Jednak zanim umrze, bardzo się przed tym broni.
Dlaczego, skoro ponoć to takie normalne i oczywiste?

viewtopic.php?f=47&t=28671 - "Stary" i "nowy" mózg

Biblia owszem mówi ,a czyściec nie jest karą tylko oczyszczeniem;)

A kto uczciwie zasłużyłby sobie na takie piekło? Każdy wątpiący w Boga ,cierpiący na ziemskim padole,czy możni tego świata,ustalający reguły gry ?

Kris65: Przeczytaj poprzednie posty. Wyjaśniano, kiedy może dojść do potępienia. Zawsze to jest jednak decyzja człowieka.

Bóg jest wszechmogący i może uszczęśliwić kogoś na siłę - jednym słowem, ale możliwe też, że przebywanie z Bogiem w Niebie nie jest wcale takim szczęściem jak się nam wydaje, i dlatego dusze mając wybór wolą iść do piekła. Bo skoro tylko w Niebie z Bogiem jego stworzenie może być w pełni szczęśliwe, to dlaczego anioły się zbuntowały?
Odpisze ktoś, że to wolna wola itd., to ja na to że ateista ma wolę po śmierci umrzeć razem z duszą, i przez całą wieczność mieć spokój. Więc gra w niebo-piekło niewierzących nie powinna dotyczyć. Jeżeli Bóg oczywiście uszanuje ich wolę.

Gargamelu: nie ma wizji życia wiecznego dla wierzących w Boga i unicestwienia dla ateisty. Ktoś się myli. Ateista poznał Prawdę i zrezygnował uznając wiarę jako cechę psychiczną słabego człowieka. Bóg ma go uszczęśliwiać na siłę?
Nasze doświadczenia życiowe tworzą naszą osobowość, trudno ją zmienić. Potrzeba nadzwyczajnej łaski Boga, by człowiek uwierzył przed śmiercią.

Jeżeli któremuś ateiście rzeczywiście została objawiona prawda, i mimo tego ten dalej tkwi w ateizmie, to może i sam sobie wybiera. Ale czy są tacy ateiści? Wiemy po przykładzie Szawła, że Bóg może nawracać czy objawiać prawdę gdzie chce i kiedy chce, nie bacząc także na wolną wolę człowieka.

Gargamelu: Bóg wszystko może. Szanuje jednak wolną wolę człowieka. Uszanuje ją nawet wówczas, gdy człowiek wybiera dla siebie zgubę. Szaweł nie został do niczego przymuszony. Sam wybrał, otrzymał jedynie znak, który odczytał. Człowiek ma wiedzę, że umiera, to ostatni moment na decyzję o przyszłości. Będzie to prawdopodobnie trudny dla człowieka czas, bo i oskarżyciel będzie o niego zabiegał.

Ale kto świadomie wybierze dla siebie zgubę? Żaden ateista świadomie zguby nie wybiera. Natomiast można tak powiedzieć o kimś mocno wierzącym, a mimo to łamiącym boże przykazania.

Jako że jest to mój ukochany wątek, to z chęcią do niego powracam, zwłaszcza przy niedzieli

Wysłuchałem ostatnio kilku pogadanek, m.in. tego, tego i tego i zwróciłem uwagę na kilka kwestii, na początek trzy.
Otóż w którejś z tych prelekcji, ksiądz opowiedział historię dziewczyny, która nie mogąc wyprosić sobie łaski u Boga zwróciła się do szatana, i na krótko po tym została ponoć opętana. Dajmy na to, że tak było, pojawia się więc refleksja; komu bardziej zależy na człowieku - Bogu czy szatanowi, kto jest wszechmogący - Bóg czy szatan, dlaczego np. 5 modlitw to dla Boga mało, a szatanowi wystarczy.

Druga kwestia; bodaj ks.Pawlukiewicz powiedział m/w tak: "wieczne życie z Bogiem w niebie jest wielką łaską, nie za nasze zasługi, bo niczym w ciągu kilkudziesięciu lat życia nie jesteśmy w stanie zasłużyć sobie na wieczne szczęście".
No dobrze, ale w takim razie dlaczego na podstawie kilkudziesięciu lat życia skazywać kogoś na wieczne cierpienie w piekle?
Napisze ktoś, że to człowiek wybiera, ale jeżeli człowiek wiedząc czym jest piekło sam je sobie wybierze, to wniosek - w piekle nie jest aż tak zle.

I trzecia sprawa, którą już poruszałem, otóż; jaką winą jest brak wiary u dzisiejszego człowieka jeżeli sam Tomasz apostoł takiej nie miał? I czego wymagać od człowieka skoro nawet anioły się zbuntowały?

Skoro tak niewiele wystarczyło zbuntowanym aniołom, by zmienić żar uwielbienia i pokory w żar pychy i buntu, cóż powiedzieć o istocie ludzkiej?
- Umberto Eco

Bo szatan przeciwnik człoweka chwyta w lot każdą nadarzającą się okazję ucapienia zdobyczy.


Nie "skazywać"....zbawienie ktoś przyjmuje, poprzez trwanie w nauce Pana, lub odrzuca, czym wybiera nieobecność Boga w życiu doczesny i wiecznym.


Każdego odarzono łaską - przypowieść o siewcy i ziarnie.
Św. Tomasz zwątpił a św. Jan poszedł pod krzyż.....decyzja obu była ich osobistym wyborem.
Anioły się zbuntowały - ale nie wszystkie....zatem także wybór.

A dlaczego Bóg, "kochający Ojciec" nie korzysta z każdej okazji żeby pozyskać duszę? Ponoć w Niebie jest wielka radość z każdego nawróconego, a Bóg ma więcej możliwości na tym polu z racji swojej omnipotencji.

Może dlatego, że Bóg obdarował człowieka wolnością i swój dar szanuje i go nie odbiera?

On trwa przy człowieku non stop - nie od okazji do okazji.
Nie zawsze to co pragniemy musimy otrzymać.....ileż to razy małe dziecko wrzeszczy, tupie, bo chce zabawki kolorowej, ale kochajacy rodzice wiedzą, że ta zabawka nie jest odpowiednia w jego wieku.
Szatanowi nie zależy na bezpieczeństwie, dobru, dlatego ochoczo da zabaweczkę i cieszy się z dalszych bolesnych konsekwencji.
Pewnie, że nie zawsze świadomość obecności i opieki Boga nas raduje, zwłaszcza gdy my mamy swoje pragnienia, a pomimo modlitw nie otrzymujemy.
Często buntujemy się w takich sytuacjach.
Lepiej jednak, choćby z trudem, żalem, zrezygnować niż "wpaść z deszczu pod rynnę".