rozbawił mnie temat bo jakoś od razu pomyślałam o dwóch moich kolezankach:) Mam taką psiapsiółę zaangażowaną we wspólnotę kościelną razem z męzem , bardzo zamożna rodzina, maja sporą firmę. I ona jest z wyglądu taka że faceci zwykle na jej widok natychmiast się odwracają:) bo nie dosyć że bardzo ładna to jeszcze jak się ubierze w szpileczki, dekolt i obcisłe spodnie to same im się oczy odwracają.
Ja nie ukrywam że lubię się ładnie ubierać, dbam o siebie, chodzę na fitness, czasem na solarium, do manikurzystki, pilnuje bardzo sylwetki. Moje psióły w większości tak samo. Z racji swojego zawodu i szkoły jaką skończyłam mam sporo znajomych na dosyć wysokich stanowiskach i dobrze zarabiających (aczkolwiek nie jest to dla mnie wazne w żaden sposób przy dobieraniu ich sobie) i to są w 90% osoby wierzące, często bardzo poważnie traktujące sprawy wiary - jednak jeśli ktoś jest naparwde inteligentny nie będzie siebie oszukiwał i jeśli wierzy to wie w Kogo i dlaczego...
.. a druga strona jest taka że dla mnie kariera nie jest w życiu najwazniejsza, i na to wielki wpływ ma wiara. Mogłabym więcej zarabiać, mieć lepszy samochód, jeździć na droższe wakacje. Ale wolę więcej czasu poświęcić dzieciom i mężowi, więc ograniczam się np z dorabianiem dodatkowo po pracy. Nie mogę powiedzieć żebym jakiejś tam kariery w życiu zawodowym nie zrobiła....
i jeszcze tak z przymrużeniem oka. Pamiętam kiedy pierwszy raz zobaczyłam w kościele żonę mojego kolegi- oboje są bardzo wierzący i wciągneli nas do Domowego Koscioła. I pamiętam moją pierwszą myśl- ależ on sobie wyrwał lufę..... Trudno było inaczej pomyśleć o blondynie 180 cm wzrostu, z idealnie zgrabnymi nogami, pięknymi oczami i uśmiechem jak z reklamy Po prostu dziewczyna którą zauważycie z daleka. I bynajmniej nie chodzi w workach ani w burych spódnicach do kostek

Ja dodam od siebie takie przykłady jak: Przemysław Babiarz, Piotr Fronczewski, Jerzy Skoczylas i wielu innych. Kabaret Mumio np. miał i chyba nadal ma swojego spowiednika

Chyba chodziło ci o Marcina Dańca? Przyznaję, że nie wiedziałam. Zgadzam się, że prawdziwi dobroczyńcy i ludzie o szczerym sercu wolą pozostać w cieniu. Oczywiście byli też śp Maria Kaczyńska i jej małżonek. Może forumowicze potrafią o kimś jeszcze napisać?

Na pewno w ostatnich czasach prawdziwych Katolików (przestrzegających prawa Bożego)Pięknych młodych i bogatych jest znacząco mniej.Co nie oznacza ,że ich nie ma. Ale spostrzeżenie ,że tych mniej pięknych i nie bogatych jest więcej (szczególnie z tymi bogatymi) wydaje mi się dość słuszne.Coś w tym jest....a co do tego ,że Bóg ogranicza komuś pole manewru....raczej to wątpliwe.Jednak z innej strony patrząc to im więcej się zdobyło i ma ,tym trudniej jest się ograniczyć do Bożego prawa, gdy dochodzi do sytuacji nawracania.Osoba nie atrakcyjna powie:"a i tak nic nie stracę" ,zaś ktoś atrakcyjny, ktoś kto ma świetną dziewczyne/chłopaka-po za małżeńsko rzecz jasna- i 5 kochanków/ek...to ma czego żałować.

Cóż, nie od dzisiaj wiadomo że "Łatwiej wielbłądowi...".
Ale ani bogactwo ani piękny wygląd nie kłócą się z wiarą. Tylko wyżej podnoszą poprzeczkę.

chodzi tez o to, ze wcale np kobieta katoliczka nie musi być szara myszą, nie musi chodzić w ponurych spódnicach do kostek i luźnych swetrach, może się malować, mieć modną fryzurę, manicure i atrakcyjnie się ubierać. A sami wiecie że odpowiednia "oprawa" dodaje pewnie ze 100% więcej urody. Co do zarobków to ja nie obracam się wprawdzie w bardzo bogatym towarzystwie więc trudno mi się wypowiadać, ale powiedzmy napewno w klasie średniej, włączając w to kadry kierownicze. Większość moich znajomych nieźle stoi finansowo. Wiadomo, że jeden powie że "bogaty" jest ten co zarabia 5 tys miesięcznie, a dla innego to na waciki nie wystarcza i minimum to z 50 tys, więc to rzecz bardzo względna Ale powiedzmy osoby które znam dobrze i które nieźle według moich kryteriów zarabiają, są w 90% wierzące i praktykujące.

porusze temat - Jezus powiedział - jak trudno bogatemu wejść do królestwa -znając ludzi powiedział właśnie te słowa . pieniądz lansowany dokładnie wszędzie robi nową karierę . kasa , lokaty , kapitały ,giełda , biznes .wybierasz jedno z dwóch albo kasa , albo wiara - a inaczej to jesteś pseudo katolik .jeżeli masz firmę i chcesz działać to pytanie - czy działam wbrew prawu , czy zgodnie z prawem . a działając wbrew prawu jeżeli myślę o tym by zatrudnieni pracownicy mieli pracę i godziwe zarobki - robię dobrze , czy żle . a to działanie może być różnorakie wykazywanie mniejszych pensji w listach płac , aby zapłacić mniejsze składki na zus , zatrudnianie na czarno , kombinacje przy przetargach (łapówki),, zatrrudnianie w godzinach nadliczbowych - przekraczając normy godzinowe , ale pracownik chce zarobić bo ma rodzine na przykład - i dlatego daje mu zarobić . tak to wygląda . czy więc jestem dobrym katolikiem robiąc to co pisałem wyżej . myślałem o innych , ale łamałem prawo . osobiście nie chce mi się wierzyć w biznesmenów którzy prowadzą biznes i nie łamią prawa . robili to albo wcześniej , albo robią to teraz lub robić będą . czlowiek przyzwyczaja się do pieniądza - wydaje mi się , że gdyby doszło do wyboru pomiędzy pieniądzem a złamaniem jakiejś prawdy wiary to prędzej człowiek złamie prawdy wiary niż porzuci kase.dlatego słowa Jezusa nabierają znaczenia i sensu w przypadku bogatego człowieka .nie można wybrać Jezusa i robić popularnie mówiąc kasę - tego się nie da pogodzić . dlatego , że Jezus wymaga całkowitego oddania się . oczywiście robisz biznes , ale jesteś w każdej chwili gotowy rzucić to wszystko bo biznes to twoja praca w której również możesz pokazać swoją wiarę w Boga .przypowieść o bogatym młodzieńcu należy czytać uważnie i ze zrozumieniem .ze swojej strony powiem tak - jeżeli jesteś wierzącym człowiekiem to kasy nie zrobisz - zapomn ij o tym . a jeżeli chcesz robić kase to zapomnij o przykazaniach .

Albo kasa w życiu albo wiara,nic na skróty.

To właśnie jest stereotyp. Powyżej znalajdziesz przykłady znanych osób, głęboko wierzących, praktykujących jak red. Ziemiec, Anna Dymna, Marcin Daniec. Jest wiele takich osób, tylko się nie obnoszą ze swoją wiarą. "Niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa". Kto Ci broni uczciwie zarabiać pieniądze, mieć je i być wierzącym? Pozdrawiam

nie mam pojęcia jak głęboko są wierzące wymienione osoby i jak praktykują swoją wiarę - i w zasadzie to nic nie powinno mnie to interesować .każdy z nas sam odpowiada za swoją wiarę . jednak pojęcie zarabiania pieniędzy i mieć pieniadze nie idzie w parze z wiarą .co innego zarabiać aby utrzymac rodzinę , ale nie zarabiać aby zarabiać . celem w pierwszym przypadku jest rodzina - ludzie - w drugim jest pieniądz .apetyt rośnioe w miarę jedzenia - to co mogło ci wystarczyć zarabiając mniej nie wystarcza ci gdy zarabiasz więcej .dlaczego ? ponieważ przesunałeś granicę swoich potrzeb - i tak będziesz przesuwał tę granicę i za każdym razem możesz to wytłumaczyć swoimi nowymi potrzebami .to jest właśnie ten bożek pieniądz któremu wtedy zaczynasz ulegać . dlatego Jezus mówił - jak trudno jest bogatemu wejść do Królestwa .

przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego.

Bogaci i na to mają sposób;

Fajne:)
Tajfun, masz pewnie rację że człowiek "bogaty" (wiadomo że to bardzo względne) ma więcej pokus, że w tym sensie jest mu może trudniej. Tu chodzi o to, jak bardzo przywiązani jesteśmy do rzeczy, do tego co mamy, do pieniędzy. Jeśli mam ładny dom, bo stać mnie było żeby go zbudować, mam dobry samochód itp, ale wiem cały czas że to tylko rzeczy, że nic z tego ze sobą do nieba nie zabiorę, że wokól mnie są ludzie biedniejsi, może potrzebujący mojej pomocy- to super, mogę być wspaniałym chrześcijaninem.
Ale jeżeli zaczynam oceniać ludzi po tym co mają , jak są ubrani, czym jeżdzą, jeśli zaczynam być snobem z obsesją na punkcie takich czy innych przedmiotów- to bardzo źle.
Przychodzi mi na myśl taki przykład z życia:) Znam inteligentnego człowieka, wykształconego, który awansował na dyrektora sporego przedsiębiorstwa. Wiadomo obraca się w pewnym środowisku, jeździ fajnym autem, dużo lata po świecie, nocuje w drogich hotelach itp. Ale na codzień jest tym, kim był, normalnym chłopakiem, synem nauczycielki z małej miejscowości, skromnym i bezpretensjonalnym człowiekiem. I on opowiadał o swoim koledze, też na wysokim stanowisku, który ciągle zwraca uwagę jaki kto ma garnitur, jakiej firmy buty, jaki zegarek, ma na tym punkcie już chyba świra:) Poporstu rzeczy na pierwszym miejscu.
ps tajfun, żeby dobrze zarabiać wcale nie trzeba robić przekrętów i lewego biznesu:) Wystarczy dobrze pomyśleć zanim się wybierze studia:)

tłumqczenie mam bo mnie stać jest właśnie takim uzależnieniem się od kasy . mogę jeżdzić jakimś dobrym ale nie klasycznym autem , ale stać mnie na klasyke typu mercedes i jeżdżę mercedesem (mnie stać - nie pisze o sobie )i tym sposobem wytłumaczę sobie wszystko.inny dylemat ,pytanie czy myślenie o drugim człowieku i jego faktycznych potrzebach z jednoczesnym zaniechaniem na przykład zapłacenia podatku jest przekrętem lub lewym biznesem . bo po prawdzie nie mam z tego praktycznie nic oprócz zadowolenia , że mogłem człowiekowi pomóc realnie na miejscu , tym bardziej , że zapłaciłem mu za pracę którą on chciał wykonać , ale przepisy mu zabraniały.
przełamywanie barier w tym co mogę mieć na rzecz tego co mam . jeżeli biznesmen posiada kasę to wcale nie musi mieć super apartamentu lecz zwykły domek . to jest przelamanie stereotypu . mogę , ale nie muszę .