Jak myślicie "Czy prezydent powinien ogłosić żałobę narodową?"

za SE


Do godz. 15.50 aż 58 proc. było "przeciw" żałobie, 39 proc. "za", a 3 proc. "nie miało zdania".

Każdego tygodnia w wypadkach drogowych ginie więcej osób niż zginęło w tej "katastrofie". To może po prostu ustalmy, że żałoba narodowa będzie w każdą niedzielę - dla upamiętnienia ofiar całego tygodnia.

Nie rozumiem tego argumentowania...
Wydarzyła się katastrofa kolejowa, co nie dzieje się u nas często. Dlaczego nie zatrzymać się na chwilę? Nie uczcić pamięci poległych?

P.S. Skoro niektórzy jeżdżą jak jeżdżą, to czemu się dziwimy, że mamy tyle wypadków drogowych?

Prezydent Bronisław Komorowski ogłosił w dniach 5-6 marca żałobę narodową po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób - poinformowała wieczorem Kancelaria Prezydenta. W czasie żałoby flagi państwowe na gmachach publicznych zostają opuszczone do połowy masztu; odwoływane są imprezy masowe, rozrywkowe, koncerty i imprezy sportowe.

Ja rozumiem, że na drogach wojna, a każdy kierowca to wojownik, ale jakich poległych do diaska? Zgadzam się z argumentacją, że w weekend na drogach więcej ginie i zostaje rannych, a żaden polityk czy dziennikarz nie daje latającego faka z tego powodu. Statystycznie ponad 10 osób dziennie ginie w wypadkach komunikacyjnych w Polsce i co?

ok, ofiar - mój błąd.

Ci ludzie niczym nie zawinili.
A wypadki na drogach? Jeżeli ktoś nie respektuje przepisów to sam jest sobie winny.

Ojej, to tylko kierowcy nierespektujący przepisów giną i zostają ranni... hm... Pasażerowie, przechodnie, kierowcy jadący na zielonym itd. wcale nie. Jak rozumiem tu nie zawinili ludzie, ciekawe skąd to wiesz.

Tu nie zawinili ludzie, którzy zginęli.

A osoby, z których winy jest wypadek również są odpowiedzialne za śmierć "niewinnych".

Ale temat dotyczy żałoby.
Mi ona nie przeszkadza.

Wpisując się w nową dyscyplinę sportową, postsolidarnościowych prezydentów III i IV RP polecam analizę ilości zarządzonych Żałób Narodowych do 1987r. - i po tej cezurze czasowej. Używając eufemizmu - SZOK!

Pewna jesteś? Bo to już czwarta w tym roku.




Polec to można w walce z wrogiem, a w katastrofie kolejowej co najwyżej zginąć.

A pamięć ofiar niech uczczą ich rodziny, bo to przede wszystkim ich tragedia. Z punktu widzenia narodu nie jest to większa tragedia niż te wszystkie ofiary na drogach. Ale do nich władze i miłośnicy żałób narodowych mówią: p...cie się. Pojedyncze wypadki nikogo nie obchodzą. Katastrofę kolejową można nagłośnić, polityk może się przy niej pokazać i pokazać jaki jest wspaniałomyślny i współczujący. Jeden wypadek w którym ginie 20 osób to tragedia, 20 wypadków w którum ginie po jednej osobie, to statystyka.

W tych poprzednich 4 tez zginęło tyle osób?
Przeprosiłam już za użycie niefortunnego sformułowania.

Jak twierdził Erich Maria Remarque: "Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka." i wygląda na to Margaret_ko, że wpisujesz się w ten nurt filozofii (?).

Nie ma lepszych, ani gorszych śmierci. Każda jest tak samo przygnębiająca. I nie ważne w jakich okolicznościach- to zawsze tragedia. A media biorąc sobie do "serca" cytowane słowa zdecydowały się na punktowanie śmierci. I Ty Margaret_ko świadomie bądź nie również.
Owszem- możesz codziennie po przeczytaniu, że ktoś zginął łączyć się w bólu z obcą Ci rodziną o ile masz mocną psychikę i nie popadniesz w depresję.
Ale ludzie właśnie dlatego nie muszą się leczyć na "chroniczny smutek", że starają się robić tak jak służba medyczna-tworzyć taką psychiczną barierę i właśnie ta bariera czasem nie wytrzymuje, gdy ginie ktoś im bliski. Wtedy też depresje, smutki i inne skutki zbierają swoje żniwo.
Dlatego też nie traktuję tego co się stało jako osobistej tragedii i nie współodczuwam z rodzinami smutku, bo to obcy ludzie dla mnie. Zdarzyła się tragedia- to straszne, ale niech media nie robią z tego igrzysk dla mas, tak samo politycy.

Aha, ja też przepraszam, drobna pomyłka. Nie czwarta w tym roku, trzy poprzednie były w zeszłym.

Tym niemniej. Nie, zginęło mniej osób. No i co z tego? 16 osób to naprawdę jest taka ogromna liczba ofiar, żeby ogłaszać żałobę narodową? Tak jak pisałem wcześniej, na drogach ginie więcej każdego tygodnia (średnio) - ale tamci najwyraźniej są gorsi.

A czy zarządzenie WYJĄTKOWEJ w historii państwa Żałoby Narodowej mierzy się ilością ofiar?
Tacy, którzy w czasie II Wojny Światowej utrzymywali, że jedna ofiara to dramat, a miliony to statystka - już w niesławie odeszli.
Gwoli uzupełnienia młodym, gniewnym, wszystkowiedzącym - jeden to Koba Dżugaszwili zwany Stalinem. Drugi zaś, to Aduś Hitler - dla Eugenia Marii Giuseppe Giovanni Pacellego - wyzwoliciel Europy od kusych sukienek i zarazy komunizmu .



O, prosze słodziutki Dodunio - prawda jakie słodkie bobo?



A tutaj Józio, tuż po rezygnacji z Seminarium Duchownego. Zakochać się można w samej bujnej czuprynie - nieprawdaż?
---------------------------------------------------------------------------------------------

Przy okazji tego ostentacyjnego obnoszenia się przez młodych, nienapoczętych i nie shańbionych pracą, ani wiedzą beztroskich forumowiczów - nachodzi mnie refleksja... Czy mała pielgrzymka za pokutę (grzechu pychy i pyskowania) do Guadelupe - nie nauczyłaby takich tuzów intelektu i nonkultury nieco pokory?

No Otto- tak się dziwię- skąd wytrzasnąłeś to foto (album rodzinny )

Ja jestem młoda, ale może ten Twój apel dotarł do mnie sto lat temu, kiedy to środowisko uniwersyteckie, jakże sceptyczne i nonkonformistycznie nastawione do świata zdemoralizowało każdego, bo "kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one". A może wcześniejsze roczniki na kolanach udały się do Guadelupe i stał się cud- kolejne już wraz z przekroczeniem progu uczelni wsiąknęły z mlekiem matki nonkonformizm.