Jeśli pytasz czy masz się modlić przez następne 50 lat to znaczy, że tak na prawdę nie wierzysz, że możesz wyzdrowieć modląc się. Twoje następne zdanie zdradza niechęć do Boga . Jak chcesz prosić o uzdrowienie Boga którego nie lubisz. Może odpowiedz jak długo już się modlisz o uzdrowienie i czy cały czas z taką niechęcią ?

kacperek29 - naucz sie czytac ze zrozumieniem, najpierw była choroba, potem zwracanie się do Boga, a jak przez te 30 lat nie naprawił on niemal nic we mnie to się obraziłem.
rozumiem, od Boga w takim razie nic już nie wymagam
tak jestem biedny, rak nie mam sparalizowanych, dawno nie wchodzilem na forum, bo nie byłem w stanie.

ugryź się w nos ze swoją śmieszną złośliwością.
życzę ci najgorszej choroby byś przejrzał na oczy, bo ci za dobrze.

no bo po tylu latach straciłem całkowicie nadzieję, mam prawo czuć niechęć przez tyle lat.
modlę się z 5 lat... od roku mam już dosyć, dlatego zastanawiam sie czy warto dalej.
a zrobiłem sporo dobrych uczynków - zadośćuczynień, poprawiłem się, mniej grzeszę niż kiedyś, zmieniłem się na lepsze... ale to wszystko na nic :/
przeciez ja nie żądam wiele, to drobiazg dla Boga, ja poniosłem większe koszta udziału w "wierze" niż sam Bóg, ja dałem od siebie więcej niż on dał mi, szczerze on nie dał mi nic.

zadałem konkretne pytania na które chce odpowiedzi a nie chwytanie mnie za słówka.

Więc nic nie stracisz jeśli przeczytasz książkę Emiliena Tardifa "Jezus żyje"
Jest również dostępna w formie elektronicznej :

http://odnowa.diecezja.waw.pl/download/ ... Tardif.pdf

W sumie jest to dokument traktujący o współczesnych uzdrowieniach. Nie musisz czekać 50 ani nawet 5 lat . Ja modliłem się bodaj jeden czy dwa dni, Jezus Pomaga natychmiast. Kiedyś napisałem temat o swoim uzdrowieniu , jest gdzieś na tym forum.

Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia.

dzieki! przeczytam.

Seweryn różne są ścieżki Boga.

zaqzax dziękuję Ci serdecznie za miłe życzenia. Może zastanów się jak zmiany, których dokonujesz w swoim życiu, zaprocentują w wieczności. Dla chrześcijanina droga na ziemi jest tyko pewnym etapem życia na drodze do wieczności.
Zastanów się, że Jezus dla Ciebie przyszedł na ten świat i cierpiał, aż do śmierci.
Pomyśl, że masz udział w cierpieniu Chrystusa, oddaj to cierpienie Bogu, poproś Go, żeby dał ci zrozumienie sensu cierpienia. Poczytaj sobie życiorys np. Marty Robin, spójrz na zachowanie Hioba.
zaqzax czy kiedyś wybrałeś się na Mszę św. z modlitwą o uzdrowienie?

Ano pewnie dlatego, ze to nie chodzi o piekno jak Kena od Barbie, ale to wewnetrzne..

Przypomnę, że według wiary chrześcijańskiej, Bóg Wszechmogący, w Trójcy Świętej Jedyny, jest Stworzycielem i Panem wszego stworzenia.

Nie ma w naszym świecie innego Stworzyciela niż nasz Pan Bóg.
On, TEN, KTÓRY JEST, stworzył wszystko, co jest.

Nie zrozumialas mnie. Bog nie stworzyl szatana, bo szatan zanim sie nim stal byl lucyferem - aniolem (chyba od muzyki i spiewu).
I Bog stworzyl aniola, ale aniol wybral zlo i zmienil sie w szatana. To nie Bog go zmienil. Bog nie stwarza niczego zlego.

List Jakuba 1,17 "Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca światłości; u niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia. "

Bóg stworzył Anioła, który obdarzony wolną wolą, w wyniku aktów swej wolnej woli stał się Szatanem.
I nie zapomnij, bo często ludzie się tu łamią:
Wszystko, co Bóg stworzył - było dobre.

Cała historia świata, historia Aniołów i ludzi jest dobra.
Grzech Anioła prowadzi tak Aniołów jak i ludzi do możliwości świadomego wyboru, której wcześniej nie było, albo co najmniej nie było jej widać. Ten grzech i zaistnienie Szatana na świecie umożliwiło człowiekowi zbudowanie swej świadomości Dziecka Bożego. Człowiek pielgrzymuje do Boga rozwijając swoją świadomość tego czym jest dobro, czym jest zło i kim jest on dla Boga i kim jest Bóg dla człowieka. Pielgrzymując na tej drodze staramy się nie słuchać Szatana, bo wiemy, że on okłamuje człowieka, jest księciem kłamstwa. Wiemy, że Szatan przez grzech przegrał swe istnienie. Możemy mu współczuć, jednak tylko Bóg może go uzdrowić. O ile Szatan by chciał i prosił.

I wszystko to jest dobre.

BYŁO dobre. Ale Panu Wszechmocnemu trochę nie wyszło, i się skiepściło... Brakorób! A może Wszechwiedzący nie przewidział? Albo Miłosiernemu zwisało, że spowoduje to cierpienia jego ulubionych zwierzątek?

Cierpienie jest skutkiem grzechu.
Jedynym cierpiącym bezgrzesznym człowiekiem był Jezus Chrystus.
On cierpiał, by odkupić grzechy innych ludzi.

Taka jest nasza wiara.

Takie jest dzieło zbawienia ludzkości, która w bólu cierpienia, w rozterce dokonywania wyborów, nabiera rosnącej świadomości bycia Dziećmi Bożymi.

Nic nie może dziać się WBREW woli wszechmocnego. Zatem cierpienie, skoro jest, to je Bóg akceptuje. Wasza wiara waszą wiarą, ale logika jest jedna.

Pominę wątek oddawania siebie samego w ofierze sobie samemu w celu odkupienia win odziedziczonych po mitycznych przodkach. To było dobre dla ciemnych pasterzy 2 tysiące lat temu, ale współcześnie brzmi głupio, a właściwie psychicznie.

[...]

Herezja!