Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Spójrzcie ile na tym Świecie dobrych chęci. A jak tu jest? Jaki koń jest każdy widzi. A porzekadła ludowe rzadko się mylą.

jest jeszcze porzekadło :
"kapłanami jest piekło wybrukowane"

Oj tak.Masz racje. Jednak nie wszystkimi. Jest i było wielu godnych ksieży

oczywiscie że tak

Angela_S: przekraczasz granice dobrego smaku...

a gdzie wykazala dobry smak ?

Nie nam sądzić kto personalnie zasługuje na piekło bądź nie. To nie nasz "sąd" czy osąd, ani też żaden sąd ludzki, ani konsylium najbogatszych duchowo i emocjonalnie ma prawo sądzić, czy ktoś zasługuje bądź nie na piekło. Nie mamy, ani mieć nie będziemy (my ludzie) nigdy kompletnego materiału dowodowego, gdyż ten znajduje się tam, gdzie nasze oczy nie sięgają, głęboko w ich umysłach.
Nie wysyłajcie (personalnie) jednych do piekła, a innych nie wychwalajcie ponad niebiosa, bo Bóg jedyny raczy wiedzieć komu wyrządzacie większą krzywdę.

każdy wyświęcony kapłan jest Drugim Chrystusem

Nikt nie zasługuje, bo nie ma takich czynów, które zasługują na karę wiecznego cierpienia. A jeżeli jednak Bóg tak wymyślił świat, że niedoskonałemu człowiekowi po często kilkunastoletnim życiu pozwala odejść w wieczny obłęd piekła tłumacząc to wolną wolą, to ja takiemu Bogu pokazałbym palec. Ale, jeżeli "Bóg jest miłością", to chyba nie jest z nim tak zle, o ile w ogóle jest.


A Roman Kotliński też? I dlaczego wielu z tych "Drugich Chrystusów" będących nadal w stanie duchownym błądzi tak straszliwie? Albo może jednak - http://www.filmweb.pl/Wszyscy.Jestesmy.Chrystusami

Do piekła Pan Bóg nikogo nie wrzuca! Tam wszyscy idą z własnej woli!
Poza tym, czego się bać kiedy piekła nie ma, a więc hulaj duszo, piekła nie ma, czyż nie?
Czy wszelkie zło tego świata nie bazuje na tym mniemaniu?

Piekło nie istnieje.
Zresztą, biblijna wersja Boga też nie.



Nie ma czegos takiego jak dusza.



Masz ograniczona i prymitywną wizję świata.

Gelka lokuta, cauza finita!

Ja do kościoła nie chodzę, sporo grzeszę i niewielu grzechów żałuję, ale mimo to jeżeli umrę i stanę przed Bogiem, który da mi wybór, to wiecznych męczarni na pewno sobie nie wybiorę.



Gangsterzy może tak myślą. A dla mnie "hulaj dusza, piekła nie ma" oznacza np. dobrą zabawę nawet w okresie katolickiego postu, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, oraz seks przedmałżeński. Czy te moje grzechy kogoś krzywdzą? Możliwe, że mi kiedyś wyjdą bokiem, ale tylko mi, innych na siłę do niczego nie zmuszam.

Gdy staniesz przed Bogiem wybór będzie już poza Tobą.
Jakbyś nie wiedział - Jezus mówił, że wszystkie grzechy mogą być odpuszczone poza grzechami p-ko Duchowi Świętemu, a takim grzech właśnie ujawniasz......z premedytacją trwanie w grzechu, odrzucenia Boga, z zamysłem wyboru w chwili śmierci.



Załóżmy, że tylko Tobie, a przykazanie "Nie zabijaj" odnosi się w pierwszym rzędzie ku Tobie - nie niszcz sam siebie, swojego zdrowia, nie skracaj sobie życia.
Godzi także w nakaz miłości - "miłuj bliźniego swego jak siebie samego" - skoro nie miłujesz siebie, godzisz we własne zdrowie i życie, to i nie będziesz zdolny kochać innych.
I nie chodzi tu o nieprzestrzeganie katolickiego postu, ale o styl życia.

Ja Boga nie odrzucam tylko zwyczajnie nie wierzę w Jego istnienie, i stąd te moje "grzechy". Ale jeżeli bym wierzył, i bycie dobrym chrześcijaninem z premedytacją bym odwlekał, to wtedy tak, byłby to świadomy grzech.


Nie mam zamiaru długo żyć, przykazanie to ograniczę więc do osób trzecich Ale nie dlatego, że jestem wierzący, tylko dlatego iż zabijanie jest złe - tak samo jak np. złodziejstwo, i zdrowy, normalny człowiek czuje to na poziomie komórkowym.