Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 21:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 119 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8
 jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia razem? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz mar 08, 2012 11:06
Posty: 4
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
Myślę, że nie tu tkwi problem, mówiąc, że monogamia jest sprzeczna z naturą ludzką o czym myślisz? o seksie, który może będzie ciekawszy z kimś innym? czy jeszcze o czymś innym? Seks z tą samą osobą do końca życia może być bardzo udany, to zależy od otwartości, zaufania, i także od temperamentu, w moim małżeństwie seks jest bardzo udany dla obydwu stron, skakanie z kwiatka na kwiatek urozmaica ale wydaje mi się, że nie ubogaca, nie czyni nas bardziej tym kimś kim wydaje nam się wewnątrz, że powinniśmy się stawać, a może tylko mi się tak wydaje, że jakiś odważnik we mnie skłania mnie by iść w jakimś tam kierunku


Cz mar 08, 2012 14:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
renatappl napisał(a):
Myślę, że nie tu tkwi problem, mówiąc, że monogamia jest sprzeczna z naturą ludzką o czym myślisz?

Pisałaś
renatappl napisał(a):
(...) jeśli zmienisz faceta po jakimś czasie będzie to samo, (...)

Po jakimś czasie będzie to samo, czyli przez jakiś czas będzie inaczej.

Wcześniej szewa pisała w innym wątku:
szewa napisał(a):
Oczywiście za wyjątkiem okresu zakochania i zdobywania kobiety.Wtedy to jest pole walki i żadne siły i środki nie są zbyt wielkie bo to jest taktyka i oręż.Gdy forteca padnie to stawia się na straży obrączkę i zajmuje się z całą energią zdobywaniem czego innego np sukcesów w pracy,lepszego samochodu itd,itp Nie wiem dlaczego ale jakoś nie kojarzy mi się to z miłością.

Może coś w tym jest? Może monopol, jakim jest małżeństwo monogamiczne, działa negatywnie? Może brak konkurencji, selekcji naturalnej zwyczajnie rozleniwia? Zresztą nie tylko w jedną stronę to działa ;)


Cz mar 08, 2012 14:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 12:14
Posty: 69
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
Nie,zdecydowanie nie.Bóg nas stworzył jako mężczyznę i niewiastę.To jest dopiero ludzka całość.Myślę,że jeśli złożył w sercach kobiet potrzebę by jej okazywano zainteresowanie, czułość, bliskość to z pewnością uzdolnił mężczyznę do tego by mógł te potrzeby zaspokoić.A to,że on tych potrzeb niejako nie czuje to nie znaczy,że nie potrafi nam dać tego bez czego po prostu jako kobiety umieramy.Prawdziwa miłość powoduje,że chce się spełniać potrzeby osoby kochanej.My kobiety niejako mamy to we krwi dlatego dajemy to czego od nas oczekują aż do wyczerpania wszelkich zapasów.I zostajemy jak puste naczynie.Mężczyźni przyzwyczajeni przez nas wcześniej do tego,że dostają wszystko czego im potrzeba bez wysiłku,gdy nagle zaczynamy mieć jakieś oczekiwania myślą,że to jakieś fanaberie i je zwyczajnie ignorują,lub biorą na przeczekanie.Jeśli przeczekanie nie pomaga,to próbują agresji np słownej,to w nas też wzbudza agresję,a z czasem zniechęcenie i apatię.Czy jest z tego jakieś wyjście?Gdybym je odkryła nie zaczęłabym tego wątku.
Jest nadzieja my od jakiegoś czasu zbliżyliśmy się do siebie.Czuję jak gdyby mąż obudził się z zimowego snu.Po prostu ożył i czego wcześniej nic a nic nie rozumiał teraz zgaduje.To fakt,że ja wcześniej tak miałam dość jego obojętności,że przestałam się Nim niejako zajmować.Przestałam zabiegać o jego obecność rozmowę bliskość.Zajęłam się swoim życiem i poważnie zaczęłam się zastanawiać co z nim zrobić skoro mój mąż mnie nie potrzebuje.Potrzebuje oczywiście do rozmaitych posług,ale jako dorosły i pełnosprawny może się obsłużyć sam.Nie sądzę,że to coś zmieniło,ale jednak jakaś zmiana jakościowa zaszła i to jest dowód na to,że jest ona możliwa.Zresztą są tego przykłady niezwykle rzadko ale są takie małżeństwa,że nawet po wielu latach promieniuje z nich szczęście i pokój.
Uważam,że jeśli coś nie działa tak jak powinno trzeba wytrwale szukać tego przyczyny ;-)


Cz mar 08, 2012 15:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 08, 2012 11:06
Posty: 4
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
SweetChild mówisz jak mężczyzna, nie w sensie, że być może chodzi ci o seks, ale w tym sensie, że myślisz, że kolejny związek zaspokoi moje serce w tym, w czym nie zaspokoi go obecny, iluzja, moje serce cierpi głód, tego nie ma w sercu mego męża, on jest zadowolony chyba, że sprawy finansowe idą źle, to jest dla niego problem, dobre jedzenie, ciekawy film, czas na odpoczynek to jest dla niego coś co daje szczęście, no i ja też, bo przecież momentalnie wyłapuje moje nastroje i chciałby temu zaradzić, ale jak to facet zamiast mnie przytulić, wysłuchać moich problemów, zarezerwować siebie tylko dla mnie pójdzie mi "umyć samochód" zrobi coś co jemu by sprawiło przyjemność, coś praktycznego, coś co dla nas pozostanie bez znaczenia a nawet gorzej będzie brakiem czegoś co mogłoby być w tym miejscu, i dopóki nie pogodzę się z tym, że on myśli, reaguje, załatwia rzeczy jak mężczyzna będę cierpieć, a nie pogodzę się pewnie nigdy. ;) Z innym byłoby mi gorzej, gdyż wszystko trzeba było zaczynać od początku.. mimo wszystko mój mąż wiele już przyjął do wiadomości, ale nigdy nie będzie myślał jak kobieta i rozumiał jak kobieta, nie mam dzieci więc większość uwagi skupiam na nim, to niezbyt zdrowe jeśli nie chore, sytuacja życiowa dość nas na dodatek z różnych względów przytłacza i nie pozwala na odskocznię. Choćby dzisiaj, mam problem i doła, mój mąż wpadł na wspaniały pomysł, pójdziemy na basen, ale to nijak mi nie pomoże bo muszę najpierw rozwiązać swój problem inaczej pójdzie on za mną na basen i nie da zyć, potrzebuję jego obecności, niemal potrzymania za rękę, ale on nigdy by nie wpadł, że można chcieć właśnie czegoś takiego muszę mu to wyłuszczać tłustym drukiem, a następnym razem zrobi to samo czyli "będzie chciał umyć mi samochód"


Cz mar 08, 2012 15:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 08, 2012 11:06
Posty: 4
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
Szewa, owszem po coś to Bóg dał, ale może nie po to co nam się wydaje na pierwszy rzut oka? Mężczyźni, którzy nas kochają chcą spełniać nasze potrzeby, tylko mają o nich bardzo szare pojęcie


Cz mar 08, 2012 15:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
szewa napisał(a):
Zresztą są tego przykłady niezwykle rzadko ale są takie małżeństwa,że nawet po wielu latach promieniuje z nich szczęście i pokój.

Właśnie, też tak to widzę. Zdarza się niezwykle rzadko, czyli jest możliwe, ale ponieważ niezwykle rzadko, więc może nie leży w naturze ludzkiej? Gdyby leżało w naturze ludzkiej, to chyba powinno występować częściej niż niezwykle rzadko?

szewa napisał(a):
Uważam,że jeśli coś nie działa tak jak powinno trzeba wytrwale szukać tego przyczyny ;-)

Ale może w tym poszukiwaniu przyczyny nie należy zamykać się na żadne ewentualności? ;-)

renatappl napisał(a):
SweetChild mówisz jak mężczyzna, nie w sensie, że być może chodzi ci o seks, ale w tym sensie, że myślisz, że kolejny związek zaspokoi moje serce w tym, w czym nie zaspokoi go obecny,

Piszę jedynie na podstawie tego, co Ty napisałaś, nie mam kobiecej intuicji, abym miał się czegoś domyślać na temat zaspakajania Twojego serca przez kolejny związek ;-) Wcześniej napisałaś "(...) jeśli zmienisz faceta po jakimś czasie będzie to samo, (...)" i uważam, że to trafna uwaga (z akcentem na po jakimś czasie).


Cz mar 08, 2012 17:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
nie wiem czy niezwykle rzadko. To chyba zależy w jakim środowisku. Kiedy patrzę na bliskie mi małżeństwa widzę wiele przykładów takich które kochają się, szanują, ufają sobie (a promienienie szczęściem chyba trochę zalezy od nastroju, mnie naprzykład trudno promienieć po ciężkiej nocy w pracy:)) I to chyba też nie o to chodzi żeby zawsze być radosnym, bo to jest niemożliwe, ale o to żeby być razem na dobre i złe a może nawet bardziej na to złe- na starość, na chorobę, na kłopoty takie czy inne. Zawsze pamietam słowa mojego "przyszywanego" Dziadka po śmierci babci kiedy powiedział że kochał ją 50 lat- i po śmierci dalej nosi na jej grób białe kwiaty. Zresztą mój prawdziwy Dziadek którego nie pamietam też był przykładem takiego kochającego na dobre i złe męża i ojca. Mam bliskie małżeństwa od których mogę się uczyć (i uczę!) jak powinny wyglądać relacje pary po 10-15- 20 i więcej latach. W naszej wspólnocie jest bardzo wiele takich małżeństw, powiedziałabym że zdecydowanie więcej niż takich w których wzajemnych stosunkach źle się dzieje. Przytoczę zdanie mojej kolezanki (10 czy 12 lat po slubie) "jak bardzo kocha mnie Bóg że dał mi mojego męża, takiego dobrego człowieka na całe życie i na wyłączność".
Miłość małżeńska nie jest pochodną emocji, nastroju, zauroczenia. Taka miłość nie ma żadnych szans być trwała. Miłość to jest głeboka relacja budowana latami, na przyjaźni i zaufaniu, na wybaczaniu sobie i stałej trosce o dobro drugiej strony. I to budowanie miłości to kwestia priorytetów. Bo to powinno być dla nas w życiu najwazniejsze. W życiu każdej pary przychodzą złe dni, kłopoty, kryzysy. Ale jeśli wtedy mocna w nas będzie decyzja o trwaniu przy sobie w każdej sytuacji, napewno po złych okresach przyjdą dobre i odkryjemy w sobie miłość mocniejszą, trwalszą, lepszą niż wcześniej.
Ja jestem 14 lat po ślubie. Nie zawsze było różowo. Ale teraz wystarczy że dzień jesteśmy osobno, tęsknię za mężem. Nie wyobrażam sobie spędzania wolnego czasu- np wolnego weekendu czy urlopu inaczej niż z nim. Czas jaki mamy dla siebie jest dla mnie najcenniejszy.
Spotkałam kiedyś na rekolekcjach małzeństwo starsze od nas, pewnie z 20 letnim stażem. Patrzyli na siebie jak dwa gołąbki, nawet siadali zawsze przy sobie, tak jakby nie chcieli tracić ani na moment kontaktu. Widać było poprostu z zewnątrz ich miłość. I na koniec opowiedzili o sobie- on był alkoholikiem. Był kiedyś bardzo daleko od Boga, od rodziny, ona niejedną noc przepłakała przez to. Wiele lat modliła się o jego uzdrowienie. I to się stało, jest trzeźwy, zmienił się zupełnie, stał się całkiem innym człowiekiem. Teraz jest w niej zakochany jak młody chłopak. :-) To się dzieje, ludzie dający takie świadectwo żyją obok nas. Przecież Bóg wszystko moze :)

_________________
Ania


Cz mar 08, 2012 19:29
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
SweetChild napisał(a):
Zdarza się niezwykle rzadko, czyli jest możliwe, ale ponieważ niezwykle rzadko, więc może nie leży w naturze ludzkiej? Gdyby leżało w naturze ludzkiej, to chyba powinno występować częściej niż niezwykle rzadko?

W naturze ludzkiej to leży takie życie, jakie wiodą pierwotne plemiona, a nic mi nie wiadomo, by tam "każdy z każdym" lub jakaś rotacja była. Na pewno mają natomiast ceremonie zaślubin i czasem wódz plemienia ma więcej niż jedną żonę (jest to jednak rzadkością, bo statystycznie liczba kobiet i mężczyzn nie różni się zauważalnie).

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Cz mar 08, 2012 20:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
kropeczka_ns napisał(a):
nie wiem czy niezwykle rzadko. To chyba zależy w jakim środowisku.

Generalnie, powiedzmy w skali kraju, bez względu na środowisko. Zresztą ja tego nie liczyłem, bo i promieniowanie szczęściem i pokojem to dla mnie zbyt trudne do pomiaru :D Ale wrażenia mam podobne co szewa - takie promieniowanie daje się zdecydowanie częściej zauważyć w przypadku par zakochanych. A zakochanie trwałe nie jest.

kropeczka_ns napisał(a):
Miłość małżeńska nie jest pochodną emocji, nastroju, zauroczenia. Taka miłość nie ma żadnych szans być trwała. Miłość to jest głeboka relacja budowana latami, na przyjaźni i zaufaniu, na wybaczaniu sobie i stałej trosce o dobro drugiej strony. I to budowanie miłości to kwestia priorytetów. Bo to powinno być dla nas w życiu najwazniejsze.

Ja nie twierdzę, że nie powinno, raczej próbuję się zastanowić, z czego miałoby to wynikać. Tylko z mocnego postanowienia? Zakochanie nie wynika z postanowienia, jest spontaniczne i ma ewolucyjne podstawy. Czyli leży w naturze człowieka. W przypadku dojrzałej miłości takiej oczywistości nie dostrzegam.

Soul33 napisał(a):
W naturze ludzkiej to leży takie życie, jakie wiodą pierwotne plemiona, a nic mi nie wiadomo, by tam "każdy z każdym" lub jakaś rotacja była. Na pewno mają natomiast ceremonie zaślubin i czasem wódz plemienia ma więcej niż jedną żonę (jest to jednak rzadkością, bo statystycznie liczba kobiet i mężczyzn nie różni się zauważalnie).

Nazwałbym to bardziej "naturą społeczności ludzkiej" niż "naturą człowieka". Poza tym w plemionach pierwotnych małżonkowie są sobie zwyczajnie potrzebni na poziomie egzystencjalnym, bo singlowi żyje się trudniej. Np. nie potrafi polować albo nie potrafi gotować, a jak stworzą "spółkę egzystencjalno - seksualną", to żyją symbiozie. A symbioza to już wiązanie naturalne :)


Pt mar 09, 2012 11:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 12:14
Posty: 69
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
;) ;-) Nie chodziło mi o to by szukać szczęścia w innym związku,ale by stale starać się o to by ten,który mamy był coraz lepszy.Wiem co mówię jesteśmy 32 lata po ślubie i przeszliśmy razem sporo i się kochamy.Mimo to często czułam się w małżeństwie bardzo samotna.Wszyscy przychodzili do mnie po wsparcie\mamy 6 dzieci\,ale gdy ja wsparcia potrzebowałam nikogo przy mnie nie było.Wszyscy mieli jakieś niecierpiące zwłoki sprawy.Byłam zapewniana o miłości,ale w praktyce ciągle byłam sama.Od dzieci wsparcia się nie spodziewałam,ale od męża owszem.Też najczęściej otrzymywałam to co mi w danej chwili najmniej było potrzebne.Mój mąż jest typem "wilka stepowego" gdyby mógł nigdy nie kontaktował by się z otoczeniem inaczej jak tylko przez pracę.Pracował też całe życie sam.Kiedyś gdy widziałam,że chłopcy potrzebują ojca a jego z lasu nikt nie wyciągnie,przeniosłam się z dziećmi do niego do lasu z miasta gdzie mieszkaliśmy.
Teraz gdy dzieci wyszły z domu życie z takim kochającym odludkiem stało się dla mnie po prostu nieznośne.Postanowiłam coś z tym zrobić i udało się.Nasze relacje odżyły wprawdzie ostatnio dziś rano boleśnie mnie zranił,ale udało nam się porozmawiać o naszych uczuciach i potrzebach.Zdecydowanie odmawiam zgody na to co było.Czyli zgodne \cz.poprawne\życie obok siebie w jednym domu.Mąż zaczyna coś pojmować,że alternatywą dla tej nikłej ale jednak relacji jest całkowita samotność.Dotychczas wydawało Mu się,że tak jak jest, jest dobrze,bo Jemu było dobrze,ale kiedy moje zachowanie w związku się zmieniło On też zaczyna się inaczej zachowywać.Podejmuje rozmowę,zamiast jak dotąd reagować zniecierpliwieniem i ucieczką chociażby na przytoczony przez Renatę basen,czy umyty samochód.
Nie szkoda mu na tę rozmowę czasu.Okazuje się,że doskonale rozumie o co mi chodzi.Jeśli wcześniej tego nie robił to myślę dlatego,że ja się godziłam na bylejakość relacji.Jeszcze raz podkreślam,że nigdy nie miałam wątpliwości,że mąż mnie kocha,ale okazywał mi to tylko na swój sposób.A ponieważ moje potrzeby nie były w nim zaspokajane ciągle walczę o to by od męża otrzymywać także to czego ja potrzebuję.
Trochę ciepła,miłe słowo,trochę czasu tylko dla mnie,podjęcie rozmowy na temat,który dla mnie jest ważny.
O to mi chodziło gdy pisałam,że o jakość relacji w związku trzeba walczyć by były satysfakcjonujące dla obydwu stron.


Pt mar 09, 2012 14:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
szewa napisał(a):
O to mi chodziło gdy pisałam,że o jakość relacji w związku trzeba walczyć by były satysfakcjonujące dla obydwu stron.

Ale ja temu nie przeczę ani nie twierdzę, że należy szukać szczęścia w innym związku. Mnie zastanawia jedynie, dlaczego trzeba walczyć. Dlaczego relacje w związku nie układają się same tak, aby były satysfakcjonujące dla obydwu stron. Przecież na początku z reguły tak jest, spotkania zakochanych są przyjemnością a nie jakąś walką. A jak jest odwrotnie (czyli dominuje walka), to para się rozstaje (pod warunkiem, że każda strona jest zdrowa psychicznie).


Pt mar 09, 2012 17:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 12:14
Posty: 69
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
:-| No tak,ale na początku to jeszcze nie miłość to zakochanie.A zakochanie to euforia buzujące uczucia,otwarcie na tę drugą osobę,więc jest cacy.Jeśli zakochanie skończy się trwałym związkiem,to uczucia związane z zakochaniem powoli wygasają,bo taka jest natura uczuć robiąc miejsce miłości.A miłość to codzienna decyzja by być darem dla drugiego,co jest trudne bo zawsze idzie w poprzek naszego egoizmu.
Ta miłość codzienna różnie nam wychodzi,bo też różnie jest rozumiana.Różne jej wzorce wnieśliśmy z naszych rodzin macierzystych.O walce mówię w tym znaczeniu,że jeżeli nie czujemy się komfortowo w związku to trzeba zrobić wszystko co tylko możliwe by to zmienić.Bo taka sytuacja na dłuższą metę nie łączy tylko dzieli związek.Zgadzam się słowo walka jest militarne i lepsze będzie np praca.


Pt mar 09, 2012 18:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
szewa napisał(a):
Jeśli zakochanie skończy się trwałym związkiem,to uczucia związane z zakochaniem powoli wygasają,bo taka jest natura uczuć robiąc miejsce miłości.A miłość to codzienna decyzja by być darem dla drugiego,co jest trudne bo zawsze idzie w poprzek naszego egoizmu.

Może jakoś niejasno piszę, ale mniej więcej o to mi chodziło. Zakochanie jest spontaniczne, naturalne, przyjemne, pojawia się i przemija, bo taka jest natura uczuć. Miłość jest trudna, bo idzie w poprzek naszego ego. A egoizm leży w naturze człowieka ;)


Pn mar 12, 2012 11:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 12:14
Posty: 69
Post Re: jak budować jedność w małżeństwie po 30 latach bycia raz
Tak,ale nie zostaliśmy powołani do egoizmu tylko do miłości i nie egoizm sobie ślubowaliśmy, ale miłość i uczciwość i nieodwołalność tej decyzji.Ja rozumię,że takie ślubowanie są w stanie złożyć tylko zakochani.Nie mniej jednak jeśli to są ludzie dojrzali to wiedzą albo przynajmniej powinni wiedzieć,że miłość to nie tylko zakochanie, ale codzienny wysiłek kochania.Nic co naprawdę wartościowe nie jest łatwe.


Pn mar 12, 2012 15:00
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 119 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL