bo trudno polemizować z czymś co nawet dla samych osób uznających istnienie tego czegoś, to "coś" nie jest jednoznacznie zdefiniowane. Można co najwyżej wykazać absurdy cząstkowych "ochłapów" na temat tego czegoś. Na swoje szczęście, wierzący, na każdą próbę polemiki na temat "Boga" , zawsze może odpowiedzieć, że Bóg to tajemnica... Cytuj: Zaraz wpadniesz w ateizm semiotyczny i w konsekwencji - jak to zwykle bywa - w agnostycyzm.. Nie grozi mi to-przecież ja jestem katolikiem. Cytuj: naprawdę, ciężko musi być trzymać się przy ateizmie, pozostając człowiekiem myślącym  A w kwestii istnienia bogów; Allacha, Zeusa, Wisznu jesteś agnostykiem, czy ateistą,czyli człowiekiem niemyślącym? 
|
Śr lip 06, 2011 19:50 |
|
 |
Geonides
Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38 Posty: 473 Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
johnny99 twierdzi: ateiści boją się słowa wiara.
Ja jestem ateistą. Słowa wiara się nie boję. Lubię je, używam go często. Na przykład budząc się rano, jedząc śniadaje wierzę, że przejdę bezpiecznie przez ulicę po opuszczeniu domu. Inaczej po co miałbym się ubierać, wstawać itp.
Co znaczy powyższe? Że żywię graniczące z pewnością przekonanie o prawdziwości mojego założenia. To przekonanie jest nieuprawione, bo kto mi da stuprocentową gwarancję, że nie zostanę jednak potrącony przez samochód? Nikt mi nie da takiej gwarancji, dlatego używam pojęcia wiara.
Czym się różni moja wiara od wiary w jakiegoś boga. Racjonalnością podejścia. Ja wierzę w bezpieczną transcendencję przez ulicę, co zajdzie z dużym prawdopodobieństwem. Nawet mam możliwość, co dzień (z wyjątkiem soboty i niedzieli), przekonać się o słuszności mojej wiary, z powodzeniem przez tę ulicę przechodząc. Przeciwnie, niż wierzący w jakieś tam bóstwa albo byty nadprzyrodzone.
_________________
|
Cz lip 07, 2011 7:48 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
Twoja wiara daje ci 100% gwarancję na to, że do końca twojej śmierci (oczywiście naturalnej)  nie przejedzie cię samochód, jest tylko jeden warunek, twoja wiara musi być przynajmniej wielkości ziarnka gorczycy jeśli będzie mniejsza to masz tylko 99%-tową gwarancję.  Nie przypadkowo największymi "pechowcami" są pesymiści
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Cz lip 07, 2011 10:10 |
|
 |
tomek92pl
czasowo zablokowany
Dołączył(a): Cz sie 26, 2010 22:47 Posty: 473
|
 Re: Dowody na prawdziwość Pisma Świętego
Geonides napisał(a): johnny99 twierdzi: ateiści boją się słowa wiara.
Ja jestem ateistą. Słowa wiara się nie boję. Lubię je, używam go często. Na przykład budząc się rano, jedząc śniadaje wierzę, że przejdę bezpiecznie przez ulicę po opuszczeniu domu. Inaczej po co miałbym się ubierać, wstawać itp.
Co znaczy powyższe? Że żywię graniczące z pewnością przekonanie o prawdziwości mojego założenia. To przekonanie jest nieuprawione, bo kto mi da stuprocentową gwarancję, że nie zostanę jednak potrącony przez samochód? Nikt mi nie da takiej gwarancji, dlatego używam pojęcia wiara.
Czym się różni moja wiara od wiary w jakiegoś boga. Racjonalnością podejścia. Ja wierzę w bezpieczną transcendencję przez ulicę, co zajdzie z dużym prawdopodobieństwem. Nawet mam możliwość, co dzień (z wyjątkiem soboty i niedzieli), przekonać się o słuszności mojej wiary, z powodzeniem przez tę ulicę przechodząc. Przeciwnie, niż wierzący w jakieś tam bóstwa albo byty nadprzyrodzone.
No i panie Geonidesie zyskales u mnie duzego plusa za ta wypowiedz! Rozumiesz cos czego duzo tak zwanych "wierzacych" nie rozumie. Chodzi mi tu o wytlumaczenie przez ciebie pojecia wiara. Wierzysz, ze przejdziesz bezpiecznie przez ulice, nie masz 100% pewnosci, wiec nie WIESZ, ale WIERZYSZ. Duzo ludzi nie widzi roznicy pomiedzy "wiara" a "wiedza" i mowi ze "wiedza" ze Bog istnieje. Dzieki za tego posta!
|
Cz lip 07, 2011 17:21 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|