A znajdź jakąś partię która dotrzymała swoich wszystkich obietnic, tak ten system działa, nieważne czy sie z tym zgadzamy czy nie.

Dzisiaj mamy kolejny akcent spektaklu - Wyborcza połowę pierwszej strony i wielki tytuł poświęciła informacji, że rząd.. nie podaruje uczniom laptopów teraz, a dopiero w kolejnej kadencji, bo na razie komisje eksperckie "głowią się" nad tym, jak to zrobić. PO osiągnęła poziom mistrzowski - potrafi swoje wrzutki prowadzić w taki sposób, że wywołają one Wielką Debatę w największym polskim dzienniku, a zakończą się wywaleniem na pierwszą stronę informacji o tym, że jednak nikt tego nie zamierza zrobić. Innymi słowy: nieistniejący temat zajmował uwagę czytelników Wyborczej przez parę miesięcy i zwieńczyła go jasna informacja pod ich adresem: "głosujcie na nas, to będzie". Trudno tego w pewnym sensie nie podziwiać.

Podobno na dziennikarskiej giełdzie wiadomo już, dlaczego "opóźnia się" raport Millera. Otóż nie dało się uniknąć w nim pewnych kompromitujących rząd informacji, w związku z czym występuje potrzeba znalezienia odpowiedniej wrzutki medialnej, którą się ów raport przykryje. Z początku miał to być kolejny wielki transfer polityka SLD do Platformy (prawdopodobnie chodziło o Ryszarda Kalisza), jednak to, niestety, nie wypaliło - ów polityk ostatecznie odmówił bycia Arłukowiczem bis. W związku z tym obecnie sztab PR Platformy desperacko szuka jakiegoś innego tematu i dlatego tłumacze raportu Millera zaczęli mieć różne problemy. Będą je mieli dopóty, dopóki pijarowcy czegoś nie wymyślą. Osobiście przypuszczam, że jest też inny powód. Tuskowi zależy na tym, żeby raport był możliwe blisko wyborów, a to z tego względu, że możliwie blisko nich należy przeprowadzić akcję medialną pt. "dymisjonujemy Bogdana Klicha i dowodzimy, że potrafimy także oczyszczać własne szeregi, oczywiście na podstawie rzetelnych i uczciwych danych, które nareszcie otrzymaliśmy" - ale jednocześnie nie może tego powiedzieć wprost, a nawet prorządowe media zgodnie twierdzą, że raport powinien być jak najszybciej i nie powinien pojawiać się w kontekście wyborów. Dlatego należało wymyślić "obiektywne trudności". Najpierw premier musiał raport przeczytać, choć jeszcze zanim to zrobił zapowiedział, że nie będzie wnosił poprawek (no to po co w tym celu go opóźniać??). W ten sposób kupiono tydzień. Dalej okazało się, że Polacy raportu nie mogą poznać, dopóki nie zostanie on przetłumaczony (bo.. bo tak). A teraz mamy "obiektywne trudności" np. z tłumaczeniem na rosyjski terminu ILS, który jest przetłumaczony w raporcie MAK i wystarczy tam zajrzeć. Jako się rzekło wyżej, zajrzenie to też musi jednak trochę potrwać - tyle, ile trzeba. I tak dalej, i tak dalej.

(niewykluczone, że ogłoszenie przez Komorowskiego zaskakująco wczesnego terminu wyborów też miało w tym trochę pomóc - ale to już może zbyt daleko idąca spekulacja ).

Całość interesującej rozmowy tutaj:
http://www.tvn24.pl/-1,1710879,0,1,stan ... omosc.html

Nie wiem czy znacie państwo to niezwykłe wydawnictwo, Teczki Personalne na portalu www.obserwowani.pl ?

Znalazłem to przypadkowo i pochłonąłem treść od deski do deski jednym tchem, z wypiekami na twarzy. To co się stąd dowiadujemy tłumaczy bardzo wiele. Rzuca też bardzo osobiste światło na to co robi ten człowiek w życiu publicznym.

Wyjaśnia się skąd tyle obietnic, tego malowania świata na różowo. Być może aż do samo przekonania się, że istotnie jest on różowy?

Zajrzyjcie państwo do tej teczki. Warto.

http://teczki.obserwowani.pl/8542.html#top