Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 23, 2025 10:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 124 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Polska katolicka - kraj ludzi wierzących 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 15:26
Posty: 36
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Cytuj:
Inna sprawa, zastanawiającą rzeczą jest jak dobry Bóg mógł wymyśleć tak okrutną ewolucję.

Ciekawe spostrzeżenie. Mnie w takim układzie zastanawia jedno.. albo nawet 2 rzeczy.
Jeżeli kościół zgadza się z ewolucją jako procesem zaplanowanym przez boga, to na którym etapie rozwoju człowieka umieściłby wykształcenie duszy. Oczywiście takiej za jaką ją przedstawia dotychczas. (Chyba, że za jakiś czas ogłosi, że dusza to nic innego jak empatia, zdolność abstrakcyjnego myślenia, świadomość i parę innych cech - ja już dziś tak uważam..)

I 2ga sprawa. Skoro bóg przemawia przez przywódców kościoła, to czemu kiedyś ewolucję odrzucali a dziś akceptują? Czyżby bóg żartował?

_________________
Czytasz biblię, wierzysz w Boga. Czytasz Harrego Pottera, wierzysz w ogry ?
snowboard, pielęgnacja kwiatów


So mar 17, 2012 22:18
Zobacz profil WWW
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
1. Bóg jest sprawiedliwy i doskonały, więc zrobił to sprawiedliwie i doskonale. Nie ma powodu się o to martwić.

2. Odrzucenie ewolucja to nie dogmat wiary (chyba, że się mylę).

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


So mar 17, 2012 22:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Val napisał(a):
Czy wobec tego na dzień dzisiejszy uważasz, że PL jest krajem religijnym? Mamy władzę jaką mamy. W sondażach widać dobitnie, że obecne przywileje kościelne nie mają już takiego poparcia.

Rety, tylko ci pokazywałem, że można manipulować jak się chce. Jeżeli chcesz wytłumaczyć, czemu katolicyzm trzyma się mocno - to wielowiekowa tradycja, udział w rządach etc. Jak chcesz wytłumaczyć, czemu katoicyzm trzyma się słabo - to komunizm, chęc odreagowania biedy itd. Dlatego takie czepiania się poszczególnych przypadków nie mają sensu - bo można dowolne kraje wykluczyć lub włączyć.

Cytuj:
Wciąż piszesz o religijności, ale ta religijność ma marginalny wpływ na obywateli w krajach, które uznaje się za religijne

To znowu - po co nam religia, kościoły, katechezy - skoro to wszystko ma marginalny wpływ na ludzi?

Cytuj:
Stąd, jak chcesz wiedzieć jak by to było przy wypełnianiu religijnych nakazów to obraz dostaniesz po zbadania religijnych ortodoksów.

Nie interesują mnie zachowania promili społeczeństwa, jako nie kształtujące rzeczywistości. Interesują mnie te szerokie, religijne masy, mainstream.

Cytuj:
Wpływ wiary na populację, to nie jest dobry pomysł, bo np. seryjny morderca będący ateistą, może doznać halucynacji pod wpływem których uwierzy w bogów, ale wcale to nie znaczy, że nagle zaprzestanie swoich praktyk

Znowu zamaist patrzeć na las widzisz drzewa.
Ale może tez zdarzyć się, że praktykujący i wierzący morderca nagle dozna halucynacji i stwierdzi, że jest ateistą. Dlatego - powtarzam prosbę - patrz szeroko, na populacje i zalezności, a nie poszczególne kraje czy nawet osobników. Po to jest statystyka, aby opisywać zjawiska szeroko.

Cytuj:
I zależności to pokazują. Że wiara nie ma wpływu na postępowanie, tak samo religia, bo każdy sobie osądza co dobre,a co złe po swojemu.
No właśnie.
To po co nam wiara, skoro nie czyni nas lepszymi? Co z tym nieustającym uzurpowaniem sobie przez religię prawa do monopolu na moralność?

Cytuj:
To wtedy warto zbadać po jakim czasie, o ile to nastąpi, dojdzie do przekonania, że jest ateistą.
Sorki, ale to zdanie jest dla mnie tajemnicą. Kto/co tu w ogóle jest podmiotem?

Cytuj:
Wierzy to wierzy. Ale jeśli mi powie, że jest wierząca, to nie dam jej większego kredytu zaufania niż, gdy powie, że nie wierzy. Taka deklaracja nie jest świadectwem wyższych zasad moralnych. Jest tylko informacją, z której nic nie musi wynikać, ani to czy jest lepsza/gorsza/zdemoralizowana/świętoszkowata itp.
To ma takie znaczenie takie jak to, czy jest optymistą- czas pokaże, czy faktycznie. Liczy się całokształt.

OK. Najlepiej byłoby obserwować przez rok reprezentatywną próbkę populacji (tysiąc osób dla każdego kraju), badać zachowania religijne i potem opisać, na ile sa /nie są religijni. Realnie takich badań się nie da przeprowadzić. Dlatego robi się to wywiadem. Nie ma szczególnych powodówby przypuszczać, że akurat mordercy będą chętniej deklarować się jako wierzący a porządni ludzie jako ateiści, więc błąd powinien być identyczny w obu grupach. Zatem - porównania,o których dyskutujemy, mają sens i sa zasadne.

Cytuj:
Jak ktoś mówi, że jest katolikiem, a swobodnie łamie najważniejsze zasady swojej religii to jak nazwiesz taką osobę? Z punktu widzenia katolika- nadal nim jest. A z punktu widzenia ateisty?
Jest niegodziwym katolikiem. Niekonsekwentnym, może konformistycznym, ale katolikiem.
Cytuj:
Mi po prostu chodzi o to, że religijność nie jest kluczowym czynnikiem, co najwyżej marginalnym, bo każdy postępuje wedle swego sumienia.

OK, możliwe. I znowu pytanie: po co nam religia, skoro nie czyni nas lepszymi (a może nawet gorszymi)?

Cytuj:
Czyli nie naukowe, ale na wiarę i przesłanki, że jest Bóg, reinkarnacja, życie pośmiertne.
Nie odpowiedziałaś na pozostałe pytania. Jakimi metodami poznajesz pozarozumowo? Jak weryfikujesz to, co ustalisz? Do czego zmierzam? Nie istnieje nic takiego, jak 'poznanie pozarozumowe'. Nic w ten sposób nie poznajesz.

Cytuj:
Cytuj:
Większość ateistów to osoby z wyższym wykształceniem.

A jak to zbadano?

W tym badaniu: zadając różnym grupom trzy pytania dot wiary w Boga osobowego oraz nieśmiertelność duszy. Szczegóły:
http://www.stephenjaygould.org/ctrl/news/file002.html

Badania przeprowadzone głównie w Stanach Zjednoczonych wśród tamtejszych naukowców dowodzą, że wiara w boga jest odwrotnie skorelowana z posiadaniem wykształcenia naukowego. W 1914 odsetek naukowców w USA negujących bądź wątpiących w istnienie boga wynosił 58%[126], podczas gdy wśród naukowców "wybitnych" (greater) odsetek ten wynosił 70%[127]. W takich samych badaniach powtórzonych w 1934 roku odsetki te powiększyły się odpowiednio do 67% i 85%[128]. Wpływ "wybitności" albo jej brak na religijność został dalej zbadany w 1998 roku. Wedle ankiety przeprowadzonej wśród członków National Academy of Sciences[129] (wśród jej 2100 członków i 380 zagranicznych współpracowników jest niemal 200 zdobywców nagrody Nobla[130]; dla porównania, wśród wszystkich absolwentów uniwersytetów Cambridge i oksfordzkiego od 1901 roku jest łącznie 140 laureatów[131][132]), 7% z nich wierzyło w boga[133]. Badania przeprowadzone w 1996 roku a opublikowane w Nature wskazały, że wśród naukowców 60,7% nie wierzy w boga[134]. Badania przeprowadzone w latach 2005-2006 ujawniły, iż jako niewierzący deklaruje się 64% naukowców[135]

Korelację między wykształceniem naukowym a niewiarą w boga odzwierciedla też fakt, że podczas gdy 60–93% amerykańskich naukowców nie wierzy w boga, wśród przeciętnych obywateli USA odsetek ten wynosi od 8%[135] do 14%[136].
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ateizm


Jeszcze co do metod pomiaru laicyzacji: widziałem też zestawienie odsetka osób uczęszczających do kościołów w różnych krajach Europy. Wartości były inne, ale wyszło na to samo, co przy badaniu deklaracji: najmniej w Szwecji, Danii, Islandii, Francji itd. Więc nie jest to złe narzędzie.

Cytuj:
Ale to podobnie jak w PL- katolików imponująca liczba, chodzi ok. 40%, a wysoki stopień edukacji powinien dać szybkie efekty w postaci ateizacji społeczeństwa.

No i ma.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat zwiekszył się odsetek ludzi z wyższym wykształceniem (naturalnie, gł wśród młodych) i zmniejsza się religijność, mierzona czy to uczestnictwem w mszach cy to deklaracjami (i też zwłaszcza wśród młodych). Wiedza nie sprzyja religijności.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


So mar 17, 2012 23:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
akruk napisał(a):
partia książki poświęcona filozoficznym dowodom na istnienie Boga, jest słaby; widać, że to nie jego działka
Z bardzo prostego powodu - dla rasowego naukowca "dowód filozoficzny" (czyli dywagacje aprioryczne bez podstaw merytorycznych) nie mają praktycznie żadnej wartości.

Ogólnie, zgadzam się z tezą, że Dawkins powinien zajmować się tym, na czym się zna (zoologia, biologia ewolucyjna). Podejrzewam, że "Boga Urojonego" napisał, gdyż zdenerwował się listami z pogróżkami, jakie otrzymywał (zacytował fragmenty) oraz bezdenną głupotą "argumentów kreacjonistycznych". I wcale mu się nie dziwię, są na takim poziomie, jak próba opisu zjawisk elektrycznych z wykorzystaniem odwołań do życia krasnoludków.


akruk napisał(a):
Porównaj, proszę, krytykę wiary i religii dokonaną przez Dawkinsa z krytyką dokonaną przez Lema
Teksty Lema są o niebo leprze, przede wszystkim dlatego, że nie próbuje na siłę czegokolwiek "udowadniać". Jedynie każe myśleć czytelnikowi.


akruk napisał(a):
Z kolei np. problemy z Biblią wiele wyznań obchodzi przyjmując, że nie w każdym miejscu należy ją czytać dosłownie
I każdy odłam wskazuje na nieco inne fragmenty, jako "niegodne" odczytania dosłownego nie prezentując przy tym żadnych obiektywnych podstaw takich wyborów (bo nic obiektywnego zaprezentować nie może).
Wniosek - każdy dokonuje takiej manipulacji na tekście niejednoznacznym, aby wyszło to, co chce z tego tekstu wyciągnąć.

Niech przykładem będzie tu takie zjawisko: współcześni katolicy odrzucają prawa zawarte w piątej Księdze Mojżeszowej (inaczej Księdze Powtórzonego Prawa czyli Dwarim) argumentując, że Chrystus je anulował. Protestanci (np. Ewangelicy powołują się na te prawa przy okazji skrzętnie pomijając co bardziej drastyczne lub życiowo niewygodne (jak kamienowanie za pracę w szabat). Natomiast Żydzi (kolejna grupa religijna operująca na tej samej mitologii) biorą wszystkie te prawa poważnie i bez wyjątków (i to też zależnie od rodzaju odłamu, przypomnę, że religia mojżeszowa również nie jest monolitem).


akruk napisał(a):
Czytników myśli jeszcze nie wynaleźliśmy.
To nie jest tak zupełnie prawda. Systemy zdolne do monitorowania kory wzrokowej i wizualizacji pojawiających się tam sygnałów już są. A do tego wariograf i "po ptokach".



laco napisał(a):
Jeżeli kościół zgadza się z ewolucją jako procesem zaplanowanym przez boga, to na którym etapie rozwoju człowieka umieściłby wykształcenie duszy
Kompletny zespół cech istoty samoświadomej można rozpoznać dzięki występowaniu trzech elementów:
1. Ceremonia pochówku zamiast zwykłego porzucania zwłok - zdolność do zrozumienia odmienności stanów "życie" i jego brak oraz zdolność manualna (w zakresie współdziałania) niezbędna do wykonania zadania.
2. Tworzenie biżuterii i ozdabianie przedmiotów użytkowych - chęć (samo to już jest istotne - "chce" wyłącznie istota świadoma) indywidualizacji najbliższego otoczenia oraz samego siebie.
3. Akt tworzenia sztuki - zawsze związany z czasem wolnym od zajęć, wskazujący na przejście mózgu w system pracy ciągłej oraz abstrakcyjnej - oderwanie się od naturalnego (pierwotnego, zwierzęcego) trybu: przetrwać (nie mylić z trybem altruistycznego niesienia pomocy, ten pojawia się wcześniej i nie jest sprzeczny z trybem przetrwania).

Te wszystkie cechy istniały już u naszego najbliższego kuzyna - Homo neanderthalensis przynajmniej od ok. 50 000 lat temu. Od tego czasu istnieje (u przynajmniej dwóch równoległych gatunków, ale są poszlaki, że u przynajmniej czterech, z których przynajmniej 3 się krzyżowały, patrz badania genetyczne tzw. Homo denisovian oraz znaleziska z Przylądka Igielnego w Południowej Afryce) komplet zjawisk nazywanych przez osoby religijne "duszą".



Acro napisał(a):
Jeszcze co do metod pomiaru laicyzacji
Najlepszą techniką pomiarową będzie podatek na Kościół.
Jak "wierzący" będzie musiał oddać ze swoich pieniędzy pewną realną kwotę, to wielu poważnie się zastanowi, czy wspierać swoimi pieniędzmi coś nierealnego (niemierzalnego). To właśnie z tego powodu Kościół tak nieprzychylnie patrzy na chęć wprowadzenia podatku wyznaniowego. Oni po prostu wiedzą, że z czasem realnie stracą.
Powód? Człowiek myśli najracjonalniej wtedy, gdy chodzi o jego kasę.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N mar 18, 2012 7:08
Zobacz profil
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Rutus napisał(a):
akruk napisał(a):
partia książki poświęcona filozoficznym dowodom na istnienie Boga, jest słaby; widać, że to nie jego działka
Z bardzo prostego powodu - dla rasowego naukowca "dowód filozoficzny" (czyli dywagacje aprioryczne bez podstaw merytorycznych) nie mają praktycznie żadnej wartości.
Zgoda, dowolny dowód czysto filozoficzny nie ma wartości dla rasowego naukowca, ale w sensie: dla nauki, dla naukowca, kiedy mowa o nauce. Ale nie da się bez filozofii zająć żadnego stanowiska, również ateistycznego, tam gdzie nauka w ogóle nie sięga. Na przykład na pytanie "Skąd wzięło się to 'coś', od czego zaczął się Wielki Wybuch?" odpowiedzi mogą być wyłącznie pozanaukowe. Pytania o 'najpierwszą przyczynę świata' albo o 'istnienie pozamaterialnej duszy' nie dają się w ogóle rozstrzygnąć na gruncie nauki. Można albo je zignorować, z różnych powodów, albo podawać uzasadnienia pozanaukowe. Z konieczności, nawet "rasowy naukowiec" nie może podać naukowych dowodów czy przeciwdowodów w tych kwestiach. Może co najwyżej stwierdzić, że np. z braku materialnych przesłanek za istnieniem duszy nie widzi powodu, żeby przyjmować jej istnienie. Ale to oznacza tylko, że pojęcie duszy jest w nauce zbędne. Nie oznacza to, że nauka wyklucza istnienie duszy, ani że jest ono zbędne tak w ogóle. Wierzący nie wycinają duszy brzytwą Ockhama, ponieważ nie używają tego pojęcia do wyjaśniania działania obserwowalnego świata, ale to nadawania sensu swojemu życiu.

Rutus napisał(a):
Podejrzewam, że "Boga Urojonego" napisał, gdyż zdenerwował się listami z pogróżkami, jakie otrzymywał (zacytował fragmenty) oraz bezdenną głupotą "argumentów kreacjonistycznych". I wcale mu się nie dziwię, są na takim poziomie, jak próba opisu zjawisk elektrycznych z wykorzystaniem odwołań do życia krasnoludków.
Dokładnie tak samo myślę.

Rutus napisał(a):
Teksty Lema są o niebo leprze, przede wszystkim dlatego, że nie próbuje na siłę czegokolwiek "udowadniać". Jedynie każe myśleć czytelnikowi.
No ba! :D

Rutus napisał(a):
każdy odłam wskazuje na nieco inne fragmenty, jako "niegodne" odczytania dosłownego nie prezentując przy tym żadnych obiektywnych podstaw takich wyborów (bo nic obiektywnego zaprezentować nie może).
Wniosek - każdy dokonuje takiej manipulacji na tekście niejednoznacznym, aby wyszło to, co chce z tego tekstu wyciągnąć.
Ale równocześnie każdy z nich może utrzymywać, że to jego interpretacja jest prawidłowa i jest prawdziwym przekazem Biblii jako natchnionego Słowa Bożego. Ściśle rzecz biorąc, na gruncie czysto logicznym, z samego tylko istnienia wielości interpretacji nie wynika, że ten konkretny człowiek (wyznanie) nie ma racji. I zabawa toczy się nadal.

Rutus napisał(a):
akruk napisał(a):
Czytników myśli jeszcze nie wynaleźliśmy.
To nie jest tak zupełnie prawda. Systemy zdolne do monitorowania kory wzrokowej i wizualizacji pojawiających się tam sygnałów już są. A do tego wariograf i "po ptokach".
W twoim komentarzu znajduję tak wiele treści, które sam bym napisał, zapewne nawet tymi samymi słowami, że być może jednak czytniki myśli istnieją ;)

Dlatego na resztę tylko pokiwuję głową.


N mar 18, 2012 12:06
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Acro- nie wiem co Cię bardziej dziwi, że praktykuje religię i jej nie przestrzega, czy samo to, że przy tym wierzy. Z wiary nie wynika, że ktoś mniej grzeszy, a z własnego sumienia. Nie wiem jaki ma sens wiara religijna, gdy ktoś wybrał konkretną religię i ma specyficzny do niej stosunek.
Sprawdź sobie wyniki ankiet i stosunek do religii :
http://ekai.pl/wydarzenia/religijnosc/x30969/polacy-traca-wiare/
http://psychikaareligie.pl/index.php/jak-bardzo-katolicka-jest-polska-badania-nad-religijnoscia-polakow/
Z tych badań wynika tyle, że kształtują po swojemu swoje sumienie, tak jak ateiści. Wychowali się w rodzinach wierzących, więc tradycja ich trzyma(?) przy wyborze, ale odpowiedzi wzajemnie się wykluczają i pokazują, jak różnorodne są stanowiska.
Nie można przypisywać zasług ateizacji kraju, że to dzięki temu spada przestępczość, bo skoro teista od małego jest uczony, co jest złe, to po dojściu do wniosku, że Boga nie ma, nie będzie miało wpływu na to, że przestępczość jak była tak nadal jest zła. Jeśli wcześniej kradł, to nie widzę logicznego uzasadnienia, dlaczego po przejściu na ateizm miałby przestać, skoro wcześniej wiedział, że jest to zło, którego powinien się wystrzegać. A przecież to teiści przestają wierzyć w Europie i wybierają ateizm, przez co ubywa teistów.
Skuteczność organów ścigania, obyczajowość, normy itp. mają ogromny wpływ na niepożądane zjawiska. Jak w jakimś kraju przestrzega się nieprzekraczania prędkości, to nie dlatego, że wierzą/nie wierzą w bogów, ale dlatego, że mają surowe kary i trudno wykombinować jak obejść przepisy. Religia miałaby sens, gdyby badać ortodoksów, bo oni nie mają tak zróżnicowanego stanowiska do religii jak ogół religijnych osób w społeczeństwie.

Edukacja- dałeś dowód, że tak jest u naukowców. Im wyższy stopień, tym więcej ateistów. Ale nie odnosi się to do całej populacji. Skąd wiesz ile jest ateistów ze średnim wykształceniem?
I czy w Szwecji ponad połowa obywateli ma wyższe wykształcenie? W Europie po prostu ateizm staje się rosnącym zjawiskiem bez względu na wykształcenie. Trudno określić czy to edukacja jest przyczyną, czy skutkiem, w końcu to indywidualna sprawa kto jak wierzy. I student filologii wcale nie musi się zastanawiać na studiach czy wierzy czy nie. Zwłaszcza, że z badań wynika, że wcale teiści jako ogól nie zastanawiają się intensywnie nad swoją wiarą i nie czytają swojej biblii codziennie.
W Polsce tylko 12% pracowników uczelni wyższych jest ateistami:
http://www.polskatimes.pl/artykul/5167,czy-inteligencja-wyklucza-wiare,id,t.html

PS. Pozarozumowe poznanie- czyli nienaukowe, na wiarę, bez dowodów zdobywanych narzędziami współczesnej nauki. Choćby ktoś zobaczył Boga, to jak nie zdąży sfilmować czy zrobić zdjęć, bądź zdobyć dowodów potwierdzających to jego naoczny dowód w świecie nauki nie będzie miał sensu, co najwyżej dostanie skierowanie na badania mózgu, jeśli będzie nadgorliwy :D


N mar 18, 2012 12:42
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Rutus napisał(a):
Najlepszą techniką pomiarową będzie podatek na Kościół.
Jak "wierzący" będzie musiał oddać ze swoich pieniędzy pewną realną kwotę, to wielu poważnie się zastanowi, czy wspierać swoimi pieniędzmi coś nierealnego (niemierzalnego). To właśnie z tego powodu Kościół tak nieprzychylnie patrzy na chęć wprowadzenia podatku wyznaniowego. Oni po prostu wiedzą, że z czasem realnie stracą.
Powód? Człowiek myśli najracjonalniej wtedy, gdy chodzi o jego kasę.

Gdyby dawał ze swoich (jak w Niemczech)- to by sie faktycznie dwa razy zastanowił. Ale że to będzie państwowe, to watpię. Choć, faktycznie, będzie to jakiś kolejny miernik.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


N mar 18, 2012 13:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
akruk napisał(a):
Wierzący nie wycinają duszy brzytwą Ockhama, ponieważ nie używają tego pojęcia do wyjaśniania działania obserwowalnego świata, ale to nadawania sensu swojemu życiu.
Jeżeli ktoś nie potrafi odnaleźć sensu życia, musi stosować protezę pod postacią religii.
Jak ładnie napisał Denis Diderot (właśnie skończyłem jego "Kubusia fatalistę i jego Pana"):
"Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi". Ja mam mocne nogi.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N mar 18, 2012 13:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Cytuj:
Z tych badań wynika tyle, że kształtują po swojemu swoje sumienie, tak jak ateiści. Wychowali się w rodzinach wierzących, więc tradycja ich trzyma(?) przy wyborze, ale odpowiedzi wzajemnie się wykluczają i pokazują, jak różnorodne są stanowiska.

Przecież ja się z Tobą cały czas zgadzam!
Zwracam tylko nieustająco uwagę na to, że w ten sposób utrącasz ważny argumet każdego koscioła za swoją religią: że praktykowanie jej czyni człowieka lepszym itd. No więc na pewno nie, a może nawet wręcz przeciwnie. (ale tylko być może, pewności nie ma, co też nieustająco uczciwie zaznaczam).

Cytuj:
Nie można przypisywać zasług ateizacji kraju, że to dzięki temu spada przestępczość, bo skoro teista od małego jest uczony, co jest złe, to po dojściu do wniosku, że Boga nie ma, nie będzie miało wpływu na to, że przestępczość jak była tak nadal jest zła. Jeśli wcześniej kradł, to nie widzę logicznego uzasadnienia, dlaczego po przejściu na ateizm miałby przestać, skoro wcześniej wiedział, że jest to zło, którego powinien się wystrzegać. A przecież to teiści przestają wierzyć w Europie i wybierają ateizm, przez co ubywa teistów.
Skuteczność organów ścigania, obyczajowość, normy itp. mają ogromny wpływ na niepożądane zjawiska. Jak w jakimś kraju przestrzega się nieprzekraczania prędkości, to nie dlatego, że wierzą/nie wierzą w bogów, ale dlatego, że mają surowe kary i trudno wykombinować jak obejść przepisy. Religia miałaby sens, gdyby badać ortodoksów, bo oni nie mają tak zróżnicowanego stanowiska do religii jak ogół religijnych osób w społeczeństwie.

Och, jak się pomyśłi, to wytłumaczenia można podsunąć:
- ateiści sa bardziej samośwaidomi i dojrzali, skoro zdecydowali sie opóścić mainstream i porzucić wiarę
- sa uwazniejsi, bo wiedzą, że reszta tylko czeka na ich potkniecie, aby wytykać: do czego prowadzi brak Boga w sercu...
- sąlepiej wyedukowani, a im więcej takich, tym lepsza organizacja panstwa i lepsza skuteczności ścigania i inne rzeczy, o których piszesz
- ateista wie, że jak narozrabia, to nie będzie żadnego rozgrzeszenia, tylko będzie musiał z tym żyć do końca
- itd itp

Ale najwazniejsze: walczysz ciągle z zarzutami, których nie stawiam! Piszę, że wbrew temu, co niektórzy religianci pokrzykują, to fakty jasno dowodzą, że laicyzycja państwa nie prowadzi do degrengolady moralnej.

Cytuj:
Edukacja- dałeś dowód, że tak jest u naukowców. Im wyższy stopień, tym więcej ateistów. Ale nie odnosi się to do całej populacji. Skąd wiesz ile jest ateistów ze średnim wykształceniem?
Nie tylko . Jedno z cytowanych badań pokazuje, że generalnie wród osób z wyższym wykształceniem (nie tylko naukowców) przybywa silnie ateuszy.

Cytuj:
W Polsce tylko 12% pracowników uczelni wyższych jest ateistami:
http://www.polskatimes.pl/artykul/5167, ... ,id,t.html

Tylko?! To jakieś 3x więcej, niż średnio w całej populacji!

Cytuj:
PS. Pozarozumowe poznanie- czyli nienaukowe, na wiarę, bez dowodów zdobywanych narzędziami współczesnej nauki. Choćby ktoś zobaczył Boga, to jak nie zdąży sfilmować czy zrobić zdjęć, bądź zdobyć dowodów potwierdzających to jego naoczny dowód w świecie nauki nie będzie miał sensu, co najwyżej dostanie skierowanie na badania mózgu, jeśli będzie nadgorliwy

Czyli to nie jest żadne poznanie.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


N mar 18, 2012 13:14
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 9014
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Rutus napisał(a):
Ja mam mocne nogi.

Tak ci się tylko wydaje

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


N mar 18, 2012 13:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Rutus napisał(a):
akruk napisał(a):
Wierzący nie wycinają duszy brzytwą Ockhama, ponieważ nie używają tego pojęcia do wyjaśniania działania obserwowalnego świata, ale to nadawania sensu swojemu życiu.
Jeżeli ktoś nie potrafi odnaleźć sensu życia, musi stosować protezę pod postacią religii.
Jak ładnie napisał Denis Diderot (właśnie skończyłem jego "Kubusia fatalistę i jego Pana"):
"Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi". Ja mam mocne nogi.

Ładne! Nie słyszałem! Może wrzucić na stopkę, bo znudziła mi sie stara?...

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


N mar 18, 2012 13:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Andy72 napisał(a):
Tak ci się tylko wydaje
I wszystko się zgadza. Sens życia to odczucie subiektywne. Skoro mi się tak wydaje, to tak właśnie jest.
Z tego wynika, że Panu się nawet nie wydaje, że jego życie ma sens, z tego powodu posługuje się Pan wzmiankowanymi kulami (lub protezą, jak kto woli). I jeszcze się tym szczyci. To tak, jakby marny uczeń chwalił się: ja mam ściągę, a ty, miernoto, jej nie masz!
Dziękuję. Nie potrzebuję ściąg.


Acro napisał(a):
praktykowanie jej czyni człowieka lepszym itd. No więc na pewno nie, a może nawet wręcz przeciwnie. (ale tylko być może, pewności nie ma, co też nieustająco uczciwie zaznaczam).
Zależność między deklarowaną (deklaracja subiektywna jest tu istotna, gdyż religijność to kwestia subiektywna) religijnością a poziomem przestępczości istnieje. Zależność ta jest (na nieszczęście propagatorów religijności) dodatnia, tzn im wyższa deklarowana religijność w danej populacji tym wyższa średnia przestępczość w tejże populacji.
Stan taki wiąże się z istnieniem tzw. efektu licencyjnego. Polega on z grubsza na tym, że osoba, która postępuje dobrze (wedle własnego mniemania, to najważniejszy punkt programu) daje sobie co pewien czas prawo (licencję, stąd nazwa) do pojedynczego czynu złego (subiektywnie zerując domniemaną nadwyżkę dobra pochodzącą z licencji). Problem w tym, że osoba wierząca nalicza swoją religijność oraz zewnętrze jej aspekty (uczestnictwo w nabożeństwach, wiszący krzyż w domu, znajomość treści modlitw, pieśni itp) jako elementy obiektywnie dobre (w rzeczywistości, w oddziaływaniu społecznym są one neutralne) natomiast czyny złe są rzeczywiście (obiektywnie) wykroczeniami i przestępstwami. Stąd ze statystycznego punktu widzenia poziom przestępczości rośnie.
Efekt licencyjny jest psychologicznym dopełnieniem stanu, który zwykliśmy nazwać sumieniem. Ten drugi efekt każe nam czynić dobro z powodu uczynionego zła (odwrócona kolejność).

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N mar 18, 2012 14:06
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Rutus napisał(a):
im wyższa deklarowana religijność w danej populacji tym wyższa średnia przestępczość w tejże populacji.
Wyższa religijność chyba koreluje też z niskim rozwojem gospodarczym i biedą? Te oczywiście korelują z większą przestępczością.

Rutus napisał(a):
Jak ładnie napisał Denis Diderot (właśnie skończyłem jego "Kubusia fatalistę i jego Pana"):
"Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi". Ja mam mocne nogi.
Wielu innych też ma mocne nogi ale nie wszyscy. W różnych rejonach i różnych okresach mogą stanowić mniejszość.

Ludzie potrzebują jakiegoś poczucia sensu w życiu, jakiegoś ładu i porządku. Religia Był już wątek na forum, w którym poruszano tę kwestię:
viewtopic.php?f=27&t=28374 - Ateizm 3.0 w obronie religii

Osoby wierzące nieraz nawet twierdzą, że człowiek potrzebuje Boga, ponieważ inaczej jego życie może być niepełne. Wiara może też np. zmniejszać lęk i poczucie zagubienia (a to coraz większe problemy we współczesnym świecie). Od jakiegoś czasu coraz więcej ludzi porzuca religie, odchodzi od Kościoła. Mam tu na myśli stare, a zatem też wyselekcjonowane (zdecydowanie mniej świrów) denominacje, z katolicyzmem na czele. No i jakoś żyją, lepiej, czy gorzej ale właściwie wszystko jest w porządku. Jednak w kolejnych pokoleniach zaczynają narastać wspomniane problemy, co też można zaobserwować w zachodnich społeczeństwach. Jest to często spotykany sposób wyjaśnienia dlaczego wzrasta podatność na wszelkie skrajne ideologie (m.in. dlatego też komunizm zawsze zwalczał religię w celu zwiększenia skuteczności propagandy), które szybko nadadzą życiu sens i ład. W tym mieści się nacjonalizm, antysemityzm (wszystko przez Żydów - zresztą równie dobrze może być przez UFO, to bez znaczenia), jakieś pomniejsze wspólnoty religijne o absurdalnych poglądach w stylu kreacjonizmu, sekty itd itp. Widać to nieźle w USA. Na marginesie, polecam tutaj film Podziemny krąg, jeśli ktokolwiek jeszcze nie widział.

Zatem kawał solidnej roboty, którą robi Dawkins i inni, czyli przekonywanie ludzi, że religia to bzdury, ale nie szukając jednocześnie niczego w zamian, pośrednio prowadzi do... zwiększenia odsetka kreacjonistów.

Have fun :)

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn mar 19, 2012 21:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Soul33 napisał(a):
Wyższa religijność chyba koreluje też z niskim rozwojem gospodarczym i biedą?
Nie ma jednoznacznej korelacji religijności z poziomem życia. Niektóre religie (jak np. Judaizm czy niektóre formy protestantyzmu) mają zauważalną korelację dodatnią. Dobrym przykładem jest tu tzw. zjawisko europejskiego cudu, wspominał o tym zjawisku Robert Merton a szczegółowo opisał Max Weber w książce "Etyka protestancka a duch kapitalizmu". Według Webera, etos protestantyzmu popiera prywatną przedsiębiorczość w stopniu znacznie większym niż katolicyzm lub jakiekolwiek inne religie. Stąd wyższy poziom życia w tych krajach.

Tak więc teza, jakoby sam fakt wiary sprzyjał ubóstwu jest wadliwa (nie rodzi zauważalnej korelacji). Idąc dalej musimy zauważyć, że w zależności tej (ubóstwo i religijność) nie ma związku takiego, jak w przypadku efektu licencyjnego.


Soul33 napisał(a):
Osoby wierzące nieraz nawet twierdzą, że człowiek potrzebuje Boga, ponieważ inaczej jego życie może być niepełne.
Psychologia bardzo precyzyjnie opisuje ten stan i posiada listę braków, które "przyciągają" do religijności. Oto skrócona lista:
1. Brak przyjaciół i osób, którym można ufać w życiu.
2. Samotność i brak rodziny/rodzina dysfunkcyjna.
3. Kliniczna depresja i wszystkie chorobowe stany zbliżone.

Na szczególną uwagę zasługuje punkt pierwszy. Człowiek nie posiadający w życiu oparcia w przyjaciołach staje się podatny na penetrację przez wszystkie idee proponujące substytuty przyjaciół. Akurat tu celuje chrześcijaństwo z "bombowcem miłości" pod postacią nieśmiertelnego hasła: "Jezus Cię kocha". Osoba mentalnie osamotniona (tyczy się to obecnie głównie mieszkańców wielkich miast, to tzw. "samotność w tłumie") jest bardzo podatna na wszelkie sugestie dotyczące wirtualnych przyjaciół, jakich proponują różne związki religijne lub sekty. To właśnie z tego powodu tego typu organizacje operują prawie wyłącznie w aglomeracjach miejskich i tam zaliczają najwięcej "wejść".
Taki "przyjaciel wirtualny" jest o tyle wygodny, że w praktyce nigdy nie zdradzi. To oczywiste - nie może wykonać czynności zdrady ktoś, kogo nie ma. Z psychologicznego punktu widzenia sprawa wygląda identycznie, jak w przypadku dzieci posiadających "niewidzialnego przyjaciela". I z obu wariantów przyjaźni nierealnej można wyrosnąć, tylko trzeba chcieć i mieć oparcie w społeczności.
I tu natrafiamy na najważniejszą różnicę: w przypadku dziecka i jego "niewidzialnego przyjaciela" wszyscy delikatnie lub drastycznie, ale odciągają go od takiej "przyjaźni", w przypadku "wirtualnego przyjaciela" proweniencji religijnej nikt z otoczenia nie daje oparcia w pozbyciu się iluzji, z tego powodu osoba taka będzie w niej tkwiła (prócz jednostek najsilniejszych, które same potrafią zakończyć taką nierealną "przyjaźń").
Problemem współczesnego świata (ale nie tylko, wcześniej również ten problem istniał, tylko inaczej "ubrany") jest niemożność zawiązywania trwałych i długookresowych przyjaźni połączonych z bezgranicznym zaufaniem do przyjaciół. Każdy człowiek, aby żyć normalnie musi posiadać w życiu przynajmniej jedną osobę, której ufa bezgranicznie (ja mam w życiu dwie takie osoby, to mój krąg zerowy zaufania). Jeśli taki warunek nie zostaje spełniony, taki człowiek złapie się jak tonący brzytwy każdego substytutu przyjaźni. Doskonałym erzacem żywego przyjaciela jest m.in. "kochający Jezus".
W tym miejscu mamy pierwszą i najważniejszą różnicę instytucjonalną pomiędzy postawą religijną a ateistyczną:
1. Religia nie zamierza tworzyć silnych więzi międzyludzkich (nie jest to jej priorytetem). Stawia na wytworzenie najsilniejszych więzi pomiędzy każdym członkiem społeczności a wyimaginowanym "przyjacielem", którego propaguje. Związki pomiędzy ludźmi są jak gdyby efektem wtórnym przyjaźni "najwyższej".
2. Grupa ateistów, aby utworzyć konstrukcję trwałą musi zadbać o rzeczywiste i trwałe spoiwo pod postacią zaufania wiążącego poszczególnych członków grupy. Brak zapędów ideologicznych powoduje, że na pierwszy plan wychodzi realność czynników wiążących.

Powyższy opis to podstawa (fundament) etyki ateistycznej - realność uczuć i związków międzyludzkich jako element konieczny i niezbędny do budowania społeczności oraz pełna świadomość realności wszystkich stron budujących i odbierających te uczucia i zachowania.

O kwestii budowania grup powiązanych zaufaniem i stopniach zaufania opowiem innym razem.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Śr mar 21, 2012 21:07
Zobacz profil
Post Re: Polska katolicka - kraj ludzi wierzących
Cytuj:
Psychologia bardzo precyzyjnie opisuje ten stan i posiada listę braków, które "przyciągają" do religijności

Wybacz, ale naprawdę poprawia humor ta "lista", pomijając już fakt, że psychologia to nauka o najbardziej wątpliwych fundamentach ze wszystkich nauk :D
Choć faktycznie szybciej się przekona do religii osobę, która ma jakieś poważne problemy w życiu i sobie z nimi nie radzi np. w przypadku alkoholizmu, dosyć popularny jest dekalog AA, gdzie są odwołania do istoty wyższej.
Ale to by oznaczało pozytywną rolę religii, skoro im to w jakiś sposób pomaga się uporać z problemami. Gdyby ateizm byłby lepszą alternatywą to by nie wybierali religii, prawda?
Religia w takim przypadku stanowi tą ściągę o której pisałeś. Ktoś chce stać się lepszym człowiekiem, ale w związku z tym, że z powodu "listy" ma "spaczone" poczucie co jest dobre, a co złe, a religia oferuje mu "poznanie prawdy" to się decyduje, aby wejść na "drogę zbawienia". Oczywiście raz dwa nie porzuci przeszłości, więc dopóki nie zbuduje "kręgosłupa moralnego", dopóty nadal czyni zło. W końcu na podstawie religii naprostuje swoje życie i po jakimś czasie( po latach, pokoleniach-jego rodzina, przekazywanie wartości) odejdzie od religii/pogłębi wiarę-stanie się ortodoksem/będzie pomiędzy- zgadza się z niektórymi naukami, z innymi nie, więc ściągę porzuci.

Stąd też odpowiedź, dlaczego w krajach o wysokiej religijności liczba przestępstw jest wysoka. To nie religia jest przyczyną, a słabość człowieka, jego natura. Religia w końcu każe zmierzyć się z słabościami, postępować wbrew instynktom naturalnym. Rzeczywistość pokazuje, że człowiek sobie z tym nie radzi, a skuteczność walki ze słabościami rośnie wraz z wzrostem dobrobytu.
Gdy w kraju jest coraz lepiej i skuteczność organów ścigania się poprawia, to mając to poczucie bezpieczeństwa człowiek rezygnuje z religii, bo "lista", która go przyciągała przestała być aktualna.
Więc w związku z powyższym to człowiek słaby szuka pocieszenia w religii. Deklaruje się jako osoba religijna, ale na tak długi czas, aż wreszcie w jego życiu będzie dobrze. Z tego by wynikało, że to nie religia jest przyczyną, ale człowiek, bo to on decyduje wedle swego światopoglądu, a religia ma drugorzędne znaczenie (wedle badań religijności w PL).
Zwłaszcza, że gdy w państwie coraz lepiej, to religijni ludzie porzucają religię i nie praktykują jej.

A budowanie grup powiązanych zaufaniem ma znacznie szerszy kontekst, bo religia to jedno, ale jak ktoś należy np. do związku pszczelarzy czy wędkarzy to chyba logiczne, że buduje taką grupę?
I wziąłeś pod uwagę, że na wsiach, gdzie religijność większa, ludzie się znają i przyjaźnią, a w miastach, gdzie mniej praktykujących ludzie nie mają takiej mocnej sieci kontaktów i mieszkają w bloku, ale nie znają swoich sąsiadów ani nie są zainteresowani nawiązywaniem takowych?
No i- należy rozróżnić religijnych ortodoksów od reszty. Dominicantes i communicantes.


Śr mar 21, 2012 21:49
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 124 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL