Johnnemu chodziło chyba o Przymierze Prawicy (jeden z tworów politycznych z udziałem Jurka), które połączyło się z PiS-em w 2002 roku i przestało istnieć. Wtedy bodajże Jurek został wiceprezesem PiS. Niemniej trzy lata później stanowiska Marszałka Sejmu już mu jego dawna, nieistniejąca partia raczej nie wynegocjowała.

Johnny jest tak pochłonięty swoją misją udowadniania światu, że ateizm to debilizm, że w tematach poliycznych zaczynają już mu się mylić nazwy, ludzie, stanowiska, fakty…

Pisząc krótko: szkoda Jurka. Na pewno zrobiłby więcej dobra niż jego odpowiednik z PO, JP.

My tu gadu-gadu, a B. Kempa wycofała sie z kandydowania do sejmu, musiała nieźle podpaść prezesowi.
W sobotę Zuba z agentem Tomaszkiem i jego sympatią p. Hejke ganiali po Kielcach...może oni wygryźli.

Racja, chodziło o Przymierze Prawicy.



Bo tak właśnie jest. I sami o tym dobrze wiecie, a raczej - wiedzieliście, dopóki nie zaszła potrzeba obrony wyższości Palikota nad Jurkiem.



Racja, omsknęło mi się



A wcześniej było odwrotnie - Dorn odmówił sprawowania tej funkcji, więc Kaczyński zaproponował ją Jurkowi. Nie wiem natomiast, jaką rezygnację Komorowskiego masz na myśli. Komorowski po prostu przegrał głosowanie.



Nigdy nie spotkałem się z przypadkiem, by Marek Jurek był w jakichkolwiek mediach, nawet wrogich PiS, nazywany "prominentnym działaczem PiS". To jest rzeczywistość wykreowana przez was - tylko dlatego, że nie podoba się wam sugestia, iż Palikot zebrał podpisy nie dlatego, że jest taki super (znacznie lepszy od "prominentnego działacza PiS" Marka Jurka), tylko dlatego, że zaprocentowały jego wpływy i koneksje z czasów bytności i aktywnej działalności w PO (a u Jurka nie zaprocentowały - bo ich nie ma i nigdy nie miał).



Kaczyńskiemu nigdy nie udało się zrobić z Jurka "działacza PiS". Od początku do końca Jurek grał na realizacje swoich postulatów. Nie zbudował żadnych wpływów w PiS. Nawet będąc marszałkiem Sejmu.



Zabawne, że pomyłki wytykają mi ludzie twierdzący, iż Marek Jurek był "prominentnym działaczem PiS". No po prostu istny "czwarty bliźniak" z niego był.

Trzeci czy czwarty bliźniak, gdy nie zachowuje się, jak napisał Dorn "Sułtan i jego eunuchy", jak eunuch, nadaje się tylko do odstrzelenia.
A swoją drogą Dorn zagustował w roli eunucha.

Johnny, gdy zajdzie taka potrzeba przygiąć wyborców PO, to będzie nam udowadniał, że modlimy się Allachu nasz, który jesteś w niebie.


Ktoś wywinął numer Kempie

Cóż, powiedzmy sobie szczerze, Kempa do gigantów intelektu nie należy. W sumie nie zdziwiłbym się, gdyby to "oświadczenie" to ona sama, nieprzemyślawszy, napisała, a potem zorientowawszy się, że dała plamę, zdementowała. Nie twierdzę że tak było, ale po prostu... nie zdziwiłoby mnie to. To by było w jej stylu...

Dokładnie, Komorowski przegrał głosowanie jako niedoszły marszałek koalicji POPiS/PiSPO. Marek Jurek został wybrany głosami PiS i partii "opozycyjnych" wobec POPiS/PiSPO.



W takim razie może należałoby wyjaśnić sobie, co rozumiemy przez określenie prominentny. Może my różnymi dialektami mówimy?
Poza tym sugestia, że w przypadku Palikota zaprocentowały jego wpływy i koneksje z czasów bytności i aktywnej działalności w PO jest mi zupełnie obojętna. Ani mi się podoba ani nie podoba, po prostu uważam, że Marek Jurek pod tym względem miał podobne szanse, bo był... niech będzie znaczącym politykiem PiS. Ale może się mylę, może faktycznie było tak jak Ty piszesz, dla mnie to sprawa drugo- czy trzeciorzędna. Podobnie jak kwestia, który z nich (MJ czy JP) jest wyższy czy niższy.

Niemniej poświęciłeś kilka postów, by bronić honoru Palikota. Może sam się zastanów, dlaczego.



To oświadczenie jest napisane w taki sposób, że zawiera insynuację pod adresem Kempy. Raczej wątpliwe, by sama je tak sformułowała.

A wracając do tematu - jak właśnie przeczytałem, Nergal wcześniej posługiwał się pseudonimem.. Holocausto. Zmienił go po tym, jak doradził mu to manager, ze względów.. marketingowych (antysemityzm kiepsko się sprzedaje). Jak rozumiem, to również nie jest żaden problem ani dla TVP, ani dla prof. Środy, ani dla "postępowych chrześcijan, którzy potrafią być dumni z międzynarodowego sukcesu Nergala"? Od kiedy to nie jest problem - od momentu, kiedy Nergal przerzucił się na zwalczanie chrześcijaństwa? Jak widać, podarcie Biblii odkupuje wszystkie winy.

W takim razie Marek Jurek powinien napisać poradnik: Jak będąc nieprominentnym, pozbawionym wszelkich wpływów działaczem osiągać z ramienia własnej partii najwyższe stanowiska w państwie. To byłby hit na miarę Kariery Nikodema Dyzmy .

Sytuacja analogiczna jak z Palikotem. Z tą róźnicą, że Jurek miał własną frakcje w PiS-ie, która odeszła razem z nim. Z tego co pamiętam, kiedy Palikot odchodził nikt z posłów Platformy się do niego nie przyłączył. Realne wpływy Palikota ograniczały się tylko do lubelskich struktur PO, to trochę mało, żeby dzięki temu zarejestrować listy w całym kraju. Zresztą do zbierania podpisów wcale nie trzeba żadnych koneksji i znajomości w partii rządzącej, wystarczy sprawna organizacja i zaangażowanie ludzi. Jurkowi najwyraźniej, któregoś z tych elementów brakło. W końcu równie marginalna jak PR Polska Partia Pracy bez trudu zarejstrowała własne listy. Więc można było.

Na koniec, żeby ładnie połączyć ten jurkowy offtop z głównym tematem:

Marek Jurek włączył się do walki z Nergalem w TVP.
http://www.rp.pl/artykul/10,716041-Prawica-Rzeczypospolitej-przeciwko-Nergalowi-w-TVP-.html

A Ty się zastanów, dlaczego bijesz swoją żonę

Dla wyjaśnienia:
1. Nie neguję, że Palikot był prominentnym działaczem PO.
2. Nie uważam, że bycie prominentnym działaczem PO to dyshonor.
3. Jestem zdania, że Marek Jurek był prominentnym działaczem PiS, ale tego też nie uważam za dyshonor.

Zwróciłem uwagę, że MJ również był prominentnym działaczem dużej partii dlatego, bo tłumaczenie sukcesu JP jego dawną przynależnością partyjną jest dla mnie pójściem na łatwiznę. Oczywiście możesz się ze mną nie zgodzić i pozostać przy własnym zdaniu.

To bardzo proste. Jurek w ramach umowy z PiS po przystąpieniu PP otrzymał stanowisko "wiceprezesa do spraw chrześcijańsko-społecznych" - z samej nazwy widać, że głównie honorowe. Wobec odmowy Dorna był więc, można powiedzieć, naturalnym kandydatem. Zwłaszcza, że stanowisko marszałka jest wprawdzie formalnie wysokie, ale faktycznie nie znaczy aż tak dużo (oczywiście pod warunkiem, że nic złego nie dzieje się z prezydentem).



Cóż, wiedzieli czym to grozi - marginalizacją.



W każdym razie i tak znacznie więcej, niż miał Jurek w PiS. Owszem, mało, ale wcale nie twierdzę, że to był główny czynnik. Na pewno jednak nie zaszkodził.

A przydało się do obciążenia rządu.

Być może. Przyznaję że czytałem tylko notkę prasową na ten temat, nie widziałem treści całego oświadczenia.

No wiadomo, Kempa to w końcu "pisowiec" - tak czy tak, i tak jest winna. Portal wPolityce zasadnie pyta, dlaczego PAP opublikowało wiadomość bez choćby próby jej zweryfikowania. Pewnie też jest pisowskie.



http://bi.gazeta.pl/im/3/10276/z10276773X.jpg