
taka może troche dziwna prosba
Witajcie (to pierwszy a zarazem ostatni raz, gdy zwracam się w ty poście do większej ilości osób); od teraz mówię już tylko konkretnie do Ciebie, który/która czytasz te słowa. Potrzebuję Cię! Potrzebuję Twojej pomocy, by udźwignąć Krzyż. Czy zechcesz mnie wysłuchać i pomóc? Szukam Cię, bo sama sobie nie poradzę. Zastanawiasz się na pewno, czemu tak dziwnie rozpaczliwie brzmiąż te słowa. To nie jest tak, że jestem samotna, nie mam przyjaciół. Mam. Są mi bardzo bliscy i właśnie dlatego nie mogą pomóc. Nie wyjaśnię tu teraz o co mi chodzi, to powiem Ci, gdy się spotkamy (jeśli w ogóle zechcesz mnie poznać). Nie, to nie jest nic złego. Jestem niepełnosprawna i potrzebuję Twoich rąk. Jeżeli mieszkasz w pobliżu Wejherowa i masz trochę czasu to proszę, spotkajmy się. Wtedy wszystko Ci wyjaśnię. Mam trzydzieści dwa lata i nie chciałabym byś był/była dużo młodszy/młodsza. Dobrze bym to ja okazała się młodsza, wtedy chyba byłoby mi łatwiej. Tobie zresztą chyba też. Zapewniam jeszcze raz, to nie jest nic złego. Nie chcę się zabić, jeśli przez chwilę o tym pomyślałeś/pomyślałaś. Chcę się po prostu na początek zaprzyjaźnić. Czy mogę Cię o to prosić? Jeśli tak, to proszę odezwij się do mnie.
kajarabek@wp.pl Z góry, już teraz bardzo Ci dziękuję za Twój czas i SERCE. Pozdrawiam Kaja