Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Autor |
Wiadomość |
baran
Dołączył(a): Śr sty 26, 2011 17:43 Posty: 110
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Rutus napisał(a): Alus napisał(a): Nauka nie potrafi tego jak dotychczas zweryfikować, A można się łaskawie dowiedzieć, czegóż tak nauka "nie potrafi zweryfikować"? Wiek wszechświata określony jest z dokładnością do kilku procent (13,9 mld lat). Wiek Układu Słonecznego czy Ziemi również. Droga ewolucji życia na Ziemi również. Pokrewieństwa pomiędzy gatunkami też. Nie jest opisana dokładnie biogeneza, ale opis jest dokładniejszy, niż się to kreacjonistom kiedykolwiek śniło. Braki są w opisie zjawisk fizycznych w "Erze Plancka", o te braki chodzi? Wiek wszechświata 13,7 mld lat +/- 0,13mld lat to raczej duży margines błędu. Ale jest to przybliżony wiek wszechświata równie dobrze może się okazać, że wiek wszechświata jest jeszcze większy. Dodam tylko, że promień widzialnego wszechświata z naszego punktu wynosi 13,7 mld lat Macie zabawe w zbędnej kłutni o co tak włąściwie juz?
|
N sie 07, 2011 19:00 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Witold napisał(a): Czy ty naprawdę jesteś taki ograniczony czy tylko udajesz że nie rozumiesz banalnych rzeczy? Cytuj: I znowu Johnny robi dokładnie to wcześniej zarzucał komuś innemu. Podrecznikowy przykład populistycznej argumentacji.
Nijak się ma do zagadnienia istnienia/nieistnienia świętego Mikołaja. Cytuj: Johnny nie przejmuje się uargumentowaniem własnych tez, gdyż jest przekonany, że brak argumentów to dowód. Równie błyskotliwe jak stwierdzenie, że brak wiary to wiara.
Twoja racja jesy najtwojsza i nie odczuwasz najmniejszej potrzeby by ją uzasadnić. Cytuj: Żeby obalać, to trzeba najpierw mieć CO. Johnny daje deklaracje, że jego "dowodów" nikt nie obalił - a nie dowody. Plepleple. Zero odpowiedzi czy polemiki, zamiast niej - bluzgu bluzg. Wiesz, ja też będę tak robił - od tej pory każdy twój argument przeciwko religii, Kościołowi, wierze itp. będę traktował jak "absurd", "nonsens", "nie ma czego tu obalać", "populizm", "żaden dowód", "żadne uzasadnienie" itp. W ten sposób, tak jak ty, zwolnię się z wszelkiej potrzeby polemiki. Cytuj: Podawać przykłady CZEGO? I PO CO? Ile jeszcze tego pustosłowia? Przecież nie będę ci tłumaczyć, co to jest "wątpliwość". Sam fakt, że wymuszasz na mnie, bym to zrobił, w zupełności mi wystarczy. Po co? By zaprzeczyć moim słowom w jakiś sensowniejszy sposób, niż ten, który lubisz najbardziej (patrz wyżej). Cytuj: Dychotomiczny podział na wierzących i niewierzacych jest dla Johnnego zbyt trudny do zrozumienia. Co? Przed chwilą błagałeś mnie: Johnny, zrozum ty wreszcie, że świat się nie ogranicza do wiary i niewiary.Doskonale to rozumiem. Więc o co chodzi z tym wracaniem do "dychotomicznego podziału"? Cytuj: Fakt ze "brak wiary" jest "brakiem wiary", a nie wiarą, jest dla Johnnego zbyt trudny do zrozumienia. Johnny od razu to zrozumie, jeśli tylko Witold wytłumaczy mu, w jaki sposób nie przyjmując tego, że Bóg nie istnieje, nie przyjmuje zarazem tego, że Bóg istnieje. Zamiast się rozpisywać, niech po prostu Witold na to odpowie. Cytuj: Fakt, że ktoś może w coś nie wierzyć (w cokolwiek) jest dla Johnnego zbyt trudny do zrozumienia. Ależ Johnny nie ma z tym żadnego problemu. Wielokrotnie np. powtarzał, że sam osobiście nie wierzy w to, że Boga nie ma (czyli jest teistą). Co ciekawe, Witold twierdzi.. to samo. A potem nazywa się ateistą  . Czy bycie ateistą polega na byciu teistą, który.. nie wierzy w Boga  Pomieszanie z poplątaniem  Choć, w sumie.. to w końcu tylko jedna literka - może ateista to faktycznie teista, z tą małą różnicą, że nie wierzący w Boga?  Hume znowu się kłania?  Logika, oczywiście, leży, ale kto by się tam tym przejmował, a już zwłaszcza ateiści 
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
N sie 07, 2011 19:01 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Johnny99 napisał(a): Po pierwsze, nie jestem kreacjonistą Tak wiem, jest Pan " agnostykiem naukowym", nie przyswaja Pan wiedzy, gdyż uważa Pan, że w każdej chwili może okazać się, że dane te są niepoprawne. Nie ufa Pan żadnym danym, które wykazują choćby cień niezwiązania z mitologią hebrajską. A że dział pasujący do tego warunku jest zbiorem pustym, więc Pana wiedza jest adekwatna do obszerności tego zbioru. Jakby Pan wybrał mitologię grecką, to może zbiór pasujący byłby trochę pojemniejszy, doradzam zmianę mitologii. Johnny99 napisał(a): Po trzecie, już długo wcześniej napisałem, że "obiektywizm" sensu stricte nie istnieje i nie może istnieć (wymaga całkowitego usunięcia osoby). Można mówić jedynie o intersubiektywizmie. Co nie zmienia faktu, że należy dążyć do obiektywizmu a nie wybierać metody jak najodleglejsze. Johnny99 napisał(a): Religia, z samej istoty rzeczy, jest intersubiektywna, ponieważ jest społeczna (wiąże większą liczbę ludzi). Nie ma sensu przedstawiać subiektywizmu jako "wariantu niepożądanego" W nauce subiektywizm jest wariantem jak najbardziej niepożądanym, na co sam Pan zwrócił uwagę dalej: Johnny99 napisał(a): najczęściej podaje się tu przykład Einsteina, który z góry nie przyjmował do wiadomości, że Wszechświat mógłby się rozszerzać, w związku z czym odczuwał potrzebę korygowania swoich równań, byle tylko nie musieć na to przystać - takich przypadków w historii nauki jest mnóstwo, są i znacznie bardziej niezwykłe: np. Arystoteles opisywał ruch ciał w taki sposób, by pasował on do jego teorii, pomimo tego, iż musiał przecież na co dzień widzieć na własne oczy, że poruszają się one zupełnie inaczej Zresztą, nauka też jest z pewnego punktu widzenia społeczna - badania są wszak upubliczniane i nawet zbiorowo testowane (przez inne ośrodki naukowe). A nie jest " intersubiektywna", co oznacza, że... niech Pan sobie sam dopowie, żeby nie było że się czepiam.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
N sie 07, 2011 19:26 |
|
|
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Cytuj: Przecież nie będę ci tłumaczyć, co to jest "wątpliwość". Sam fakt, że wymuszasz na mnie, bym to zrobił, w zupełności mi wystarczy.(patrz wyżej). Jakich wątpliwości? Na jaki temat? Po co? Co to ma wspólnego z tematem? Cytuj: Po co? By zaprzeczyć moim słowom w jakiś sensowniejszy sposób, niż ten, który lubisz najbardziej Ten jest właśnie najbardziej adekwatny do pustosłowia którym operujesz, a patrząc na to co piszesz teraz, także do metod dyskusji jakimi się posługujesz. Jeszcze niedawno sam, bezpodstawnie, zarzucałeś używanie "populistycznych argumentów". Kiedy sam zastosowałeś kliniczny przykład populistycznego argumentu ("mam rację bo większość myśli tak jak ja"), to wytknięcie ci tego uznałeś za bluzganie. To jest niepoważne. Cytuj: Co? Przed chwilą błagałeś mnie: Johnny, zrozum ty wreszcie, że świat się nie ogranicza do wiary i niewiary. Doskonale to rozumiem. Więc o co chodzi z tym wracaniem do "dychotomicznego podziału"? Żadnym wracaniem. Nigdy od niego nie odszedłem, tylko ty sie zachowujesz jakbyś nie potrafił zrozumieć, że sfera wiedzy jest odrębna od sfery wiary i przede wszystkim, że jest sferą wobec niej pierwotną. Jeżeli odrzucam wiarę w to że świat został stworzony, to robię to między innymi własnie dlatego, że powstanie świata jest zagadnieniem ze sfery wiedzy, a nie ze sfery wiary. Nie wyznaję żadnej wiary w stosunku do tego, jak powstał świat. Nie mogę też "wierzyć, że nie został stworzony", ponieważ koncepcja stworzenia znajduje się poza sferą wiedzy, a co za tym idzie, "wiara że nie został stworzony" jest pojęciem całkowicie zbędnym. Poza tym znowu jest to odwołanie się do wiary, a miało być o wiedzy. Bardziej odpowiednim stwierdzeniem byłoby "Nie słyszałem o żadnej obiektywnej wiedzy która by wskazywała na to, że świat został stworzony". Podobnie z samym istnieniem Boga. Wracając do tej dychotomii - w praktyce tylko jedna jej strona faktycznie tyczy się sfery wiary. Strona przeciwna, "brak wiary", po prostu tą sferę odrzuca (przynajmniej w konkretnych przypadkach, ale to inny problem). Dlaczego? Chociażby dlatego, że chce się trzymać sfery wiedzy. Nie słyszałem o żadnej wiedzy, która by obiektywnie dowodziła istnienia Boga, a jeżeli sami teiści uważają że takiej wiedzy nie ma i nie powinno być, to sam nasuwa się wniosek, że takiej wiedzy istotnie nie ma. I w zasadzie to jest właśnie ateizm.
|
N sie 07, 2011 19:34 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
baran napisał(a): Wiek wszechświata 13,7 mld lat +/- 0,13mld lat to raczej duży margines błędu. "Duży" znaczy poniżej 1%. Dokładniej 0,95%. Bardzo duża niedokładność! baran napisał(a): Ale jest to przybliżony wiek wszechświata równie dobrze może się okazać, że wiek wszechświata jest jeszcze większy. Znam te założenia, dlatego piszę 13,9 mld lat.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
N sie 07, 2011 19:50 |
|
|
|
 |
baran
Dołączył(a): Śr sty 26, 2011 17:43 Posty: 110
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Rutus napisał(a): baran napisał(a): Wiek wszechświata 13,7 mld lat +/- 0,13mld lat to raczej duży margines błędu. "Duży" znaczy poniżej 1%. Dokładniej 0,95%. Bardzo duża niedokładność! procentowo to malutko ale po przeliczeniu spora liczba  A tak serio to fajny ten temat tak mi humor poprawia, że masakra:D Zresztą jak większość tematów 
|
N sie 07, 2011 20:03 |
|
 |
Commander
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 9:39 Posty: 412
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Cytuj: Żeby obalać, to trzeba najpierw mieć CO Udowodnijcie, że Bóg istnieje, wierzący. Macie co udowadniać przecież. Poza tym skądś te idee się wzięły prawda? Najciekawsze jest to, że założenia są sformułowane dość nieszczególnie, można powiedzieć nawet, że są nierealne. Proszę nie określać, że to niepojęte, skoro udało wam się pojąć, że istnieje coś takiego jak Bóg, to powinny być jakieś przesłanki odnośnie jego istnienia które zaobserwowano, coś co jego byt i istnienie charakteryzuje. Typu płonące i mówiące krzaki, spalające się samoistnie na życzenie ołtarze, itp. 
_________________ __I__ napisał(a): Bóg to coś w rodzaju gazowego kręgowca.
|
Pn sie 08, 2011 10:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Cytuj: Udowodnijcie, że Bóg istnieje, wierzący. Macie co udowadniać przecież. Wierzący niczego nie udowodnią. Sama idea wszechmogącej i zarazem wszechwiedzącej istoty jest sprzeczna wewnętrznie , ergo- takiej istoty nie ma. 
|
Pn sie 08, 2011 13:17 |
|
 |
Commander
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 9:39 Posty: 412
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Ciiiiiicho, bo jeszcze na to wpadną. 
_________________ __I__ napisał(a): Bóg to coś w rodzaju gazowego kręgowca.
|
Pn sie 08, 2011 13:23 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
pomyłka
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Pn sty 16, 2012 20:26 |
|
 |
Kris65
Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30 Posty: 1518
|
 Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Cytuj: Sama idea wszechmogącej i zarazem wszechwiedzącej istoty jest sprzeczna wewnętrznie. Zwłaszcza,gdy mowa o miłosierdziu 
_________________ Zdrowego rozsądku życzę...
|
Wt sty 17, 2012 0:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|