Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
Autor |
Wiadomość |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
lochfyne napisał(a): Akurat nerwowe zachowanie Jezusa to tylko jedna przesłanka. Ale ze sposobu, w jaki z tej przesłanki wyciągnięto wniosek, można.. wywnioskować, w jaki sposób autor generalnie zamierzał wyciągać wnioski w artykule i w jakim kierunku idące. Cytuj: głównie tych o przywidzeniach, czy utwierdzeniu się w przekonaniu że jest synem Boga i realizuje jego misję na ziemi. Bo to nie jest racjonalne i świadczy o jakichś zaburzeniach. Wnioski te oparte są o następujące założenia: 1) nie jest możliwe "słyszenie głosu Boga z nieba", 2) nie jest możliwe, by Jezus był Synem Bożym, Skoro zatem "nie jest możliwe", to wynika z tego, że mowa o czymś "irracjonalnym" i "świadczącym o jakichś zaburzeniach" - ponieważ traktuje się to, jakby się stało, a tymczasem "nie jest możliwe", by się stało. Tylko że taka konkluzja ma sens jedynie dla kogoś, kto przyjmuje powyższe założenia - natomiast nie ma sensu dla kogoś, kto ich nie przyjmuje. Cytuj: A co do Alberta Einsteina, to podoba mi się jego myśl "Odczuwam wyłącznie głęboki smutek widząc, jak Bóg karze swoje dzieci za ich niezliczone głupstwa, za które tylko On sam jest ostatecznie odpowiedzialny; uważam, że tylko Jego nieistnienie mogłoby Go usprawiedliwić."  Mnie też się ta myśl podoba. Sądzę, że jest głębsza, niż przypuszczasz. Cytuj: Dla mnie ludzki wymiar Jezusa, po prostu świadczy że był człowiekiem. I słusznie. Jak najbardziej był nim. Jest to zgodne z ortodoksyjną nauką chrześcijańską. Cytuj: A jego bardzo ludzkie odruchy, jak choćby złość, wyobcowanie, przekonanie o wyjątkowej misji, świadczą że był tylko człowiekiem. Wybacz, ale o ile rozumiem, że ludzkie odruchy świadczą, że ktoś jest człowiekiem (to dość logiczne), o tyle nie rozumiem, dlaczego miałyby świadczyć o tym, że jest "tylko człowiekiem". Weźmy np. Spidermana (hehe) - powiedzmy, że to coś w rodzaju pół-człowieka, pół-pająka (ortodoksyjna definicja Spidermana nie jest mi, niestety, znana). Niewątpliwie przejawia on praktycznie wszystkie możliwe "ludzkie odruchy" - co, oczywiście, świadczy o tym, że jest człowiekiem. Natomiast w żadnym wypadku nie świadczy o tym, że jest "tylko człowiekiem", bo po części jest także pająkiem: przyczepia się do ścian i potrafi latać na pajęczynie. (oczywiście, w żadnym wypadku nie należy myśleć, że "bogoczłowieczeństwo" Jezusa polega na byciu "pół-Bogiem, pół-człowiekiem", to był tylko przykład). Cytuj: Autor oparł się na takich informacjach jakie posiadał. Tylko Nowy Testament. Nie jego wina Nikt nie twierdzi, że coś jest jego winą, natomiast trudno, by fakt ten wpływał na ocenę jego artykułu. Mamy go poważać bardziej z litości? Cytuj: Prosiłem o odniesienie się do tych fragmentów, jak nie chcesz lub nie potrafisz to nie musisz... Drogi lochfyne - w artykule jest sporo fragmentów, o wielu z nich napisano całe tomy. Nie wiesz, o co prosisz..
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr cze 15, 2011 14:16 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
Johnny99 napisał(a): Wnioski te oparte są o następujące założenia:
1) nie jest możliwe "słyszenie głosu Boga z nieba", 2) nie jest możliwe, by Jezus był Synem Bożym,
Skoro zatem "nie jest możliwe", to wynika z tego, że mowa o czymś "irracjonalnym" i "świadczącym o jakichś zaburzeniach" - ponieważ traktuje się to, jakby się stało, a tymczasem "nie jest możliwe", by się stało. Tylko że taka konkluzja ma sens jedynie dla kogoś, kto przyjmuje powyższe założenia - natomiast nie ma sensu dla kogoś, kto ich nie przyjmuje. Obecnie ludzi którzy słyszą głos Boga, czy też uważają się za syna Boga często zamyka się z zakładach dla psychicznie chorych lub co najmniej leczy farmakologicznie i terapeutycznie. Oczywiście można wierzyć że oni na prawdę słyszą głos Boga, co więcej sami są o tym święcie przekonani i nie traktują swoich stanów jako choroby. Obecnie opieka jaką się ich otacza służy temu żeby nie zrobili sobie krzywdy. Gdyby żyli 2000 lat temu, tej opieki nikt raczej by im nie zapewnił i możliwe że skończyliby na krzyżu. Oczywiście wiem, że to co napisałem w świetle dogmatów w ktore wierzysz, odbierasz jako obrazoburcze. Ale sam przyznasz, że gdyby podszedł do Ciebie na przykład schizofrenik i przedstawił się jako syn Boży to uznałbyś go za chorego. Ja też, i w związku z tym nie mogę wykluczyć że tak samo było z Jezusem. Czemu miałbym wierzyć w jego boskość, skoro jedynymi "dowodami" na to są relacje jego wyznawców, którzy spisali swoje wspomnienia kilkadziesiąt/kilkaset lat po życiu Jezusa. To wszystko nie brzmi racjonalnie, a na pewno da się racjonalnie wytłumaczyć... Bo niby dlaczego nie miałoby się dać. Czemu historia Jezusa miałaby być tym wyjątkiem? Bo uwierzyło w nią 1,5 mld ludzi? Miliardy innych wierzą w inne nieracjonalne historie. Ludzie są łatwowierni, taka nasza natura... Cytuj: Wybacz, ale o ile rozumiem, że ludzkie odruchy świadczą, że ktoś jest człowiekiem (to dość logiczne), o tyle nie rozumiem, dlaczego miałyby świadczyć o tym, że jest "tylko człowiekiem". Weźmy np. Spidermana (hehe) - powiedzmy, że to coś w rodzaju pół-człowieka, pół-pająka (ortodoksyjna definicja Spidermana nie jest mi, niestety, znana). Niewątpliwie przejawia on praktycznie wszystkie możliwe "ludzkie odruchy" - co, oczywiście, świadczy o tym, że jest człowiekiem. Natomiast w żadnym wypadku nie świadczy o tym, że jest "tylko człowiekiem", bo po części jest także pająkiem: przyczepia się do ścian i potrafi latać na pajęczynie.
(oczywiście, w żadnym wypadku nie należy myśleć, że "bogoczłowieczeństwo" Jezusa polega na byciu "pół-Bogiem, pół-człowiekiem", to był tylko przykład). Hehe cieszę się że wreszcie szczerze porównałeś historię Jezusa, do innych bajek jakie ludzie stworzyli. Nie pozostaje mi się z Tobą nie zgodzić. Spiderman, Batman, Elfy, Krasnoludki i Jezus w książkach w których zostały opisane te postacie przejawiają ludzkie odruchy, a jednocześnie nie są ludźmi Cytuj: Nikt nie twierdzi, że coś jest jego winą, natomiast trudno, by fakt ten wpływał na ocenę jego artykułu. Mamy go poważać bardziej z litości? Chcesz bardzo zdeprecjonować ten artykuł, co rozumiem, bo kłóci się on Twoimi dogmatami wiary. Ja przymuję że autor poruszając się w obrębie skromnych informacji wyciągnął z nich prawie wszystko co było możliwe... Cytuj: Drogi lochfyne - w artykule jest sporo fragmentów, o wielu z nich napisano całe tomy. Nie wiesz, o co prosisz.. Być może nie wiem o co proszę. Czyżby jednak te fragmenty były tak niejednoznaczne, a ich sens tak zawiły i niezrozumiały, że trzeba było napisać do nich opasłe tomy komentarzy? Czy też może niektóre fragmenty niezbyt dobrze pasowały do pewnych tez, trzeba było więc szeroko je opisać, by rozmyć ich prosty sens... Coś kiepsko jak na syna boga, mesjasza i zbawiciela...
|
Śr cze 15, 2011 14:44 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
lochfyne napisał(a): Obecnie ludzi którzy słyszą głos Boga, czy też uważają się za syna Boga często zamyka się z zakładach dla psychicznie chorych lub co najmniej leczy farmakologicznie i terapeutycznie. Tak ci się wydaje? Obwieszczam ci zatem niniejszym, że słyszę głos Boga. Może ty więc przyjedziesz po mnie i mnie zamkniesz? Bo raczej nikt inny  Cytuj: Gdyby żyli 2000 lat temu, tej opieki nikt raczej by im nie zapewnił i możliwe że skończyliby na krzyżu. Tak, jak paręset lat później kończyli ateiści.. szczęście dla was i dla nas, że jedno i drugie się skończyło! Cytuj: Ale sam przyznasz, że gdyby podszedł do Ciebie na przykład schizofrenik i przedstawił się jako syn Boży to uznałbyś go za chorego. Skądże. Zapytałbym go, co w związku z tym. Cytuj: Czemu miałbym wierzyć w jego boskość, skoro jedynymi "dowodami" na to są relacje jego wyznawców A czemu miałbyś wierzyć w dinozaury, skoro w ich przypadku nie ma ani jednej relacji? W dinozaury nie wierzysz dlatego, że masz jakieś dobre dowody. Osobiście przecież nie dysponujesz ani jednym dowodem, a wiarygodności tych, które być może widziałeś lub o których czytałeś, nie jesteś w stanie w żaden sposób ocenić, nie mówiąc już o jej sprawdzeniu (zresztą do końca się nie da). Wierzysz z innych powodów - np. bo wierzysz, że ludzie generalnie cię nie oszukują i jeśli większość z nich mówi, że dinozaury były, to uznajesz, że pewnie nie kłamią. Albo dlatego, że ufasz naukowcom - bo skoro naukowcy, dzięki swojej wiedzy, potrafią stworzyć telefon komórkowy, to zapewne kiedy twierdzą, że były dinozaury, są równie rzetelni. Albo po prostu z racji czystego doświadczenia zorientowałeś się, że "racjonalny" człowiek powinien wierzyć w dinozaury, a ty chcesz być racjonalnym człowiekiem, więc wierzysz. I tak dalej, i tak dalej. Zawsze są jakieś powody. Chrześcijanie też mają swoje powody. Ale "dowody".. ooo, to znacznie bardziej skomplikowana sprawa. Cytuj: To wszystko nie brzmi racjonalnie Przepraszam bardzo, jak rozumiesz słowo "racjonalnie"? "Racjonalnie" to słowo-pułapka, podobnie jak np. słowo "logiczne". Cytuj: Bo niby dlaczego nie miałoby się dać. Nie wiem. To ty mi wyjaśnij, dlaczego ateiści uważają, że gdyby pewne rzeczy, w które nie wierzą, miały miejsce, to automatycznie "nie dałoby się ich racjonalnie wytłumaczyć". Z tego założenia wysnuwają wniosek, że skoro coś da się racjonalnie wytłumaczyć, to właśnie to wytłumaczenie MUSI być słuszne. Cytuj: Spiderman, Batman, Elfy, Krasnoludki i Jezus w książkach w których zostały opisane te postacie przejawiają ludzkie odruchy, a jednocześnie nie są ludźmi Ależ Jezus jest człowiekiem. Czyżbyś już zapomniał? Cytuj: Chcesz bardzo zdeprecjonować ten artykuł Ależ wcale tego nie muszę robić, autor zrobił to za mnie i to na samym początku. Cytuj: Ja przymuję że autor poruszając się w obrębie skromnych informacji wyciągnął z nich prawie wszystko co było możliwe... A więc grrrubo się mylisz. Sądzisz, że to naprawdę wszystko, co można powiedzieć o Jezusie z psychologicznego punktu widzenia? Cytuj: Czyżby jednak te fragmenty były tak niejednoznaczne, a ich sens tak zawiły i niezrozumiały, że trzeba było napisać do nich opasłe tomy komentarzy? Stopień ich zrozumiałości jest różny. Grube tomy na ich temat napisano przede wszystkim dlatego, że były one dla ludzi bardzo ważne. Cytuj: Czy też może niektóre fragmenty niezbyt dobrze pasowały do pewnych tez, trzeba było więc szeroko je opisać, by rozmyć ich prosty sens... Również i tak było. Cytuj: Coś kiepsko jak na syna boga, mesjasza i zbawiciela... Skąd wiesz? A jak, twoim zdaniem, powinno być? Prosto i jednoznacznie? Czyżby ktoś, kto jest Bogiem bądź Zbawicielem, nie może np. odnosić się z szacunkiem do ludzkiego umysłu i nie próbować zadowalać go prostymi formułkami? To zresztą kolejny problem ateistów - nie znosicie niejednoznaczności. W każdej bowiem kryje się dla was jakiś zły wierzący, który próbuje was oszukać, "rozmywając sens". Wszystko ma być podane prosto, jasno i dobitnie - tak, by już nie mieć żadnych wątpliwości ani choćby pola do namysłu. Wszystko inne jest podejrzane. Wątpliwości są podejrzane. Może nawet myślenie jest podejrzane - w końcu tak łatwo paść ofiarą oszustów..
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr cze 15, 2011 15:45 |
|
|
|
 |
LJ91
Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26 Posty: 448
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
Nie mam za wiele czasu, gdyż jutro piszę część praktyczną egzaminu zawodowego, ale postanowiłem (zachęcony zachwytem autora tego tematu) przeczytać powyższy artykuł. Czy ja, młody chrześcijanin (nie wiem czy do końca katolik), który czuję się lekko zagubiony w tej przestrzeni ograniczonej poprzez konflikt na linii <ateiści>...<teiści>, poczułem się zachwiany? Otóż...dobrze ze są ateiści. Pozwalają oni nam zadawać sobie ważne pytania, iść za Chrystusowym "szukajcie a znajdziecie, pukajcie a będzie Wam otworzone" czy "prawda Was wyzwoli". Często jest tak, że młody człowiek przeżywa traumę, w momencie, gdy z przeciwnej strony pojawia się trudne pytanie czy argument, jak się zdaje, nie do obalenia. Przeczytałem artykuł i muszę się zgodzić z moim przedmówcą. Wstęp okraszony tekstem w stylu: Pierwszym, co można powiedzieć o tytule i zawartości tego artykułu, jest to, że jakakolwiek próba racjonalnego ustalenia zdrowia psychicznego osoby, która żyła ponad 2000 lat temu (lub nie żyła nigdy), jest absurdalna. od razu przywodzi na myśl pytanie: "to po co, człowieku, tracisz czas na tego typu bzdury?! zajmij się lepiej problemami współczesnej rzeczywistości!" - nie jest to najlepsze wprowadzenie i od razu demaskuje intencje autora a także kompletny brak obiektywizmu, który jest nieodzownym elementem wszelkiej, naukowej dyskusji - o tym napiszę jednak na końcu mojej wypowiedzi. Dalej. Zalew takich badań i artykułów przypada na drugą połowę XIX wieku oraz na pierwsze dwie dekady XX wieku. Był to czas intensywnego zainteresowania nowymi obszarami psychologii. Tutaj autor zapomniał wspomnieć, że okres ten był także okresem szczególnej krytyki wiary i religii, posuniętej do formy niemalże fanatycznej co spowodowało rozlew krwi. Wydaje się więc, że nie tylko "stronnicy Jezusa" cierpią na fanatyzm i urojenia. Co więcej, czy brak poważniejszej dyskusji na temat zdrowia psychicznego Zbawiciela w całym XX i XXI wieku nie daje do myślenia? Czy wraz z rozwojem nauki, wiedzy nt pracy mózgu, filozofii myśli czy ogólnie pojętej psychologii nie należałoby się spodziewać ostatecznego rozwiązania "problemu stanu psychicznego Jezusa"? Być może młodsi, posiadający większą wiedzę psychologowie nie chcą nadwyrężać swojego autorytetu i zajmować się "absurdalną mitologią"? No a może nie znajdują dowodów na schizofrenię Jezusa? W celu udzielenia sensownej odpowiedzi należy poznać przedmiot dyskusji. Czym jest ta cała schizofrenia? Otóż, jest to: Schizofrenia jest to zaburzenie psychotyczne, które charakteryzuje się zniekształceniem odbioru rzeczywistości oraz zaburzeniem w funkcjonowaniu. Najbardziej charakterystycznym objawem dla schizofrenii jest: - rozszczepienie osobowości, tj. równoczesne przeżywanie sprzecznych rzeczy, sprzeczność różnych sfer psychicznych - autyzm: zaabsorbowanie światem przeżyć zewnętrznych, zamknięcie się w sobie za: http://www.schizofrenia.com.plTak więc rozumiemy, że jest to choroba niezwykle uciążliwa, sprawia, że człowiek staje się aspołeczny, ma trudności w nawiązywaniu kontaktów, dochodzi do alienacji jednostki, która popada w wir sprzeczności i urojeń. W tym momencie zapytam: czy ktoś z Was widział film pt. "Piękny umysł?" Zastanówcie się, czy widzicie jakieś podobieństwo w zachowaniu głównego bohatera filmu i Jezusa? Co więcej, w artykule zarzuca się Jezusowi, że cierpiał on na tzw. schizofrenie paranoidalną. Jest to jeszcze cięższa postać choroby, jej objawy to m.in.: Paranoidalna: - występują tu oprócz ogólnych objawów schizofreni, znacznie nasilone urojenia i omamy - przeżywane emocje są nieadekwatne, niedostosowane do sytuacji, a reakcje emocjonalne są płytsze, bardziej zobojętniałe - osoba chora często przeżywa objawy katatoniczne, takie jak: - osłupienie, czyli stupor (zahamowanie ruchowe, ograniczenie reakcji na bodźce zewnętrzne. W - skrajnej postaci może dojść do zupełnego znieruchomienia, całkowitego braku kontaktu oraz - - możliwości zaspokajania potrzeb fizjologicznych.) - mutyzm (zanik mowy, bądź skąpość wypowiedzi, które nie jest spowodowane problemami natury fizjologicznej) - bezcelowe pobudzenie ruchowe - przyjmowanie nienaturalnych póz - objawy negatywizmu (czyli skłonność do zachowań sprzecznych z oczekiwaniami otoczenia) - automatyzm nakazowy (bezkrytyczne poddawanie się nakazom, poleceniom)Dalej pojawiają się zarzuty, że Chrystus był oderwany od rzeczywistości i...cierpiał na padaczkę (był epileptykiem). Chciałbym się odnieść do powyższego. Halucynacjami zajmę się niżej. Zacznę od ogólnych objawów schizofrenii: Jezus w żadnym momencie swojego życia (przynajmniej w tych, które możemy znaleźć w Biblii) nie przeżywa "sprzeczności" tak na płaszczyźnie osobowości jak i doświadczania rzeczy. Co więcej, czytamy w Biblii, że już w wieku 12 lat (kiedy został ofiarowany) był bardzo świadom swojej osobowości i nic nie zmieniło się aż do momentu krzyżowej śmierci. Osoby chore na schizofrenię (co widać we wspomnianym "Pięknym umyśle" - swoją drogą świetny film - polecam), ciągle balansują pomiędzy różnymi stanami świadomości czy percepcji otoczenia: Chrystus nie przejawia w żadnym momencie zmian osobowości (od początku do końca jego osoba jest spójna i autentyczna w sferze zachowań, poglądów - wystarczy tylko przypomnieć Jego oddanie na krzyżu) czy percepcji otoczenia (jeśli ma te halucynacje to już ma, jeśli uważa coś za "grzech" to nie zmienia poglądu). Ja powiedziałbym, że Jezus jest po prostu ukształtowany i radykalny w swoich poglądach, jak typowy konserwatysta, czy dziś konserwatystów wysyłamy do psychiatry? Czy Chrystus cierpiał na autyzm? Nie odważyłbym się postawić takiej diagnozy. Każdy kto przeczytał CAŁY Nowy Testament zauważy, że działalność Jezusa, szczególnie ta 3-letnia, to przejaw wielkiego otwarcia na społeczność. Można się spierać czy szedł tylko do Żydów, czy do całej ludzkości, ale stwierdzić, że był zamknięty w sobie i nie dostrzegał innych jest bzdurą. Objawy schizofrenii paranoidalnej są tym bardziej nie do utrzymania. O omamach i urojeniach napiszę niżej. Co do przeżywanych emocji i ich spłycenia. Czy koronkowy przykład z tego artykułu (na temat wypędzenia kupców z DOMU OJCA) nie popada w sprzeczność w konfrontacji z tym objawem? Skoro Jezus wszedł do domu Ojca i zobaczył, że jest bezczeszczony namolnym handlem to NORMALNE, że wpadł w złość i przepędził kupców. Czy my dziś nie robimy podobnie z namolnymi akwizytorami? Niektórzy nawet szczują takich psami. Powiem więcej. Czy ktoś, kto ma generalnie łagodne usposobienie, jest opanowany i ciężko go wyprowadzić z równowagi jest określany mianem osoby ciężko chorej? Nie...dziś taka postawa jest obierana jako zaleta. Nikt nie lubi porywczych wariatów. Jezus był porywczy tylko raz i jak wykazałem wyżej: MIAŁ powód. Inne objawy (katatoniczne) także nie pasują do osoby Chrystusa. O ile wiem Jezus nigdy nie cierpiał na osłupienie, ograniczenie na bodźce zewnętrzne (cierpiał podczas Drogi Krzyżowej a także na modlitwie w ogrodzie: odczuwał ludzki, zdrowy i naturalny STRACH przed śmiercią!), kontaktu nie stracił ani razu, nawet podczas bolesnej śmierci na krzyżu (przecież reagował na to co się dzieje dookoła, próbował napić się octu, mówił do ludzi i Ojca) - ilu z nas potrafiłoby zachować taką trzeźwość umysłu w momencie wielkiego bólu i strachu? Przecież Pan był też człowiekiem. Mutyzm? Macie jakieś przykłady? Pobudzenie ruchowe, nienaturalne pozy? Nie mam żadnych przykładów i pachnie mi tutaj ADHD. Negatywizm? Wydaje się dobrym objawem. Przecież Chrystus działał w kompletnej sprzeczności z ówczesnymi oczekiwaniami społeczeństwa Żydowskiego. Czy jest to jednak dowód (jako jedyny, jak do tej pory, objaw) choroby psychicznej? Czy nasi politycy, którzy często gęsto mają gdzieś oczekiwania społeczne cierpią na choroby psychiczne? Cóż...może w tym momencie strzelam sobie w stopę, ale przykłady można mnożyć.  Automatyzm nakazowy? Cóż, tutaj ktoś może zarzucić, że jest to koronkowy przykład związany z tzw. "nadstawianiem policzka". Problem w tym, że ten kto tak myśli objawia się kompletną nieznajomością tej POSTAWY. Jeżeli mówimy o chorobie psychicznej jednostki (Jezusa) to należy ten objaw odnieść do jego osoby i zachowań. Jezus w żadnym momencie nie poddał się bezkrytycznie nakazom czy poleceniom (tak faryzeuszy, sadyceuszy jak i Piłata). Nadstawianie policzka wynika z głębi nauczania Zbawiciela, które zakłada pokojową postawę względem innych ludzi, całkowite wyeliminowanie przemocy w stosunkach międzyludzkich (dobrym przykładem jest tutaj postawa względem cudzołożnicy). Oczywiście, ta zasada jest "bezbronną" względem agresywnie nastawionych do nas ludzi. Jednak Jezus, uderzony w policzek podczas przesłuchania, pokazuje jak należy ją stosować. Pyta, niejako się broni, "dlaczego mnie bijesz?". Nie szarpie się, nie oddaje, ale też nie poddaje się BEZKRYTYCZNIE sytuacji. Osobiście uważam, że Jezus nie był oderwany od rzeczywistości. Można mu zarzucać, że miał omamy, halucynacje itp. "nadprzyrodzone" doświadczenia, ale cały czas był osadzony w konkretnym miejscu i czasie, zachowywał się zgodnie ze swoimi przekonaniami, obserwował rzeczywistość i odnosił ją do tego co On uważał za słuszne (liczne przypowieści, rozmowy z ludźmi, reakcje na prośby o uzdrowienie, współodczuwanie itp. itd.). Często to właśnie obserwowalna rzeczywistość motywowała jego przemyślenia i wypowiedzi (vide sytuacja z wdową - wdowi grosz, czy spotkanie z samarytanką przy studni). To nie jest tak, że Jezus gapił się tylko i wyłącznie w niebo i słyszał "głosy". Takie zarzuty świadczą tylko i wyłącznie o BARDZO pobieżnej i stereotypowej znajomości Pisma osoby wygłaszającej takie tezy - wstyd dla uczonego. Teksty o atakach padaczki w ogrodzie Getsemani oraz w świątyni są, moim zdaniem, żałosne. Co więcej wprowadzają sprzeczność w samym artykule. W takim razie co jest prawdą: to, że Jezus w świątyni miał atak padaczki (autor przytacza osąd psychiatry), czy to, że zareagował on zbyt emocjonalnie co świadczy o braku racjonalności (pogląd, zdaje się, autora)? Poza tą sprzecznością mam jeszcze jedną uwagę: za każdym razem, gdy zdenerwujecie się, zareagujecie emocjonalnie gdy ktoś Wam "nadepnie na odcisk" lub będziecie się cholernie bali miejcie na uwadze, że niektórzy psychiatrzy mogą u Was zdiagnozować PADACZKĘ. Paranoja... Teraz warto się zastanowić nad zarzutami, zwartymi w 8 kategoriach. Kategoria 1: Halucynacje, wizje i głosy Jezusa Ta kategoria jest nie do rozstrzygnięcia. Spór o objawienia/wizje/kontakt z Bogiem/halucynacje/omamy Jezusa to spór czysto ideologiczny. Nie można go rozstrzygnąć na polu nauki gdyż nie wiemy do końca jak interpretować wewnętrzne przeżycia Pana a to co zostało w Biblii zapisane jest przekazem zinterpretowanym przed autorów. Co wcale nie oznacza, że ich wola pisania i interpretacja nie jest NATCHNIONA Duchem Świętym. Powyższą myśl potraktujcie jedynie jako moją luźną dywagację. Moim zdaniem podstawowy argument PRZECIW tej kategorii jest prosty: ta kategoria sama siebie obala bo zgodnie z ostatnim przykładem należy przyjąć, że NIE TYLKO Jezus miał halucynacje i omamy, ale także jego uczniowie, Szaweł z Tarsu i dziesiątki osób wymienione w Biblii. W takim wypadku należy założyć albo ZBIOROWE OSZUSTWO, albo niezwykłą, rozwleczoną w czasie i miejscu PARANOJĘ. Cóż...proszę mi tylko udowodnić, czy coś takiego jest możliwe poza Trójkątem Bermudzkim? Kategoria 2: Wypędzenie przekupniów ze świątyni (dosł.: Oczyszczenie świątyni). Wyobrażam sobie sytuację: wracam do domu, z daleka widzę, że pewien typ, kolejny raz ustawił sobie przenośny kramik w taki sposób, że zblokuje wjazd do mojej posesji. Doskwiera to nie tylko mi, ale także mojej żonie, moim dzieciom. Wkurzam się cholernie, wypadam z wrzaskami z samochodu, przewracam mu parę dupereli i raz a dobrze go przeganiam (wcześniejsze, usilne prośby miał głęboko w nosie) - czy to przykład na moją irracjonalność, chorobę psychiczną? Jeżeli ktoś analizuje tą sytuację ze strony ateistycznej musi pozbyć się uprzedzeń, wystarczy prosta analogia. Jezus traktował świątynie jako Dom Ojca, swój dom. Poza tym, dziś masa ateistów zarzuca, że KK, ogólnie religia i kościoły to niezły interes. Jezus JASNO się temu sprzeciwił. Niestety, wielu "wyznawców" ma Jezusa gdzieś - potem ateiści mają pożywkę. Sami jesteśmy sobie winni, ale drodzy ateiści, powiedźcie mi, dlaczego jednym razem przytaczacie tą reakcję Jezusa jako przykład zepsucia kleru i KK a innym razem wciskacie kit, że jest to przykład obłąkania Zbawiciela? Kategoria 3: Jezus przeklina drzewo figowe. Nie wiem po co autor przytacza tą kategorie. Sam sobie strzela w stopę. To chyba normalnie, że Jezus, jak normalny, zdrowy człowiek, mógł być ciągle poruszony wcześniejszymi wydarzeniami w świątyni. Gdzie tutaj jakikolwiek dowód na obłąkanie? Skoro drzewo rzeczywiście uschło to nie potwierdzają się zarzuty o halucynacjach, szczególnie, że owo uschnięcie potwierdzają świadkowie. Sprawa czy ktoś w takie "bajki" wierzy czy nie nie jest przedmiotem tego artykułu. Wszakże sam autor zaznacza, że to wszystko to jeden, wielki, absurdalny mit już na początku. Jeżeli tak to należy opierać się na przedstawionej bajce, w której to drzewo usycha, świadkowie to potwierdzają a sprzeczność logiczna nie występuje. Osobiste wtrącenia autora nt "przenoszenia gór" to tylko kolejny dowód jego antyreligijnego fanatyzmu, który sprawia, że ten artykuł jest nic wart - może gdyby lepiej przygotował argumenty. Kategoria 4: Eksplozje słowne i wezwania do przemocy. Ta kategoria to jeden, wielki przekręt. Cytaty są kompletnie wyrwane z kontekstu. Przytacza się pojedyncze zdania. Ateiści, którzy tak lubią dbać o metodologię, mają gdzieś rzetelne badanie tekstu. Cytując w ten sposób nie dość, że dopuszcza się manipulacji słownej to jeszcze doprowadzają do absurdu, gdyż w ten sposób można w większości wypowiedzi znaleźć negatywne treści. Przytaczanie określeń na temat uczonych w piśmie i konkluzja, że jednak Jezus ich, uwaga, nie lubi zwala mnie z krzesła. To chyba normalne, że Jezus nie darzył sympatią tych, których nie cierpią dzisiejsi ateiści: brzuchatych biskupów, którzy uważają się za jedyne wyrocznie prawdy, tworzą tysiące grzechów i sterują w ten sposób ludźmi. Hipokryzja do kwadratu. Poza tym, gdzie tutaj dowód obłąkania? Ja też, Wy także, nie lubicie wielu osób. Czy to o czymś świadczy? To przykład pospolitego konfliktu interesów! Jezus rzeczywiście zastosował "mowę nienawiści".  Żałosne. Pragnął wytępienia uczonych w piśmie? Nie. Był im w opozycji i pokazywał zwykłym ludziom jak żyć nie należy. Tysiące przepisów są nic warte, jeśli Twoje zachowanie nie wynika z Twoich przekonań - do tego odnoszą się te "groby pobielałe" i tego nam dziś brakuje, co skutkuje wyjątkowo niską kulturą prawną w wielu krajach mimo rozrośniętej struktury prawa. Co do sławnego cytatu o mieczu i ogniu, o poróżnieniu rodziny...cóż, to cudowny przykład prorokowania Pana...mógłbym przewrotnie napisać. Niezależnie jak to odbieramy należy pamiętać, że owe wypowiedzi są zapisane w czasie przyszłym, niedokonanym. To prawda, że ludzie, nawet najbliżsi, poróżnili się w sprawie Jezusa. Doskonałym przykładem na to są ateiści, którzy "wyrwali się z ciemnoty rodzinnej religijności". Jezus o Was mówił. Poróżniliście się, ale czy pozabijaliście się? Jesteście sobie wrodzy...często jesteście, kiedy neofita ateistyczny z pogardą wypowiada się o ciemnocie matki, ojca. Dla autora artykułu jest to jasne! Świetnie! Dla mnie też...czyż Jezus nie przyniósł światu rozłam? To, że ludzkość się poróżniła nie wynika z tego, że Jezus nawoływał do nienawiści, mordu, przemocy (przecież, do cholery, nakazywał szanować matkę i ojca, przestrzegał, aby nie drażnić swoich dzieci - co dziś jest nagminne w rodzinach -, mówił o konieczności wybaczania 77 razy, wreszcie ustanowił przykazanie miłości!), ale w tych słowach odniósł się do przyszłości, nie ma tutaj trybu rozkazującego, nakazu, przykazania. Co do "ścinania" i fragmentu z Łk 19,27: to jawna manipulacja, żeby nie powiedzieć oszustwo. Fragment ten, znów wyrwany z kontekstu, to tzw. "Przypowieść o minach". Wspominany cytat nie jest WYPOWIEDZIĄ Jezusa, ale fragmentem przypowieści. Każdy, kto skończył szkołę średnią, powinien wiedzieć jakim gatunkiem literackim jest przypowieść, jak widać, autor powyższego tekstu nie wie. Co do pozostałych, wyrwanych z kontekstu cytatów: nie będę się do tego odnosił, gdyż jest to zwykła, prostacka manipulacja na zasadzie tej, którą opisałem powyżej. Jeżeli ktoś potrzebuje wyjaśnień to piszcie, ale dziś nie mam czasu na szersze wyjaśnianie (wspomniany egzamin). Poza tym, sami możecie odnaleźć wymienione fragmenty i odczytać je tak jak PRZYTACZAŁ JE JEZUS: w kontekście. Na dziś wystarczy. Autor tematu chciał, żeby ktoś się konkretnie odniósł do artykułu. Postanowiłem to zrobić "linijka po linijce", ale ze względu na długość tekstu zrozumiałe jest, że długo to zajmuje. Do reszty odniosę się jutro. PS. Trzymajcie za mnie kciuki... 
_________________ "Lud ten czci Mnie wargami, ale ich serce jest daleko ode Mnie. Daremne jednak cześć Mi oddają, głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami." - Izajasz 29,13
|
Śr cze 15, 2011 19:43 |
|
 |
Endek
Dołączył(a): N mar 15, 2009 20:12 Posty: 1639
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
lochfyne napisał(a): A co do Alberta Einsteina, to podoba mi się jego myśl "Odczuwam wyłącznie głęboki smutek widząc, jak Bóg karze swoje dzieci za ich niezliczone głupstwa, za które tylko On sam jest ostatecznie odpowiedzialny; uważam, że tylko Jego nieistnienie mogłoby Go usprawiedliwić." Zbuntowanych Aniołów Bóg strącił do piekieł. Nieposłusznych pierwszych Rodziców wygnał z Raju na ziemię, aby poprzez trudy życia mogli dostąpić łaski przebaczenia.Pismo Święte nie obiecuje nikomu na ziemi sielanki.
_________________ Herezja albo to, co w sposób oczywisty sprzyja herezjom, nie może być kwestią posłuszeństwa. To posłuszeństwo winno służyć Wierze, nie zaś Wiara posłuszeństwu! Zatem w tym przypadku „trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi” (Dz Ap 5, 29).
|
Śr cze 15, 2011 20:36 |
|
|
|
 |
badgirl
Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 18:30 Posty: 3
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
Nie czytałam wszystkiego,ale niesamowicie zadziwia mnie to,że niektórzy z Was muszą "wierzyć",że Jezus był zdrowy psychicznie...
"Autor nieracjonalność Jezusa wysnuł na podstawie wielu przesłanek, głównie tych o przywidzeniach, czy utwierdzeniu się w przekonaniu że jest synem Boga i realizuje jego misję na ziemi. Bo to nie jest racjonalne i świadczy o jakichś zaburzeniach. " Hmm.. "Po owocach poznacie" Warto zauważyć,że przekonania Jezusa o Jego własnym Mesjanizmie nie są tylko słowami,idą za tym także czyny - uzdrawianie chorych,genialne przypowieści,oraz to co się działo z Jego uczniami - nauczali o Królestwie Niebieskim z mocą i siłą,gotowi byli zginąć za wiarę.
|
Pt cze 17, 2011 18:51 |
|
 |
Koren
Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46 Posty: 299
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
Polecam zainteresowanym książkę: Antonio Socci "Śledztwo w sprawie Jezusa"
_________________ Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)
|
Pt cze 17, 2011 20:01 |
|
 |
Endek
Dołączył(a): N mar 15, 2009 20:12 Posty: 1639
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
badgirl napisał(a): Nie czytałam wszystkiego,ale niesamowicie zadziwia mnie to,że niektórzy z Was muszą "wierzyć",że Jezus był zdrowy psychicznie...
"Autor nieracjonalność Jezusa wysnuł na podstawie wielu przesłanek, głównie tych o przywidzeniach, czy utwierdzeniu się w przekonaniu że jest synem Boga i realizuje jego misję na ziemi. Bo to nie jest racjonalne i świadczy o jakichś zaburzeniach. " Hmm.. "Po owocach poznacie" Warto zauważyć,że przekonania Jezusa o Jego własnym Mesjanizmie nie są tylko słowami,idą za tym także czyny - uzdrawianie chorych,genialne przypowieści,oraz to co się działo z Jego uczniami - nauczali o Królestwie Niebieskim z mocą i siłą,gotowi byli zginąć za wiarę. Poza tym założył Kościół będący najstarszą instytucja świata.Gdyby było to uczynione ręką człowieka i do tego cierpiącego psychicznie 2 tysiące lat temu, to już po kilku latach nikt nic by o Cieśli z Nazaretu nie wiedział.
_________________ Herezja albo to, co w sposób oczywisty sprzyja herezjom, nie może być kwestią posłuszeństwa. To posłuszeństwo winno służyć Wierze, nie zaś Wiara posłuszeństwu! Zatem w tym przypadku „trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi” (Dz Ap 5, 29).
|
Pt cze 17, 2011 22:32 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
Rzecz w tym, że ateiści uwielbiają myślenie spiskowe. Chwytają w lot wszelkie argumenty za tym, że Kościół to tak naprawdę taki wieeeeeeelki spisek, trwający już 2000 lat, obejmujący cały świat, a być może nawet potajemnie nim rządzący (vide hołubione przez lewicę filmy amerykańskie dowodzące, że Opus Dei to tajny Rząd Światowy). Jak to możliwe, że utrzymał się tyle lat? Właśnie tak, że jest naprawdę ogrooooomny! Cytuj: Polecam zainteresowanym książkę: Antonio Socci "Śledztwo w sprawie Jezusa" To ta, której autora tak wstrząsnęła wizyta w Auschwitz, że postawił sobie za punkt honoru udowodnienie, że wszystkiemu temu winny jest Kościół katolicki?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So cze 18, 2011 12:09 |
|
 |
dominik12
Dołączył(a): Wt kwi 05, 2011 19:00 Posty: 97
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
Jeżeli naprawdę chcesz dociekać czy Jezus był chory psychicznie to polecam ci książkę Poemat Boga człowieka. Nie jest to zwykła książka religijna dla katolików każdy człowiek powinien ją przeczytać. Składa się z 16 tomów i słowa tam przekazane są przez samego Jezusa tłumaczenie ewangelii Nowego Testamentu tak jak podawał je uczniom po przeczytaniu będziesz wiedział czy Jezus był Bogiem i człowiekiem w jednym.Spisane zostały w 1940 przez Marię Varlotę której dyktował słowo po słowie ona spisywała to kilka lat. Książka jest w internecie dla chcącego nic trudnego. Pokazuje Jezusa jego Boskość a także człowieczeństwo. Takich słów jak są w tej książce nie mógłby wypowiedzieć tylko człowiek to niemożliwe i nierealne tylko dla ludzkiej istoty. Jezus był złączony z Bogiem i nie ma na to ludzkiego wytłumaczenia nawet jakbyś dociekał 100 lat. Ta ksiązka dowodzi że Jezus był Drogą , Prawdą i Życiem burzy wszystkie mury poznania i ludzkiego osądu. Czytasz nieodpowiednie książki które mają coś niby udowodnić a sa skomleniem istot które uważają się za inteligentne a nie są (nawet jeśli mają doktoraty i stopnie uniwersyteckie niczego to nie dowodzi) ale tak naprawdę to faryzeusze twierdzili bardzo stanowczo że Jezus był chory psychicznie opętany wręcz przez diabła jednak to tylko ludzka przewrotność do tego doprowadzała bo przeszkadzał im w interesach. Zadaniem Jezusa było doprowadzenie ludzi do poznania Boga i wykonał to w 100 procentach tylko że każdy człowiek tez musi mieć dobrą wolę słuchania Go a nie zawsze ją ma  ((( Przestrzeganie Przykazań też nie jest prosta sprawą bo trzeba zaprzeć się swojej ludzkiej natury co jest bardzo trudne i w końcu każdy człowiek grzeszy i popełnia błędy.
|
Śr lip 13, 2011 20:04 |
|
 |
Asparagus
Dołączył(a): Śr mar 09, 2011 12:28 Posty: 382
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
Dla nas katolików, takie analizowanie postaci Jezusa, wydaje się być szokujące, ponieważ wszystkie Jego "dziwne" zachowania, tłumaczymy tym, że jest Bogiem. Natomiast jeśli chodzi o ateistów czy agnostyków, oczywiste jest, że z ich punktu widzenia osoba podająca się za Boga jest albo wariatem albo oszustem. Tak samo zresztą będą podchodzić do mistyków innych religii. W końcu mamy cały zestaw proroków i mesjaszów w różnych epokach i różnych religiach - tych przecież w przeważającej większości, uważamy za szalonych...
|
Cz lip 14, 2011 8:30 |
|
 |
Rolando
Dołączył(a): Wt sie 09, 2011 13:43 Posty: 3
|
 Re: Czy Jezus z Nazaretu był chory psychicznie?
carcinoGeneticist napisał(a): Cytowany artykuł jest cudowny, czytałem go z wielką przyjemnością. Naprawdę, geniusz w czystej formie. Cytuj: Po trzecie- nie znam chrześcijanina, któremu zależałoby na przenoszeniu gór, ale życiorysy świętych są pełne cudów. Tak, Władca Pierścieni też jest pełen cudów, co więcej, są w nim Elfy, Krasnale, Orki i tak dalej. Zatem Władca Pierścieni > Życiorysy świętych. Hahaha dobre:) Taka prawda!
|
Wt sie 09, 2011 14:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|