A co mają innego robić? Organizacje gejowskie mają sobie pomyśleć: "to bardzo wspaniale, że dzieci są uczone wobec nas dyskryminacji i agresji"? Dyskryminacja i agresja są złe, a agresja nawet nielegalna. Niektórzy naukowcy uważają homoseksualizm za chorobę, ale czy choć jeden udowodnił, że gej jest gorszym kierowcą, sąsiadem, prezydentem, pracownikiem czy przyjacielem? Jeśli nie, to dlaczego organizacje gejowskie mają się godzić z szerzeniem się dyskryminacji i agresji wobec nich?

Taaa.....to jak jesteś taki oblatany czego uczą, to może konkretne cytaty z podręczników do biologii, vos, religii....

Dobrze wiemy,że legalizacja związków partnerskich może wiele zmienić w naszym życiu,z tego prostego powodu,że pózniej wystarczy już jeden mały kroczek w kierunku adopcji dzieci przez pary homoseksualne.Daniel,nie mam nic przeciwko jakiemuś przepisowi,abyście mogli po sobie dziedziczyć,ale nie zgadzam się,aby przysługiwało wam prawo do adopcji dzieci.Nie widze,abyscie byli gorszymi kierowcami,naukowcami,nie wiem skąd wogóle ten pomysł i kto rzucił to hasło(nie chce mi się śledzić dyskusji od początku),ale z oczywistych przyczyn nie możecie być dobrymi rodzicami.Dziecko potrzebuje matki i ojca,tyle.Pozdro

Jestem za, nie mam nic przeciwko...



Ludzie, którzy nie potrafia zarobić tyle by dzieciom zapewnic odpowiedni, dostatni poziom życia, ludzie którzy nie potrafią uchronić dzieci przed biedą, niedostatkiem, opieką socjalną...z oczywistych przyczyn nie mogą byc dobrymi rodzicami.

Uzasadniłam swoje stanowisko tym,że dziecko potrzebuje zarówno matki jak i ojca.Czym ty uzasadnisz swoje?że dziecko potrzebuje życia w dostatku?
Myślisz że to o dostatek w życiu chodzi?
Mój ojciec nie żyje,wychowywałam się bez niego.Miałam dostatniei smutne dzieciństwo,chociaż brak ojca wynagradzano mi wszelkimi dostępnymi sposobami.Brakło w moim życiu ojca i dlatego wiem,jak dziecku,któremu brakuje jednego z tych wzorców-mama,tata-ciężko jest się odnależć w dorosłym życiu.Pozdrawiam

Guzik prawda znam ludzi z bardzo ubogich rodzin, nikt im przyszłosci nie zabezpieczył - sami wzięli życie w swoje ręce, pokończyli studia, lub wyuczyli sie dobrego zadowu i świetnie prosperują finansowo i radzą sobie z życiem
Znam dzieci z bogatych domów, wyedukowane - ale bezradne, bo rodzice wszystko za nich robili i siedzą rok/dwa na bezrobociu.
Dzieci trzeba uczyć życia, wyławiac ich latenty, wskazywac droge, uczyc radzenia sobie z przeciwnosciami życia.
Homo nie dadzą dzieciom tego nigdy - część z nich użala sie nad swym losem, ma poczucie krzywdy, inni eksponiuja swoją odmienność jako wyróżnienie, powód do dumy.
Jeśli stworzą rodziny to dysfunkcyjne.
Dlatego ani jedni, ani drudzy z tych przyczyn nie nadają się na rodziców.

zdublował się

Ciekawe. Znam wiele rodzin biednych, lecz kochających bardzo swoje dzieci. Może nie ma tam kokosów, ale nie ma też alkoholizmu ani eurosieroctwa.
A jeżeli dwoje rodziców na raz straciło pracę? Twoim zdaniem są od razu przekreśleni jako źli rodzice? Co wtedy z ich dziećmi? Niedawno w tv głośno było o polskiej rodzinie której w Holandii odebrano dziecko, bo w szkole było smutne. Nikt nie poszukał innych przyczyn, od razu przyjęto za pewnik,że rodzice źle się nim opiekują. Tylko ucieczka do Polski uchroniła tę parę przed ostateczną utratą dziecka Te "oczywiste przyczyny" wcale wegług mnie nie są takie oczywiste.

Jeśli dzieci tak bardzo potrzebują i ojca i matki, to dlaczego nie jesteście przeciwko samotnym matkom?

Zauważ,że samotne matki raczej nie są samotne z wyboru,przeważnie dzieje sie tak w wyniku jakiejs tragedii rodzinnej(śmierć ojca,odebranie mu praw rodzicielskich).Dziecko znajduje się w takiej a nie innej sytuacji w wyniku zrządzenia losu i nie ma co porównywać tego do świadomego,z ramienia prawa umieszczania go w"rodzinie"gdzie tego ojca,czy matki będzie brakować.

ja oczywiście nie uważam żeby wychowywanie dziecka przez samotną matkę (samotnego ojca) było idealne i pozbawione wad. Dziecko takie nie ma wzorca drugiego rodzica, może mieć wzorzec negatywny (np nieodpowiedzialny ojciec ktory zostawił kobietę samą z dzieckiem). Ale takie dziecko jest ze swoim naturalnym, biologicznym rodzicem i napewno w przypadku gdy ten samotny rodzic kocha swoje dziecko jest to dla jego psychiki najlepsze. Więzy krwi sa bardzo silne i dzieci w naturalny sposób kochają biologicznych rodziców. To że dziecko straciło ojca lub matkę nie znaczy że miałoby tracić oboje rodziców bo to byłaby podwójna tragedia dla niego!
Kwestia adopcji to zupełnie co innego. Dziecko wyjściowo nie jest związane z potencjalnymi rodzicami adopcyjnymi, ta więź dopiero się wytworzy, więc wybór odpowiedniej rodziny adopcyjnej to bardzo powazna i odpowiedzialna decyzja. I tu trzeba wybrać najlepiej pełną rodzinę, parę kochającą się i szanującą przede wszystkim siebie nawzajem, dostarczającą dziecku jak najlepszego wzorca.
Nie mam nic przeciwko homoseksualistom w życiu codziennym w sensie w pracy itp ale ogólnie uważam obnoszenie się ze swoimi sprawami seksualnymi za niesmaczne i krępujące dla otoczenia, dlatego o ile nie miałabym nic przeciwko pracy z kolegą homo, nie miałabym ochoty słuchać o jego sprawach sypialnianych. Tak jak nie opowiadamy sobie nawzajem o tak prywatnych sprawach z kolegami hetero. Nikt nikogo nie namawia do agresji w kierunku homoseksualistów, ludzi poprostu zniesmacza ich właśnie publiczne obnoszenie się ze swoją orientacją seksualną. Ja nie opowiadam na ulicy o tym że jestem hetero i nikomu nic do tego.
Natomiast nie popieram adopcji dzieci przez pary homo (tez przez pary lesbijek!). Nie uważam związku homo za równorzedny pod kątem wychowywania dzieci z małzeństwem.

Ja niestety miałam tylko mamę, i z własnego doświadczenia zdecydowanie twierdzę dzieci POWINNY mieć pełną rodzinę - matkę i ojca.
Pomimo, że miłość mamy czułam o każdej porze i w każdym momencie, widziałam jej poświęcenie, to zawsze czegoś jednak mi brakowało, co przełożyło się na moje życie, moje decyzje, mój stosunek do mojego męża, do moich dzieci.
Zaznaczam - nie jestem p-ko samotnym matkom, czy samotnym ojcom.

Ale dlaczego mają się godzić, niech walczą o swoje. Każdy ma prawo do walki o własną wizję społeczeństwa. Tak geje jak i katolicy. Ja mam tylko nadzieję, ze nikt z nich nie odniesie ostatecznego zwycięstwa.

Nie wiedziałem, że byciu dobrym rodzicem decydują względy finansowe.

Wolę żyć w biedzie niż w perwersji.





Ostatnio zmusiliście do zmiany hasła w encyklopedii PWN. I myślicie, że przez jedno hasełko człowiek zmieni swój światopogląd na homolubny, czyli chory? Tak samo z wydawnictwem do wychowania do życia w rodzinie. Jakiś zdrowo myślący nauczyciel będzie uczył, że to normalne? Pewnie, że nie.

Zadałem konkretne pytania: "czy choć jeden udowodnił, że gej jest gorszym kierowcą, sąsiadem, prezydentem, pracownikiem czy przyjacielem? Jeśli nie, to dlaczego organizacje gejowskie mają się godzić z szerzeniem się dyskryminacji i agresji wobec nich?". Jeśli odpowiedź na powyższe pytania będzie twierdząca, to tylko wtedy uznam, że macie prawo gejom odbierać prawo jazdy, dyskryminować na rynku pracy, nie przyjaźnić się z gejami i nie wybierać gejów na prezydenta. Nie zgodzę się natomiast na agresję, bo jest ona nielegalna i zła. Jeśli pobijesz geja, to prokuratora lub policji, mam nadzieję, nie będzie obchodziło, że sprawca jest katolikiem ("wierzącym w jedynie słuszną prawdę") a ofiara pobicia gejem.