Jak zwykle największymi obrońcami biednego i uciśnionego kapłana są albo ateiści albo ci, którzy naukę KK traktują jak tradycję (którą można modelować gdy nie pasuje).
POKORA i POSŁUSZEŃSTWO - tych rzeczy najbardziej boi się zły. Jeśli więc ks Boniecki podda się w pokorze nakazowi przełożonego to zyska w oczach Katolików i Boga.
Nie walczcie o sprawę, której nie ma.
mariusz

Jako że moja odpowiedź na post Zbigniewa Nosowskiego na stronach Laboratorium Więzi okazała się zbyt długa, pozwalam sobie zamieścić ją tutaj [tytułem wyjaśnienia - zgodnie z wczorajszym oświadczeniem sekretarza Prowincji Zgromadzenia Księży Marianów, zakaz dla ks. Bonieckiego nie dotyczy łamów Tygodnika Powszechnego (http://www.marianie.pl/index.php?page=nowosci&id=757)]:

Skoro już my, katolicy-konserwatyści, zostaliśmy przywołani do porządku (kolejny raz), to pozwolę sobie odpowiedzieć, ja, katolik-konserwatysta, a jednocześnie sympatyk (i stały czytelnik) zarówno Tygodnika Powszechnego, jak i Więzi. Otóż ja jestem zwykłym "człowiekiem z ulicy" i po prostu nie wiem, o co chodzi w sprawie ks. Bonieckiego. Obydwie redakcje, jak widzę, wypowiadają się tak, jakby było im wiadome, z jakiego powodu ks. Boniecki został "uciszony". Jeśli tak, proszę oświadczyć to wprost, z podaniem źródeł. Zakon żadnego powodu nie podał. Zatem nie wiem, czy chodzi o zarzut "naruszenia katolickiej jedności", czy o brak "jedynie słusznego" stosunku do Nergala i Palikota, czy o cokolwiek innego. Zaś dyskutowanie na temat domysłów wydaje mi się próżne, a może się okazać niesprawiedliwe wobec władz zakonnych. Z kolei to, co Pan uważa za "kompletny brak logiki", ja uważam za, w istocie, brak zakazu - cóż to bowiem za zakaz, który nie dotyczy podstawowego środka komunikacji, za pośrednictwem którego ks. Boniecki od wielu lat się wypowiadał? Jak się okazuje, ks. Boniecki ma możliwość wyjaśnienia wszystkiego, a także, jak rozumiem, podjęcia polemiki, na łamach Tygodnika Powszechnego - odebrano mu jedynie możliwość (jak się zdaje, na czas postępowania w sprawie, tytułem swoistego zabezpieczenia) robienia tego np. u Moniki Olejnik w Kropce Nad "I". Jeśli o mnie chodzi, cóż, telewizora w domu nie mam w ogóle, a trudno mi dociekać, w jak wielkim stopniu ks. Boniecki lubi występować w telewizji (albo dyskutować przed kamerami z Moniką Olejnik), a więc jak bardzo go to dotknęło. Może opisze to w następnym numerze TP?

P.S. jestem ciekaw, czy Moderator zaakceptuje mój komentarz, a więc (prowokuję oczywiście) jak bardzo zasada "jedności w różnorodności" jest szanowana przez tych, którzy najgłośniej o nią wołają.

(przy okazji, jeśli to rzeczywiście o to chodzi, to zakon częściowo sam jest sobie winien - po co było sprowadzać ks. Bonieckiego do Warszawy? teraz do studia TVN i Religia.tv, która też należy do grupy ITI, ma pewnie dwa kroki..)

Owce jak owce, powinny słuchać pasterzy, ale posłuszeństwa nie ślubowały i w samym Katechizmie KK mają zagwarantowaną "klauzulę sumienia". Pasterze powinni jednak trzymać się oficjalnego nauczania Kościoła, który reprezentują.
Analogicznie nauczyciel matematyki powinien nauczać stanowiska matematyki. Co byś powiedział, gdyby matematyk w klasie Twojego dziecka uczył, że 2+2=5? Albo gdyby biolog nauczał kreacjonizmu? Ja bym zachwycony nie był, bo uważam, że wyrządzałby szkodę swoim uczniom. Domagałbym się od dyrekcji, kuratora oświaty czy jakiejś innej osoby odpowiedzialnej za system edukacji podjęcia stosownych kroków, tak aby nauczyciel nie nauczał poglądów niezgodnych ze stanowiskiem nauki.

Kluczowym jest więc pytanie, czy ks. Boniecki faktycznie szerzył błędne nauczanie? Jeśli tak, to prawem a nawet obowiązkiem jego przełożonych było coś z tym zrobić, tak aby nie prowadził owieczek na zatracenie.

Jeśli stwierdzenie ks. Bonieckiego, że żyją w Polsce ludzie, których poglądy reprezentuje Palikot nazywasz płaszczeniem, to gratulują obiektywizmu.
Jestem katoliczką, ale nie ślepą, która uzurpuje sobie prawo jedynej, która ma li tylko słuszne poglądy.
Nie opiniuję dlaczego ludzie nie posiadają wiary, albo wręcz są wrogo usposobieni do Koscioła, ale oni także stanowią społeczeństwo RP i nie uważam, że należy ich obligatoryjnie pozbawić prawa głosu.
Ks Boniecki dokładnie stwierdził tą rzeczywistość, nie płaszcząc się przed nikim, co zapewne dla tych, którzy ateistów, czy tzw katolewicę obrzucają mianem baranów, stało się zgorszeniem.
Podobnie jak przebywanie z faryzeuszami, celnikami i nierządnicami stanowiło zgorszenie....a dla współczesnych zgorszenie stanowi stwierdzenie Nie napotkałem nikogo, kto stracił wiarę po przeczytaniu dzieł Marksa, natomiast wielu straciło po spotkaniu ze swoim proboszczem.
Ale już nie oburzają się wcale na opinię, że niektóre osoby nie powinny pojawiac się w kościele, na Jasnej Górze.

Od wczoraj wiadomo, że nie - trudno przypuszczać, by zakaz "błędnego nauczania" nie obowiązywał na łamach TP. Jak słusznie zauważył przenikliwy Nosowski, byłoby to nielogiczne. Teraz wydaje mi się, że chodziło po prostu o, że tak to bezpardonowo dla lepszej jasności generalnie ujmę, łażenie od jednego studia telewizyjnego do drugiego i trajkotanie, jak to powinniśmy słuchać Palikota, bo wszczyna "ważną dyskusję", a niektórzy biskupi są głupi, zacofani i tego nie rozumieją. Powtarzam: mnie też to wkurzyło i jeśli o to właśnie chodzi, to irytację Zgromadzenia rozumiem doskonale.

[/quote]
Nie sądzisz, że troszkę za malutka (umysłowo) i za młoda wiekiem jesteś, aby pisać o 77-letnim księdzu Bonieckim, że coś jest jego "psim obowiązkiem" i że "wypad z baru"? Tak to właśnie jest w totalitarnych organizacjach. W komunizmie kucharka mogła być ministrem, jak mawiał Lenin. A w PRL czołowymi uczestnikami życia publicznego były takie intelektualne tuzy jak Albin Siwak. Oni też pokrzykiwali, że psim obowiązkiem Herberta czy Miłosza jest praca dla socjalistycznej ojczyzny a jak się nie podoba to "wypad z baru".[/quote]

Ależ pisałam takim językiem cobyś zrozumiał o co chodzi w zakonnym posłuszeństwie. Jak widać nic nie rozumiesz. Widocznie ciężki z Ciebie przypadek (umysłowy).

Kiepsko to chyba u Ciebie z czytaniem ze zrozumieniem. Zakaz bezpośrednio łączy się z posłuszeństwem. I dyskusja o tym jest bezzasadna. Zwłaszcza wśród świeckich. Ale jak zwykle są tacy którzy wiedzą lepiej.

Zasadnicza różnica. Ksiądz Natanek nie jest zakonnikiem, w przeciwieństwie do ks. Bonieckiego.

ŻADNEJ Różnicy...obu wiążą śluby posłuszeństwa.

Od studia do studia łaził ks. Isakiwiecz Zaleski i oskarżał kogo popadnie o agenturalność esbecką.

"Byłoby to nielogiczne" to mocny dowód nie-wprost jedynie w matematyce. W życiu pełno jest nielogiczności, dlatego ja bym taki pewny nie był.


Możliwe, ale wówczas czy można kogoś uciszać, bo mnie irytuje? Na mój gust trochę za słaby argument... W przeciwieństwie do szkodzenia Kościołowi czy prowadzenia wiernych na manowce.


A na czym polega ta różnica? Czy ksiądz nie podlega hierarchii kościelnej, a zakonnik podlega hierarchii zakonnej? Ksiądz nie ślubuje posłuszeństwa przełożonym, a zakonnik tak?

Płaszczeniem nazywam sugerowanie, że Palikot jest w jakimkolwiek sensie pożyteczny.



Jeśli już wchodzisz w politykę, to ja nie słyszałem, by ktokolwiek poza środowiskiem Platformy Obywatelskiej postulował odbieranie głosu komukolwiek.



Czy "zamknięcie ust" ks. Natankowi było słuszne czy nie? Oczywiście, w tym przypadku głównym problemem była odmowa zastosowania się do polecenia przełożonego. Ale przypominam, że NIE WIEMY, co było powodem decyzji wobec ks. Bonieckiego. Może również nie zastosował się do czyjegoś polecenia? Skąd wiecie, że tak nie było?



A co to ma wspólnego ze sprawą ks. Bonieckiego? O ile wiem, ks. Isakowicz-Zaleski poniósł konsekwencje - protestowałaś wtedy przeciwko temu?



To wytłumacz mi, jakie przychodzą ci do głowy powody, dla których Zgromadzenie miałoby nie rozszerzać zakazu na Tygodnik Powszechny.



Generalnie on nie został "uciszony" - po pierwsze, może nadal głosić swoje pochwały Palikota do woli, byle w Tygodniku Powszechnym. To tak, jakby o. Rydzykowi zakazać wypowiadania się poza Radiem Maryja i TV Trwam (z tym, że on akurat nie ma ochoty latać do Moniki Olejnik, no ale to już jego niewątpliwa wada). Po drugie, a jak znam życie będę musiał to napisać jeszcze ładnych kilka razy, trwa postępowanie w jego sprawie. Czy będzie "uciszony" czy nie, tego jeszcze nie wiadomo. Na razie zastosowano tryb zabezpieczający. Jak w sprawie o rozwód - zabezpieczasz sobie kontakty z dziećmi na czas trwania postępowania, co nie znaczy, że w wyroku ostatecznie je dostaniesz.

Johnny taki drobny szczegół. TVN już nie należy do ITI. ;p

Może mają większą kontrolę nad tym, co publikuje TP? Ale po co spekulować w tej wtórnej sprawie - ważniejsze są logiczne powody, dla których Zgromadzenie zakaz wydało. I powtórzę, że czyjeś poirytowanie wydaje mi się słabym argumentem.


OK, już chyba każdy wie o co chodzi. Zaproponuj jakieś zwięzłe określenie dla tego stanu rzeczy (może "przyciszony" zamiast "uciszony"?), a będę się go trzymał.

Efektem takiej polityki KK i kneblowania ust myślącym ludziom będzie 40% poparcie dla Palikota w następnych wyborach, ale to mnie akurat nie martwi. KK w Polsce wykańcza się sam własnymi rękami...