|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
loop99
Dołączył(a): Wt mar 24, 2009 17:24 Posty: 4
|
Flirt...
Witam!
Mam pewną nurtującą myśl...
Często chodząc na imprezy z koleżankami dla zabawy flirtujemy z kumplami. To dla nas nic nie znaczy, dla nich też, jednak czasem zastanawiam się czy to nie jest grzech? W sumie oni mają dziewczyny i to trochę nie fair z naszej strony.
Proszę o pomoc...
_________________ loop99
|
Wt kwi 14, 2009 15:04 |
|
|
|
|
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
loop99 napisał(a): W sumie oni mają dziewczyny i to trochę nie fair z naszej strony.
no trochę tak loop99 napisał(a): czasem zastanawiam się czy to nie jest grzech?
grzechem może być tylko to co jest złe, jeśli wydaje Ci się, że flirtowanie osób, które są w jakimś związku jest nie fair to moim zdaniem dobrze myślisz
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Wt kwi 14, 2009 15:46 |
|
|
loop99
Dołączył(a): Wt mar 24, 2009 17:24 Posty: 4
|
Nawet wtedy gdy to ma byc tylko zabawa? Przecież my to traktujemy jak wolne żarty...
_________________ loop99
|
Wt kwi 14, 2009 16:34 |
|
|
|
|
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Ja bym nie chciał, żeby moja dziewczyna flirtowała za moimi plecami, choćby dla zabawy.
Po prostu przerwijcie te głupie zabawy i wyrzuty sumienia znikną, a Ty będziesz najzwyczajniej w świecie fair
pozdrawiam
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Wt kwi 14, 2009 16:50 |
|
|
loop99
Dołączył(a): Wt mar 24, 2009 17:24 Posty: 4
|
Dzięki za radę. Choć to może okazać się niezbyt proste...
_________________ loop99
|
Wt kwi 14, 2009 17:32 |
|
|
|
|
m@rtia
Dołączył(a): Cz kwi 16, 2009 15:50 Posty: 6
|
myślę, ze to grzech..nawet jeśli dla Was to nic nie znaczy, nie wiesz czy na pewno nie znaczy nic dla tych chłopców...może w głębi okazać się, ze te flirty będą powodem upadku tych chłopców (grzechu...)...różne są sytuacje i skomplikowana ludzka natura... lepiej mieć się na baczności
_________________ Światło każdy mrok rozjaśni...
|
Cz kwi 16, 2009 18:35 |
|
|
Anonim
Dołączył(a): Pt lis 19, 2004 12:12 Posty: 37
|
Re: Flirt...
A ja uważam, że flirtowanie, nawet przez osoby żonate i zamężne, nie musi być złe. Tak też najwyraźniej uważa J. odpowiadający na pytania w zapytaj.wiara.pl: http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/811dbhttp://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/f4259http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/85cb3
|
Śr lis 16, 2011 17:38 |
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Flirt...
A czym dla was jest flirt?
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Śr lis 16, 2011 21:58 |
|
|
Anonim
Dołączył(a): Pt lis 19, 2004 12:12 Posty: 37
|
Re: Flirt...
Cytuj: A czym dla was jest flirt? Wiele osób chyba uważa, że flirt to jeden z rodzajów rozmowy. Czyli że muszą być słowa. Tymczasem wg mnie może być flirt bezsłowny. Wikipedia flirt definiuje jako zachowanie społeczne polegające zazwyczaj na prowadzeniu zalotnych rozmów i czynieniu kokieteryjnych gestów ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Flirt). Przykładem flirtu bezsłownego są zachowania damsko-męskie w środkach komunikacji publicznej. Mało która dziewczyna odważy się odezwać do obcego przystojnego chłopaka w autobusie, ale już zalotne poprawianie sobie włosów, spojrzenie i uśmiech nie są takie trudne. Zresztą przez brak słów ma to swój urok. Gdyby do dziewczyny w tramwaju podszedł mężczyzna i powiedział, np. że zgrabne nogi, to pewnie byłaby zdziwiona a nawet przestraszona taką bezpośredniością obcego faceta. Natomiast gdy on nic nie powie, tylko wymownie spojrzy na jej nogi i się uśmiechnie, to ona inaczej to odbierze Flirt jest też pewną grą, w której można się bawić w to, czy druga osoba zauważa nasze gesty. Sympatycznie wspominam sytuację, gdy pewna dziewczyna wsiadła do autobusu, siadła obok mnie i zaczęła sobie poprawiać włosy. Od razu pomyślałem, że to ma być flirt. Więc co jakiś czas na nią spoglądałem. Ale ona wydawała się mnie nie zauważać - tak jakby rzeczywiście po prostu chciała sobie tylko poprawić włosy a nie chodziło tu o żadne zaloty. Ale jak wysiadałem na przystanku, obejrzałem się jeszcze na nią przez drzwi i okazało się, że ona już też na mnie wyraźnie patrzyła ze środka autobusu i była uśmiechnięta Gdy autobus odjeżdżał, popatrzyliśmy na siebie i pouśmiechaliśmy się To było właśnie fajne, że ona stosowała zalotne gesty, ale jakby się do nich nie przyznawała, tylko dopiero na koniec jakby dała mi znać tymi uśmiechami: jesteś spostrzegawczy, rzeczywiście cię kokietowałam
|
Pn lis 28, 2011 21:26 |
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Flirt...
Więc można powiedzieć że flirt jest czymś zupełnie zdrowym, ale zależy z kim. Ja bym sobie nie pozwolił na flirt będąc w relacji z kimś.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn lis 28, 2011 23:53 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Flirt...
Flirt jest trochę takim igraniem z płomieniem, w każdej chwili może się z tego zrobić pożar Jeśli obydwoje flirtujący są wolni, to mogą się tym płomieniem bawić do woli, mogą się nawet spalić- ostatecznie o to chyba chodzi matce naturze, no nie? Sytuacja ma sie inaczej, gdy któreś z flirtujących, lub obydwoje pozostają w związku. Nie sądzę, żeby w takim przypadku flirt był zakazany...tylko dobrze byłoby znać tę osobę, z którą się flirtuje, żeby dla obydwojga było jasne:-ja mam dziewczynę, ty masz chłopaka, znamy granice. I cały czas pamiętają, że jest już ktoś, kogo mogą zranić. Wtedy flirt jest rodzajem zabawy, czasem żartu. Wejście w dorosłość nie musi oznaczać połknięcia kija od szczotki, wejście w związek nie musi oznaczać, że od tej pory nie mogę pożartować z kolegą. Jednak dobrze jest mieć zawsze przy sobie gaśnicę w postaci zdrowego rozsądku.
|
Wt lis 29, 2011 7:15 |
|
|
Anonim
Dołączył(a): Pt lis 19, 2004 12:12 Posty: 37
|
Re: Flirt...
Cytuj: Sytuacja ma sie inaczej, gdy któreś z flirtujących, lub obydwoje pozostają w związku. Nie sądzę, żeby w takim przypadku flirt był zakazany...tylko dobrze byłoby znać tę osobę, z którą się flirtuje, żeby dla obydwojga było jasne:-ja mam dziewczynę, ty masz chłopaka, znamy granice. Flirtowanie z osobą, którą się zna, np. koleżanką z pracy, ma swoje wady i zalety. Zaletą jest to, że obie osoby wiedzą, że np. ona ma narzeczonego a on żonę i w związku z tym flirt ma być tylko flirtem. Z drugiej strony z uwagi na to, że z koleżanką/kolegą z pracy widzimy się codziennie, jest ryzyko przerodzenia się flirtu w romans, zakochanie, gdy puszczą hamulce. Z kolei flirtowanie z osobą przypadkowo spotkaną, np. w tramwaju, niesie mniejsze ryzyko, że flirt przerodzi się w coś głębszego, bo prawdopodobnie już więcej tej osoby nie zobaczymy. Choć nigdy nie wiadomo - kiedyś pozwoliłem sobie na trochę w stosunku do pewnej ładnej dziewczyny a potem okazało się, że ona codziennie o podobnej godzinie jeździ autobusem, którym ja często też jeździłem. Później to ona widząc mnie spoglądała na mnie, uśmiechała się. Było mi głupio, bo obawiam się, że ona pomyślała, że wcześniej ja na serio ją podrywałem w celu nawiązania jakiejś znajomości. Mogłem jej zrobić niepotrzebne nadzieje I to jest właśnie wada flirtowania z osobami obcymi - druga strona może nie zdawać sobie sprawy, że jesteśmy zajęci i zostać przez to jakoś skrzywdzona. Trzeba więc nosić obrączkę i jej nie ukrywać Cytuj: Ja bym sobie nie pozwolił na flirt będąc w relacji z kimś. Załóżmy, że jesteś z kimś w relacji a obca kobieta w autobusie się do Ciebie uśmiecha. Jak zareagujesz? Udasz, że jej nie widzisz, ostentacyjnie odwrócisz wzrok?
|
Cz gru 01, 2011 21:09 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Flirt...
Anonim napisał(a): Z kolei flirtowanie z osobą przypadkowo spotkaną, np. w tramwaju, niesie mniejsze ryzyko, że flirt przerodzi się w coś głębszego, bo prawdopodobnie już więcej tej osoby nie zobaczymy. Choć nigdy nie wiadomo - kiedyś pozwoliłem sobie na trochę w stosunku do pewnej ładnej dziewczyny a potem okazało się, że ona codziennie o podobnej godzinie jeździ autobusem, którym ja często też jeździłem. Później to ona widząc mnie spoglądała na mnie, uśmiechała się. Było mi głupio, bo obawiam się, że ona pomyślała, że wcześniej ja na serio ją podrywałem w celu nawiązania jakiejś znajomości. Mogłem jej zrobić niepotrzebne nadzieje I to jest właśnie wada flirtowania z osobami obcymi - druga strona może nie zdawać sobie sprawy, że jesteśmy zajęci i zostać przez to jakoś skrzywdzona. Trzeba więc nosić obrączkę i jej nie ukrywać No widzisz, jednak lepiej gdy się tę osobę zna..przynajmniej wiadomo na co możesz sobie pozwolić, by nie wzbudzić w kimś nadziei. Niewiele było trzeba i ta młoda osoba z autobusu pomyślała coś więcej, niz byś chciał. Z tym noszeniem obrączki, jako odstraszacza...no nie wiem, na panów to nie działa...może gdyby była wielkości koła okrętowego.
|
Pt gru 02, 2011 10:09 |
|
|
Anonim
Dołączył(a): Pt lis 19, 2004 12:12 Posty: 37
|
Re: Flirt...
Cytuj: No widzisz, jednak lepiej gdy się tę osobę zna..przynajmniej wiadomo na co możesz sobie pozwolić, by nie wzbudzić w kimś nadziei. Niewiele było trzeba i ta młoda osoba z autobusu pomyślała coś więcej, niz byś chciał. Na 100 % nie jestem pewien, czy pomyślała coś więcej, niż bym chciał. Bardzo możliwe, że tak było, ale i niewykluczone, że i ona po prostu chciała sobie tylko poflirtować, a to ja pomyślałem więcej, niż ona by chciała Cytuj: Z tym noszeniem obrączki, jako odstraszacza...no nie wiem, na panów to nie działa...może gdyby była wielkości koła okrętowego. Hehe, oprócz tego, że faceci mają mniejsze hamulce moralne (i widok obrączki na ręce obcej kobiety może im nie przeszkadzać w różnych działaniach), to rzeczywiście mężczyźni są może mniej spostrzegawczy w tych sprawach. Zresztą na dłoni damskiej obrączka nierzadko ginie w otoczeniu pierścionków (u faceta obrączka jest zwykle jedynym - oprócz zegarka - elementem biżuterii). A może jeśli druga strona nie zauważa - lub udaje, że nie zauważa - naszej obrączki, warto wykorzystać obrączkę do... flirtu! Np. jak facet cię przesadnie podrywa, ty wymownie spojrzyj na swoją obrączkę i uśmiechnij się kręcąc przy tym przecząco głową (jakbyś chciała powiedzieć: "nic z tego nie będzie, mam męża") Cytuj: Jeśli obydwoje flirtujący są wolni, to mogą się tym płomieniem bawić do woli, mogą się nawet spalić- ostatecznie o to chyba chodzi matce naturze, no nie?
Z tym zastrzeżeniem, że nam - katolikom- wolno się "spalić" dopiero po ślubie.
|
Śr gru 07, 2011 22:18 |
|
|
Anonim
Dołączył(a): Pt lis 19, 2004 12:12 Posty: 37
|
Re: Flirt...
Odświeżam temat. Dobrą okazją do flirtu (czy raczej po prostu flirtem) może być taniec towarzyski Tu już można uwodzić nie tylko słowami i uśmiechem, lecz także dotykiem. Może być w tym erotyka... Myślę, że generalnie erotyka w tańcu towarzyskim nie jest grzechem, jeśli nie przekracza pewnych granic. Można tańczyć tak, że mieści się to w granicach smaku i kultury, ale jednocześnie działa podniecająco na partnerów. No ale co jeśli nie obie strony są wolne? Ile flirtu i erotyki wg Was może być w tańcu, gdy co najmniej jedna z osób ma żonę/męża?
|
So mar 10, 2012 0:42 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|