I co z tego? Nie wiesz jakie są zasady uznawania zawodów? Wróżka, astrolog, to tez zawody:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Ministerstwo-pracy-wrozka-to-tez-zawod,wid,10890367,wiadomosc.html a o czym to swiadczy?

Wiem jakie są zasady uznawania zawodów.
Nie sądzę by tu było odpowiednie miejsce by o tym rozmawiać. Temat jest inny.

Wyjaśniłem kacperkowi, bo pytał.
O co ci kaman, medieval man?

Czy charyzmatyczni uzdrowiciele realizują uznany przez Ministerstwo Pracy zawód?
Czyli mają ustalone zawodowe techniki, które są weryfikowalne i weryfikowane przez odpowiednie, ustalone przez ministerstwo gremia, w razie zarzutów o postępowanie nie profesjonalne?

Jeśli czegoś nie wiemy, to nam to po prostu powiedz.

Żebyś się do tego ustosunkował i to nie są wyrwane z żadnego kontekstu zdania, tylko informację i ze stron internetowych osób, które się tym zajmują.

Oki, masz rację są zawodem, nie wiedziałem tego.

Dla mnie to są jakieś, nie wiadomo czyje teksty, wyrwane z kontekstu.
Dlaczego miałbym się do nich odnosić ?

O to, ze szermowanie argumentem, iz bioenergoterapeuta jest zawodem na liście zawodów Ministerstwa Pracy, jest nadużyciem. To po prostu o niczym nie świadczy.
A już najmniej o tym, że uprawiane bioenergeterapii ma cokolwiek wspólnego z powagą czy wiedza naukową.
Chyba, że tyle samo co wróżenie z kart i fusów, oraz ustawianie horoskopów na podstawie "wiedzy astrologicznej".

A kogo to obchodzi?
Gdyby ktos kto otrzymał od Boga charyzmatyczny dar uzdrawiania zechciał wpisanie tego daru na liste zawodów, przestałby byc charyzmatykiem.
Co do zawodowych technik to kolejne ładnie brzmiące sformułowania.
Mozna to porównac do norm ISO, które nic nie mówią na temat jakości i przydatności produktu, ale jedynie na temat zgodności wydobu z procedurami (przyklad: można wyprodukowac żelazko, ktore nie grzeje, bo nie ma elementu grzewczego, ale jeśli produkt jest wynikeim opracowanych i przetrzeganych procedur technologicznych, można oznaczyć go świadectwem spełniania normy ISO).
Podobnie z "zawodem bioenergoterapeuty". Opracowane zawodowe techniki, które są weryfikowalne i weryfikowane przez odpowiednie, ustalone przez ministerstwo gremia są tylko jak normy ISO i nie świadczą o tym, ze zawód na cokolwiek się przydaje, ani że ma jakiekolwiek naukowe fundamenty.

To proszę bardzo oto linki:
http://www.leilana.pl/uzdrawianie/bioenergoterapia.html
http://www.claudia-om.com/bio/
http://www.healer.pl/ - pan się uważa za egzorcystę.
Oczywiście możesz się do nich nie odnosić, możesz nawet nie dyskutować, możesz zachwycać się bioenergoterapią bez cienia wątpliwości, nikt cię do niczego nie zmusza.
Możesz uważać, że skoro to zawód to wszystko jest dobrze.
Ja ci proponuje zastanowić się, co o tym sądzi Bóg i Kościół.

To co napisałeś, świadczy, że nie znasz dobrze zasad systemów zarządzania jakością opartych o normę ISO 9001. Pokazujesz jakieś paradoksy, które nie są ani celem normy, tylko raczej anty-celem i uniemożliwiają wydanie certyfikatu w takich sytuacjach przez szanujące się, profesjonalne organizacje certyfikacyjne.

Ustalenie zawodowych technik, które są weryfikowalne, w razie potrzeby weryfikowane przez powoływane czy przez ministerstwo, czy przez policję, prokuraturę czy sądy komisje nie jest niczym nieważnym, tylko zapewnia zgodną z prawem obsługę ewentualnych pokrzywdzonych w wyniku działania terapeuty. To co napisałem właśnie dotyczy obsługi prawnej różnych potrzeb klientów bioenergoterapeutów a nie przydatności, czy "naukowości" zawodu.

Tak się składa, że znam się na wszystkich trzech dziedzinach, które usiłujesz poruszyć.
W nauce pracowałem ponad 15 lat, w systemach zarządzania jakością blisko 20 lat, a w zawodzie bioenergoterapii radzę sobie od ponad 5.

Nigdy nie byłem kościelnym charyzmatykiem i na tym zupełnie się nie znam, chętnie poczytam świadectwa na ten temat.
Serdecznie pozdrawiam

Wybacz Kacperek, Kościół to dla mnie jest coś znacznie więcej niż niniejsze forum.
Kilka razy już wyjaśniałem na tym forum, dlaczego bioenergoterapia nie jest grzechem i dlaczego Kościół jej nie wskazuje jako grzech. Ponownie proszę, byś przeczytał uważnie Katechizm. Tam wszystko jest napisane.
Cech Rzemiosła Bioenergoterapeutów w Katowicach co roku w swoje święto jest błogosławiony przez duchownych katolickich, czasem przez biskupa i u nas nikt nie dziwi się, że tak jest. Zresztą u nas też raczej nie ma afer zawodowych, takich jakie zdarzają się na ścianie wschodniej Polski czy na Mazowszu.

A z Bogiem rozmawiam na bieżąco, poprzez moje sumienie.
Pozdrawiam Ciebie też, serdecznie

http://www.katolik.pl/chrzescijanin-wob ... 16,cz.html

artykuł pewnego księdza o bioenergoterapeutach

Tam piszą całą prawdę.
Jean Verlinde, zakonnik, który wcześniej spędził kilkanaście lat na praktykowaniu bioenergoterapii
Te kilkanaście lat to pokaźny dorobek
Własnie duchowni wnieśli znaczący wkład w rozwój polskiej i europejskiej bioenergoterapii.
I teraz dalej manipulują

Ja nie wierze w takie uzdrowienia ludzie chorzy chwytąją sie rożnych rzeczy chodzą do różnych lekarzy wierzą że ktoś jest im jest wstanie pomóc i trafiają też na bioenergoterapeutów którzy i tak pewnie im nie pomogą i nimi poprostu manipulują...

klasyfikacja zawodów:

1.
516102
Wróżbita
Grupa wielka 5 - PRACOWNICY USŁUG I SPRZEDAWCY
Grupa duża 51 - Pracownicy usług osobistych
2.
5161
Astrolodzy, wróżbici i pokrewni
Grupa wielka 5 - PRACOWNICY USŁUG I SPRZEDAWCY
Grupa duża 51 - Pracownicy usług osobistych

Według logiki Małego_kwiatka, skoro wróżbita to zawód, to jest zgodny z Pismem świętym i naszą wiarą.
To właśnie nazwałem brakiem logiki. Wcześniej wykazałem Ci na konkretnym przykładzie fałszowanie.

Artykuł księdza Andrzeja Zwolińskiego.
Bardzo mądry, rozważny artykuł.
Warto przemyśleć jego słowa:



Ksiądz przypomina fragment Księgi Przysłów:



W tym kontekście warto przemyśleć i może przewartościować niektóre poglądy na to, dlaczego ludzie chodzą do bioenergoterapeuty i do lekarza, reprezentowane przez niektóre tu wypowiedzi:




Kończąc ciekawy artykuł, ksiądz Zwoliński podkreśla:



Chrześcijanin, który podupadł na zdrowiu, powinien przede wszystkim zastanowić się, dlaczego mu to się przytrafiło i porozmawiać o tym z Bogiem. Jeśli choroba jest odpowiedzią na niewłaściwe postępowanie, na grzeszność życia, warto przemedytować to, zanim podejmie się decyzję o jakiejkolwiek terapii. Przemedytować i przemyśleć, a potem rozważyć kroki do pozytywnej zmiany swego życia. Bo nie ma dymu bez ognia. Tak choroba, jak wypadki są następstwem określonych zdarzeń i warto się zastanowić co tak naprawdę wywołało nasze problemy. To pomoże nam w przyszłości iść właściwą drogą w kierunku naszych celów życiowych.

Dopiero po takim przemyśleniu można mówić o sensowności wyboru leczenia czy uzdrawiania jakąkolwiek metodą medyczną, czy paramedyczną. Katolik powinien wybierać metody leczenia / uzdrawiania zgodne z Punktem 2117 Katechizmu Kościoła Katolickiego.
Jeśli wybiera coś innego, może liczyć się ze skutkami szeroko tu opisywanymi przez fratera vel kacperka29.

To samo dotyczy oczywiście lekarzy, pielęgniarki i wszelkiego rodzaju terapeutów, charyzmatycznych uzdrawiaczy nie pomijając. Każda refleksja przyczynowo - skutkowa jest wskazana, włącznie z przemyśleniem, dlaczego wybraliśmy sobie w życiu właśnie takie zajęcie.


Dimko, proszę zaprzestać nieprawdziwych insynuacji na mój temat i proszę pisać w temacie widocznym w nagłówku dyskusji.

[...]

pewnie coś źle zauważyłem.