Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 10:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 121 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona
 samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępienie? 
Autor Wiadomość
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39
Posty: 918
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Ło matko, naprawdę taki straszny ten Wasz Bóg? Nic tylko pokuta, cierpienie, czyściec, albo nie daj panie - piekło. A gdzie wyrozumiałość i litość dla człowieka, który miał już tak dość, że postanowił odebrać sobie życie?

_________________
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 :spoko: http://pajacyk.pl/


Wt wrz 06, 2011 22:11
Zobacz profil
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Pisałam wcześniej. Przyjmuje się, że osoba odbierająca sobie życie nie robi tego w wolności. Znany jest mechanizm psychologiczny zawężania świadomości. Nie ma wolności, nie ma grzechu śmiertelnego i potępienia. Ponadto samobójca może żałować już w trakcie wykonywania czynności samobójczej. Skacząc z 10 piętra może zawołać: Boże przebacz. Też będzie uratowany od potępienia.


Wt wrz 06, 2011 22:21
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2011 7:00
Posty: 17
Lokalizacja: Częstochowa, Śląskie
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Jeszcze jedno ta ten temat.
Oczywiście, że zabijać się z nudów jak niektórzy to robią jest straszną rzeczą i czeka nas za to po śmierci kara.

Natomiast napisze tu coś z życia.
Była sobie rodzina, firma, spokój, dwoje dzieci wykupiona wycieczka w alpy na narty. Ojciec był właściciele niezłej firemki, matka tez nieźle zarabiała wszystko ok.
Dzieciaki z matką poszły gdzieś do sklepu wracają ojciec wisi na klamce. Tragedia trauma etc. Nikt nie wiedział dlaczego.
Kilka lat potem idzie wdowa po ulicy i podchodzi do niej cyganka, czy jakaś babka nie pamiętam już dokładnie. Patrzy na nią i mówi.
- Mąż musiał umrzeć tego dnia, czy to sam się zabił, czy wpadłby pod samochód przyszedł na niego czas i nikt nie mógł na to poradzić.

Następna sprawa lato 1997 rok. Babka wyszła z domu do pracy. Zagapiła się i uderzył ja tramwaj. Cudem przeżyła. karetka odwiozła ją do szpitala, a tam gdy ją wprowadzali do windy, winda ruszyła i zmiażdżyła ją.

jest jeszcze kilka takich przypadków ale jak ktoś poczyta poszuka w necie to zobaczy to, że jeżeli czas przychodzi na człowieka to nic nie jest w stanie przeszkodzić wypełnieniu się woli Boskiej.


Śr wrz 07, 2011 9:31
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 26, 2011 12:51
Posty: 127
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
gargamel napisał(a):
Ło matko, naprawdę taki straszny ten Wasz Bóg? Nic tylko pokuta, cierpienie, czyściec, albo nie daj panie - piekło. A gdzie wyrozumiałość i litość dla człowieka, który miał już tak dość, że postanowił odebrać sobie życie?


Nie martw się imć panie Gargamelu, to tylko Katolicki Bóg jest taki srogi, każe odmawiać zdrowaśki, klękać i modlić się o przebaczenie, i błagać. Prawdziwy Bóg jest dobry i mądry i jest miłością. A jaka miłość jest to Paweł mówi o tym:
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
nie jest jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.

Zatem nie ma czego się bać. Nie trzeba klękać. Nie trzeba się poniżać w Kościołach, ani deklamować różnych formułek.


Śr wrz 07, 2011 9:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2011 7:00
Posty: 17
Lokalizacja: Częstochowa, Śląskie
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Zgadzam się z kolegą.
Może już Kościół katolicki przestanie straszyć wiernych potępieniem i piekłem. Każdy bardziej myślący doskonale zdaje sobie sprawę, że piekło to stan świadomości.
Może Kościół zacznie w końcu pokazywać drogę życia dla ludu, a nie agituje w kościele.
Bóg jest miłością. Powinniśmy wierzyć w Boga sercem i rozumem, a Kościół powinien nam w tym pomagać, a nie być miejscem rewii mody i politycznych jarmarków.


Śr wrz 07, 2011 10:04
Zobacz profil
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Lancelot napisał(a):
Może już kościół katolicki przestanie straszyć wiernych potępieniem i piekłem.

Istnienie piekła jedt dogmatem wiary. Prawda jest zawarta w Objawieniu biblijnym. Chrystus jednoznacznie mówi: Idźcie precz ode mnie przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom (...) pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego (Mt 26, 34,46).
Cytuj:
Każdy bardziej myślący doskonale zdaje sobie sprawę, że piekło to stan świadomości.

Trudno cierpieć ogień piekielkny bez ciała fizycznego. Nie cierpiałeś nigdy psychicznie?
Cytuj:
Bóg jest miłością.

Atrybutami Boga są Miłosierdzie i Sprawiedliwość. Póki żyjesz korzystasz z Miłosierdzia, potem Sprawiedliwości. Jak ktoś nie wybierze Miłości, pozostanie mu Sprawiedliwość. Bóg nie zmienia woli ludzi.
Cytuj:
Powinniśmy wierzyć w Boga sercem i rozumem, a kościół powinien nam w tym pomagać, a nie być miejscem rewii mody i politycznych jarmarków.

Kościól pomaga dojść człowiekowi najkrótszą drogą do zbawienia. Wybieraj więc to, co pomaga Ci dojść do Boga. Zajmowanie się grzechami bliźnich jest sprawą szatańską, powinniśmy zajmować się swoimi.


Śr wrz 07, 2011 11:09

Dołączył(a): Śr mar 09, 2011 12:28
Posty: 382
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Liza napisał(a):
Istnienie piekła jedt dogmatem wiary. Prawda jest zawarta w Objawieniu biblijnym. Chrystus jednoznacznie mówi: Idźcie precz ode mnie przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom (...) pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego (Mt 26, 34,46).


To mnie właśnie zastanawia. Skoro Bóg jest nieskończenie miłosierny, to dlaczego nie wybaczy "dziabłu i jego aniołom"? Skoro my powinniśmy miłować swoich nieprzyjaciół, to dlaczego Bóg nie może wybaczyć Szatanowi?


Śr wrz 07, 2011 14:25
Zobacz profil
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Asparagus napisał(a):
To mnie właśnie zastanawia. Skoro Bóg jest nieskończenie miłosierny, to dlaczego nie wybaczy "dziabłu i jego aniołom"? Skoro my powinniśmy miłować swoich nieprzyjaciół, to dlaczego Bóg nie może wybaczyć Szatanowi?

Nie pozwala na to sprawiedliwość. Szatan nigdy nie zmieni zdania. Miałby to Bóg zaakceptować, że zły chce zająć nienależne mu miejsce?
Miłość do nieprzyjaciół to uznanie ich za ślepców, którzy nie wiedzą co czynią. Oni z pewnością znaleźli wytłumaczenie swoich niecnych czynów i czują się rozgrzeszeni, przenieśli też winę na nas. Przebaczenie pozwala nam dochodzić sprawiedliwości przed sądem, jeśli nas skrzywdzili. Nie powinniśmy chcieć jedynie zemsty.
Tak trudno to zrozumieć? Jeśli ktoś zamordował Ci dziecko to nie chcesz zemsty (miłość) a dochodzisz sprawiedliwości? Tak postąpiła Eleni, której zamordowano córkę.


Śr wrz 07, 2011 16:22
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Ja trochę inaczej to postrzegam. Szatan odrzucił Boga, nie chce z Nim być i - dopiero teraz wchodzi ta kwestia - nie zmieni zdania.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Śr wrz 07, 2011 16:35
Zobacz profil
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Soul33 napisał(a):
Ja trochę inaczej to postrzegam. Szatan odrzucił Boga, nie chce z Nim być i - dopiero teraz wchodzi ta kwestia - nie zmieni zdania.

Dobrze postrzegasz (może ja wyraziłam to nieprecyzyjnie). Nigdy nie zmieni zdania. Potępieni też tego nie uczynią. Nie potrafią odpowiedzieć na Miłość Boga.


Śr wrz 07, 2011 18:27

Dołączył(a): Pn maja 10, 2010 15:26
Posty: 455
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Andy72 napisał(a):
Nie radzę tego sprawdzać doświadczalnie.Nawet jak będziemy mieli dużo szczęścia i nie trafimy do piekła, to możemy trafić na kilkadziesiąt lat do czyśćca (na tyle ile zostało nam do naturalnej śmierci) gdzie będziemy w dużo gorszej sytuacji niż teraz. Żałować będziemy z pewnością.
Poza tym jak ktoś już napisał: mamy tu do czynienia z rozmyślnym popełnieniem grzechu: myślenie typu "jestem chory na depresję, więc wolno mi bo jestem niepoczytalny"



Zastanawia mnie tylko jedno: jaka jest podstawa teologiczna tych poglądów? Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy internauci byli już " po drugiej stronie", sprawdzili, doświadczyli tego, co tam jest, przekonali się, jakie nastroje panują w czyśćcu.

Depresja jest chorobą, która upośledza zdolności poznawcze, człowiek chory na depresję otaczający świat odbiera w mniejszym lub większym stopniu zniekształcony. Nawet przy bardzo silnych podstawach moralnych, na których dana osoba budowała swoje życie, w obliczu depresji staje się zupełnie innym człowiekiem. Okazuje się, że nawet silna wiara nie jest w stanie powstrzymać człowieka przed różnego rodzaju samoagresją - niekoniecznie muszą to być próby samobójcze. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy depresja współistnieje razem z chorobą psychiczną typu psychoza. Wtedy zdolności poznawcze mogą być do tego stopnia ograniczone ( halucynacje, lęki, często nie mające nic wspólnego z rzeczywistością, urojenia), że w zasadzie taka osobę można uznać za niepoczytalną. Trudno więc mówić tutaj o odpowiedzialności za swoje czyny. Często niestety tak jest, że stan chorobowy może całkowicie zakłócić dotychczasową hierarchię wartości, ocena dobra i zła staje się wtedy bardzo subiektywna, nierzadko zupełnie nielogiczna dla człowieka zdrowego a jednocześnie jedynie słuszna dla osoby chorej.


Śr wrz 07, 2011 21:20
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Przypomniał mi się fragment pewnej książki Krzysztofa Jedlińskiego: "Nie mówmy naszemu rozmówcy, że rozumiemy, co czuje, bo jeśli sami nie byliśmy w głębokiej depresji, to z pewnością nie rozumiemy".

Pozwolę sobie też zacytować czyjś post:
eskimeaux napisał(a):
Dzienniczek św. Faustyny napisał(a):
Chciałam umrzeć, a nie mogłam. Ta straszna myśl odrzucenia od Boga jest to męka, którą prawdziwie cierpią potępieńcy
(...)
Padam na ziemie, rozpacz zawładnęła całą duszą moją, prawdziwie przeżywam męki piekielne, które niczym się nie różnią od mąk piekielnych.

Heh. Nie czytałem dzienniczka sw. Faustyny, chociaż wiele razy się na niego zamierzałem, ale pod tymi słowami mógłbym się swego czasu podpisać.

Czułem taką rozpacz i beznadzieję, że z niczym nie da się jej porównać. W ogóle nie widziałem przyszłości. Każdy najmniejszy trud, każde ugryzienie komara sprawiało, że chciałem sobie puknąć w łeb, bo znoszenie nawet tak małych cierpień wydawało mi się absolutnie bez sensu.

No i najgorsze było to trudne do opisania uczucie, które z braku lepszego słowa nazywałem "bólem", niemal fizycznego łaskotania w kościach, jakby mnie ktoś podłączył do prądu albo jakbym się palił od środka zimnym ogniem.

Tak sobie myślałem, że cierpię podobne męki, co dusze w piekle i chciałem z tego powodu popełnić samobójstwo, nawet gdybym miał z tego powodu iść do piekła - bo co za różnica, czy tam będę cierpieć, skoro to samo mam w życiu ziemskim. A w piekle przynajmniej nie trzeba pracować :)

Kto tego nie przeżył, ten tego nie zrozumie, ale szczerze wszystkim życzę, żebyście tego nigdy nie zrozumieli.

Dzisiaj jednak wierzę, że mój stan nie był żadnym efektem działań Boga, tylko zwykłą depresją, choć ciężką. Wyleczyłem się z niej biorąc tabletki.
Nie wszystko jest krzyżem, nie wszystko ma sens. Krzyż to takie cierpienie, które przynosi coś dobrego, musi mieć swój cel, gdzieś tam na horyzoncie musi być perspektywa zmartwychwstania.
Są jednak takie cierpienia, z których nic nie wynika. Trzeba się ich zwyczajnie pozbyć, żeby mieć siłę dźwigać prawdziwe krzyże.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Śr wrz 07, 2011 21:31
Zobacz profil
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
lublin33338: KK to bierze pod uwagę i nie potępia samobójców. Nie ma ciężkiego grzechu, jeśli nie ma pełnej zgody woli (depresja, psychozy to wykluczają). Jeśli nawet ktoś planowałby samobójstwo 'na zimno' (to raczej mało prawdopodobne) to w chwili, gdy nie ma odwrotu do życia może wzbudzić żal doskonały za grzechy. Nie wolno więc łączyć samobójstwa z orzeczeniem: potępiony.
Rozmawiałam kiedyś z młodym człowiekiem chorym na schizofrenię i borderline. Krzywdził się, ale jedynie kara potępienia powstrzymywała go przed samobójstwem. Nie wyjaśniłam mu poglądu KK w tej sprawie...
Liczne objawienia prywatne dostarczają nam informacji o życiu wiecznym, w formie oczywiście niezwykle uproszczonej, stąd mogą się pojawić opisy jak powyższy. Sama czytałam o tym. KK nigdy nie wypowiedział się oficjalnie o nikim, że jest potępiony.


Śr wrz 07, 2011 21:38

Dołączył(a): Pn maja 10, 2010 15:26
Posty: 455
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Liza: zgadzam się z tym, co napisałaś. Pragnę jednak zauważyć, że niektórzy najchętniej zastąpiliby Pana Boga i ocenialiby daną osobę przez pryzmat subiektywnych poglądów i przekonań. Rzeczywiście, stanowisko KK jest właśnie takie, że osoba popełniająca samobójstwo nie do końca rozpoznaje sytuację, być może nie myśli logicznie, ma zachwianą ocenę dobra i zła. Nie można więc takiej osoby potępiać, ponieważ istnieje wystarczająco dużo przesłanek, aby stwierdzić, że przyczyną takiego zachowania było schorzenie psychiczne, a czasem niestety chwilowy stan psychiczny. Dawniej różnie z tym jednak bywało. Kościół sprzeciwiał się pochowaniu samobójcy na cmentarzu, wśród tych, którzy odeszli w sposób naturalny.
Jeśli chodzi o różnego rodzaju akty samoagresji ( do nich należy również próba samobójcza, która na szczęście nie zawsze kończy się śmiercią)- mogą być one spowodowane trudnymi sytuacjami życiowymi, z którymi dana osoba nie radzi sobie, obawą przed np. karą, wstydem, wyobcowaniem. Nie sposób wymienić wszystkich przyczyn. Każdy człowiek ma swoją "piętę achillesową" , słaby punkt. Jeśli go naruszymy, pojawia się problem. Jeśli do tego jeszcze mamy do czynienia z osobą wrażliwą, mogą pojawić się akty samoagresji, łącznie z próbą samobójczą. Osobiście miałem okazję analizować kilka takich przypadków, gdzie niestety próba samobójcza zakończyła się śmiercią. Przyczyny były - wydawałoby się na tyle błahe, że nie warto było dla nich poświęcać życia ( samobójstwo 15 latka - rozwód rodziców, oczekiwanie na wyrok w zawieszenie zresztą - niestety skutek tragiczny, dokuczanie, ośmieszanie przez rówieśników podczas odbywania służby wojskowej, "fala" - skutek tragiczny, osoba chora na schizofrenię, do tego alkoholizm, brak wsparcia w rodzinie - skutek tragiczny). Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w każdym z tych przypadków nikt z osób najbliższych nie zauważył niczego, co mogło świadczyć o planowanej próbie samobójczej. Niestety, najtragiczniejsze jest to, że przyczyn takiego a nie innego zachowania możemy dopatrywać się wtedy, gdy jest już po wszystkim. Wcześniej nie zawsze udaje się zauważyć, że dana osoba zamierza odejść w zaświaty. Trudno więc takiej osobie odpowiednio wcześnie pomóc.


Śr wrz 07, 2011 23:12
Zobacz profil
Post Re: samobójstwo w depresji... bezwzględnie wieczne potępieni
Pisałam już, że Kościół zmienił zdanie w sprawie samobójstw. Wiązało się to z wynikami badań w dziedzinie medycyny. Uwzględniono zawężone postrzeganie i brak wolności wyboru. Dla mnie nie ma to większego znaczenia. Sędzią jest Bóg. On zna zakamarki serca każdego człowieka. Ja osobiście nie wierzę w potępienie żadnego chorego psychicznie człowieka. To okoliczność łagodząca i ogromne cierpienie, które będzie docenione.
Schizofrenicy planują precyzyjnie i mówią o samobójstwie. Nastolatki czasem podejmują spontanicznie takie decyzje.


Śr wrz 07, 2011 23:22
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 121 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL