Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N gru 14, 2025 23:52



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 466 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30 ... 32  Następna strona
 ACTA - koniec wolnego internetu? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
SweetChild napisał(a):
Jak ktoś kupuje książkę na licencji z "zakazem pożyczania" to tak, będę zdania, że powinien jej przestrzegać. Jak mu się licencja/ umowa nie podoba, to niech nie kupuje.


A jeżeli stałoby się normą, że "umowa" zakupu książki stanowiłaby, że że można ją czytać tylko stojąc na głowie we fioletowo-zielonej koszuli w szkocką kratę, paląc papierosa z zrobionego wyłącznie z tytoniu pochodzącego z plantacji w Cibao, w lufce o długości od 21,89 do 21,95 cm, śpiewając Międzynarodówkę w Suahili, wyłącznie w mieszkaniach znajdujących się na trzecim piętrze i w pokoju o powierzchni nie przekraczającej 3 metrów kwadratowych, to też byś uznał, że "jak się komuś nie podoba, to niech nie kupuje"?

Oczywiście jeżeli ktoś chce, to może się zgodzić i na to, ale mówimy o sytuacji, kiedy absurd zdobywa monopol.


Cytuj:
(który zresztą był takim górskim piratem)


Oho, kolejny przebłysk geniuszu.

Co takiego kopiował Janosik?


Pt lut 24, 2012 11:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 04, 2011 11:29
Posty: 1541
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
kolejny "dobry" pomysł
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/kolej ... u-w-polsce

_________________
Króluj nam Chryste !
http://www.duchprawdy.com
http://sacerdoshyacinthus.wordpress.com


Pt lut 24, 2012 15:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Johnny99 napisał(a):
Oczywiście że ma prawo i nikt mu tego prawa nie odmawia. Nie ma natomiast prawa domagać się pomocy i ochrony państwa, jeśli jego strategia nie działa lub w wyniku zmiany okoliczności przestaje działać. Nie ma także prawa lobbować o wprowadzenie prawa korzystnego tylko dla niego.

Zależy, dlaczego strategia przestaje działać. Jeśli przestaje działać w wyniku łamania umowy przez drugą stronę, to każdy może domagać się ochrony państwa.

Witold napisał(a):
A jeżeli stałoby się normą, że "umowa" zakupu książki stanowiłaby, że że można ją czytać tylko stojąc na głowie we fioletowo-zielonej koszuli w szkocką kratę, paląc papierosa z zrobionego wyłącznie z tytoniu pochodzącego z plantacji w Cibao, w lufce o długości od 21,89 do 21,95 cm, śpiewając Międzynarodówkę w Suahili, wyłącznie w mieszkaniach znajdujących się na trzecim piętrze i w pokoju o powierzchni nie przekraczającej 3 metrów kwadratowych, to też byś uznał, że "jak się komuś nie podoba, to niech nie kupuje"?

Tak bym uznał. Jeśli czytelnicy nie poszliby na taki układ, to autor nic by nie zarobił. A jeśli poszliby, to znaczy, że był popyt na tak "niszowy" produkt. Sam nie muszę kupować, ale dlaczego innym tego zabronić? A przede wszystkim, dlaczego zabronić tego autorowi?

Równie dobrze moglibyśmy zapytać - co jeśli umowa zakupu ziemniaków stanowiłaby, że można je spożywać tylko stojąc na głowie we fioletowo-zielonej koszuli w szkocką kratę, paląc papierosa z zrobionego wyłącznie z tytoniu pochodzącego z plantacji w Cibao, w lufce o długości od 21,89 do 21,95 cm, śpiewając Międzynarodówkę w Suahili, wyłącznie w mieszkaniach znajdujących się na trzecim piętrze i w pokoju o powierzchni nie przekraczającej 3 metrów kwadratowych? Ja bym takich ziemniaków nie kupił, ale jeśli byłby na nie popyt, to dlaczego tego zabraniać?

Witold napisał(a):
Oczywiście jeżeli ktoś chce, to może się zgodzić i na to, ale mówimy o sytuacji, kiedy absurd zdobywa monopol.

Jak zdobywa monopol, to znaczy, że są klienci na taki produkt. Gdyby ich nie było, to producent by zbankrutował.

Johnny99 napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Nie, jest socjalistyczna, a przynajmniej "janosikowa" (który zresztą był takim górskim piratem)
Co takiego? Janosik był złodziejem, a nie piratem. Socjalizm to ja widzę głównie w waszych tekstach.
Witold napisał(a):
Oho, kolejny przebłysk geniuszu.
Co takiego kopiował Janosik?

Janosik był górskim piratem, w odróżnieniu od morskich piratów. Łączyło ich to, że zabierali bogatym i złym (ówczesnym koncernom). Bo całość była w kontekście:
Johnny99 napisał(a):
Cytuj:
Które to założenie w "logice pirackiej" wcale nie jest pewne, bo w tej logice każdy koncern to ZUO w czystej postaci :twisted:

Co dowodzi, że logika piracka jest z gruntu wolnorynkowa.


Pt lut 24, 2012 16:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 25, 2012 11:23
Posty: 302
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
SweetChild napisał(a):
Ja bym takich ziemniaków nie kupił, ale jeśli byłby na nie popyt, to dlaczego tego zabraniać?



Pozwolę sobie odpowiedzieć adekwatnym cytatem, który wpadł mi w oko podczas dyskusji na innym forum, która dotarła mnw. do tego samego punktu:

A co jak wolnego rynku nie ma? Co jak wielkie korporacje produkujące samochody dostają subsydia rządowe, co jak rządy przepychają ustawy i standardy (obowiązkowe ABSy, ESP, poduszki, elektronika, katalizatory, (censored) i kosztotwory), które sprawiają, że produkcja samochodów jest ogromnie kapitałochłonna, bardzo skomplikowana technicznie i nie mając miliardów na inwestycje nie masz szans na wejście na rynek samochodowy i konkurencje z wielkimi korporacjami? W takiej sytuacji mechanizm, o którym zapewne myślisz nie działa. Nie ma wolnej konkurencji, nie m a wolnego rynku, jest korporatyzm. Status quo jest ustalony i będzie broniony. Wejście na rynek nowych podmiotów jest praktycznie niemożliwe. Żyjemy w takiej a nie innej rzeczywistości, więc nie ma co bujać w obłokach i odnieść wszystko do sytuacji jaką tu mamy, a nie jaka hipotetycznie powinna być, ale której nie będzie. A sytuacja w prawach autorskich dająca ogromne możliwości korporacjom i nie równoważąca tej ‘mocy’ po stronie użytkowników jest chora. W świecie tradycyjnych produktów nikt by nie pozwolił na tworzenie umów, które zabraniałyby nabywcom swetrów cerowania dziur we własnym zakresie jako ‘nieautoryzowaną ingerencję w integralność produktu i naruszenie praw autorskich/własności właściciela projektu swetra’. Taka umowa byłaby potraktowana jako nieuprawnione naruszenie prawa własności(nabywcy swetra), a nie jako ochrona prawa własności(producenta swetra). W przypadku praw własności intelektualnej w pewnym sensie wszystko jest postawione na głowie. Producentom wydaje się, że mogą dowolnie formułować umowy sprzedaży swoich produktów co prowadzi m.in. do takich absurdów, gdzie czasem nie można odsprzedać fizycznego egzemplarza gry/filmu/programu kupionego w sklepie.


Pt lut 24, 2012 18:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
SweetChild napisał(a):
Tak bym uznał. Jeśli czytelnicy nie poszliby na taki układ, to autor nic by nie zarobił. A jeśli poszliby, to znaczy, że był popyt na tak "niszowy" produkt. Sam nie muszę kupować, ale dlaczego innym tego zabronić? A przede wszystkim, dlaczego zabronić tego autorowi?


Niestety nie zrozumiałeś. Pytałem co wtedy, jeżeli sytuacja taka stałaby się normą. Gdyby każda ksiązka, albo wszystkie ziemniaki i w ogóle większość żywności, była sprzedawana tylko na takich warunkach, a ich złamanie byłoby traktowane przez państwo jako przestępstwo.


Cytuj:
Jak zdobywa monopol, to znaczy, że są klienci na taki produkt. Gdyby ich nie było, to producent by zbankrutował.


Może to także znaczyć, że klienci kupują ten produkt, bo zwyczajnie nie mają innego wyboru. W Polsce np. państwo ma monopol na ubezpieczenia zdrowotne czy edukację. Ubezpieczenia prywatne mało kto kupuje (jak i zdecydowana mniejszość posyła dzieci do szkół prywatnych), bo zwyczajnie się ludziom nie chce i szkoda im pieniędzy, łatwiej jest pozostać przy tym co już mają i co jest łatwiej dostępne. Ale to nie oznacza, że na ubezpieczenia państwowe czy szkoły państwowe jest popyt. Ten monopol jest zwyczajnie wymuszony.

Z piractwem jest tak samo. Ludzie kupują płyty/książki/filmy objęte taką a nie inną "umową", bo zwyczajnie nie mają innego wyboru, bo 99% płyt/książek/filmów jest objęta mniej więcej takimi samymi warunkami. Fakt, że ludzie te warunki powszechnie łamią, świadczy o tym, że w rzeczywistości ich nie akceptują.


Pt lut 24, 2012 19:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
WZasadzieNiegroźny napisał(a):
Pozwolę sobie odpowiedzieć adekwatnym cytatem, który wpadł mi w oko podczas dyskusji na innym forum, która dotarła mnw. do tego samego punktu:(...)

Ten problem należałoby rozbić na dwa podpunkty:
1. Regulacje wolnego rynku i interwencjonizm państwowy.
2. Dominacja na wolnym rynku producentów, których warunki uważamy za krzywdzące dla konsumentów.

Ja wcale nie twierdzę, że wolny rynek jest lekiem na całe zło tego świata, więc nie podejmę się udzielenia ogólnej odpowiedzi.

Witold napisał(a):
Niestety nie zrozumiałeś. Pytałem co wtedy, jeżeli sytuacja taka stałaby się normą. Gdyby każda ksiązka, albo wszystkie ziemniaki i w ogóle większość żywności, była sprzedawana tylko na takich warunkach, a ich złamanie byłoby traktowane przez państwo jako przestępstwo.

Sytuacja nie stałaby się normą, gdyby klienci jej nie akceptowali. Ale nawet gdyby w jakiś dziwny sposób stała się normą, to konsumenci zawsze mogą przestać ją akceptować i nie kupować danych produktów, a wówczas dni producentów będą policzone. W ich miejsce zaś pojawią się inni producenci, oferujący produkty na takich zasadach, na jakich jest popyt.

Witold napisał(a):
Może to także znaczyć, że klienci kupują ten produkt, bo zwyczajnie nie mają innego wyboru. W Polsce np. państwo ma monopol na ubezpieczenia zdrowotne czy edukację. Ubezpieczenia prywatne mało kto kupuje (jak i zdecydowana mniejszość posyła dzieci do szkół prywatnych), bo zwyczajnie się ludziom nie chce i szkoda im pieniędzy, łatwiej jest pozostać przy tym co już mają i co jest łatwiej dostępne. Ale to nie oznacza, że na ubezpieczenia państwowe czy szkoły państwowe jest popyt. Ten monopol jest zwyczajnie wymuszony.

Oświata i służba zdrowia to inna bajka, bo tu mamy do czynienia z interwencjonizmem państwowym na wielką skalę i nieuczciwą konkurencją.

Witold napisał(a):
Z piractwem jest tak samo. Ludzie kupują płyty/książki/filmy objęte taką a nie inną "umową", bo zwyczajnie nie mają innego wyboru, bo 99% płyt/książek/filmów jest objęta mniej więcej takimi samymi warunkami. Fakt, że ludzie te warunki powszechnie łamią, świadczy o tym, że w rzeczywistości ich nie akceptują.

Ale wydawnictwa nie dostają dotacji państwowych (tak jak państwowe szpitale czy szkoły). Dlatego gdyby konsumenci byli konsekwentni (tzn. zamiast kupować produkt na nieakceptowalnych warunkach i je łamać kupowali jedynie produkty na akceptowalnych warunkach), to mielibyśmy rozkwit wydawców oferujących nowe warunki i upadek starych. Przy czym, oprócz konsekwencji konsumentów, jest tu jeszcze jeden warunek - nowe warunki musiałyby przynosić odpowiednie zyski producentom...


Pn lut 27, 2012 16:27
Zobacz profil
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
SweetChild napisał(a):
Sam nie muszę kupować, ale dlaczego innym tego zabronić? A przede wszystkim, dlaczego zabronić tego autorowi?

Dziwi mnie trochę, że tak łatwo można godzić się na to, że autor/producent może dowolnie narzucać swoim klientom ograniczenia w dysponowaniu ich własnością (w końcu produkt po zakupie staje się własnością klienta). Moim zdaniem to rażąca dyskryminacja. Skoro ja nie mam prawa narzucać producentowi w jaki sposób ma dysponować pieniędzmi, które przekazałem mu za towar, to dlaczego on ma prawo narzucać co mi wolno, a czego nie wolno robić z zakupionym produktem?
Cytuj:
Sytuacja nie stałaby się normą, gdyby klienci jej nie akceptowali. Ale nawet gdyby w jakiś dziwny sposób stała się normą, to konsumenci zawsze mogą przestać ją akceptować i nie kupować danych produktów, a wówczas dni producentów będą policzone. W ich miejsce zaś pojawią się inni producenci, oferujący produkty na takich zasadach, na jakich jest popyt.

Tak pięknie to wygląda jedynie w wolnorynkowych teoriach, które mają to do siebie, że sytuacje w nich przedstawione prawie nigdy nie występują w naturze. W praktyce bardziej prawdopodobne będzie porozumienie producentów (szczególnie jeśli rynek zdominowany jest przez duże koncerny) w celu narzucenia konsumentom jak najbardziej niekorzystnych warunków kupna niź pojawienie się kogoś, kto dobrowolnie zrezygnuje z możliwych przywilejów (tym samym ustawiając się w gorszej pozycji na starcie) po to by pozyskać klientelę.


Pn lut 27, 2012 17:49

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
SweetChild napisał(a):
Sytuacja nie stałaby się normą, gdyby klienci jej nie akceptowali.


Stałaby się, gdyby jej nie akceptowali, ale by ją tolerowali, bo nie mieli by innego wyboru.


Cytuj:
Ale nawet gdyby w jakiś dziwny sposób stała się normą, to konsumenci zawsze mogą przestać ją akceptować i nie kupować danych produktów, a wówczas dni producentów będą policzone.


Niewykonalne. Jeżeli nie będą mieli innego wyboru, to konsumenci nawet nie akceptując warunków nabycia danego produktu będą go kupować na takich, na jakich jest dostępny - po czym będą te warunki na masową skalę łamać. Tak jak się to dzieje z wszelkimi nośnikami "własności intelektualnej"


Cytuj:
W ich miejsce zaś pojawią się inni producenci, oferujący produkty na takich zasadach, na jakich jest popyt.


Na przykład Ruscy na stadionie :D


Cytuj:
Ale wydawnictwa nie dostają dotacji państwowych


Natomiast ty usiłujesz problem piractwa ograniczyć do stosunków prywatnych. Nie tędy droga. To czy kopiowanie/ściąganie/pożyczanie itd. jest legalne, jest regulowane przez państwo, to ustawa tego zakazuje lub nie i to państwowe organy za to ścigają - i to nie w ramach ochrony umowy, tylko po prostu za przestępstwo.


Pn lut 27, 2012 19:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
mauger napisał(a):
Dziwi mnie trochę, że tak łatwo można godzić się na to, że autor/producent może dowolnie narzucać swoim klientom ograniczenia w dysponowaniu ich własnością (w końcu produkt po zakupie staje się własnością klienta). Moim zdaniem to rażąca dyskryminacja. Skoro ja nie mam prawa narzucać producentowi w jaki sposób ma dysponować pieniędzmi, które przekazałem mu za towar, to dlaczego on ma prawo narzucać co mi wolno, a czego nie wolno robić z zakupionym produktem?

Autor/producent nie narzuca klientowi ograniczeń - po prostu wchodzi na rynek z określoną ofertą. Jak klientowi oferta nie odpowiada, to nie kupuje.
Klient też może wyjść z ofertą typu "kupię płytę X za Y złotych pod warunkiem, że autor nie przeznaczy otrzymanych pieniędzy na używki". I wówczas, gdyby jakiś autor zaakceptował powyższą umowę, wziął pieniądze i je przepił to uważałbym, że klient miałby podstawy, aby się poskarżyć.

mauger napisał(a):
Tak pięknie to wygląda jedynie w wolnorynkowych teoriach, które mają to do siebie, że sytuacje w nich przedstawione prawie nigdy nie występują w naturze. W praktyce bardziej prawdopodobne będzie porozumienie producentów (szczególnie jeśli rynek zdominowany jest przez duże koncerny) w celu narzucenia konsumentom jak najbardziej niekorzystnych warunków kupna niź pojawienie się kogoś, kto dobrowolnie zrezygnuje z możliwych przywilejów (tym samym ustawiając się w gorszej pozycji na starcie) po to by pozyskać klientelę.

Zgoda. Wejście na rynek z niekonwencjonalną ofertą wiąże się ze sporym ryzykiem i to ryzyko musiałoby dawać szansę wysokich zysków w razie wygranej. Natomiast do zapobiegania monopolizacji rynku, przyglądania się podmiotom dominującym czy śledzenia zmowy cenowej są powołane "nierynkowe" instytucje (jak Urząd Antymonopolowy itp.).
No i zgadzam się, że tak pięknie to wygląda jedynie w wolnorynkowych teoriach. Dlatego już wcześniej pisałem, że nie uważam, aby wolny rynek był lekiem na całe zło tego świata ;)

Witold napisał(a):
Stałaby się, gdyby jej nie akceptowali, ale by ją tolerowali, bo nie mieli by innego wyboru.

Znowu dochodzimy do punktu "dlaczego nie mają innego wyboru". Najprostszym wytłumaczeniem jest, że oferowanie tego innego wyboru jest dla producentów nieopłacalne.

Witold napisał(a):
Niewykonalne. Jeżeli nie będą mieli innego wyboru, to konsumenci nawet nie akceptując warunków nabycia danego produktu będą go kupować na takich, na jakich jest dostępny - po czym będą te warunki na masową skalę łamać. Tak jak się to dzieje z wszelkimi nośnikami "własności intelektualnej"

Zgadza się. I dlatego mamy temat ochrony praw autorskich czy ACTA. Ja akurat jestem zdania, że to konsumenci postępują nieuczciwie, bo zamiast odrzucić ofertę producentów przyjmują ją, a potem łamią warunki. Dlatego nie protestuję przeciwko ACTA.

Witold napisał(a):
Cytuj:
W ich miejsce zaś pojawią się inni producenci, oferujący produkty na takich zasadach, na jakich jest popyt.

Na przykład Ruscy na stadionie :D

Otóż to. Z tym że Ruscy na stadionie, zamiast nielegalnie kopiować płytę wykonawcy X, sami powinni nagrać swoje utwory i je sprzedawać. Wówczas byłaby to uczciwa konkurencja. Dlaczego tego nie robią? Bo konsument nie chce wybierać między "ruskimi piosenkami" za niższą cenę a "wypromowanymi hitami" za wyższą cenę.

Witold napisał(a):
Natomiast ty usiłujesz problem piractwa ograniczyć do stosunków prywatnych. Nie tędy droga. To czy kopiowanie/ściąganie/pożyczanie itd. jest legalne, jest regulowane przez państwo, to ustawa tego zakazuje lub nie i to państwowe organy za to ścigają - i to nie w ramach ochrony umowy, tylko po prostu za przestępstwo.

Bo łamanie umowy to generalnie jest przestępstwo. Oczywiście w praktyce państwo reguluje wolny rynek umów i niektóre klauzule są niedozwolone. Z reguły właśnie z uwagi na ochronę konsumentów.


Wt lut 28, 2012 14:37
Zobacz profil
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Granice absurdu są ciągle przekraczane

    Przekonał się o tym użytkownik eeplox na YouTube. Użytkownik ten nagrywa filmy przyrodnicze w różnych odległych, dzikich miejscach, mało jest więc prawdopodobne, aby przypadkiem nagrał jakiś odbiornik radiowy. Nie dodaje też ścieżek dźwiękowych. Niestety wszystko na nic. Przy uploadzie jednego z filmów otrzymał komunikat, że dźwięk z filmu narusza prawa firmy Rumblefish i w związku z tym wraz z filmem będą wyświetlane reklamy a dochód z nich trafi do Rumblefish. eeplox zgłosił protest, lecz Rumblefish odpowiedział, że sprawdził filmik i że prawa należą do niego. Dopiero gdy eeplox nagłośnił sprawę, firma Rumblefish przeprosiła i wycofała swoje roszczenia. Filmik można już normalnie oglądać.

    Wydaje się oczywiste, że nikt z Rumblefisha nie sprawdził, co tak właściwie jest na filmiku eeploxa i chciano odrzucić skargę mając jedynie wynik z systemu weryfikacyjnego YouTube, który w odgłosach ptaków jest w stanie się doszukać materiału objętego prawami autorskimi. Ciekawe jak sprawa zakończyłaby się, gdyby nie została nagłośniona.
    [dobreprogramy.pl]

Trudno o lepszy przykład oddziaływania prawa obcego kraju na inny, suwerenny.


Wt lut 28, 2012 16:15
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
SweetChild napisał(a):
Autor/producent nie narzuca klientowi ograniczeń - po prostu wchodzi na rynek z określoną ofertą.

Wchodzi z ofertą ograniczającą swobodę dysponowania własnością. :)
Cytuj:
Klient też może wyjść z ofertą typu "kupię płytę X za Y złotych pod warunkiem, że autor nie przeznaczy otrzymanych pieniędzy na używki". I wówczas, gdyby jakiś autor zaakceptował powyższą umowę, wziął pieniądze i je przepił to uważałbym, że klient miałby podstawy, aby się poskarżyć.

Problem w tym, że klient nie ma możliwości wystąpić z taką ofertą. Dysproporcja pomiędzy klientem a autorem/producentem pogłębia się jeszcze bardziej kiedy ten ostatni pod szyldem ochrony własności intelektualnej narzuca kolejne restrykcje oraz zaczyna domagać się od organów państwowych ścigania osób, które się do nich nie stosują. Jest to nie do pomyślenia przy zwykłych umowach cywilnoprawnych, gdzie mamy do czynienia z dwoma równorzędnymi stronami.
Cytuj:
Bo łamanie umowy to generalnie jest przestępstwo.

Złamanie umowy nie jest przestępstwem sensu stricto. Katalog przestępstw znajduje się w kodeksie karnym oraz odpowiednich ustawach. Sprawy niedotrzymania lub nienależytego wykonania umowy regulują przepisy kodeksu cywilnego i są rozstrzygane w postępowniu przed odpowiednimi sądami. Nie są one przedmiotem zainteresowania państwowych organów ścigania czyli policji i prokuratury.


Wt lut 28, 2012 16:39

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Cawilian napisał(a):
Wydaje się oczywiste, że nikt z Rumblefisha nie sprawdził, co tak właściwie jest na filmiku eeploxa i chciano odrzucić skargę mając jedynie wynik z systemu weryfikacyjnego YouTube, który w odgłosach ptaków jest w stanie się doszukać materiału objętego prawami autorskimi.

W takich wypadkach firma powinna wszystkie wpływy z reklam przelać na konto autora, plus jakieś odszkodowanie. Tak aby pokrzywdzonym opłacało się nadużycia nagłaśniać.

mauger napisał(a):
Wchodzi z ofertą ograniczającą swobodę dysponowania własnością. :)

Nie widzę powodów, dla których można by takiej oferty zabraniać.

mauger napisał(a):
Problem w tym, że klient nie ma możliwości wystąpić z taką ofertą.

Dlaczego nie? Jest nielegalna? Czy nie mogę napisać maila do jakiegoś koncernu medialnego z moją propozycją zakupu płyty wykonawcy X na określonych przeze mnie warunkach? Mogę, ale jest niemal pewne, że koncern jej nie przyjmie. I ma takie prawo, tak jak ja mam prawo przedstawić swoje warunki.

mauger napisał(a):
Dysproporcja pomiędzy klientem a autorem/producentem pogłębia się jeszcze bardziej kiedy ten ostatni pod szyldem ochrony własności intelektualnej narzuca kolejne restrykcje oraz zaczyna domagać się od organów państwowych ścigania osób, które się do nich nie stosują. Jest to nie do pomyślenia przy zwykłych umowach cywilnoprawnych, gdzie mamy do czynienia z dwoma równorzędnymi stronami.

To jest zasadnicza kwestia: wolny rynek czy wyrównywanie dysproporcji. Jak już pisałem, ja nie jestem fanem wolnego rynku, ale traktuję go jako sytuację wyjściową - na wolnym rynku mam prawo umówić się z drugą stroną na:
1. sprzedaż ziemniaków po 100 zł za kg, mimo że ich produkcja kosztowała mnie 10 gr za kg.
2. artystyczne pomalowanie pokoju za 10.000 zł, mimo że zajmie mi to jeden dzień, a stawka rynkowa oscyluje w granicach kilkuset złotych.
3. sprzedać płytę z moją twórczością za 100 zł od sztuki z zastrzeżeniem, że nabywcy nie wolno jej kopiować.

W praktyce oczywiście mamy do czynienia z częstym wyrównywaniem dysproporcji, od kodeksu pracy i płacy minimalnej poczynając, poprzez ustawę antylichwiarską, niedozwolone klauzule a na dozwolonym użytku kończąc.

mauger napisał(a):
Złamanie umowy nie jest przestępstwem sensu stricto. Katalog przestępstw znajduje się w kodeksie karnym oraz odpowiednich ustawach. Sprawy niedotrzymania lub nienależytego wykonania umowy regulują przepisy kodeksu cywilnego i są rozstrzygane w postępowniu przed odpowiednimi sądami. Nie są one przedmiotem zainteresowania państwowych organów ścigania czyli policji i prokuratury.

W takim razie analogicznie powinno być traktowane naruszenie praw autorskich.


Wt lut 28, 2012 17:35
Zobacz profil
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
A czy czasem nie jest tak, że przez tworzenie warunków korzystania z produktu nie tworzy się patologii takiej jakiej jest pozywanie firmy za to, że np. nie napisała, że nie można używać danego produktu do tego i owego i przez to konsument poniósł "szkody na zdrowiu", bo nie wiedział, że do tego używać go nie można? W amerykańskich instrukcjach dotyczących obsługi produktów często można znaleźć zapisy nadające się do kabaretu, ale mające swe uzasadnienie w tym, że klient może ich pozwać w razie braku tego zabawnego zapisu.
Właśnie przez tworzenie takich warunków tworzy się problemy, które byłyby nieznane w przypadku założenia: zakup produktu-prawo do używania w nawet najgłupszy sposób danej rzeczy i ponoszenie odpowiedzialności za własną głupotę.


Wt lut 28, 2012 17:52

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
SweetChild napisał(a):
Otóż to. Z tym że Ruscy na stadionie, zamiast nielegalnie kopiować płytę wykonawcy X, sami powinni nagrać swoje utwory i je sprzedawać. Wówczas byłaby to uczciwa konkurencja. Dlaczego tego nie robią? Bo konsument nie chce wybierać między "ruskimi piosenkami" za niższą cenę a "wypromowanymi hitami" za wyższą cenę.


Oczywiście. Dlatego tak naprawdę na polu "własności intelektualnej" nie ma pola do rzeczywistej wolnej konkurencji. Różnie z tym bywa, ale jeśli chodzi o filmy, muzykę, literaturę (mającą charakter szeroko pojętej sztuki) nie istnieje przeważnie żaden konkurencyjny, tańszy odpowiednik. Przy kupowaniu lodówki, telewizora, chleba czy krawata, chodzi o funkcję przedmiotu, jego użyteczność. Jeżeli warunki zakupu telewizora mi nie odpowiadają, mogę kupić inny, który będzie spełniał to samo zadanie. Natomiast w przypadku filmów/muzyki/książek takiego zastąpienie jednego produktu innym jest o wiele trudniejsze, jeżeli nie niemożliwe.

Jedyną opcją "zastąpienia" sobie takie produktu jakimś tańszym odpowiednikiem jest właśnie nabycie jego kopii. Ale jakoś Luwr nie ściga ludzi za to, że mają w domu powieszoną kopię Mony Lisy. A wytwórnie płytowe chcą, żeby ich za to samo uznawac za przestępców.


Cytuj:
Bo łamanie umowy to generalnie jest przestępstwo. Oczywiście w praktyce państwo reguluje wolny rynek umów i niektóre klauzule są niedozwolone. Z reguły właśnie z uwagi na ochronę konsumentów.


Tylko że przy kupowaniu płyty, książki, filmu itd. nie zawiera się żadnej umowy. Tylko bierze się to jest na półce, na podyktowanych przez zupełnie abstrakcyjną "drugą stronę" warunkach, choćby nie wiem jakie absurdalne te warunki były. I są przeważnie jednolite dla wszystkich produktów podobnego typu. Ta "umowa" jest po prostu fikcją.

"Własność intelektualna" to jest chyba jedyna taka sfera, w której wydawcy i sprzedawcy pod groźbą zrobienia z człowieka przestępcy dyktują mu, co mu wolno a czego nie z zakupionym przez niego produktem. Zupełnie tak samo mogli by przecież zrobić np. producenci pralek, domagając się, że ten kto kupi sobie pralkę ma prawo w niej prać wyłącznie swoje rzeczy (w ramach wielkiej łaski można ewentualnie rozciągnąć to prawo na wszystkich domowników jako "dozwolony użytek"). Wypranie czegoś dla sąsiada czy kogoś w ogóle obcego to okradanie producentów pralek. Jak ktoś chce sobie coś wyprać, to niech kupi swoją własną pralkę.

Mogliby? Przecież to jest w dokładnie to samo co z książkami i płytami - w ten sposób można by przypisać do jednej osoby (oraz jej najbliższego otoczenia) dosłownie KAŻDY produkt, tak jak się to robi z "własnością intelektualną".


Wt lut 28, 2012 19:16
Zobacz profil
Post Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
SweetChild napisał(a):
Nie widzę powodów, dla których można by takiej oferty zabraniać.

Cała sprawa właśnie idzie o to gdzie postawić granicę. Jak daleko możemy posunąć się w kwestii przyzwolenia na maksymalizowanie zysków przez koncerny kosztem prawa konsumentów do swobodnego rozporządzania nabytą własnością? Może w ogóle nie powinniśmy stawiać żadnej granicy i pozwolić, żeby autorzy/producenci mogli bez żadnych ograniczeń dyktować nabywcom jak mają rozporządzać zakupionym produktem? Czy jeżeli padnie propozycja, aby np. zakazać handlu używanymi książkami, filmami lub płytami, bo umniejsza to zyski wytwórni i wydawnictw powinniśmy się na to zgodzić bez sprzeciwu? W końcu to ich święte prawo, skoro nie życzą sobie aby ich produkty były odsprzedawane to państwo powinno natychmiast zdelegalizować wszystkie antykwariaty. A my mamy przecież wybór, jeśli nie podobają nam się te zasady, to nikt nas nie zmusza do czytania książek, oglądania filmów, czy słuchania płyt.
Cytuj:
Dlaczego nie? (...) jest niemal pewne, że koncern jej nie przyjmie.

Sam odpowiedziałeś sobie na pytanie. :)
Cytuj:
W takim razie analogicznie powinno być traktowane naruszenie praw autorskich.

Za naruszanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna i cywilna.


Śr lut 29, 2012 1:28
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 466 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30 ... 32  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL