| 
 
 
 
	
			
	
	 Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej? 
        
        
            | Autor | Wiadomość |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?ikm napisał(a): [quote="crus"...No ale co masz na mysli pisząc "współżycie w dniach płodnych"? Stosunek i ryzyko ciąży czy seks oralny - bo nie bardzo Cię rozumiem.
 ...
Już o tym pisałem - po prostu współżyliśmy do pewnego momentu, aż żona będzie miała orgazm. Na tym kończyliśmy. Ja nie kończyłem (i w zupełności mnie to satysfakcjonowało), ale założenie było takie, że jeśli nie dam rady to muszę skończyć w niej. Niestety uświadomiono nas, że to grzech. Więc teraz współżycie tylko w okresach niepłodnych, a to już nie to.
 
 |  
			| Cz wrz 08, 2011 8:14 | 
					
					 |  
				|  |  |  
		|  |  
			| agvis 
					Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
 Posty: 975
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?[quote="ikmJa zgadzam się z tym, że w tych dniach jest fajnie, bo kobieta ma wielką ochotę i jej ciało każdy bodziec odczuwa 3x bardziej!!! quote]
 To ja chyba jestem jakaś nienormalna - w dni płodne jest najmniej przyjemnie, za to najmagiczniej zaraz po miesiączce. I nie jestem jedyna:)
 
 
 |  
			| Pt wrz 09, 2011 13:00 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Soul33 Moderator 
					Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
 Posty: 8674
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?crus napisał(a): Dla mnie współżycie w dniach płodnych ma w sobie jakąś tajemniczą aurę. Coś co daje mi ogromną bliskość z żoną. Często (co wydawało mi się głupie) modliłem się w duchu podczas współżycia. To jest kwestia tylko i wyłącznie Twojego podejścia do seksu. Dlaczego współżycie nie ma tajemniczej aury i nie daje ogromnej bliskości z żoną zawsze ? Polecam m.in. artykuły Akt małżeński jako modlitwa  i Bóg obecny w akcie małżeńskim wyrażającym miłość  oraz inne z tego działu:http://szansaspotkania.net/index.php?pa ... malzenstwa_________________
 Don't tell me there's no hope at all
 Together we stand, divided we fall
 ~ Pink Floyd, "Hey you"
 
 
 |  
			| Pt wrz 09, 2011 17:13 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?crus napisał(a): Już o tym pisałem - po prostu współżyliśmy do pewnego momentu, aż żona będzie miała orgazm. Na tym kończyliśmy. Ja nie kończyłem (i w zupełności mnie to satysfakcjonowało), ale założenie było takie, że jeśli nie dam rady to muszę skończyć w niej.
 Niestety uświadomiono nas, że to grzech. Więc teraz współżycie tylko w okresach niepłodnych, a to już nie to.
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): gadkaszmatka napisał(a): No bo niby glaskac sie, dotykac mozna tak w ogole (przeciez czerpie sie z tego przyjemnosc ) ale jak juz kobieta ma orgazm, to wtedy mezczyzna musi koniecznie 'skonczyc', bo jak nie, to grzech...Nie można. Jeśli np. mąż i żona głaskają się po "strefach intymnych", odczuwając przyjemność erotyczną, to muszą dokończyć, i nasienie musi być złożone w pochwie. Inaczej będzie to traktowane jak stosunek przerywany lub bez finiszu, a więc grzech.crus napisał(a): W naszym małżeństwie zauważyłem, że próbując współżyć zgodnie z tymi nakazami utraciliśmy gdzieś radość współżycia i spontaniczność. Pomijam aspekty fizjologiczne, bo w dni N współżycie nie sprawia nam przyjemności takiej jak w dni P, ale niestety nie cieszy już nas tak jak poprzednio. Zrobiło mi się smutno czytając Wasze posty – szczerze i bez ironii. Zatracacie radość życia, rezygnujecie z najbardziej naturalnej przyjemności jaką nam dała natura (czy jak wolicie - Bóg) w imię nieuzasadnionych niczym zabobonów. Czy gdzieś w Waszej Biblii jest zapisane, że można się wzajemnie dotykać, ale nie można osiągnąć orgazmu bez stosunku? To właśnie, jeśli już coś, jest bardziej sprzeczne z naturą niż orgazm! Jacyś średniowieczni „mędrcy” wymyślili bzdury na temat tego jak małżonkowie mają uprawiać seks a jak nie a Wy marnujecie swoje życie trzymając się tych nonsensownych zasad. Czy Wy naprawdę wierzycie, że Bóg zagląda Wam pod kołdrę i patrzy, czy sperma wpływa do pochwy czy obok? Czy naprawdę uważacie, że Jahwe z Chrystusem nie mają nic innego do roboty niż sprawdzać, czy czasami kobieta nie dostała orgazmu chociaż jej mąż nie włożył członka tam gdzie biskupi uznali za jedynie słuszne miejsce?  szumi napisał(a): Tu nie chodzi o to, czy stymuluje się sama, czy 'przy pomocy' męża. Ale chodzi o to, że po stosunku (czy przed, ale jako integralny element) może być włączona manualna stymulacja stref erogennych kobiety jeśli ta nie osiągnęła rozładowania napięcia (orgazmu). Ale dopuszczalne jest to tylko wówczas, gdy jest to połączone z aktem małżeńskim, otwartym na życie. Dlatego nie jest to masturbacja, gdyż masturbacja polega na rozładowaniu napięcia (osiągnięciu orgazmu), ale nie ma w tym elementu prokreacyjnego. A te dwa elementy: prokreacja i jedność (w tym: przyjemność) są nierozerwalne w akcie małżeńskim.Czy naprawdę chcecie wierzyć w takie jak powyższa opowiastki o żelaznym wilku jakiegoś kleryka czy księdza, który prawdopodobnie wie tyle o małżeństwie, erotyzmie i seksie co normalni ludzie o chórach anielskich? Czy nie dostrzegacie żenującego braku logiki w słowach, że „akt małżeński” musi się wiązać z prokreacją skoro Wasza wiara wymusza na Was seks... tylko wtedy kiedy właśnie jesteście niepłodni... .
 
 |  
			| Pt wrz 09, 2011 23:25 | 
					
					 |  
		|  |  
			| zielona 
					Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
 Posty: 581
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?Atheist, z całym szacunkiem... ale mówisz jak ślepy o kolorach. Rozmawiamy tu o jakimś szczególe życia i wiary, który jest umiejscowiony w bardzo szerokim kontekście, ale oczywiście rzuca się w oczy bo jest o seksie. I naprawdę Twoja teza o marnowaniu życia jest w kontekście wiary i ateizmu co najmniej kontrowersyjna... 
 
 |  
			| So wrz 10, 2011 7:48 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| piona 
					Dołączył(a): Wt cze 21, 2011 21:45
 Posty: 238
 Lokalizacja: Rzeszów, Podkarpackie
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?atheist napisał(a): Czy naprawdę chcecie wierzyć w takie jak powyższa opowiastki o żelaznym wilku jakiegoś kleryka czy księdza, który prawdopodobnie wie tyle o małżeństwie, erotyzmie i seksie co normalni ludzie o chórach anielskich? Czy nie dostrzegacie żenującego braku logiki w słowach, że „akt małżeński” musi się wiązać z prokreacją skoro Wasza wiara wymusza na Was seks... tylko wtedy kiedy właśnie jesteście niepłodni....Ale czy ktoś zmusza Cię do stosowania tych metod? Mnie tam nikt nie zmuszał, sam wybrałem NPR i mam z tego wielką satysfakcję. Żona nie szprycuje się chemicznym dziadostwem, które wedle oświeconych jest "zupełnie nieszkodliwe" by potem reklamować dodatkowe środki, które niwelują negatywne działanie antykoncepcji a czas niepłodny wykorzystujemy bardzo intensywnie co daje nam dużo radości i siły.  Myślisz, że Twoje doznania przy stosowaniu środków hormonalnych są równie intensywne jak moje? Jak reaguje kobieta regularnie faszerowana tymi środkami? Z tego co orientowałem się wśród znajomych ochota na zbliżenie jest wtedy o wiele mniejsza. Do tego jakie będą skutki dla organizmu po latach bombardowania go tak silnymi środkami? To tak jakby przez 20 lat regularnie zażywać antybiotyki... mariusz_________________
 John & Stasi Eldredge -"Miłość i wojna" - Obowiązkowa lektura dla każdego małżeństwa :)
 
 
 |  
			| So wrz 10, 2011 9:38 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?zielona napisał(a): Atheist, z całym szacunkiem... ale mówisz jak ślepy o kolorach. Rozmawiamy tu o jakimś szczególe życia i wiary, który jest umiejscowiony w bardzo szerokim kontekście, ale oczywiście rzuca się w oczy bo jest o seksie. Nie do końca się zgodzę. W niektórych krajach muzułmańskich, jak pewnie wiesz, wycinają dziewczynkom łechtaczki. Ci ludzie też postrzegają to barbażyństwo jako, jak się wyraziłaś, "szczegół życia i wiary umiejscowiony w bardzo szerokim kontekście". Gwiżdzę jednak na cały ich kontekst - uważam, że okaleczanie dzieci w ten sposób jest karygodne. Wasze seksualne rytuały nie są oczywiście tak drastyczne, wyrządzacie krzywdę tylko sobie. Jednak podobnie mam prawo powiedzieć (bez zawracania sobie głowy tym rzekomym "szerokim kontekstem wiary") o całym bezsensie tych dziwacznych ceremoniałów, nakazujących zachowywać się Wam w łóżku ściśle według reguł, stworzonych w oparciu o średniowieczne wierzenia i średniowieczne wyobrażenie świata. zielona napisał(a): I naprawdę Twoja teza o marnowaniu życia jest w kontekście wiary i ateizmu co najmniej kontrowersyjna...No tak, w tej kwestii mamy pewnie odwrotny pogląd   . Chodzi mi jednak o to, że o ile wiara, że czynienie dobra, pomaganie innym ludziom, altruizm itd. może dać Wam nieśmiertelność jest dla mnie jeszcze zrozumiała (choć zupełnie się z nią nie zgadzam) o tyle wiara, że o nieśmiertelności może zdecydować moment przeżywania orgazmu czy miejsce wytrysku jest już tak koszmarnym zabobonem, że nie potrafię milczeć.
 
 |  
			| So wrz 10, 2011 10:59 | 
					
					 |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?piona napisał(a): Ale czy ktoś zmusza Cię do stosowania tych metod?Mnie na szczęście nie   . Ale katolików zmusza się (oczywiście nie fizycznie, ale poprzez nakazy) do uprawiania seksu tylko wtedy kiedy są niepłodni (o ile nie chcą mieć czternaścioro dzieci).  P.S. Przepraszam, oczywiście nie "do uprawiania seksu", tylko "do aktu małżeńskiego" - seks uprawiają ateiści.   piona napisał(a): Myślisz, że Twoje doznania przy stosowaniu środków hormonalnych są równie intensywne jak moje? Jak reaguje kobieta regularnie faszerowana tymi środkami? Z tego co orientowałem się wśród znajomych ochota na zbliżenie jest wtedy o wiele mniejsza.piona, ale ja nie napisałem słowa na temat środków antykoncepcyjnych tylko na temat rytuału wkładania penisa do pochwy i wytrysku w pochwie za każdym razem kiedy chcecie osiągnąć orgazm, bo w przeciwnym przypadku zasmucicie Jezusa.
 
 |  
			| So wrz 10, 2011 11:27 | 
					
					 |  
		|  |  
			| piona 
					Dołączył(a): Wt cze 21, 2011 21:45
 Posty: 238
 Lokalizacja: Rzeszów, Podkarpackie
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?atheist napisał(a): piona napisał(a): Ale czy ktoś zmusza Cię do stosowania tych metod?Mnie na szczęście nie   . Ale katolików zmusza się (oczywiście nie fizycznie, ale poprzez nakazy) do uprawiania seksu tylko wtedy kiedy są niepłodni ....Piszesz bzdury świadomie czy nie czytasz tego co piszemy? NPR to nasz świadomy wybór. Jeżeli ktoś to traktuje jako terror czy zmuszanie to nie ma pojęcia o czym pisze. Uważasz się w tym względzie za wielkiego bohatera, który próbuje uwolnić z niewoli biednych katolików?     Jak już ktoś zauważył nie masz pojęcia o czym piszesz.    mariusz_________________
 John & Stasi Eldredge -"Miłość i wojna" - Obowiązkowa lektura dla każdego małżeństwa :)
 
 
 |  
			| So wrz 10, 2011 12:39 | 
					
					   |  
		|  |  
			| MeneMeneTekelUpharsin 
					Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33
 Posty: 624
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?Atheist pisze sensownie, chociaż dobiera zbyt agresywne słownictwo.
 Nie można mówić o tym że NPR jest "wolnym, świadomym wyborem katolika", skoro jest to jedyna metoda za pomocą której małżeństwo może uprawiać seks jeśli W DANEJ CHWILI nie chce akurat mieć dziecka. No tak, są jeszcze trzy alternatywy: niech nie uprawiają seksu w ogóle, niech żyją w grzechu, lub niech zmienią wyznanie. Świetnie.
 
 Zgadzam się że wieloletnie przyjmowanie hormonów to prawdopodobnie nic dobrego. Jestem przeciwny środkom wczesnoporonnym i aborcji. Ale rytuał składania nasienia w pochwie za każdym razem to totalna bzdura. Na szczęście nie spotkałem nikogo poza tym forum kto by o niej słyszał...
 
 
 |  
			| So wrz 10, 2011 16:10 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?A jeżeli katolik już nie chce wogóle więcej dzieci mając np.dwoje i współżyje TYLKO  w III fazie - to NPR jest już tylko antykoncepcją wg mnie do końca życia, nie jest już metodą planowania rodziny. 
 
 |  
			| N wrz 25, 2011 22:23 | 
					
					 |  
		|  |  
			| kropeczka_ns 
					Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
 Posty: 2041
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?nie jest ikm  antykoncepcją bo antykoncepcja zakłada działanie przeciw poczęciu. NPR jest tylko wykorzystaniem ogólnie dostępnej wiedzy o normalnym organiźmie w celu planowania rodziny, a nie żadnym działaniem przeciw. Clue jest to, jakie podejście do ewentualnej nieplanowanej ciąży która MOŻE się teoretycznie zdarzyć przy każdej metodzie ma wymieniony przez ciebie katolik. Bo każdy podejmując współżycie musi wiedzieć że ciąża nieplanowana jest możliwa. Mało prawdopodobna jeśli ktoś umie określić trzecią fazę i tylko z niej korzysta, nawet bardzo mało prawdopodobna, ale dziwne rzeczy a takze ludzkie błedy się zdarzają. I my musimy wiedzieć że gdyby taka sytuacja zaistniała w naszym życiu, to nieplanowane dziecko z miłością przyjmiemy. I tyle. _________________
 Ania
 
 
 |  
			| Wt wrz 27, 2011 14:14 | 
					
					   |  
		|  |  
			| jenova 
					Dołączył(a): Cz cze 03, 2010 22:34
 Posty: 17
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?To, co prawda, nie do mnie, ale pozwolę sobie odpowiedzieć. Współżycie tylko w dni niepłodne jest działaniem przeciw poczęciu. Przecież to jest logicznekropeczka_ns napisał(a): nie jest ikm  antykoncepcją bo antykoncepcja zakłada działanie przeciw poczęciu. NPR jest tylko wykorzystaniem ogólnie dostępnej wiedzy o normalnym organiźmie w celu planowania rodziny, a nie żadnym działaniem przeciw. Clue jest to, jakie podejście do ewentualnej nieplanowanej ciąży która MOŻE się teoretycznie zdarzyć przy każdej metodzie ma wymieniony przez ciebie katolik. Bo każdy podejmując współżycie musi wiedzieć że ciąża nieplanowana jest możliwa. Mało prawdopodobna jeśli ktoś umie określić trzecią fazę i tylko z niej korzysta, nawet bardzo mało prawdopodobna, ale dziwne rzeczy a takze ludzkie błedy się zdarzają. I my musimy wiedzieć że gdyby taka sytuacja zaistniała w naszym życiu, to nieplanowane dziecko z miłością przyjmiemy. I tyle.  Każdy rozumny człowiek stosujący antykoncepcję zdaje sobie sprawę z tego, że może ona zawieść. Jeśli w ogóle nie bierzemy pod uwagę możliwości posiadania dzieci to powinniśmy wcale nie współżyć. Tak jak prawidłowo stosowany NPR może zawieść, tak samo prawidłowo użyta prezerwatywa. Ja nie widzę problemu w podejściu: współżyjemy z użyciem prezerwatywy, ale jeśli ona zawiedzie i kobieta zajdzie w ciążę to przyjmiemy to dziecko jako dar Boży.
 
 |  
			| Wt wrz 27, 2011 15:48 | 
					
					   |  
		|  |  
			| kropeczka_ns 
					Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
 Posty: 2041
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?ja też nie widzę problemu w zastosowaniu prezerwatywy w pierwszej fazie cyklu (bo w trzeciej to bezsens zupełny i strata pieniędzy), przy założeniu podejścia o jakim piszesz, ale rzecz tu jest w definicji. Antykoncepcję rozumie się zwykle jako czasowe ubezpłodnienie- kobiety (np tabletki) lub stosunku jako takiego (prezerwatywa). Przy NPR niczego się nie ubezpładnia, a tylko korzysta z czasu kiedy kobieta jest naturalnie niepłodna. I tyle róznicy, dla mnie do pewnego momentu jest to spór o definicje. Jeśli rozumiemy antykoncepcję jako ubezpłodnienie, to jest różnica między prezerwatywą a NPR. Nie stanowi to o tym co czasem określa się "podejściem antykoncepcyjnym" czy "przeciw życiu", bo to jest właśnie to o czym piszesz- jak przyjmiemy ewentualne nieplanowane dziecko- to nie jest bezpośrednią pochodną metody którą się stosuje. Patrząc od praktycznej strony tak jak pisałam stosowanie prezerwatyw w trzeciej fazie cyklu jest zupełnie bez sensu  _________________
 Ania
 
 
 |  
			| Wt wrz 27, 2011 16:09 | 
					
					   |  
		|  |  
			| jenova 
					Dołączył(a): Cz cze 03, 2010 22:34
 Posty: 17
   |   Re: Małżonkowie - jak sobie radzicie w fazie płodnej?kropeczka_ns napisał(a): Patrząc od praktycznej strony tak jak pisałam stosowanie prezerwatyw w trzeciej fazie cyklu jest zupełnie bez sensuTeż tak uważam    ja, po prostu, jestem za tym, żeby wspomóc się prezerwatywą w I fazie albo w okresie płodnym. Myślę, że wstrzemięźliwość jest ważna, ale nie potrafię zrozumieć dlaczego małżeństwo, które tymczasowo nie chce mieć dzieci musi odmawiać sobie seksu tylko dlatego, że kobieta ma akurat dni płodne.
 
 |  
			| Wt wrz 27, 2011 16:33 | 
					
					   |  
		|  |  
 
	|  | Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników
 
 |  
 |