jak tobie wszystko trzeba podsuwać...cokolwiek.Dlaczego do obiadu używasz sztućców,a nie pałeczek np.a do pracy jedziesz autem czy tramwajem,a nie rikszą?

Jak Tobie wszystko trzeba podsuwac,nie wiem,cokolwiek-dlaczego używasz sztućców do obiadu,a nie pałeczek?

Ps.sorki,myslalam,ze nie poszło..

Bo tak jest wygodniej, praktyczniej...a co ma to wspólnego z jakąkolwiek Tradycją ?
ps. nie zawsze używam sztućców, a jeżdżę prawie wyłącznie na rowerze i wcale nie do pracy

A nie ma ?myślałam,że używanie sztućców a nie pałeczek,to wpływ takiej a nie innej kultury w której sie wyrosło i gdzie tradycyjnie(może rzeczywiscie nie w dokładnym tego słowa znaczeniu..)używa sie noża i widelca,a nie pałeczek.

Być może tak( ja osobiście, jak mówię, mam bardziej praktyczne podejście zwyczajów kulturowych),ale czy tradycja i Tradycja to aby na pewno to samo?

Akurat jest wygodniej,powiedz to Chińczykowi
Ps.Czy wszyscy ateiści na tym forum nie pracują?

Czy tradycja i Tradycja to to samo..
A czy w Tradycji Kościoła nie może być miejsca na tradycję?

Owszem chińczykowi jest wygodniej, "od dziecka" się z tym obył, więc dla niego to pikuś, tak jak dla nas widelec. Gwarantuję Ci ,że przeciętny Chińczyk zje ryż szybciej pałeczkami, niż Ty widelcem albo łyżką.


Nie wiem A czemu pytasz?

Może i jest, ale Ty pisałaś o Tradycji...

Ale w Tradycji jest miejsce na tradycję,na święcenie jajek,sypanie kwiatków na majówkach,użycie olejów do namaszczania.To są tylko elementy,które składają sie na całość.Uczepiłeś się ich,nadając im większe znaczenie niż mają w istocie,Ty sam doszukujesz sie w nich jakiegoś magicznego odniesienia,a zarzucasz to- chrześcijanom.To jest Apriori doszukiwanie sie dziury w całym.Nie można znależć nic poważniejszego to trzeba wybierać co bądz...

No dobrze, ale każda Tradycja i każda tradycja ma swoje źródło-to po pierwsze..
Dwa :ja się nie czepiam żadnych kwiatków, jajek, tylko poważniejszych od zwykłej tradycji spraw, jakimi jak mi się wydaje, dla wierzących są np.sakramenty i sakramentalia...ale Ty widzę, próbujesz sprytnie zejść na poziom płatków róż,byle tylko uniknąć odpowiedzi na moje zasadnicze pytania i jeszcze mi wciskać, że to ja się o to czepiam-ciekawe dlaczego?

Dowiodłeś tym postem, że dorabiasz ......precyzyjnie pisałam o medaliku objawionym Katarzynie Laboure, nie o szkaplerzu.


j.w.

Kazda tradycja ma swoje zródło,więc Ci je wskazałam-użycie wody święconej,związek z 1szym sakramentem chrztu,użycie olejów-j.w.
Nie"próbuję schodzic na poziom płatków"tylko próbuję wytłumaczyć wszelkimi dostępnymi mi sposobami.

Nawrócenia za pomocą np świętego medalika? To wywołuje zakłopotanie. Te dziwaczne praktyki wprowadzają zamęt w racjonalne spojrzenie. Medaliki, amulety, świece...rozum się buntuje, ale tak to działa.
Ostatecznie to wiara uzdrawia. Czasem nie potrafimy przekazać wiary poprzez logiczne argumenty. Bo wywody płyną z głowy, z racjonalnego, logicznego mózgu. Wystarczyło by pan de Bussieres zamilkł, usunął się w cień- i pozostawił- symbol (Cudowny Medalik dany Ratisbonne'mu- pisałam już wcześniej o historii nawrócenia tego człowieka, efekt placebo tu odpada). Takie są fakty. Są one niewytłumaczalne (np relikwie), a jeśli wydają się nam absurdalne to być może dlatego, że dostrzegamy tylko jedną stronę gobelinu.
Znam też przypadek uratowania żołnierzowi życia. Miał w kieszeni biblię. Uratował go medalik, umieszczony wewnątrz niej, kula się na nim zatrzymała. Mojemu ateistycznemu krewnemu mama wszywała, bez jego wiedzy, w rękawy marynarek medalik. Nawrócił się. Może i to sprawa tego medalika? Oczywiście modliła się też o jego nawrócenie.
Próby zaszfludkowania Boga, nadania Jego działaniom naszego postrzegania? Zawsze mnie to bawi. Znamy też prawdę już od czasów starożytnych. Tylko ograniczonemu człowiekowi wydaje się, że posiadł klucze do mądrości. Mędrzec widzi swe ograniczenia i potrafi powiedzieć...tak to działa, nie potrafię wyjaśnić racjonalnie tego mechanizmu.

Dobra , zapewne doskonale rozumiesz, że nie rzecz w tym jaki to precyzyjnie był medalik,liczy się to, że matka Boska w cudowny sposób ci go podarowała

No ładnie, to juz wiem mniej wiecej dlaczego sie używa akurat wody i olejków( co prawda nie wiem nadal czemu to mają byc olejki i woda akurat święcone-czy to też wynik tradycji?), teraz pozostaje jeszcze pytanie po co sie tego używa.


No i widzisz? znowu próbujesz tłumaczyć mi coś co mnie akurat najmniej interesuje...

Liza żartujesz sobie, czy Ty naprawdę w to wierzysz?

Muszę chyba sprawdzić dzisiaj moje ubrania.

Moja mama powiesiła sobie nad wejściem do pokoju krzyżyk, ja tam chodzę i widzę ten krzyżyk, ale jestem ateistą, ba nawet tu na forum wiara.pl się udzielam i nic, wszyscy się za mnie modlą i nic, niewątpliwie też za pana Dawkinsa się modlą, a ten pozostaje nadal ateistą. Coś więc te praktyki niewiele dają.

Człowiek jest istotą wierzącą, Ty też wierzysz, bowiem założenie nieistnienia Boga nie jest wiedzą stricte naukową. Mam jednak do wyboru komu uwierzę. Z jednej strony Jean Guitton, francuski filozof, teolog, profesor, pisarz, autor około stu książek tłumaczonych na całym świecie, laureat Wielkiej Nagrody w dziedzinie literatury Akademii Francuskiej i uczestnik soborów watykańskich. To on napisał historie nawróceń, które opisywałam. Z drugiej strony mam zaprzeczenie apriori, anonimowego ateisty nie podającego swych kompetencji ani danych osobowych. Kto jest wiarygodny?
Apriori, żartujesz sobie, czy naprawdę wiesz, że Boga nie ma? To, że nie jesteś w stanie przyjąć tego, co Kościół mówi, nie oznacza, że musisz wyśmiewać, banalizując.