W sumie do tej pory jakoś nie miałem żadnego problemu z in vitro nawet dziwiło mnie działanie kościoła w tej kwestii.

Dzisiaj natrafiłem na ciekawy artykuł zresztą przeczytajcie sami:P
http://www.nytimes.com/2011/09/06/healt ... .html?_r=1

Szokujące w tym wszystkim może być tylko to, że nie przewidziano tego wcześniej.
Co myślicie o tym jest to zagrożenie jakieś w takiej formie (jak obecnie) dla ludzi czy nie?

Prosiłbym tutaj o nie robienie wojen między wierzącymi i niewierzącymi a raczej o luźną wymianę zdań:)

Oczywiście, że przewidziano. W normalnych bankach spermy są limity w ilości oddanych porcji nasienia aby jeden mężczyzna nie miał za dużo dzieci. Nie wiem jak to się stało, że w tym przypadku ktoś o tym zapomniał.

Zagrożenie to nie jest żadne praktycznie. Media zrobiły wokół tego wielki szum. Ale 150 dzieci od jednego ojca ma marne szanse natrafić na siebie. Szansa, że spośród "rodzeństwa" skojarzy się choć jedna para jest minimalna.

Cóż, chyba nie z tego powodu Kościół zabrania in vitro. A różnego rodzaju braki w ustanawianiu lub przestrzeganiu dobrych praktyk dotyczą nie tylko in vitro. Ostatnio pół Europy bało się tajemniczych zatruć spowodowanych kiełkami winogron bodajże. Słaby to jednak argument przeciwko jedzeniu kiełków.

Oj ale ja nie jestem przeciwko in vitro mi osobiscie akurat to jest obojętne czy to jest dozwolone czy nie dobre czy zle obojetne mi to
W zasadzie ten artykuł pokazuje tylko braki w prawie w danym temacie:)

A gdyby na to spojrzeć inaczej? Czy banki spermy dysponują danymi o swoich dawcach nasienia? Może są mężczyźni, którzy figurują w różnych bankach? Korzystanie z dawców spermy nie jest powszechne. Są typy mężczyzn faworyzowane przez kobiety. Zaczyna nam się ojcostwo zagęszczać. Ludzie to nie zwierzęta. Każdy kazirodczy związek to ogromna tragedia ze względu na potomstwo. W sprawie in vitro jest więcej zagrożeń, zwłaszcza w przypadku, gdy dziecko, w wyniku manipulacji genetycznych, ma genotyp należący do kilku osób. O ile mi wiadomo była już sprawa sądowa z tym związana. Odrzuciłam w sprawie aspekt religijny.

Moim zdaniem nic się nie stało że jeden człowiek jest ojcem tylu dzieci. Najważniejsze żeby człowiek ten i wszyscy, którzy są dawcami w takich bankach byli całkowicie wolni od chorób genetycznych, które mogą w jakikolwiek zostać przekazane dalej. Nie wiem jak się to odbywa w Polsce ani na świecie, ale mam nadzieję że każdy mężczyzna przed zostaniem dawcą ma przeprowadzane badania genetyczne.

Ludzie na razie nie radzą sobie z chorobami genetycznymi. Myślę jednak że w niedalekiej przyszłości (powiedzmy za 50 lat) większość ludzi, których rodzice posiadają wadę/y genetyczne będzie rodziło się poprzez zapłodnienie in-vitro, a wady zostaną zlikwidowane poprzez naprawienie błędnego kodu. Myślę również, że ludzie sami będą chcieli z tego korzystać, nie będą chcieli żeby ich dzieci były karłami, nie będą chcieli żeby nosiły okulary itd. Natomiast sex dla tych ludzi będzie służył jedynie przyjemności, nie będzie miał praktycznego zastosowania

Czy wy przypadkiem nie przesadzacie z tą ilością dzieci? Nawet, jeśli in vitro zostanie w Polsce zezwolone, to przecież nie spowoduje to tego, że co druga kobieta wybierze tą metodę poczęcia zamiast "tradycyjnej". Poza tym jestem zdania, że in vitro powinno być legalne w Polsce bo ludzie powinni mieć możliwość wyboru. Jeśli dla kogoś invitro jest nie zgodne z wiarą, przekonaniami to i tak tego nie zrobi. A dla innych może to być wielka szansa na upragnione dziecko.

baskaaa, wake up. In vitro jest legalne w Polsce.

In vitro nie usuwa problemu bezpłodności, jest tylko ominięciem go kosztem likwidacji pewnej liczby istnień ludzkich. Więcej, jest to przekazywanie bezpłodności kolejnym pokoleniom. Są inne rozwiązania niż sztuczne zapłodnienie, charakteryzujące się też procentowo większą skutecznością:
http://www.orlinski.wm.pl/category/in-vitro-2/

jak twoim zdaniem można przekazać bezpłodność?

mnie nie interesują metody poza invitro. Mnie interesuje niby jak in vitro zabija.

Każdy zabieg in vitro wymaga zapłodnienia kilku komórek jajowych, z czego transferowi poddaje się tylko dwie maksymalnie cztery. Resztę można zamrozić, nie wszystkie jednak mogą przeżyć ten proces i nie wszystkie zostaną wszczepione matce, by mogły się rozwinąć. Jest to najtrudniejszy aspekt całego zagadnienia. Sceptycy metody mówią o zabijaniu ludzi, zwolennicy zwracają uwagę na to, że zarodek nie może mieć takich samych praw jak człowiek dorosły. Bez względu na te spory, oczekujący na dziecko rodzice przeżywają tak samo utratę każdego zarodka. Lekarze zaś mówią, ze nikt embrionów nie zabija i każda śmierć w laboratorium jest samoistna, niemniej jednak większą cześć z nich się traci.

pragnę również zauważyć, że wiele normalnych zapłodnień kończy się samoistnym poronieniem...

Doprecyzuję. Jeśli bezpłodność wynikała z defektu genetycznego, to istnieje możliwość przeniesienia tego defektu na kolejne pokolenia w wyniku zastosowania in vitro. Jeśli np mężczyzna jest bezpłodny z powodu uszkodzenia chromosomu Y, a w wyniku sztucznego zapłodnienia urodzi mu się syn, to będzie on bezpłodny.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?da ... d=my02.txt
Jedno życie dziecka poczętego w próbówce to w praktyce nawet kilkanaście obumarlych embrionów, we Włoszech, gdzie ustawa bioetyczna obowiązuje, obliczono
że w ciągu jednego roku na 58 869 ludzkich zarodków poczętych metodą in vitro w 2005 roku jedynie 3385 się narodziło.
http://ekai.pl/wydarzenia/ostatnia_chwi ... ec-innych/
A w którym momencie nabywa te prawa?

Ale decyzja o sztucznym zapołodnieniu pociągająca za sobą wyrok na te poczęte zarodki nie jest samoista, ale jest aktem wyboru.

Tylko że świadome doprowadzanie do takiego poronienia nazywamy aborcją. Na podobieństwo problemu aborcji i in vitro zwracają uwagę nawet osoby dalekie od akceptacji nauczania Kościoła.

"Ja się zgadzam z Kościołem – przy takim rozumieniu początków życia, przy założeniu, że embrion to człowiek, to in vitro jest takie samo jak aborcja. Żadnej różnicy! Kinga Dunin w wywiadzie Roberta Mazurka (17 lipca 2010 r.
Rzeczpospolita)

dodam, że każdy zarodek = człowiek, każdy z nich otrzymuje nieprawdopodobny skarb od Boga czyli duszę nieśmiertelną - rodzi się życie, a zwolennicy tak po prostu mowią, że tych ludzi pakujemy do lodówki i sobie tam śpią i nic im nie jest..
a co za 5, 10 lat ? co się dzieje z tymi dziećmi ? łudzicie się że dane im bedzie żyć ?
przekonany jestem że ostatecznie lądują w kanalizacji,
jedno dziecko z probówki = kilka istnień ludzkich jakby abortowanych, nieochrzczonych, dusze te lądują w czyśćcu..

pomijając już "upośledzenia" fizyczne tych biednych dzieci z probówki, które nie narodziły się z woli Boga tylko człowieka,
invitro jest to po prostu zabawa w Boga: temu damy zyć a temu nie damy, a może temu? ee lepiej temu..
Bóg nie dając potomstwa małżeństwu ma w tym swój cel, jeśli małżeństwo decyduje się na invitro, pomija świętą Wolę Boga

Były przypadki, że rodziły się dzieciaczki z zarodkó zamrożonych przez kilkanaście lat. Pogooglujcie.

A dlaczego Bogu ducha winna duszyczka ma lądować w czyśccu?

Jeżeli uważasz, że jakakolwiek matka i jakikolwiek ojciec, którzy uciekają siędo invitro i borykają się z bezpłodnością pozwoliliby wyrzucić swoje zarodki to wybacz, ale bez komentarza.

Bóg nie dając potomstwa bla bla bla bla

ciekawe czy też byś tak mówił będąc na miejscu takich osób.
Równie dobrze możnaby zakazać przeszczepów, skomplikownych operacji itp bo pomijają wolę Boga.

do deletacji

acha czyli uważasz, że Bóg skazuje na czysccowe męki dzieci ylko dlatego, że są nie ochrzczone?

----------> viewtopic.php?f=48&t=11768

co robią? dalej opłacają ich mrożenie.
Od razu dodam, że nie jestem zwolenniczka tworzenia nadprogramowej liczby zarodków.

Podziwiam Twoją postawę. Ja zrobiłabym wszystko, aby urodzić dziecko.