Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Autor |
Wiadomość |
Agn0styk
Dołączył(a): Pt wrz 02, 2011 0:48 Posty: 17
|
 Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Witam. Jest to mój pierwszy post na tym forum i od razu pragnę wspomnieć, że nie jestem wierzący. Nie wierzę i nie potrafię zrozumieć dlaczego człowiek, jako istota obdarzona inteligencją, jako istota myśląca wierzy w istnienie Boga. Wychowałem się w rodzinie głęboko wierzącej, wszyscy jej członkowie prócz mnie i brata ciotecznego, są wierzący. Może lepiej będzie jeżeli zacznę od początku bo szczerze nie wiem co jest prawdą i mam nadzieję, że użytkownicy tego forum pomogą mi się odnaleźć w zawiłościach wiary, które do mnie w żaden sposób nie przemawiają. Moje porzucenie wiary nie nastąpiło od razu. Jak już wspomniałem wszyscy w mojej rodzinie wierzą, byłem wychowywany od najmłodszych lat w wierze. Gdzieś, w pewnym rozdziale mojego życia, gdzie potrzebowałem pomocy i nie miałem do kogo się z nią zwrócić, żarliwie modliłem się do Boga, żeby zapewnił mi swoje wsparcie. Modlitwy nie zostały wysłuchane, a sytuacja przybrała obrót gorszy niż się spodziewałem. Pytałem siebie co uczyniłem, że zasłużyłem sobie na taki los. W czym zawiodłem? Czym zgrzeszyłem, że mój Bóg, nie chciał mnie wysłuchać. Czy Bóg nie miał czasu aby mnie wysłuchać? Czy jego oczy zostały skierowane gdzie indziej? Podania przecież mówią, że bóg jest wszechwiedzący. Zwątpiłem w istnienie Boga jeszcze bardziej wraz z wiekiem gdy zacząłem dorastać. I teraz skieruję kilka pytań na początek dyskusji do was, w nadziei, że będziecie w stanie udzielić mi odpowiedzi. 1. Dlaczego trzeba podchodzić do spowiedzi w kościołach? Uważam, że gdyby Bóg istniał i rzeczywiście widziałby nasze grzechy to nie potrzebowałby kapłanów jako pośredników. Dlaczego mam się spowiadać obcej mi osobie ze swoich potknięć, skoro mogę poprosić o odpuszczenie w bezpośredniej modlitwie do Boga. 2. Dziesięć przykazań Bożych?Cytuj: 1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Dlaczego mam nie mieć innych Bogów? Czy Bóg jest zazdrosny o wiernych i nie chce się nimi z nikim dzielić? Jeżeli tak to ma bardzo egoistyczne podejście. Cytuj: 2. Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego na daremno. Czy to znaczy, że nie można wypowiadać imienia Boga bez konkretnej potrzeby? Dlaczego ma to być grzechem? Wydaje się, że to kolejny przejaw egoizmu i za wysokiej samooceny. Cytuj: 3. Pamiętaj , abyś dzień świety święcił. W jakim sensie mamy świętować takie dni? Dlaczego Kościół, sam wyznacza daty, niektórych świąt? Czy Kościół i duchowieństwo mają moc od Boga by to czynić? Cytuj: 4. Czcij ojca swego i matke swoją. Tu rozumiem, że należy darzyć miłością i szacunkiem własnych rodziców. Jednak jak zdefiniować słowo "czcij" w tym konkretnym przykazaniu. Czy należy oddawać im cześć jak Bogu? Przecież zaprzeczałoby to pierwszemu przykazaniu. Jak wy to rozumiecie? Cytuj: 5. Nie zabijaj. 6. Nie cudzołóż. 7. Nie kradnij. Dlaczego w przykazaniach nie zawarto takich punktów jak: nie gwałć, nie szantażuj, nie maltretuj. Czy mam rozumieć, że na te wszystkie inne złe rzeczy, których można przytoczyć cały ogrom, Bóg w swoim miłosierdziu pozostaje ślepy i nie uważa ich za grzech? Cytuj: 8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. A co jeżeli sytuacja tego wymaga? Co jeżeli złożenie fałszywego świadectwa ma komuś pomóc, czy wtedy również jest to grzech? Cytuj: 9. Nie pożądaj żony bliźniego swego. 10. Ani żadnej rzeczy , która jego jest. Tego nie rozumiem w ogóle. Każdy z nas czegoś pożąda, a co posiada nasz bliźni. Nawet księża, a zatem wszyscy łamiemy niektóre przykazania. Niejednokrotnie spoglądałem na żony swoich znajomych i niejednokrotnie ich pożądałem, jednak samo pożądanie to jeszcze nie zdrada. I dlaczego tu mowa jedynie o żonach, dlaczego nie o mężach? Z rozmów z własnymi znajomymi wiem, że i kobiety zamężne pożądają innych mężczyzn chociaż nie pozwolą sobie na zdradę. Czemu więc mają służyć te przykazania. Czy są to jedynie moralne wskazówki do naszej egzystencji mające poprawić nasz byt? Dlaczego więc Bóg robiąc wyprawy krzyżowe nakazywał walczyć w imię Boże i tym samym łamać piąte przykazanie? Czy zabijanie w jego imieniu jest sprawiedliwe i tak właśnie powinno być? Pozwolę sobie przytoczyć fragment rozmowy ze znajomym, który wierzy ale na własny sposób. Cytuj: (...) - Inaczej. Jestem programistą i wiem, że Bóg tez nim jest. Przez 6 dni pisał klasy i konstruktory, za każdym razem mówiąc "I wiedział bóg, że było to dobre". Znaczy, że się kompilowało. Dnia 7 wrzucił na serwer i ma to gdzieś, a cuda, to po prostu zwykłe bugi. Sąd ostateczny (apokalipsa) zaś, jest destruktorem programu, a śmierć destruktorem życia istot, które stworzył.
- A Biblia?
- Zwykłe kłamstwa żydów, oparte w 90% na innych religiach. Porównaj stary, a nowy testament.
- Więc nie wierzysz w zmartwychwstanie i inne podania?
- To po prostu człowiek, który znalazł takiego buga, albo śmierć kliniczna.
- Czyli Jezus to według Ciebie oszust?
- Nie, to geniusz, który znalazł buga. Tak samo jak ponad 17 innych podobnych Jezusów, o których są wzmianki historyczne, że dokonywali cudów, jak Mojżesz - coś na wzór hakera, który znajduje błędy w zabezpieczeniach programu. Ale na własne potrzeby, żydzi ubarwili te podania i pododawali elementy, w które ludzie chcą wierzyć. A ja wierzę w Boga jako zbiorową świadomość (...) Z takiego rozumowania wynika, że każdy może mieć własnego Boga. Dlaczego, taki włąsny Bóg ma być gorszy od tego, w którego wierzą katolicy?
|
Pt wrz 02, 2011 2:21 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Nie wierzysz? No wlaśnie, dlaczego? Pozostałeś w piaskownicy i próbujesz korzystając z łopatki i foremek zbudować obraz i przekaz Boży? Boga trzeba szukać. Modląc się i pogłębiając wiedzę religiną korzystając na początku z 'bezpiecznej' literatury opatrzonej imprimatur lub zezwoleniem władz kościelnych. Jeśli będziesz czytał, na początku swych poszukiwań, z literatury klasyków nauki ateizmu to nigdy nie będziesz wiedział, co straciłeś. Ateizm korzysta jedynie z racjonalnego mózu, odrzuca inne możliwości człowieka postrzegania rzeczywistości.
|
Pt wrz 02, 2011 7:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
zacząć trzeba od podstawowej rzeczy , dokładnie jest tak , że każdy ma swojego własnego Boga .lub inaczej - każdy ma swoją własną wizję Boga. dlatego dobrze zaczynasz . niejednokrotnie Jezus Chrystus mówił o tych co wprowadzają pokój , o tych co są miłosierni , o tych co płaczą - po prostu każdemu Bóg jawi się jako ktoś inny właściwy tylko dla niego . odpowiedz sobie sam teraz jaka jest ta twoja wizja Boga . 1. moim zdaniem spowiedż to nauka pokory , to ujarzmienie swojego ja i postawienie tego ja na właściwe tory . jeżeli zastanowisz się nad tymi dwoma sprawami to będziesz mógł dalej szukać i pytać . nie ma potrzeby odpowiadać na dalsze twoje wątpliwości (nie dlatego , że są bezsensowne , lecz dlatego , że trzeba znależć jakiś punkt zaczepienia jakąś skale porównawczą - za którą uważam odpowiedzenie sobie na te pierwsze pytania) . trzymaj się i szukaj . 
|
Pt wrz 02, 2011 8:16 |
|
|
|
 |
Agn0styk
Dołączył(a): Pt wrz 02, 2011 0:48 Posty: 17
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Liza napisał(a): Nie wierzysz? No wlaśnie, dlaczego? Pozostałeś w piaskownicy i próbujesz korzystając z łopatki i foremek zbudować obraz i przekaz Boży? Boga trzeba szukać. Modląc się i pogłębiając wiedzę religiną korzystając na początku z 'bezpiecznej' literatury opatrzonej imprimatur lub zezwoleniem władz kościelnych. Jeśli będziesz czytał, na początku swych poszukiwań, z literatury klasyków nauki ateizmu to nigdy nie będziesz wiedział, co straciłeś. Ateizm korzysta jedynie z racjonalnego mózu, odrzuca inne możliwości człowieka postrzegania rzeczywistości. Nie korzystam z literatury ateistycznej, sam nie utożsamiam się z ateistami i nie neguję istnienia Boga. Wręcz przeciwnie, poszukuje Boga. Piszesz o postrzeganiu rzeczywistości, oraz o sięganiu po literaturę opatrzoną imprimatur, jednak dlaczego mam się opierać jedynie na książkach, które zostały wydane za aprobatą kościoła? Co rozumiesz poprzez "inne możliwości człowieka postrzegania rzeczywistości"? Wydaje mi się, że rzeczywistość jest taka, jaką ją odbieramy, jaką ją widzimy i słyszymy. Jest to rzeczywistość która do mnie przemawia. Wiara opiera się na nie sprawdzonych dowodach odnoszących się do istnienia Boga i życia Jezusa na ziemi. Czy wierzysz w duchy, elfy i inne baśniowe stwory? Pewnie nie. Są to tylko legendy i bajki, ludzka fantazja, która wykreowała te istoty i rozpowszechniła. Czy tak samo nie mogło być z Bogiem? I co z niepokalanym poczęciem najświętszej matki Boskiej? Zapłodniona przez Ducha Świętego? Jakim sposobem, coś niematerialnego, bez stosunku, może zapłodnić kobietę? W jaki sposób ma się pojawić zarodek? Przeczy to prawom natury i logicznemu myśleniu. tajfun napisał(a): zacząć trzeba od podstawowej rzeczy , dokładnie jest tak , że każdy ma swojego własnego Boga .lub inaczej - każdy ma swoją własną wizję Boga. dlatego dobrze zaczynasz . niejednokrotnie Jezus Chrystus mówił o tych co wprowadzają pokój , o tych co są miłosierni , o tych co płaczą - po prostu każdemu Bóg jawi się jako ktoś inny właściwy tylko dla niego . odpowiedz sobie sam teraz jaka jest ta twoja wizja Boga . Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie odnośnie wizji mojego Boga. Nie wiem, jakiego Boga bym chciał, ale co raz bardziej zaczynam wątpić w Boga katolickiego. Nie podoba mi się, w jaki sposób władza kościelna wykorzystuje istotę boską do własnych celów. Czy Bóg chciał aby jego kapłani mieszkali w willach z kilkoma samochodami i wszelkim luksusem za sprawą wiernych? Czy nie było powiedziane, że "Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego"? Zatem jak może prowadzić mnie w mojej wierze osoba, która sama nie przekroczy progu Bożego? tajfun napisał(a): 1. moim zdaniem spowiedż to nauka pokory , to ujarzmienie swojego ja i postawienie tego ja na właściwe tory . Dobrze, pojmuje Twoje rozumowanie, gdyż nie jest to złe myślenie. Lecz nie rozumiem dlaczego spowiedź nazywasz nauką pokory. Jesteśmy ludźmi myślącymi, wydaje mi się, że powinniśmy odróżniać dobre czyny od złych. Jeżeli ktoś nie potrafi sobie poradzić z - jak to trafnie ująłeś - ujarzmieniem własnego ja, to znaczy, że tak naprawdę tego nie pragnie. Każdy wie jak powinien się zachować, jeżeli ktoś nie potrafi zrozumieć, że przykładowo czyni komuś krzywdę swoim zachowaniem, to moim zdaniem jest to osoba ograniczona. Nie potrzebuję spowiadać się przed księdzem, skoro zdaje sobie sprawę z własnych czynów i tego czy są one dobre czy nie, mogę poprosić o odpuszczenie bezpośrednio swojego Boga. Co robią kapłani? Nakazują przynajmniej raz w roku podejść do spowiedzi, wystarczy poszukać w google ile z tych spowiedzi za pośrednictwem ust kapłana ujrzało światło dzienne. Ludzie zwierzają się ze swoich grzechów, a księży obowiązuje milczenie na ten temat. Znowu więc zadaje sobie pytanie, dlaczego księża są potrzebni do spowiedzi i dlaczego ma mnie prowadzić ktoś kto nie potrafi dochować tajemnicy spowiedzi? tajfun napisał(a): jeżeli zastanowisz się nad tymi dwoma sprawami to będziesz mógł dalej szukać i pytać . nie ma potrzeby odpowiadać na dalsze twoje wątpliwości (nie dlatego , że są bezsensowne , lecz dlatego , że trzeba znależć jakiś punkt zaczepienia jakąś skale porównawczą - za którą uważam odpowiedzenie sobie na te pierwsze pytania) . trzymaj się i szukaj .  Chciałbym móc dalej szukać jednak sam kościół utwierdza mnie w fakcie, że nadużywa swojej władzy. Dajmy na to Lochy pod Watykanem, które ciągną się na przestrzeni kilometrów. Teoretycznie wstęp do nich jest wolny dla publiczności, a w rzeczywistości, wszystkie wejścia są pilnie strzeżone dzień i noc przez gwardię papieską. Jeżeli już ktoś uzyska pozwolenie to tylko za wstawiennictwem swojego rządu, a na rozpatrzenie takiej prośby czeka się tygodnie, miesiące, a nawet lata. Nawet wtedy jednak, trzeba dokładnie określić cel poszukiwania. Dlaczego kościół boi się ujawnić zawartość tego wielkiego archiwum, którego materiały nie zostały nawet w pełni skatalogowane. Ba! Oszacowano, że w samej wieży wiatrów znajduje się tyle manuskryptów, listów i innych materiałów, że ich zbadanie oraz skatalogowanie wymaga grona wytrawnych archiwistów pracujących po 10 godzin dziennie przez 180 lat. Sądzę, że dostęp jest broniony dlatego, że na przestrzeni wieków zgromadzono tam również materiały dowodowe zaprzeczające istnieniu Boga. Kościół nie może sobie pozwolić na to, by takie materiały ujrzały światło dzienne. Inkwizycja zgromadziła tam wiele listów samych władców, różnych państw, prywatną korespondencję co stanowi polityczną bombę, jakiej świat nie widział. Wystarczy sobie przypomnieć jakie zamieszanie wywołały przecieki z Weeke Leaks, co by się zaś stało, gdyby skarby Watykanu ujrzały światło dzienne? Była by to bomba o wiele potężniejsza. Wiemy, że kościół ma olbrzymią władzę, do Watykanu trafiają raporty z kurii na całym świecie, kto wie czy nie ma tam waszych grzechów. Czy Bóg zabronił ujawnienia mądrości Watykańskiego archiwum? Czy to jedynie kaprys władzy kościelnej, która jest jednym z najpotężniejszych narzędzi do infiltracji społeczeństwa?
|
Pt wrz 02, 2011 10:45 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Agn0styk napisał(a): Moje porzucenie wiary nie nastąpiło od razu. Jak już wspomniałem wszyscy w mojej rodzinie wierzą, byłem wychowywany od najmłodszych lat w wierze. Gdzieś, w pewnym rozdziale mojego życia, gdzie potrzebowałem pomocy i nie miałem do kogo się z nią zwrócić, żarliwie modliłem się do Boga, żeby zapewnił mi swoje wsparcie. Modlitwy nie zostały wysłuchane, a sytuacja przybrała obrót gorszy niż się spodziewałem. Pytałem siebie co uczyniłem, że zasłużyłem sobie na taki los. W czym zawiodłem? Czym zgrzeszyłem, że mój Bóg, nie chciał mnie wysłuchać. Czy Bóg nie miał czasu aby mnie wysłuchać? Czy jego oczy zostały skierowane gdzie indziej? Podania przecież mówią, że bóg jest wszechwiedzący. Zwątpiłem w istnienie Boga jeszcze bardziej wraz z wiekiem gdy zacząłem dorastać. Zwróciłeś mi uwagę na okres, w którym człowiek staje się agnostykiem, będąc katolikiem. Bo taki proces nastąpił dawno temu u mnie, dziś obserwuję go u wielu młodych ludzi, którzy dojrzewają do dorosłości i nie mają w Kościele alternatywy dla sprawnie działającego wśród dzieciaków systemu zakazów i nakazów. Człowiek dojrzewający to nie jest człowiek dorosły, tylko jest poszukujący. Piszesz, że potrzebowałeś Bożego wsparcia i modliłeś się o nie, a ono nie przyszło. I wtedy zwątpiłeś. Nie wiedziałeś, że Bóg nie musi takich modlitwa spełniać. Pokazali Ci Boga jak figurkę aniołka w kościele, który jak mu się wrzuci pieniążek, to kiwa głową i macha skrzydłami. Bóg nie jest podobny do takiej zabawki. W niczym jej nie przypomina. Bóg nie wysłuchał Twoich modlitw, nie wysłuchał i nie wysłuchuje na co dzień modlitw ludzi ginących w różnych wojnach i systemach terrorystycznych na całym świecie. Zastanawiam się dlaczego stałem się agnostykiem swego czasu będąc człowiekiem dojrzewającym do dorosłości. Chyba było tak, że Kościół ówczesny był niedojrzały by pokazywać katolikom Boga, który nie niesie systemu nakazów i zakazów tylko daje człowiekowi wolność i miłość. A ja nie potrzebowałem i nie chciałem relacji niewolniczej z Bogiem. Chciałem wolności i miłości, o której mówiły mi osoby święte i świątobliwe, na co dzień nieobecne w moim otoczeniu. I stało się. Oprotestowałem Dekalog, bo w Kościele nie dostrzegłem prymatu Przykazań Miłości nad Dekalogiem. Odszedłem od Kościoła w wieku ok. 14 lat. Potem była kwestia pozostania przy Bogu, nie będąc w Kościele. Nie poradziłem sobie z tym, z wygody uznałem, że skoro sobie z tym nie radzi Kościół i zasłania Boga, zamiast Go pokazywać, to mnie to usprawiedliwia w niewidzeniu Boga. Byłem jednak uczciwy i w różnych dyskusjach światopoglądowych uważałem się za agnostyka, a nie za ateistę. Nie miałem bowiem ani jednego dowodu, że Boga nie ma. Przyczyna i sposób odchodzenia od wiary są ważne. Warto przeanalizować jak to się stało, by współcześnie świadomie prowadzić proces odnajdywania Boga. Mijały lata. Kościół Katolicki w międzyczasie dojrzał do miłości co zamanifestowało się uchwałami Soboru Watykańskiego II na temat roli Kościoła i jego relacji z Ludem Bożym. Nieraz powtarzam, że gdyby nie Sobór Watykański II, to nie mógłbym być w Kościele. Ani Kościół nie przyjąłby mnie, jako grzesznika i człowieka myślącego, ani ja nie zaakceptowałbym Kościoła jako więzienia, gdzie zniewala się ludzi. Dziś Kościół jest normalny, choć stoi na rozdrożu. Normalny - to znaczy, w moim ujęciu, nie kłamie o wybiórczości miłości Bożej, tylko uczy prawdy na ten temat. Ogromnie duży wkład w tym kierunku Kościoła dali współcześni święci: Faustyna Kowalska, Jan Paweł II i Jerzy Popiełuszko. W Kościele przedsoborowym uczyłem się, że Bóg kocha tylko księdza, panie z Kurii i dobrych ludzi, przy czym tych ostatnich jest bardzo mało i trudno się dostać do ich grona. Ja z moimi grzechami na pewno nie jestem dobry. Krytycy Soboru, który przyniósł także zmiany w liturgii, nie rozumieją, lub nie chcą rozumieć, że gdyby Sobór nie przyniósł zmian w objaśnianiu wiernym Boga w świetle Przykazań Miłości to dziś mógłby być sektą towarzyszącą judaizmowi, do dziś czczącemu Dekalog, jako główne Objawienie Boże. Dlatego, proponuję Ci, odłożyć na razie Dekalog i skupić się na Bogu. Odłożyć, a nie wyrzucić przez okno. Bo tak, jak rodzice, katecheci, Kościół nie powinni zasłaniać dziecku Boga, tak samo nie powinien tego czynić Dekalog. Proponuję Ci medytację nad Przykazaniami Miłości i modlitwę do Boga, który te przykazania daje. Zastanów się czym jest miłość, proponowana przez Boga. Na czym ona polega. Przykazania bardzo jasno o tym mówią. Pomyśl, czy nie trzeba zrewidować własnego pojmowania miłości. W przykazaniach Bóg różnicuje miłość do Boga i do bliźnich. Z czego to wynika? Co to znaczy kochać innych tak jak siebie? Czy z tego wynika jakaś powinność co do miłowania samego siebie? Na czym to miałoby polegać? Najważniejszym momentem dla mnie na drodze powrotnej do Boga było uświadomienie sobie, że wolność człowieka wynika z miłości jaką Bóg człowieka darzy. Nieraz mówię: Miłość i Wolność to dwie siostry - bliźniaczki. Kto tego nie pojmie, trudno mu pojąć Bożą miłość do człowieka. Wolność oznacza nieraz samotność. Samotność nie jest złem, jest stanem nie podlegającym ocenie. Bóg doświadcza samotności w przestrzeni Boskiej, bo tam Nie ma Bogów cudzych przed Nim. Tak po prostu jest. Bóg przypomina o tym ludziom, by nie zasłaniali sobie Go bożkami wimaginowanymi. Bóg przestrzega, by ludzie nie zasłaniali sobie Boga, Jego podobiznami, by nie tracili kontaktu z Bogiem, doświadczając Jego obrazów, rzeźb i ułożonych modlitw. Bóg przypomina, że jest Bogiem, a nie stworzeniem. Nie bierz więc imienia Pana Boga swego nadaremno. Nie zapomnij o Bożym dziele, jakim jest stworzenie. Jakim jest każdy człowiek i ty sam. Podziękuj Bogu za stworzenie i uświęć swoją radością to podziękowanie. Najlepiej w dni święte wyznaczone przez Boga a określane w kalendarzach ludzkich jako niedziele. Uświęć Boży dzień wypoczynku w pracy nad dziełem stworzenia. Rodziców uszanuj, bo są Twoimi rodzicami. Nie stworzyli Cię, lecz zrodzili. Za to należy im się cześć. Za zrodzenie. W Bożych słowach "Nie zabijaj, nie cudzołóż i nie kradnij" mieści się obraz całego zła związanego z tymi sprawami. Mądrzy Rabini a dziś biskupi objaśniali te zakazy i do nich trzeba się zwracać o szczegółowe wykładnie. W Kościele jest stosowany do tego Katechizm Kościoła Katolickiego. Jest on dziełem ludzkim, o czym nie można zapominać. Nie zapominaj także, a może zwłaszcza, że najważniejszym kryterium oddzielającym dobro od zła w człowieku, jest jego własne sumienie. Sumienie kształtowane na różne sposoby u ludzi. Sumienie jest wolne, kształtuj je w sposób wolny, w kierunku pożądanym przez Ciebie. Nie kłam. W szczególności nie kłam przed samym sobą. Kłamstwo jest narzędziem Szatana. Nie powiedzenie prawdy, to nie to samo co powiedzenie nieprawdy. Warto o tym pamiętać. Warto pamiętać, że masz prawo do milczenia. Czasem masz obowiązek milczenia. Nie pożądaj niczego. Nie pożądaj ani rzeczy, ani ciała, ani duszy innej osoby. Przestrzegając tego przykazania nabierzesz czystości. Czystości polegającej na podziwianiu pięknych wartościowych rzeczy i zalet u bliźnich, radując się tym,że oni je posiadają. Bo przecież skoro bliźni jest posiadaczem jakichś dóbr, to cała ludzkość je posiada. Kształtuj własne dobra. Dziel się nimi z bliźnimi, nie uchybiając innym przykazaniom. I raduj się, że ludzkość dba bardziej o dobra duchowe, prowadzące do Boga, niż o dobra materialne, doczesne. Wspieraj ludzkość na tej drodze. A co z tą spowiedzią? Ona wynika z przepisów Kościoła Katolickiego. Jeśli chcesz być katolikiem, to uszanuj ten przepis, mimo krytyki. Bo Sakrament Pokuty daje wiele dobra, mimo wad w jego rozumieniu czy sprawowaniu. Jeśli nie chcesz się przekonać do spowiedzi indywidualnej, to istnieją Kościoły chrześcijańskie, w których tzw. spowiedź uszna nie jest praktykowana. Może tam znajdziesz rozwiązanie dla siebie. Nie zapomnij nigdy, że spowiedź nie należy do kanonu przykazań Bożych, lecz wynika z ustaleń wewnętrznych Kościoła katolickiego. Twoje pytania dotyczące postępowania wewnątrz Kościoła, z jego archiwami etc., myślę, że na tym etapie możesz odłożyć. Bo ty potrzebujesz znaleźć Boga a nie Kościół. Kiedy znajdziesz Boga, wybór Kościoła stanie się zapewne istotny. Teraz nie ma znaczenia. No i uśmiechnij się  Nic tak nie odpędza szatana jak szczery uśmiech  A taki uśmiech sprowadza pokój do serca i umysłu  Pozwól że pożegnam się jednym z moich aforyzmów: Uśmiech jest odpowiedzią człowieka na cud stworzenia, dokonany przez Boga 
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Pt wrz 02, 2011 10:58 |
|
|
|
 |
Kris65
Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30 Posty: 1518
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Cytuj: Nie wierzę i nie potrafię zrozumieć dlaczego człowiek, jako istota obdarzona inteligencją, jako istota myśląca wierzy w istnienie Boga. Witam.Zawsze będę cenił wypowiedzi osób racjonalnie myślących.A pokrętne wywody z jakimi się tu spotkasz ze strony wierzących,mnie osobiście utrwalają w przekonaniu,że Boga nie ma.Pozdrawiam 
_________________ Zdrowego rozsądku życzę...
|
Pt wrz 02, 2011 12:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Agn0styk napisał(a): Nie korzystam z literatury ateistycznej, sam nie utożsamiam się z ateistami i nie neguję istnienia Boga. Wręcz przeciwnie, poszukuje Boga. Piszesz o postrzeganiu rzeczywistości, oraz o sięganiu po literaturę opatrzoną imprimatur, jednak dlaczego mam się opierać jedynie na książkach, które zostały wydane za aprobatą kościoła? Szukasz Boga? Czy nie należałoby zacząć od własnego podwórka? Odejść nie znając swego? Tylko czytając literaturę, która posiada akceptację Kościoła masz pewność, że nie czytasz herezji. Ten sam fakt podany przez wierzącego i ateistę ma inną interpretację. Wiara wymaga od człowieka postępowania niezgodnego z jego pragnieniami uwolnienia się od wszelkich możliwych zakazów. Świecki humanizm uwodzi sloganami: jesteś wolny, rób co dyktuje ci rozum, sam wiesz co jest dobre i złe... Cytuj: Co rozumiesz poprzez "inne możliwości człowieka postrzegania rzeczywistości"? Wydaje mi się, że rzeczywistość jest taka, jaką ją odbieramy, jaką ją widzimy i słyszymy. Jest to rzeczywistość która do mnie przemawia. Wiara opiera się na nie sprawdzonych dowodach odnoszących się do istnienia Boga i życia Jezusa na ziemi. A ateizm opiera się na czym? Udowodniono, że Boga nie ma? Cytuj: Czy tak samo nie mogło być z Bogiem? Masz do wyboru: porządek i celowość lub przypadek i chaos. Sam musisz wybrać. Cytuj: I co z niepokalanym poczęciem najświętszej matki Boskiej? Zapłodniona przez Ducha Świętego? Jest na forum katolika wątek dotyczący tego tematu. Gdybyś wykazał ciekawość poznawczą to pewnie trafiłbyś na toczone tam dyskusje na przyzwoitym poziomie. Wszedłeś na forum, rzuciłeś pytania zanim zacząłeś przeglądać toczące się dotąd spory. Czego chcesz? Samousprawiedliwienia niewiedzy? Cytuj: Jakim sposobem, coś niematerialnego, bez stosunku, może zapłodnić kobietę? W jaki sposób ma się pojawić zarodek? Przeczy to prawom natury i logicznemu myśleniu. Logiczne myślenie na poziomie piaskownicy. Profesorowie wierzą, bo znają interpretację tego zjawiska. Jak chcesz otrzymać odpowiedzi na problemy transcendentalne na forum w jednym wątku to zostaniesz agostykiem na zawsze, ewentualnie 'oświeconym' w przedszkolu ateistą. Szukasz samousprawiedlawienia by nie wierzyć. Zapewniam Cię, że znajdziesz.
|
Pt wrz 02, 2011 13:00 |
|
 |
merkaba
Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01 Posty: 1123
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Bóg istnieje i codziennie mi pomaga i to jest dowód ze istnieje
|
Pt wrz 02, 2011 13:32 |
|
 |
Knur
Dołączył(a): Cz cze 03, 2010 15:37 Posty: 103
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Jak wyżej.
_________________ Przez słowa Twe jestem chrześcijanin, Choć gladiator - przez całe me życie!- Cyprian Kamil Norwid "Spowiedź"
|
Pt wrz 02, 2011 14:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Kris65 napisał(a): Cytuj: Nie wierzę i nie potrafię zrozumieć dlaczego człowiek, jako istota obdarzona inteligencją, jako istota myśląca wierzy w istnienie Boga. Witam.Zawsze będę cenił wypowiedzi osób racjonalnie myślących.A pokrętne wywody z jakimi się tu spotkasz ze strony wierzących,mnie osobiście utrwalają w przekonaniu,że Boga nie ma.Pozdrawiam  To zależy co kto rozumie przez "racjonalność".....wedle mojej percepcji postrzegania, bytowanie dorosłego mężczyzny na utrzymaniu matki nijak sie ma do racjonalnosci. Wolę moją nieracjonalność, ale odpowiedzialność za siebie i bliskich.
|
Pt wrz 02, 2011 14:52 |
|
 |
Agn0styk
Dołączył(a): Pt wrz 02, 2011 0:48 Posty: 17
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Mały Kwiatek - Dziękuje Ci za wyczerpującą odpowiedź. Pozwól, że z Twojej wypowiedzi skupie się na początku na tym co najbardziej mnie uderzyło. Mianowicie, odwołujesz się do przykazań miłości. Czy tego samego nie może zaoferować istota ludzka? Wielu filozofów i socjologów poruszało temat miłości, która daje wolność. Miłości do drugiego człowieka takiej, jaką darzymy samych siebie. Dlaczego wplecenie przykazań miłości wśród wielu innych nie miało by być tworem człowieka? Dlaczego mam uznawać że te przykazania pochodzą od Boga, cóż w nich jest boskiego? Generalnie, odpowiedzi na temat dziesięciu przykazań, są w pewnym stopniu trafne, jednak same przykazania są zbyt ogólne, więc każdy może je interpretować wedle własnego uznania. Nadal nie widzę w nich boskości, widziałem wcześniej uchybienia, teraz widzę również trafność Twoich spostrzeżeń.
Kris65 - Nie jestem tutaj dla pokrętnych odpowiedzi na temat istoty wiary. Chcę uzyskać sensowne argumenty od wierzących osób, które pokładają naprawdę silną wiarę w swojego Boga. Jak dotąd nie jestem usatysfakcjonowany otrzymywanymi odpowiedziami.
Liza - Już wcześniej wspominałem, że nie utożsamiam się z Ateistami. Ateizm polega na zaprzeczaniu istnienia Boga. Agnostycyzm polega na braku odpowiedzi i poszukiwaniu jej. Nie neguję istnienia Boga, ale też nie wierzę że istnieje, poszukuję go by uzyskać odpowiedzi, które są ważne dla mnie, dla sensu mojego istnienia i mojej wiary we własne przekonania.
Czytając tylko literaturę, która posiada akceptację kościoła, mam tylko zdanie kościoła, który wcale nie przekonuje mnie do wiary. Nazywasz inne utwory niż te zaakceptowane przez kościół - a które traktują o religii - herezją. Te słowo zawsze mnie odrzucało, nazywać kogoś heretykiem tylko dlatego, że nie zgadza się z dogmatami danej wiary.
Nie udowodniono, że Boga nie ma, dlatego jeszcze raz zwracam uwagę na różnicę pomiędzy pojęciami ateista, a agnostyk.
Rozumiem, że porządkiem i celowością jest twoja wiara. Twój Bóg, w którego wierzysz. Natomiast przypadkiem i chaosem zapewne określasz brak wiary w twojego Boga. Według mnie jest to ślepe zapatrzenie, a ty sama błądzisz na pograniczu wiary i fanatyzmu.
Forum jest rozległe, czytałem nie jeden wątek, lecz wiem, że nawet jeżeli dołączyłbym do innego wątku to nie ująłbym w nim wszystkich kwestii, na które szukam odpowiedzi. Nie odczuwam potrzeby nabijania postów w różnych wątkach skoro dyskusję dotyczącą mojej osoby, mogę zawrzeć w jednym, oddzielnym temacie.
Daruj sobie ciągłe aluzje do piaskownicy i przedszkola. Nie szukam usprawiedliwienia, szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Dla mnie ta dyskusja ma cel. Jakie wnioski wyciągnę na koniec tej dyskusji - jeszcze nie wiem, ale bez względu na to czy skłonią mnie one ku wierze, czy wręcz przeciwnie, będę spokojniejszy, będę wiedział po jakim gruncie się poruszam.
Podsumowując Twoje odpowiedzi, równie dobrze ja mogę stwierdzić, że Ty usprawiedliwiasz się bo wierzysz, tak jak Ty stwierdziłaś że ja usprawiedliwiam, swój brak wiary. Nie dajesz mi żadnych argumentów, które przemawiałyby za Twoją wiarą. Otrzymałem wskazówki aby sięgnąć po literaturę zaakceptowaną przez kościół - czego nie omieszkam zrobić - oraz odsyłasz do innych wątków - gdzie też z pewnością zajrzę. Po za tym jednak, wzbudziłaś we mnie więcej wątpliwości niż dałaś odpowiedzi. Jestem Ci oczywiście wdzięczny za Twoje odpowiedzi, zmusiły mnie one do kolejnego zastanowienia się nad niektórymi aspektami wiary, ciesze się, że podejmujesz dyskusję.
Powiedz mi proszę, na czym opierasz swoją wiarę, co sprawiło, że niezachwianie wierzysz w Boga?
merkaba - W jaki sposób Ci pomaga? Co to za dowody o których wspominasz i dlaczego nie rozwiniesz swojej wypowiedzi. Tak naprawdę dałeś/aś mi jedynie puste słowa, które do niczego nie prowadzą.
Alus - Tylko że my Tutaj nie poruszamy kwestii, kto bytuje na utrzymaniu swoich rodziców, a kto nie. I szczerze mówiąc w ogóle mnie to nie obchodzi.
|
Pt wrz 02, 2011 14:57 |
|
 |
tadeuszek
Dołączył(a): Cz wrz 01, 2011 23:03 Posty: 315
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
merkaba napisał(a): Bóg istnieje i codziennie mi pomaga i to jest dowód ze istnieje Bogini również istnieje, codziennie mi pomaga i to jest dowód że istnieje
|
Pt wrz 02, 2011 15:05 |
|
 |
Kris65
Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30 Posty: 1518
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Obserwując rozwój sytuacji na świecie, postępowanie ludzi, powszechną obłudę i fałsz mogę tylko stwierdzić-BOGA NIE MA.Religia to ułuda w oceanie obłudy.
_________________ Zdrowego rozsądku życzę...
|
Pt wrz 02, 2011 15:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Agostyku: aluzje do piaskownicy wynikają z charakteru Twojego postrzegania świata i zadawanych pytań na poziomie interpretacji podstawowych prawd wiary. Mam prawo odbierać rzeczywistość subiektywnie, to człowieczeństwo. Do wiary się nikogo nie przekonuje i nie żąda dowodów, to kolejne infantylne stwierdzenie. Sam musisz odnaleźć swoją drogę. Na razie masz daleko do Boga. To, że dziecko wygrywa z rodzicami w warcaby nie znaczy, że lepiej gra. Tylko dziecko tak myśli. Nie potrafi wejść 'w ich skórę'.
|
Pt wrz 02, 2011 15:20 |
|
 |
Agn0styk
Dołączył(a): Pt wrz 02, 2011 0:48 Posty: 17
|
 Re: Szukam odpowiedzi na temat wiary - wskażcie mi drogę.
Postrzegam świat własnymi oczyma i własnym rozumem. Jednocześnie staram się zrozumieć Twoje stanowisko i powiem szczerze, że nie bardzo mi to wychodzi co wynika z moich własnych przekonań, które przeczą Twoim słowom. Otrzymałem kilka wiadomości na pw w związku z tym tematem i uzyskałem wiele ciekawych informacji, niektórzy pisali, że nie wierzę w Boga bo postrzegam go przez pryzmat dziejów katolickiego kościoła, który z samym Bogiem niewiele ma wspólnego. Co o takim stwierdzeniu sądzą sami katolicy, którzy znajdują się na tym forum? Otrzymałem też wiadomość zahaczającą o egzorcyzmy i rytuały polegające na wyrzucaniu "złych duchów" z ciała. To z kolei da się wyjaśnić w bardzo racjonalny, naukowy sposób, zależności pracy umysłu pod wpływem wyczerpania, rozluźnienia, zbyt dużego stresu czy po prostu choroby psychicznej. Nie twierdzę, że Boga nie ma. Nie staram się wygrać w warcaby z rodzicami, staram się poznać co ich skłania, że reagują tak, a nie inaczej 
|
Pt wrz 02, 2011 15:32 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|