Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 17:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143 ... 186  Następna strona
 BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 27, 2010 14:27
Posty: 224
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):
Jak to? Przed chwilą pisałeś, że dopuszczasz jak to ująłeś, "nieokazania swojej miłości w tym momencie"? No więc jak w końcu: obojętne patrzenie, jak twoje dziecko upala sobie w palniku rączkę to będzie miłość do niego czy nie?

To raz. Teraz dwa.
Podaj mi okoliczność, która usprawiedliwiała by bezczynność Boga w takiej sytuacji. Jakąś hipotetyczną.


Kolejny raz podkreślam, że wszystkiego nie wiem ale staram się patrzeć na takie sytuacje z różnej strony. Może taką sytuacją było by gdyby właśnie w perspektywie reszty życia wyszło to na dobre? Podobnie jak w przypadku jazdy na rowerze. Dziecko czasami kilka razy boleśnie upadnie zanim nauczy się jeździć.

Acro napisał(a):
Owszem jest - bo uzależniasz okazanie swojej miłości od wazeliniarstwa obiektu. Przez analogię do twoich córek: dajesz im jeść tylko jak przyjdą i będą cie pięknie prosić, najlepiej na kolanach? Bo normalni rodzice (którzy przecież nie są kwintesencją miłości) to czasem nawet sami namawiają swe dzieci, by coś zjadły. Nawet jak dzieci są niegrzeczne i ich właśnie obraziły. Dlatego, że miłość rodzicielska jest bezwarunkowa - inaczej niż Boga.


Podałeś bardzo świetny przykład i zgadzam się z nim na 100%, tylko dodałbym do tego, że Bóg właśnie robi podobnie czyli zachęca do tego aby w Niego uwierzyć. Poza tym rodzice swojemu dziecku na siłę jedzenia do buzi nie wkładają. Jak dziecko jest w danym momencie nie głodne to na siłę mu kotleta nie pakuję :).

Acro napisał(a):
Póki co uważam, że trzeba być nienormalnym by uważać cierpienie za jakies błogosławieństwo. Więc - konsekwentnie - powinieneś faktycznie SAM przyjeść do mnie do garażu, bo chyba chcesz być błogosławiony, prawda? Czemu unikasz Bożego błogosławieństwa?!


Czasami cierpienie zmienia człowieka, poza tym masz wolna wolę i możesz uważać tak jak uważasz. Masz bardzo dziecinne podejście do cierpienia, gdyż według Ciebie byłoby najlepiej jakbym chodził codziennie na tortury zamiast do znajomych na kawę.

Acro napisał(a):
Nie mówimy o przyjmowaniu cierpienia z pokorą (co to zresztą ma niby oznaczać?). Mówimy o dostrzeganie w cierpieniu wspaniałości, w tym błogosławieństwa. No więc - jeśli faktycznie tak myślisz - powinieneś do mnie gonić. Nie robisz tego ani ty, ani inni chrześcijanie, bo jesteście tchórzami i walicie takie smutne teksty, bo ładnie brzmią, ale nie zmierzacie się sami odpowiednio do nich zachowywać.


Przyjmowanie cierpienia z pokorą to przyjęcie drogi z jaką podążamy przez życie. Czasami ta droga nie jest usłana różami, bardzo często jest na niej wiele chorób i innych cierpień. Można obrażać się na cały świat, że takie rzeczy nas dotyczą, a można nie przejmować się cierpieniami
i z wiarą podążać przez życie.
Co do chrześcijan o których piszesz wyżej, to znowu oceniasz zbyt pochopnie nie znając ludzi i mocno generalizujesz. Nie wiesz z jakimi trudnościami muszą z mierzyć każdego dnia, a z góry ich potraktowałeś.
Poza tym podejrzewam, iż dla chrześcijan co innego znaczy wspaniałość aniżeli dla Ciebie.


So gru 03, 2011 8:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cytuj:
Kolejny raz podkreślam, że wszystkiego nie wiem ale staram się patrzeć na takie sytuacje z różnej strony. Może taką sytuacją było by gdyby właśnie w perspektywie reszty życia wyszło to na dobre? Podobnie jak w przypadku jazdy na rowerze. Dziecko czasami kilka razy boleśnie upadnie zanim nauczy się jeździć.

Tylko ze rodzice nie potrafią inaczej nauczyć dzieci jeżdzić, bo nie są wszechmocni. Twój Bóg tez nie jest?

Trzeci raz nie odpowiedziałeś:
pisałeś, że dopuszczasz jak to ująłeś, "nieokazania swojej miłości w tym momencie"? No więc jak w końcu: obojętne patrzenie, jak twoje dziecko upala sobie w palniku rączkę to będzie miłość do niego czy nie?

Cytuj:
Podałeś bardzo świetny przykład i zgadzam się z nim na 100%, tylko dodałbym do tego, że Bóg właśnie robi podobnie czyli zachęca do tego aby w Niego uwierzyć. Poza tym rodzice swojemu dziecku na siłę jedzenia do buzi nie wkładają. Jak dziecko jest w danym momencie nie głodne to na siłę mu kotleta nie pakuję :).


Bóg nie zachowuje się podobnie - jak się nie pomodlisz, to nie pomoże. Jak dziecko na kolana nie zacznie błagać - to nie dasz mu jeść? A rodzice nawet siłą karmią dziecko, kiedy głodówka zagraża zdrowiu.

Cytuj:
Czasami cierpienie zmienia człowieka, poza tym masz wolna wolę i możesz uważać tak jak uważasz. Masz bardzo dziecinne podejście do cierpienia, gdyż według Ciebie byłoby najlepiej jakbym chodził codziennie na tortury zamiast do znajomych na kawę.

To nie jest MOJE, tylko TWOJE podejście: to TY uważasz, że cierpienie to błogosławieństwo! Nie chcesz być codziennie błogosławiony? Jednak tchórzysz. Czemu nie jestem zaskoczony?

Cytuj:

Przyjmowanie cierpienia z pokorą to przyjęcie drogi z jaką podążamy przez życie. Czasami ta droga nie jest usłana różami, bardzo często jest na niej wiele chorób i innych cierpień. Można obrażać się na cały świat, że takie rzeczy nas dotyczą, a można nie przejmować się cierpieniami
i z wiarą podążać przez życie.
Co do chrześcijan o których piszesz wyżej, to znowu oceniasz zbyt pochopnie nie znając ludzi i mocno generalizujesz. Nie wiesz z jakimi trudnościami muszą z mierzyć każdego dnia, a z góry ich potraktowałeś.
Poza tym podejrzewam, iż dla chrześcijan co innego znaczy wspaniałość aniżeli dla Ciebie.

Z tego wszystkiego zapomniałeś odpowiedzieć na pytanie:
Mówimy o dostrzeganie w cierpieniu wspaniałości, w tym błogosławieństwa. No więc - jeśli faktycznie tak myślisz - powinieneś do mnie gonić. Czemu unikasz błogosławieństwa cierpienia?

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


So gru 03, 2011 11:52
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39
Posty: 918
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Liza napisał(a):
gargamel napisał(a):
2. Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze.

A człowiek wie o tych zasadach, ma wolną wolę i może wybierać: uwierzyć w te bajki lub nie. I sąd odbywa się dopiero na końcu naszych dni.

Wiara w Boga nie zależy od ludzkiej woli. Może gdyby chrześcijaństwo opierało się tylko na Nowym Testamencie... może gdyby o Jezusie z Nazaretu wspominało więcej zródeł historycznych. ST nie zostawia miejsca na jakieś wybory, bo dla każdego logicznie myślącego człowieka może być on jeden - nie wierzyć.
Natomiast od ludzkiej woli zależy ludzkie postępowanie, i ono ewentualnie powinno być osądzane przez Boga, a nie wiara, która podobno jest łaską.

_________________
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 :spoko: http://pajacyk.pl/


So gru 03, 2011 12:51
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
gargamel napisał(a):
Liza napisał(a):
gargamel napisał(a):
2. Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze.

A człowiek wie o tych zasadach, ma wolną wolę i może wybierać: uwierzyć w te bajki lub nie. I sąd odbywa się dopiero na końcu naszych dni.

Wiara w Boga nie zależy od ludzkiej woli. Może gdyby chrześcijaństwo opierało się tylko na Nowym Testamencie... może gdyby o Jezusie z Nazaretu wspominało więcej zródeł historycznych. ST nie zostawia miejsca na jakieś wybory, bo dla każdego logicznie myślącego człowieka może być on jeden - nie wierzyć.
Natomiast od ludzkiej woli zależy ludzkie postępowanie, i ono ewentualnie powinno być osądzane przez Boga, a nie wiara, która podobno jest łaską.

Tylko gdy ktoś traktuje ST jako podręcznik wiedzy o Bogu.


So gru 03, 2011 12:55
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
gargamel napisał(a):
Wiara w Boga nie zależy od ludzkiej woli.

Wiara jest łaską, ale człowiek dokonuje wyboru na poziomie woli: przyjmuje lub odrzuca. Łaska wymaga współpracy z nią. Nie jest to życie wg własnej lub jedynie użytecznej hierarchii wartości.
Cytuj:
Może gdyby chrześcijaństwo opierało się tylko na Nowym Testamencie... może gdyby o Jezusie z Nazaretu wspominało więcej zródeł historycznych.

Powiada się, że 100x powtórzone kłamstwo staje się prawdą. Tak wprowadza się ludziom nowe poglądy, przyjmuje je po jakimś czasie za swoje. Czy dziś kogoś dziwi homoseksualizm...to jakby norma i dobro myśli wielu. Są plany, że za 5 lat można będzie rejestrowac w Polsce żwiązki homoseksualne, trzeba jeszcze trochę popracowac nad spoleczeństwem.
L.Tołstoj powiedział: Tylko błędy i kłamstwa wymagają argumentów. Prawda może być samotna.
Cytuj:
Natomiast od ludzkiej woli zależy ludzkie postępowanie, i ono ewentualnie powinno być osądzane przez Boga, a nie wiara, która podobno jest łaską.

Każdy ją otrzymuje, tak wierzymy...nie ma zmiłuj. Na upór nie ma jednak lekarstwa.


So gru 03, 2011 15:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 01, 2011 23:03
Posty: 315
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Alus napisał(a):
Tylko gdy ktoś traktuje ST jako podręcznik wiedzy o Bogu.

Jak nie ST, to może sa jakies publikacje naukowe na ten temat ?
Chetnie poznam, chociaz jeden tytuł.


So gru 03, 2011 15:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Liza napisał(a):
Wiara jest łaską, ale człowiek dokonuje wyboru na poziomie woli: przyjmuje lub odrzuca. Łaska wymaga współpracy z nią. Nie jest to życie wg własnej lub jedynie użytecznej hierarchii wartości.
.

Czy każdy z automatu dostaje tę łaskę, czy jednak niektórzy nie? Co w tedy z takim delikwentem, który może by i przyjął z łaski tę łaskę, ale skoro jej nie dostał, to bez łaski?

tadeuszek napisał(a):
Alus napisał(a):
Tylko gdy ktoś traktuje ST jako podręcznik wiedzy o Bogu.

Jak nie ST, to może sa jakies publikacje naukowe na ten temat ?
Chetnie poznam, chociaz jeden tytuł.

Złośliwy koleżka z naszego Tadeuszka! :D

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


So gru 03, 2011 16:48
Zobacz profil
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):
Czy każdy z automatu dostaje tę łaskę, czy jednak niektórzy nie? Co w tedy z takim delikwentem, który może by i przyjął z łaski tę łaskę, ale skoro jej nie dostał, to bez łaski?

Każdy dostaje. Ty dostałeś po raz pierwszy na chrzcie. Masz normalnie przechlapane, nie wykpisz się...Ten Bóg to ma do Ciebie anielską cierpliwość. :razz:


So gru 03, 2011 18:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Przy chrzcie? I co - pewno jako niemowlę byłem bardzo wierzący? :D

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


So gru 03, 2011 19:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 27, 2011 16:08
Posty: 2
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
To co według Ciebie zrobiłby Twoj idealny, doskonały, miłosierny Bóg? Zstąpił by z nieba i powiedział, że nie możesz pojechać na tą wycieczkę? A Ty byś powiedział; "no ok Panie Boże, nie pojadę, możesz już wracać do nieba". Wielkość Boga spowodowałaby, że prawdopodobnie umarłbyś z przerażenia, dlatego nie dane jest nam oglądać Boga. Więc jak Bóg ma nas chronić? Każdy ma wolną wolę. Gdyby Bóg postawił Ci na drodze zank: stop, mógłbyś go ominąć, i wejść w ramiona stracenia. Jeśli Bóg zsła określone zło, ma w tym jakiś cel. To nie jest jego zabawa. Mówisz, że Bo jest wszechmocny i że gdyby mógł,to by sie obeszlo bez zla. Ale my nie jestesmy marionetkami, on nie może nami kierować, może tylko nas prowadzic, a ta droga, często wiąże sie z cierpieniem.

A z resztą, po co piszesz te wszystkie posty, skoro masz na wszystko swoja wlasna, madrzejszą odpowiedz? Na co Ci to? Żyj dalej tak jak żyjesz, skoro to wszystko Cię nie przekonuje.

A może, Ty poprostu szukasz odpowiedzi, na pytania, które Cię dręczą, a na które Twoje odpowedzi nie sią trafne?
Może poprostu szukasz Boga?
Jeśli nie, to bezsensu są twoje wszystkie posty i wypowiedzi.
Pozdrawiam.


So gru 03, 2011 20:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Naturalnie, mógłby, podsunąć ci (i Bogu) od ręki z tuzin pomysłów. Ale to nieistotne. Czy twierdzisz, że Wszechmocny NIC NIE MOŻE PORADZIĆ w takiej sytuacji?

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


So gru 03, 2011 20:28
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
gargamel napisał(a):
Skończcie już te dysputy. Dla każdego logicznie myślącego człowieka jasne jest to, że jeżeli nawet chrześcijański Bóg istnieje i jest wszechmogący, to żadną miłością nie jest, a istnienie wiecznego cierpienia w piekle jest tego dowodem, że o ziemskim nie wspomnę.
Wszystko zależy od interpretacji. Dziś KK uważa, że piekło to stan odrzucenia Boga, czyli wolny wybór człowieka, a nie jakieś tortury.

Trochę mnie irytuje, że wiele dość jasno brzmiących cytatów z Biblii rozumianych wprost brzmi bez sensu i trzeba je poddawać odpowiedniej interpretacji.

Acro napisał(a):
Soul33 napisał(a):
Ty chciałbyś, aby człowiek mógł czynić zło i jednocześnie aby nikomu nie działa się krzywda. To sprzeczność.
Mógł, ale żeby tego nie robił.
(Czy tylko ja dostrzegam absurd w tym zdaniu Acro?)

No to nie rób.

Acro napisał(a):
Jest to chyba wykonalne - zresztą, duszyczki w niebie tego dowodem.
Trafiają tam po życiu doczesnym, które jest konieczne, aby istniała zarówno wolna wola, jak i miłosierdzie.

Przy okazji, poczytaj sobie o niebie wg. Benedykta XVI.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... 82010.html

Acro napisał(a):
Soul33 napisał(a):
No właśnie. Gdybyś zobaczył kamień toczący się do góry to oznaczałoby, że fizyka jest bez sensu, czy że Ty czegoś nie rozumiesz?
Oznaczałoby to, ze fizyka w obecnym kształcie jest bez sensu. (zakłądam, ze kamień faktycznie toczy się pod górę, nie ma tam jakiś trików itp).
Sorry, pomyłka. Fizyka to nauka o naturze. Powinno zatem być: "Gdybyś zobaczył kamień toczący się do góry to oznaczałoby, że natura jest bez sensu, czy że Ty czegoś nie rozumiesz?". Analogicznie, możesz nie rozumieć, jak łączy się miłosierdzie i wszechmoc Boga ale z tego nic nie wynika.


Czy widzisz, że możemy ciągnąć tę dyskusję do Dnia Sądu i jeszcze trochę, aż Jezus przyjdzie i każe nam się zamknąć? Dla mnie wyjaśnienie jest satysfakcjonujące, dla Ciebie nie. Ty argumentujesz w jedną a ja w drugą. Równie dobrze moglibyśmy zamienić się rolami. To bez znaczenia, to tylko kwestia chęci do argumentacji za lub przeciw.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


So gru 03, 2011 20:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: No to nie rób.
Cytuj:
No to nie rób.

Dzięki za pozwolenie.
A wracają do tematu, który chyba zgubiłeś: to co, Bóg nie mógł nas tak stworzyć, abyśmy - jak on, nie wybierali zła, choć mielibysmy taką możliwość?

Cytuj:
Trafiają tam po życiu doczesnym, które jest konieczne, aby istniała zarówno wolna wola, jak i miłosierdzie.

Chyba się zdekoncentrowałeś. :)
Nie pytam, skąd się biora duszyczki w niebie. Zwracam uwagę, że - nie tylko teoretycznie wg KK - możliwe jest pogodzenie wolnej woli z unikaniem zła - np w niebie. Tak czy nie?

Cytuj:
Sorry, pomyłka. Fizyka to nauka o naturze. Powinno zatem być: "Gdybyś zobaczył kamień toczący się do góry to oznaczałoby, że natura jest bez sensu, czy że Ty czegoś nie rozumiesz?". Analogicznie, możesz nie rozumieć, jak łączy się miłosierdzie i wszechmoc Boga ale z tego nic nie wynika.

Dobry przykład.
Oznaczałoby to, że źle rozumiem naturę (grawitację). I podobnie: jeżeli jest tyle zła na swiecie, to nieprawidłowe jest rozumienie natury Boga (jako miłosiernego i wszechmocnego).
Cytuj:
Czy widzisz, że możemy ciągnąć tę dyskusję do Dnia Sądu i jeszcze trochę, aż Jezus przyjdzie i każe nam się zamknąć? Dla mnie wyjaśnienie jest satysfakcjonujące, dla Ciebie nie. Ty argumentujesz w jedną a ja w drugą. Równie dobrze moglibyśmy zamienić się rolami. To bez znaczenia, to tylko kwestia chęci do argumentacji za lub przeciw.

Dla mnie sprawa jest prosta: kolejne rozwiązanie to tylko inne, przewrotne i nie wprost nazywanie Boga niemiłosiernym lub (częściej) niewszechmocnym. I ja to tylko robię. Ty właśnie utknąłeś na tym drugim: nie wierząc, że Bóg może pogodzić wolną wolę ludzi z ich niechęcią do czynienia zła. Co zresztą ewidentnie jest możliwe nawet w chrześcijańskiej teorii - po On sam taki jest, takie sa dusze w niebie.

Ale zapraszam - kombinuj dalej. :)

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


So gru 03, 2011 22:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 27, 2010 14:27
Posty: 224
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Acro napisał(a):
Tylko ze rodzice nie potrafią inaczej nauczyć dzieci jeżdzić, bo nie są wszechmocni. Twój Bóg tez nie jest?
Trzeci raz nie odpowiedziałeś:
pisałeś, że dopuszczasz jak to ująłeś, "nieokazania swojej miłości w tym momencie"? No więc jak w końcu: obojętne patrzenie, jak twoje dziecko upala sobie w palniku rączkę to będzie miłość do niego czy nie?

Już kilka razy Tobie odpowiedziałem, a na to, że Ciebie taka odpowiedź nie satysfakcjonuje nic nie poradzę. To nie moja wina, że patrzysz tylko przez pryzmat tego co ziemskie.

Acro napisał(a):
Bóg nie zachowuje się podobnie - jak się nie pomodlisz, to nie pomoże. Jak dziecko na kolana nie zacznie błagać - to nie dasz mu jeść? A rodzice nawet siłą karmią dziecko, kiedy głodówka zagraża zdrowiu.

Bóg pomaga kiedy chce i komu chce i jak ktoś prosi o pomoc to wiara jest wtedy potrzebna tak jak pisałem wcześniej lecz podejrzewam, że pomaga także tym, którzy Go o to nie proszą.


Acro napisał(a):
To nie jest MOJE, tylko TWOJE podejście: to TY uważasz, że cierpienie to błogosławieństwo! Nie chcesz być codziennie błogosławiony? Jednak tchórzysz. Czemu nie jestem zaskoczony?


Po pierwsze skąd wiesz, że przez cierpienie nie jestem codziennie błogosławiony?
Po drugie Twoja definicja cierpienia i błogosławieństwa jest widać różna od mojej. Ty mówisz o cierpieniu typu "siedzę codziennie w sali tortur" czyli coś na zasadzie masochizmu , a ja mam na myśli cierpienia w sensie chorób,śmierci bliskich, zdrad, gwałtów, przemocy, trudności finansowych, trudności w pracy i życiu rodzinnym itp.

Acro napisał(a):
Z tego wszystkiego zapomniałeś odpowiedzieć na pytanie:
Mówimy o dostrzeganie w cierpieniu wspaniałości, w tym błogosławieństwa. No więc - jeśli faktycznie tak myślisz - powinieneś do mnie gonić. Czemu unikasz błogosławieństwa cierpienia?


J.w.


N gru 04, 2011 9:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cytuj:
Już kilka razy Tobie odpowiedziałem, a na to, że Ciebie taka odpowiedź nie satysfakcjonuje nic nie poradzę. To nie moja wina, że patrzysz tylko przez pryzmat tego co ziemskie.

Nie, ciągle się uchylasz.

Napisałeś coś niesamowicie kuriozalnego: że byt doskonale miłosierny może na chwilę przestać być miłosierny. Oczywiście, to nielogiczne, więc próbuję od ciebie wydobyć odpowiedź na proste pytanie, aby ci tę nielogiczność uzmysłowić:

pisałeś, że dopuszczasz jak to ująłeś, "nieokazania swojej miłości w tym momencie"? No więc jak w końcu: obojętne patrzenie, jak twoje dziecko upala sobie w palniku rączkę to będzie miłość do niego czy nie?
Czego w tym pytaniu nie rozumiesz?

Cytuj:
Bóg pomaga kiedy chce i komu chce i jak ktoś prosi o pomoc to wiara jest wtedy potrzebna tak jak pisałem wcześniej lecz podejrzewam, że pomaga także tym, którzy Go o to nie proszą.

Widzę że trochę ustąpiłeś... Ciągle jednak mało: byt doskonale miłosierny powinien jednakowo miłować (więc i pomagać) wazeliniarzom i pozostałym.

Cytuj:
Po pierwsze skąd wiesz, że przez cierpienie nie jestem codziennie błogosławiony?

Może jesteś. No więc ja Ci proponuję extra dawkę błogosławieństwa! Tchórzysz! :(

Cytuj:
Po drugie Twoja definicja cierpienia i błogosławieństwa jest widać różna od mojej. Ty mówisz o cierpieniu typu "siedzę codziennie w sali tortur" czyli coś na zasadzie masochizmu , a ja mam na myśli cierpienia w sensie chorób,śmierci bliskich, zdrad, gwałtów, przemocy, trudności finansowych, trudności w pracy i życiu rodzinnym itp.

Co za różnica. Sam wymieniasz zaraz przecież "przemoc". Ale, ok, dorzucę w promocji chorobę (popracuję może nad twoją wątrobą...) oraz trudności finansowe: przynieś ze sobą całą swoją forsę. No więc jak: "błogosławią' tylko pewno rodzaje cierpienia? Jakie? Dlaczego?

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


N gru 04, 2011 11:16
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2789 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143 ... 186  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL