Ktoś tu przypomniał w dyskusji nad Krzyżem, że Krzyż Sejmowy, jest Krzyżem pochodzącym z grobu bł. księdza Jerzego Popiełuszki, podarowanym swego czasu Sejmowi przez Matkę księdza.
Jako taki, stanowi narodową świętość, bo ksiądz Jerzy jest polskim bohaterem narodowym.

Warto o tym pamiętać w czasach, gdy różni ludzie, w tym katolicy, nazwijmy ich eurokatolikami, zaczynają rzucać Krzyżami i wyrzucać je oknami i deptać.

Ależ Ty masz bujną wyobraźnię...

Ale wy macie rozkminy naprawdę... jakby fakt, że krzyż wisi/nie wisi w sejmie cokolwiek zmieniał.

Bez przesady. Po prostu ofiara komunizmu. W czym jego wielkość? W koloratce? Jezeli tak, to byli więksi, np. zwierzchnik Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego bp Józef Paderewski, który nie ugiął się komunie, został aresztowany, a 10 kwietnia 1951r. Radio Wolna Europa podało wiadomość: "Ks. Bp Józef Padewski został śmiertelnie zakatowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa". To był jedyny biskup chrześcijański zakatowany w stalinizmie.
Jeżeli to taka ważna pamiątka, to niedaleko budują wielkie "muzeum" opatrzności, tam jest dobre miejsce na takie eksponaty.

No przyznam sie, ze nie wiedziałem o tej zbrodni. Dzieki za przypomnienie. Wielki szacunek dla bp Padewskiego i cześć jego pamięci.

Nie licytujmy się jednak kto wiekszym "bohaterem narodowym" jest. Śmierć zrównuje wszystkich, to chyba jedyna sprawiedliwość jaka na tym swiecie może nas spotkać.

Co do krzyza w Sejmie... Zalozmy ze wisi tam z powodow czysto ideologicznych, ze nikt nie wykorzytuje go w celach politycznch (chocby wytykajac podczas kolejnych zglosowan kto byl za krzyzem a kto przeciw i, co za tym idzie, jaki z niego Polak/ Katolik/ patriota itd.). Moim zdaniem to blad.
Rozszerzanie znaczenia tak wazngo symbolu jakim jest Krzyz prowadzi do deprecjnowania jego znaczenia. Jesli cos jes do wszystkiego, to jest do niczego. Krzyz jest symbolem Chrzescijanstwa, upamietnia MEKE PANSKA i tak powinno pozostac. Zagrabianie swietego znaku i nadawanie im rangi symbolu OPROCZ czysto religijnego zwykle konczylo sie zle (Krzyzacy i symbol ich zakonu - krzyz - dzis kojarzy sie jedoznacznie negatywnie). jesli ktos uwaza, ze krzyz, jako czesc dziedzictwa narodowego Polakow powinien reprezenotowac panstwo na rowni z orlem popelnia blad, bo Kosciol =/= Panstwo i nigdy, dla swojego wlasnego dobra, nie pownien sie rownac. Nie odzierajcie symboli z ich pierwotnego, najwazniejszego znaczenia wprowadzajac szereg ubocznych... bo stad juz o krok od "substytutu pomnika".

Moim zdaniem dawno temu biskupi powinni zrugac panow, ktorzy samowolnie zawiesili krzyz w Sejmie narazajac swiety symbol na zniewazanie i wprowadzanie zamieszania.

Zgadzam się z Tobą co do zasady, ale... uważam, że sytuacja po 1989 była wyjątkiem od reguły Przede wszystkim dlatego, że nikt krzyża nie zagrabiał, był to faktycznie proces oddolny, ludzie spontanicznie jednoczyli się wokół krzyża w walce z komuną. Dlatego zawieszenie krzyża było symbolem upadku PRL, odzyskania niepodległości czy wręcz tożsamości narodowej. Podobnie jak "oddanie" korony orłu czy powrót do nazwy Rzeczpospolita z Polska Ludowa. A ludzie, którzy byli uczestnikami tamtych wydarzeń inaczej rozumieją symbolikę krzyża w Sejmie.

Natomiast trzeba sobie zdawać sprawę, że coraz więcej wyborców nie uczestniczyło (świadomie) w wydarzeniach 1989 roku, za to uczestniczyli w wydarzeniach ostatnich lat. Dlatego mnie nie dziwi, że obecnie symbolika krzyża jest rozumiana inaczej i nie upierałbym się, że musi on pozostać na sali Sejmowej. Bo dla wielu nie jest już symbolem wspólnego, narodowego zwycięstwa nad komuną czy odzyskania niepodległości

Teraz mi wypada sie zgodzic, choc z malutkim ale. Pamietam czasy, kiedy wprowadzono do Sejmu krzyz i pamietam awanture, jaka wybuchla. W calej sprawie problemem nawet nie jest obecnosc tego krzyza nad jednym z wejsc do sali, ale sposob, w jaki go zawieszono, uragajacy mim zdaniem randze znaku. To nie byl czas wojenny zeby pokryjomu podmieniac tablice na pomnikach ani wreszcie sam krzyz to nie to samo, co napis na pomniku Kopernika. Gdyby w latach 90-tych decyzja Sejmu RP zawisl krzyz jako symbol zakonczenia pewnej epoki, wniesiony z pelnymi honorami przez ksiezy to ok. WTEDY ok. Bo WTEDY bylo tuz po komunie i wiele rzeczy robilo sie WBREW staremu systemowi, zeby ZAZNACZYC koniec rezimu. Ale nocna partyzantka w demokratycznym kraju, przeciwko kolegom z sejmowej lawy, wybranym w wolnych wyborach?
Proponuje uznac krzyz TYLKO i WYLACZNIE za smbol Chrzescijanstwa, godzien z tego powodu najwyzszej czci i poszanowania zarowno u wiernych, jak i wyznawcow innych religii po czym zastanowic sie, jaka jest jego rzeczywista rola w sejmie. Nadawanie mu setek roznych rang (bo symbol narodu, bo sp. księdza Jerzego, bo zaznacza zakonczenie komuny, bo ten czy inny posel bedzie podejmowal lepsze decyzje kiedy przypomni sobie o krzyzu (!!!)) zwyczajnie odziera go ze sfery sacrum, ze swietosci i bardzo latwo upzedmiotawia - jako kolejny element gry politycznej.

Tę "nocną partyzantkę" miałem na myśli pisząc wcześniej: to źle, że samopas krzyż powieszono.

Krzyz w Polsce ma jeszcze jedno znaczenie - jest symbolem podzialu spoleczenstwa. No bo, albo jestes za krzyzem i wtedy prawdziwym Polakiem, katolikiem i patriota, albo jestes przeciwko krzyzowi i wtedy jestes przeciwko polskosci w ogole. Wystarczy jedynie skrytykowac Kosciol, krzyz, czy religie, a jest sie automatycznie przesunietym na druga strone barykady. W zasadzie nie mozna byc wierzacym i byc przeciwko krzyzowi w Sejmie, religii w szkolach, czy nalezec do Ruchu Palikota. Podzial spoleczenstwa wyrysowuje tepe ramie krzyza.