ACTA - koniec wolnego internetu?
| Autor |
Wiadomość |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
A rozpatrzmy taki przykład: piszę piosenkę i ją nagrywam. Zapisuję w pliku mp3. Następnie robię 1000 kopii tej empetrójki. Pytanie: czy pomnożyłem swój majątek tysiąckrotnie?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Pt lut 10, 2012 9:54 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Na to wygląda. A jeżeli ktoś sobie skopiuje tę piosenkę bez Twojego pozwolenia, to Ci ten majątek uszczuplił. Tyle razy, ile razy skopiował. W ten sposób Twój majątek wzrasta, bo za każde kopiowanie bez pozwolenia powinieneś otrzymać odszkodowanie - nie tylko zwrot kosztów, które możesz sobie wyssać z palca, ale także ich pięciokrotność w formie rekompensaty.
Na tym polega amerykański cud gospodarczy - robienie zysków z braków. Zaczęło się to od tworzenia przychodów z długów i rozwija się coraz lepiej. Ciekawe w którym momencie bańka pęknie?
|
| Pt lut 10, 2012 10:17 |
|
 |
|
WZasadzieNiegroźny
Dołączył(a): Śr sty 25, 2012 11:23 Posty: 302
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Cawilian napisał(a): Na to wygląda. A jeżeli ktoś sobie skopiuje tę piosenkę bez Twojego pozwolenia, to Ci ten majątek uszczuplił. Tyle razy, ile razy skopiował. W ten sposób Twój majątek wzrasta, bo za każde kopiowanie bez pozwolenia powinieneś otrzymać odszkodowanie - nie tylko zwrot kosztów, które możesz sobie wyssać z palca, ale także ich pięciokrotność w formie rekompensaty. Co więcej - nie jest to teorią, tylko praktyką, tak jak tajemnicą nie jest, ze niektóre firmy fonograficzne większy zysk czerpią z odszkodowań niż rozprowadzania nośników/sprzedaży plików. Przy okazji - czy ktoś zwrócił uwagę na to, że dzięki naszemu prawu o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi wszystkie te ZAIKSy i inne pokrewne złodziejskie organizacje będą mogły być wykorzystywane do uskuteczniania cenzury i że po prowadzeniu ACTA niemożliwe będzie rozpowszechnianie utworu anonimowego?
|
| Pt lut 10, 2012 10:56 |
|
|
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Wobec tego trzeba zapytać o istotę prawa "autorskiego". Przecież nie można rozsądnie przyjąć, że zabawiając się kopiowaniem swoich piosenek pomnażam sobie majątek (to byłby chyba najprostszy sposób na zostanie milionerem, jaki wymyślono  ). Więc czego ja tak naprawdę jestem właścicielem? Odpowiedź: jestem właścicielem dzieła (to nie to samo, co np. papier nutowy i atrament, którym te nuty zapisałem, ani nawet sam zapis nutowy - wszak i ja i każdy inny może sobie sam zrobić transkrypcję, jeśli się na tym zna). Co to w praktyce oznacza? Oznacza to, że mam prawo przedstawiać to dzieło jako "moje" i zarabiać na tym dziele jako "moim". A więc, na przykład (tak, jak to było dawniej) jeśli jakiś mecenas kultury zamawia u mnie sonet na urodziny córki, albo jakiś proboszcz Mszę na najbliższe pierwsze komunie - to za wykonane na to zlecenie dzieło tylko ja mam prawo żądać zapłaty, a zleceniodawca ma obowiązek zapłacić za nie właśnie mnie, a nie komu innemu. "Kradzież" dzieła może więc polegać na tym, że ktoś przypisze sobie moje dzieło - czyli "odbierze mi własność", zdefiniowaną jak wyżej. To się nazywa popularnie "plagiatem" i jest niewątpliwą kradzieżą (a przy okazji oszustwem), czego nigdy bym nie śmiał podważać. Ale to nie jest piractwo.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Pt lut 10, 2012 11:35 |
|
 |
|
WZasadzieNiegroźny
Dołączył(a): Śr sty 25, 2012 11:23 Posty: 302
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Johnny99 napisał(a): "Kradzież" dzieła może więc polegać na tym, że ktoś przypisze sobie moje dzieło - czyli "odbierze mi własność", zdefiniowaną jak wyżej. Albo na tym, że zacznie czerpać zyski z komercyjnego wykorzystania Twojego dzieła nie dzieląc się z Tobą/nie informując Cię o tym. Tak działa np. ZAIKS , który dzięki ACTA zyska ku temu jeszcze większe możliwości 
|
| Pt lut 10, 2012 12:00 |
|
|
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
WZasadzieNiegroźny napisał(a): Albo na tym, że zacznie czerpać zyski z komercyjnego wykorzystania Twojego dzieła nie dzieląc się z Tobą/nie informując Cię o tym. To mniej więcej to samo. Żądając zapłaty za moje dzieło, przypisuje je sobie (ponieważ tylko ja, jako właściciel, mam prawo żądać za nie zapłaty) - nawet jeśli nie wyraża tego werbalnie. To jest "piractwo" w sensie klasycznym. Cytuj: Tak działa np. ZAIKS , który dzięki ACTA zyska ku temu jeszcze większe możliwości Częsty przypadek. Artyści co i rusz narzekają (ostatnio choćby zespół The Darkness), że ktoś wypuścił np. składankę the best of nie dość, że bez ich zgody, to nawet bez ich wiedzy. I co najśmieszniejsze, zwykle okazuje się, że nie mieli i nie mają żadnych instrumentów, by temu przeciwdziałać. Tak to właśnie korporacje "chronią prawa i interesy artystów". Oczywiście przed złymi piratami.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Pt lut 10, 2012 12:16 |
|
 |
|
WZasadzieNiegroźny
Dołączył(a): Śr sty 25, 2012 11:23 Posty: 302
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Johnny99 napisał(a): WZasadzieNiegroźny napisał(a): Albo na tym, że zacznie czerpać zyski z komercyjnego wykorzystania Twojego dzieła nie dzieląc się z Tobą/nie informując Cię o tym. To mniej więcej to samo. Żądając zapłaty za moje dzieło, przypisuje je sobie (ponieważ tylko ja, jako właściciel, mam prawo żądać za nie zapłaty) - nawet jeśli nie wyraża tego werbalnie. Trochę tak, ale jednak jest tu taka różnica, że z piracenia utworu, któremu towarzyszy Twoja nazwa masz jakiś pośredni zysk, w sensie promocji, co też- w odniesieniu do wielkich wytwórni - potwierdzają statystyki. Generalnie dla tych wytwórni najwygodniej by było, gdyby wszyscy niezmiennie piracili na potęgę, a one wciąż miałyby jednocześnie możliwość ściągania wziętych z sufitu odszkodowań.
|
| Pt lut 10, 2012 12:33 |
|
 |
|
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Mroczny Pasażer napisał(a): W sumie Arco, powiedz mi. Tak chętnie nazywasz ściąganie z neta kradzieżą i tak bardzo chcesz zza to karac.To teraz wytłumacz mi, kompletnemu laikowi, jak ma poznać, ze udostępniony w necie plik jest tam zamieszczony bez zgody autora? Przypominam bo Arco jak zwykle odpowiada tylko na to, co dla niego wygodne. :}
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
| Pt lut 10, 2012 14:22 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
|
| Pt lut 10, 2012 18:01 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Johnny99 napisał(a): Wobec tego trzeba zapytać o istotę prawa "autorskiego". Przecież nie można rozsądnie przyjąć, że zabawiając się kopiowaniem swoich piosenek pomnażam sobie majątek (to byłby chyba najprostszy sposób na zostanie milionerem, jaki wymyślono  ). Więc czego ja tak naprawdę jestem właścicielem? Odpowiedź: jestem właścicielem dzieła (to nie to samo, co np. papier nutowy i atrament, którym te nuty zapisałem, ani nawet sam zapis nutowy - wszak i ja i każdy inny może sobie sam zrobić transkrypcję, jeśli się na tym zna). Co to w praktyce oznacza? Oznacza to, że mam prawo przedstawiać to dzieło jako "moje" i zarabiać na tym dziele jako "moim". A więc, na przykład (tak, jak to było dawniej) jeśli jakiś mecenas kultury zamawia u mnie sonet na urodziny córki, albo jakiś proboszcz Mszę na najbliższe pierwsze komunie - to za wykonane na to zlecenie dzieło tylko ja mam prawo żądać zapłaty, a zleceniodawca ma obowiązek zapłacić za nie właśnie mnie, a nie komu innemu. A jeśli ja Ci tego dzieła nie odbiorę, ale je sobie skopiuję? Przecież o to cały czas chodzi. Skopiuję Twój sonet i będę go sprzedawał, nawet z zaznaczeniem, że to Ty jesteś autorem? Zgodnie z "kodeksem pirackim" skopiowałem, a nie ukradłem, tak jak Jezus skopiował chleb. Johnny99 napisał(a): "Kradzież" dzieła może więc polegać na tym, że ktoś przypisze sobie moje dzieło - czyli "odbierze mi własność", zdefiniowaną jak wyżej. To się nazywa popularnie "plagiatem" i jest niewątpliwą kradzieżą (a przy okazji oszustwem), czego nigdy bym nie śmiał podważać. Ale to nie jest piractwo. Jak skopiuję sobie mercedesa, to mogę sobie przypisać to dzieło czy nie? W końcu to ja własnoręcznie wykonałem kopię, więc zgodnie z "kodeksem pirackim" nikomu nic do tego. Co ciekawe, Daimler właśnie nie chce, abym swoją podróbę nazywał mercedesem i przypisywał autorstwo Daimlerowi.
|
| Pt lut 10, 2012 21:30 |
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Johnny99 napisał(a): A rozpatrzmy taki przykład: piszę piosenkę i ją nagrywam. Zapisuję w pliku mp3. Następnie robię 1000 kopii tej empetrójki. Pytanie: czy pomnożyłem swój majątek tysiąckrotnie? Wartość intelektualna to nie to samo, co fizyczna, co nie znaczy, że ją wolno kraść. Inaczej: czy wartość książki to dla ciebie wyłącznie odpowiednio sklejony papier i farba? Ściągając książkę z sieci wyrządzasz mniejszą szkodę niż kradnąc książkę z magazynu wydawcy - ale tylko o wartość tego papieru i druku. Ciągle pozostaje to jednak kradzieżą.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Pt lut 10, 2012 23:49 |
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Mroczny Pasażer napisał(a): W sumie Arco, powiedz mi. Tak chętnie nazywasz ściąganie z neta kradzieżą i tak bardzo chcesz zza to karac.To teraz wytłumacz mi, kompletnemu laikowi, jak ma poznać, ze udostępniony w necie plik jest tam zamieszczony bez zgody autora? Sorki, przegapiłem. Wydaje mi się że tak samo, jak w przypadku rzeczy materialnych. Jeżeli osoba, od której nabywasz/dostajesz dobro twierdzi, że posiada do tego prawa zakładasz, że tak jest o ile nie ma poważnych podstaw aby myśleć inaczej. W poważniejszych sprawach, aby unikanąć póżniejszcyh kopotów nawet to się sprawdza (np kupno auta, neiruchomości, ale nawet roweru - sprawdzenie, czy nie jest znakowany) - choć zawsze można w razie wpadki wówczas dochodzić rekompensaty od tego, który skłamał twierdząc, że te prawa ma.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Pt lut 10, 2012 23:54 |
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Witold napisał(a): Acro napisał(a): Przed chwilą było, że piractwo nie jest kradzieżą, bo nie oznacza ponoć strat dla własciciela. Strata pierścionka dla babci tez nie jest stratą, bo nawet nie pamieta, ze go ma. Więc - można kraść, prawda? Jest stratą obiektywnie, nawet jeżeli nie jest subiektywnie (z punktu widzenia babci). Pytanie brzmi, czy w przypadku piractwa nie jest właśnie na odwrót - straty obiektywnej w zasadzie nie ma, a subiektywna jest ogromna, wyolbrzymiona ponad miarę. Co babcia straciła obiektywnie? Konkretnie! Nie założy pierścionka, którego i tak by nie założyła? Dlaczego twórca filmu, który wszyscy oglądają w sieci za darmo, obiektywnie nie traci? Uzyska ileś tam mniej przychody z wypożyczenia, kin itd. Mowa o konkretnych pieniądzach (acz trudnych do wyliczenia).
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Pt lut 10, 2012 23:59 |
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Mroczny Pasażer napisał(a): Mroczny Pasażer napisał(a): W sumie Arco, powiedz mi. Tak chętnie nazywasz ściąganie z neta kradzieżą i tak bardzo chcesz zza to karac.To teraz wytłumacz mi, kompletnemu laikowi, jak ma poznać, ze udostępniony w necie plik jest tam zamieszczony bez zgody autora? Przypominam bo Arco jak zwykle odpowiada tylko na to, co dla niego wygodne. :} Odezwał się ten, który ciągle, mimo moich już trzech próśb, nie przedstawił mechanizmu finansowania innowacji i twórczości przy braku ochrony prawnej, a i kilka innych pytań pozostawił bez odpowiedzi! dyskutuję na raz z kilkoma osobami, to tego raz dwie długaśnie odpowiedzi wcięło mi, bo się strona zawisiła (wywalało komunikat, że serwis chwilowo nieczynny).
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| So lut 11, 2012 0:02 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Johnny99 napisał(a): A więc, na przykład (tak, jak to było dawniej) jeśli jakiś mecenas kultury zamawia u mnie sonet na urodziny córki, albo jakiś proboszcz Mszę na najbliższe pierwsze komunie - to za wykonane na to zlecenie dzieło tylko ja mam prawo żądać zapłaty, a zleceniodawca ma obowiązek zapłacić za nie właśnie mnie, a nie komu innemu. Tak jest, na tym kiedyś polegał mecenat. Ale mecenas płacąc za dzieło zatrzymywał je dla siebie, lub jeśli był to panegiryk, kontentował się jego treścią. Wyobraźmy sobie teraz inną sytuację. Do zbiedniałego geniusza, który poza tym nie potrafi nawiązywać kontaktów z ewentualnymi mecenasami, przychodzi bogaty, lecz mierny kompozytor i proponuje mu umowę. Będzie kupował od niego dzieła, płacąc - to jest ważne - więcej, niż by ów geniusz mógł liczyć od mecenasów, a następnie, przedstawiając je jako własne, będzie z owymi mecenasami negocjował zapłatę. Ten sam szczwany menedżer (tak już musimy go nazywać) postanawia pobierać drobne wynagrodzenie za przedstawianie tego utworu muzycznego, mając nadzieję, że po pewnym czasie wydatek mu się zwróci. W tym wypadku również wszyscy zyskują: - artysta - bo dostaje więcej, niż mógłby wymarzyć i może skoncentrować się na pisaniu arcydzieł,
- mecenasi - bo płacą mniej za jedno wykonanie,
- menedżer - bo małe kwoty pomnożone przez wiele wykonań dadzą większe zyski niż jeden mecenas.
Aby to jednak zrobić, potrzebuje zmiany w prawie, która będzie chronić własność intelektualną zrównując ją z własnością materialną. Inaczej bowiem nie zdoła pobierać owych drobnych opłat. I tu przejść można do kolejnego problemu. SweetChild napisał(a): Jak skopiuję sobie mercedesa, to mogę sobie przypisać to dzieło czy nie? W końcu to ja własnoręcznie wykonałem kopię, więc zgodnie z "kodeksem pirackim" nikomu nic do tego. Co ciekawe, Daimler właśnie nie chce, abym swoją podróbę nazywał mercedesem i przypisywał autorstwo Daimlerowi. Mercedes to nie tylko marka ale i samochód. Nie uda Ci się skopiować samochodu tak, aby był idealny. Chyba, że skorzystasz z firmware Daimlera. I tu pojawia się pewien haczyk. Otóż firma, prognozując wielkość produkcji, zakłada nieuniknione błędy, kierując się modelami niezawodności. Stąd, jeżeli przypadkowo wyprodukowana zostanie partia idealnych pojazdów przekraczająca założony kontyngent, to i tak do sprzedaży zostanie wprowadzona tylko założona wielkość, a cała reszta zostanie dołożona do następnej porcji lub zdemontowana. Dawno, dawno temu, w PRL, w zakładach Unitra produkowano na licencji radiomagnetofon Grundiga. Dostawca części, przewidując błędy produkcyjne, dostarczył ich odpowiednio więcej. Jednak za plecami robotników stanęli SB-cy i produkcja została tak wyśrubowana, że złożono więcej aparatów, niż przewidywał kontyngent. Aparaty te dostała dyrekcja i jej totumfaccy. Gdy w chińskiej fabryce zostanie wyprodukowana większa partia iProduktów niż to przewidywało zamówienie, to nadmiar powinien być unicestwiony, ale najczęściej zostaje sprzedany i wprowadzony na rynek nielegalnie. Nie różni się on niczym od "legalnych", zaburza jednak rynek i obniża zyski nakładcy (trudno go nawet nazwać producentem, prędzej właścicielem praw autorskich; ...no i produkcyjnego bydła), toteż stosuje on ten sam mechanizm, co farmer niszczący część zbiorów, aby utrzymać rynkową cenę. Co więc się stanie, gdy, dajmy na to, fabryka samochodów wyprodukuje 1000 aut. Czy jej majątek od tego wzrósł? Nie, raczej zmalał. Wydano bowiem pieniądze na materiały, wykonawstwo, obróbkę i zapłatę konstruktorom. Jeżeli te samochody nie zostaną sprzedane, tylko obrócą się w złom na parkingu, majątek fabryki się od tego nie powiększy. I tak się stanie, jeżeli ktoś wyprodukuje podobne auto z gorszych materiałów (i, rzecz jasna, z gorszymi możliwościami) ale o połowę taniej... Tu sprawa wydaje się jasna. A w wypadku zamówionej symfonii? Czy wykonanie przeróbki jej motywu przewodniego przez kwartet spowoduje zmniejszenie zysków za sprzedaż biletów dla wielu mecenasów na występ całej orkiestry? Mnie się zdaje, że nie, ale jestem w tym odosobniony, jako że w hameryce można zostać skazanym za nielicencjonowane pogwizdywanie popularnego szlagieru. Proszę mi wykazać, w jaki sposób z mecenasa staję się piratem?
|
| So lut 11, 2012 0:35 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|