Tadeuszek! Czekam na odpowiedź, na postawione przeze mnie pytania, a przytoczone przez Ciebie cytaty z Biblii znam doskonale.

A więc czekam na odpowiedź na postawione przeze mnie pytania.

Nie potrafisz rozróznić autentycznej biedy, która dotyka ludzi we wszystkich krajach na ziemi (w USA 41 milionów ludzi żyje w skrajnej biedzie), o której powiedział Jezus, że będzie istniała do końca świata (scena z namaszczeniem nóg) od homosovieticusów.
P. Kowalczyk - paprykarz wczoraj w TVN24 przyznał, że jest pośród tych 600 rolników, którzy wystapili do AMiRR o zasiłek klęskowy. Ma pewnośc, że go uzyska, ale uważa, że zbyt długi jest czas oczekiwania na pieniądze.
Typowy homosovieticus - niech rząd, rodacy, zaspokoją jego potrzeby w pierwszej kolejności.
Spytałaś na co potrzebuje pieniędzy owa młoda kobieta z sasiedztwa - czy aby nie na alkohol lub inne używki?
Ja mam sprawdzony sposób - zawsze tylko żywność - chocby to była tylko dla nich zakąska.
Każdy spotyka żebrzących ludzi - częśc z nich to zawodowi żebracy, część stanowią alkoholicy, ćpuni.....ci autentycznie potrzebujący, nieporadni jeśli proszą to o żywność.
Z tym, że żebrali 20-10-5 lat temu i żebrzą współcześnie.
W dzieciństwie w mojej okolicy znana była w kilku gminach żebrząca "babka Podzsiemska". Po kilku latach ujawniono, lokalna prasa opisała, że po kilkunastu latach żebrania wybudowała dwu córkom domy.....a w moim domu, raczej ubogim zawsze dostawała jakiś datek - pieniądze lub żywność.
Dlatego mam bardzo ograniczoną ufność gdy chodzi o żebrzących - żywność dam zawsze, pieniedzy nigdy.
Choć raz dałam sie oszukać - z dokumentami, pismami młodzież studencka przeprowadzała zbiórkę na rzecz domu dziecka pod Kielcami.
Po 2-3 tygodniach w lokalnej prasie, TV, ukazały sie kominikaty, że akcję zorganizował oszust z pod Kielc (został aresztowany), i dziewczyny wolontariuszki też oszukał.

Alus! Niezależnie czy dajesz żywność, czy pieniądze, to i tak świadczy o tym, że biednych nie brakuje.

Nigdy nie brakowało i nigdy nie będzie brakować - odsyłam Cię do Ewangelii (J 12,8).
A drugie tyle oszustów - we wtorek oglądałm w Superexspressie program o facecie, który "nawrócony", wyleczony z alkoholizmu niby przemierzył zachodnie wybrzerze USA, od północy do sanktuarium w Guadelupe.
Miał niby szerzyć kult Jezusa miłosiernego objawionego św, Faustynie (opisał to w książce).
Po powrocie do kraju wraz z żoną powołał Sowarzyszenie Rodzin "Guadelupe" i w Piszu miał budować sankuarium z ogromnym zapleczem.
Wciągnął do Stowarzyszenia miejscowego księdza, kilku innych z róznych diecezji kraju, lokalnych działaczy samorządowych, kilkunastu praktykujących katolików.
Stowarzyszenie rozesłało prospekty, gazety i zaczęli zbierać datki z całego świata na zbożny cel, dostali 60ha pod budowę.
Gdy facet uzbierał odpowiadającą mu kwotę, zabrał kasę, rodzinę i czmychnął do USA, gdzie kupił sobie dom, pracuje jako kierowca na tirach.
Rezerwa, ostrożność jest zatem wskazana, aby cięzko zarobionymi pieniądzem nie obdarowywac oszustów.

Ciekawa historia. Tego typu historie były są i będą niestety.

Poczytaj co likwiduje biedę, to zobaczysz, że to co robi Twoja partia to zupełnie coś innego.

Ja do żadnej partii nie należę, a biedę poznałam na własnej skórze, teraz za rządów Twojej partii.
Zmuszona byłam, aby sprzedać pół domu, aby kupić mieszkanko w bloku i dzięki temu jakoś żyję.

W sobotę i niedziele miałam okazję podróżować przez tereny województwa zachodnio-pomorskiego.
Odwiedzałam krewnych mieszkających w okolicach Darłowa.
Jest tam sporo terenów rekreacyjnych i biedy nie widać, spotkać mozna za to problemy ludzi borykających się z bezdusznością urzędników.
Byłam również we wsi, gdzie prawie nic się nie zmienilo od lat 50tych i biedne chałupki jak stały, tak stoją podupadłe w swej biedocie.
W każdym razie widać kontrasty, o których od dawno mówią ludzie, którzy chcą solidarnej Polski, a więc członkowie partii PiS.

Solidarni w biedzie

"Przysłowie mówi: mądr Polak po szkodzie, lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
nową przypowieść Polak sobie kupi: że i przed szkodą i po szkodzie głupi!"

Patryq, ja generalnie się z tobą zgadzam bo moje poglądy gospodarcze są bardziej niż liberalne i szlag mnie trafia jak dostaję po łapach za to ze np dorabiam trochę w wolnym czasie (w swoim czasie po pracy kiedy mogłabym siedzieć i narzekać że nie mam na waciki!) z czego muszę oczywiście odprowadzić drugi raz zdrowotne (wcale nie takie małe!) co nie daje mi NIC w sensie jakichkolwiek przywilejów (a leczę się i tak albo sama albo prywatnie) a za moje pieniądze różni tacy co nigdy się nie pokalali pracą mają prawo do leczenia i pięciu tomografii głowy zawsze kiedy po pijaku rozwalą ją sobie ( z życia wzięte!)
... ale. Ale w Polsce oprócz rzeszy pseudo-rencistów na "ogólny stan zdrowia" (są tacy co nie umieją powiedzieć na co mają rentę!) na "kręgosłup" (ręke do góry ci których nie bola krzyże, sa tacy tutaj?) jest też całe pokolenie ludzi którzy uczciwie przepracowali całe życie w czasach komuny. I to nie jest ich wina ani ich wybór że w takich czasach żyli. TEraz często nie mają z emerytury na prąd, gaz i leki. Pomimo że pracowali, oszczędzali (co się stało z oszczędnościami ludzi z tamtej epoki wiemy wszyscy). I tu jest problem, z którym chcemy czy nie chcemy musimy się zmierzyć.