Nie chce Cie oskarzac. Pamietaj tylko, ze niszczenie pieniedzy to przestepstwo. Pieniadze wypracowuja ludzie. Niszczac je, niszczysz czyjas prace i zubazasz spoleczenstwo.

Dzieki, nie skorzystam. Jestem przywiazany do tego, co mam. Mam tez rodzine na utrzymaniu. Jezusa spotkac nie musze. To znaczy snil mi sie kiedys jak bylem dzieckiem, widzialem tez kilka jego portretow w kosciolach. W istnienie Ducha Swietego nie wierze.

To jak taki jesteś mądry,silny bo widzę że z ciebie twardziel ! To zapraszam Cię do Częstochowy Sanktuarium Świętego Józefa.Tam przed Najświętszym Sakramentem zobaczysz na własne oczy Potęgę Ducha Świętego.Jak przyjedziesz z Częstochowy to proszę napisz do mnie Podpisał Piotr Bartosz

Niech zgadnę, Poitr38 rodziny na utrzymaniu nie ma, rachunki natomiast opłaca mamusia. Ona tez pieniadze przynosi do domu.

Gadasz bzdury

Nim coś powiesz to się zastanów a potem pisz swoje głupoty.

[quote="Piotr38"]Witam serdecznie to co napisałem o Duchu Świętym to Prawda.Kiedyś bardzo chciałem zostac księdzem ale życie inaczej się potoczyło.A wspaniała droga powstała kiedy Jezus przyszedł ze wspólnotą MAMRE.Byłem z nimi cały czas.Tak mocno Duch Święty mnie porwał że chciałem byc tylko z nim.Ze wspólnotą Mamre pojechałem na zesłanie Ducha Świętego do Zawiercia.Tam miałem kilka spoczynków w Duchu.To znaczy że Jezus kładzie cię w swoich ramionach.W nocy w tym Kościele w Zawierciu była Msza Święta a na samym końcu tej Mszy było wezwanie Pana Jezusa - kto chce byc - księdzem,zakonnikiem lub zakonnicą niech wystąpi i przyjdzie przed Ołtarz.Ja zastanawiałem się tylko 3 sekundy.Dla Jezusa zostawiłem dziewczynę którą bardzo kochałem.Ale wezwanie Jezusa było tak głośne że nie było czasu na zastanawianie się.Wystąpiłem i byłem tylko ja I JEZUS!!!!!!!! Chciałem tam zostac i nie wyjeżdzac z tego kościoła.Msza się skończyła a ja chciałem byc tylko z Jezusem.Ze wspólnotą Mamre pojechałem do Szczyrku do matki Bożej na rekolekcje powołaniowe.Tam dla Jezusa zostawiłem wszystko i wszystkich dla m nie liczy się tylko JEZUS CHRYSTUS.Jak tam przyjechałem to powiedziałem Ks.Włodkowi Cyranowi z Mamre że mam Ducha Świętego ale on mi nie uwierzył.Na rekolekcjach przystąpiłem do spowiedzi generalnej i powiedziałem że mam Ducha Świętego.Ks.Cyran modlił się i wypędzał złe duchy ale nic się nie działo.Potem modlił się koło mnie i uwił że w moich żyłach płynie krew Chrystusa.Następnego dnia rano o godz 9.00 Modliliśmy się w Kapliczce w budynku przed Najświętszym Sakramentem i każdy z nas miał powiedziec w cichości serca co go bardzo zabolało.Każdy z nas położył dłonie na swoim sercu i modlił się do Jezusa Chrystusa.Ja powiedziałem Panu Jezusowi że bardzo mnie zabolało że Ks.Cyran nie uwierzył mi że mam DUCHA ŚWIĘTEGO !!! W tedy zrobiło mi się bardzo gorąco moje dłonie płonęły.Byłem ubrany w gruby sweter dłoń DUCHA ŚWIĘTEGO ODBIŁA SIĘ NA MOIM CIELE.Była purpurowa wyraznie było widac odbite 5 palcy wraz liniami papilarnymi.Wyszedłem na korytarz a tam już czekał Ks.Włodek Cyran i Pani Psychiatra Dziasek podniosłem sweter i oni obydwoje widzieli odbitą dłoń na mojej klatce piersiowej.Potem Ks.Cyran coś mówił jeszcze do innych księży którzy tam byli.Po chwili powiedział że mam iśc do jego pokoju na rozmowe,przyszedłem powiedział że Matka Boża cię wybrała.A teraz idz do Kościoła i podziękuj.Poszedłem do Kościoła byłem tam sam i ofiarowałem się Matce Bożej.Potem poszedłem i modliłem się w grocie.Z tego szczęścia nie wytrzymałem i pobiegłem do budynku do Kapliczki było tam trochę młodzieży.Powiedziałem im na głos że Matka Boża mnie wybrała i mam DUCHA ŚWIĘTEGO I ŻE CHCE BYC KSIĘDZEM.Potem rozmawiałem z Ks.Cyranem On mnie Pobłogosławił i powiedział że dziś jadę do domu.To jest koniec moich rekolekcji.N pociąg zawiozła mnie pani Dziasek.To była 111 Rocznica Objawień Maryjnych. Mam DUCHA ŚWIĘTEGO A Duch Święty JEST JEDNYM JEDYNYM LEKARZEM dla wszystkich chory ludzi ci co nie mają rąk,nóg,oczu - ręce,nogi,oczy im odrosną bo JEGO MIŁOSIERDZIE JEST OGROMNE !ci co są na wózkach staną i pójdą do domu,nie będzie szpitali i bólu bo DUCH ŚWIĘTY BARDZO WAS WSZYSTKICH KOCHA. To co napisałem jest szczerą prawdą ! nazywam się Piotr Bartosz

Szczęśc Boże Seweryn Bardzo Ci dziękuję za film Dokument który mi przysłałeś.Tak właśnie będzie DUCH ŚWIĘTY Jest Panem Wszechświata On tak ukochał człowieka że chce dac Mu nowe życie.Lepsze życię wspanialsze niż miał.NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT TO POTĘGA KTÓRA KOCHA KAŻDEGO CZŁOWIEKA,NAWET TEGO NAJMNIEJSZEGO I TEGO NAJGORSZEGO.Podpisał Piotr Bartosz teraz ide do Kościoła.

Piotrus mozesz mi odpowiedziec na kilka pytan?

1.Od kiedy jestes tak blisko Ducha Swietego?
2.Czy przezyles kiedys lub w niedalekiej przeszlosci cos w rodzaju traumy lub ciezkiego wypadku z obrazeniami glowy?
3.Czy mozesz w Twoich rozmowach z Duchem Swietym wstawic sie za tych ktorzy nie moga nawiazac kontaktu z nim?

Bardzo bylbym Ci wdzieczny za Twoje odpowiedzi i prosze o szczera prawde.

Pozdrawiam i zycze molego dnia.

Podpisal Red.


3.Czy

Szczęśc Boże Wszystkim,właśnie wróciłem z Kościoła.Byłem do spowiedzi i Komunii Świętej.Po Mszy Świętej było wystawienie Najświętszego Sakramentu.Komunię Świętą Ofiarowałem dziś za chore dziecko tu na Forum. Widziałem je,ma na imię Michałek.Jest bardzo chory,ma tylko pół serduszka i Jest tu mężczyzna który ma chore oko.To oko ma czeraka a on jest załamany psychicznie.Przed Najświętszym Sakramentem modliłem się o Łaskę Uzdrowienia i Uleczenia Tych dwóch ciężko chorych osób.Komunię Świętą ofiarowałem też za inne chore tu osoby aby One były zdrowe i szczęśliwe.To jest cała Prawda,podpisał Piotr Bartosz

Witaj RED jak tam samopoczucie Odpowiadam na Twoje pytania.Jak byłem w Zawierciu na Zesłaniu Ducha Świętego to Pan Jest zemną.Pytasz a nie czytasz? Widzę że nie czytasz a kpisz? A jak byś poczytał to Matka Boża ze Szczyrku mnie wybrała.Są świadkowie w tym Pani Psychiatra z Krakowa nazywa się Dziasek.Kiedyś pracowała podobno w Kurii w Krakowie a po za tym Jest ze wspólnoty Mamre.Teraz powiedz dla czego Ty nie możesz nawiązac kontaktu z Duchem Świętym? czekam na odp.A ci pomogę jak mi powiesz.Bardzo chętnie porozmawiam z Tobą tylko odpisz?

A mnie interesuje jedna rzecz -bo wspominałeś, że byłeś chory i zostałeś uzdrowiony..
Pytanie:na co chorowałeś?
( jeśli możesz się tym podzielić z nami -w końcu podałeś już tyle szczegółowych informacji na swój temat- więc myślę,że i to nie powinno być dla Ciebie problemem).

Nie ukrywam, że też chętnie dowiedziałabym się o tym uzdrowieniu. Zostaniesz księdzem? Postanowione?Pozdrawiam.

Witam serdecznie:-) chętnie Wam opowiem.Byłem chory na serce,przy tym było bardzo wysokie ciśnienie do głowy tak że nie dałem rady chodzic po schodach.Choroba serca to uszkodzenie zastawek i praca serca zawsze stawała w nocy.Po założeniu rozrusznika na dal byłem słaby przy większym wysiłku głowa mnie bolała.Kiedyś pracowałem jako struż i na nocnej zmianie dostałem stan przedzawałowy.Potworny ból w klatce piersiowej tak że lewa ręka mi drętwiała.To było po 23.00 w kantorku byłem sam.Nie dałem rady zejśc z fotela a do drzwi miałem 3 m.Jak już było bardzo zle przypomniało mi się że w szufladzie mam różaniec.I ten różaniec odmówiłem cały.Rano jak przyszedł zmiennik zauważył że jestem jakiś blady ale już się lepiej czułem i spacerkiem do domu 5 km poszedłem.Potem pojechałem do Ochojca na pogotowie , okazało się że faktycznie miałem stan przedzawałowy.Ale wszystko dobrze się skończyło.Potem pojechałem do Częstochowy Sanktuarium Św.Józefa i tam już siedziałem przed Ołtarzem,siedziała tam dziewczyna na karimacie powiedziałem jej że Różaniec uratował mi życie.Rozpoczęła się Msza Uzdrawiająca w koło pełno młodzieży siedziało był wielki ścisk.Kapłan stał na środku przed Ołtarzem a ludzie podchodzili,podjechał chłopak na wózku i nikt więcej nie szedł.Cicho do nich powiedziałem Jezus uzdrawia a wy nie podchodzicie.I podeszłem Kapłan położył mi ręce na głowie i się modlił.Poczułem ogromny gorąc,było cudownie.Przyjechałem tam prosic Boga o miłośc a nie uzdrowienie.Jak przyjechałem do domu położyłem się spac.Rano poszedłem do hospicjum bo mieliśmy spotkanie z chorymi dziecmi.Zaczęła się zabawa wszyscy złapali się za ręce.Tańczyliśmy w kółko i wtedy popatrzyłem na Krzyż który wisiał na ścianie.Trzymając te dzieci poczułem się cudownie,rewelacja.Po zabawie wróciłem do domu a to był blok 5 piętrowy.Wychodzę na 1 p,2p,3p i nic 4,5 mówię mamie.Wiesz głowa mnie nie boli a mama jak to ? nie boli ! Zbiegłem na parter i nic ? wybiegłem na 5p Rewelacja zostałem UZDROWIONY PRZEZ DUCHA ŚWIĘTEGO ! Zacząłem się modlic na różańcu 1 x dziennie potem 2 x dziennie,bo miałem nie dosyt,modlitwy.Chodziłem do mojej Parafii Serca Jezusowego to mały piękny Kościółek zaraz przy stacji w Sosnowcu.Msza Św.Komunia modlitwa w ciągu dnia 2x cały różaniec bo miałem nie dosyt,głód modlitwy.Poszedłem na Pielgrzymkę do Częstochowy na Jasną Górę aby podziękowac za uzdrowienie i ofiarowałem tam różaniec Matce Bożej.Jak szedłem na Jasną Górę to powiedziałem sobie.Nie wiem co by się działo to muszę dojśc.Doszedłem ale przeforsowałem kolano i miałem wodę w kolanie.Potworny ból było ciężko ale doszedłem do Sosnowca.Po przyjściu do domu odwinąłem bandaż i zaczęła się wielka choroba.Poszedłem do lekarza dał masę lekarstw.I to nic nie dało przyszedł Ksiądz z Panem Jezusem bo nie dałem rady chodzic.Pomagała mi zakonnica z Zakonu od Dzieciątka Jezus załatwiła mi kule.Stan kolana nie poprawiał się.Lekarz powiedział definitywnie musimy ściągac wodę z kolana.Przestraszyłem się.Poszedłem do domu leżałem w łóżku.Po pewnym czasie powiedziałem do mamy,uleczy mnie TYLKO PALEC BOŻY ! Za kilka dni ktoś puka do drzwi a to przyszła jakaś kobieta która jakoś poznała moją mamę.Podchodzi do mojego łóżka i mówi ? Mam coś dla Ciebie,otwiera torbę a z niej wyciąga długą papierową torebkę.I daje mi proszę to dla Ciebie? Pomału wyciągam a to RELIKWIE OJCA PIO relikwie w kształcie dłoni środek to oczko szklane z relikwiami.Rozpłakałem się ze szczęścia i ucałowałem.Przyszedł palec Boży.A to było w Piątek w Sobotę zeszłem z łóżka a w Niedziele biegałem po schodach i pobiegłem do Kościoła Serca Jezusowego Podziękowac Panu Bogu.Jest MOIM KOCHANYM BOGIEM I CHCE BYC Z NIM NA ZAWSZE DLA WAS WSZYSTKICH. To co napisałem to jest Prawda,podpisał Piotr Bartosz

Bardzo ładna historia, cieszy mnie bardzo, że jesteś już zdrowszy, ale myślę, że powinieneś szanować teraz swoje zdrowie, nie można oczekiwać, że ciągle takie będzie.

Mysle, ze Matka Boska tak sobie pomyslala: "kurde, to my go tu uzdrawiamy, a ten leci gdzies z chorym kolanem i robi sobie kolejne klopoty zdrowotne. Ostatni raz mu to kolano naprawiam..."
Oszczedzaj sie chlopie. Moze to nie Bog, a Szatan Ci pomogl, a nastepnym razem moze juz mu sie nie chciec...