Autor |
Wiadomość |
kaszpirowski
Dołączył(a): Cz kwi 19, 2012 23:07 Posty: 9
|
 Re: Mój kolega
możliwe że się mylę, ale nawet jakbym chciał się związać z kobietą, to cały czas przed oczami miałbym tę dziewczynę, której odmówiłem :-l co miałbym jej powiedzieć, gdyby powiedzmy zobaczyła mnie z inną, ładniejszą kobietą ?
|
Pt kwi 20, 2012 14:51 |
|
|
|
 |
kaszpirowski
Dołączył(a): Cz kwi 19, 2012 23:07 Posty: 9
|
 Re: Mój kolega
naprawdę nie widzicie nic w tym złego, że jednej osobie poświęcam cały swój czas a innej, powiedzmy nieco mniej urodziwej w ogóle ?
|
Pt kwi 20, 2012 14:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Mój kolega
Oczywiście, że nie ma w tym nic złego. To nasz wybór komu ten czas poświęcamy. Możesz się przyjaźnić z jedną, a kochać drugą i z obiema mieć kontakt, z tym że tym których kochamy poświęcamy więcej czasu. Są komuny hipisowskie i one wyznają taki pogląd jak Ty, z tym, że są bardziej otwarci na swoją społeczność- ale to taka specyfika. Kaszpirowski napisał(a): możliwe że się mylę, ale nawet jakbym chciał się związać z kobietą, to cały czas przed oczami miałbym tę dziewczynę, której odmówiłem :-l Naprawdę nie masz kontaktu do tej dziewczyny z oazy? Przecież to co piszesz, to dowód że coś do niej czujesz. po prostu ją znajdź i podejmij ryzyko. Jak już podejmiesz, to albo się związek rozpadnie i zbudujesz inny związek z inną osobą lub to ta oazowiczka jest tą, której szukasz. Cały czas masz niezamknięty rozdział z oazy i czas się za to wziąć, abyś nie żałował.
|
Pt kwi 20, 2012 15:00 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Mój kolega
Val napisał(a): Mariel Tak jak wygląd jest ulotny, tak charakter się zmienia. Jeżeli w swoim otoczeniu masz osoby, które się nie zmieniają, to gratuluję.
Dziękuję 
|
Pt kwi 20, 2012 18:06 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Mój kolega
kaszpirowski napisał(a): możliwe że się mylę, ale nawet jakbym chciał się związać z kobietą, to cały czas przed oczami miałbym tę dziewczynę, której odmówiłem :-l Czy nie sądzisz, że brak bycia w związku przez stawanie przed oczami wydarzenia/osoby z przeszłości, jest... niezdrowy? kaszpirowski napisał(a): co miałbym jej powiedzieć, gdyby powiedzmy zobaczyła mnie z inną, ładniejszą kobietą ? Nie wiem czy dobrze rozumiem Twoje słowa, ale ja to widzę następująco: nie chciałeś zranić dziewczyny, więc powiedziałeś jej nieprawdę. A teraz dopasowujesz swoje życie do tej nieprawdy, bo co mogła by sobie pomyśleć, jak mogła by się poczuć. Dobrze rozumiem? Być może źle zrobiłeś i mogłeś to lepiej rozegrać, ale nie możesz teraz cały czas karać siebie za to, nie możesz teraz ograniczać się przez to, bo byłoby to tylko brnięciem w nieprawdę. Nie dopasowuj swoich poglądów do tego co powiedziałeś tamtej dziewczynie (bo to była nieprawda) po to tylko, żeby być z tym konsekwentnym i żeby jej nie ranić. Każdy z nas rani i bywa raniony, zdarzają nam się błędy - czasem mniejsze, czasem większe. Każdy (od)rzuca i bywa (od)rzuconym, jednak nie powoduje to, że zraża się do związków, bo to naturalna kolej rzeczy. kaszpirowski napisał(a): co miałbym jej powiedzieć, gdyby powiedzmy zobaczyła mnie z inną, ładniejszą kobietą ? Albo nic, albo że popełniłeś wtedy błąd, albo... po prostu prawdę (podaną w łagodny sposób). Działaj w swoim życiu tak, jakby ona znała prawdę. Z resztą pewnie zna, domyśla się, że to był po prostu sposób na łagodne wybrnięcie z tamtej sytuacji, sposób żeby nie ranić nikogo. Ważne, żebyś sobie odpowiedział na pytanie, czy po tym wydarzeniu nie dopasowywałeś swojego życia i poglądów do tej nieprawdy, czy to wydarzenie nie miało jakiegoś niezdrowego, wielkiego wpływu na Twoją przyszłość? kaszpirowski napisał(a): naprawdę nie widzicie nic w tym złego, że jednej osobie poświęcam cały swój czas a innej, powiedzmy nieco mniej urodziwej w ogóle ? Nie musisz przecież w życiu codziennym kierować się wyglądem innych osób w kwestii spędzania z nimi czas. Możesz mieć przyjaciół i brzydkich, i ładnych. Jednak w kwestii partnera życiowego zawsze będziemy się po części kierować subiektywną atrakcyjnością. I nic w tym złego. Mała uwaga do tego co napisałem: jeśli coś źle zrozumiałem, nadinterpretowałem, to niechcący. Co do poglądów na związek - masz oczywiście pełne prawo mieć jakie chcesz.
_________________ Piotr Milewski
|
Pt kwi 20, 2012 21:48 |
|
|
|
 |
gacjan
Dołączył(a): N lis 27, 2011 8:37 Posty: 604
|
 Re: Mój kolega
@ kaszpirowski jak się z kimś zwiążesz, to zrobisz to dla siebie, a nie dla poklasku innych i nie dla tego, co powie dziewczyna, której kiedyś dałeś kosza. Miałeś prawo to zrobić. Gdybyś ją wykorzystał i rzucił to nie byłoby fair, ale z tego co piszesz zrobiłeś to kulturalnie. Powody, dla których to zrobiłeś są absolutnie drugorzędny. Nie chciałeś z nią być, to nie. A jak zechcesz z kimś naprawdę być, to będziesz miał absolutnie gdzieś "czy to będzie w porządku". Umówmy się, że przed małżeństwem wszystkie wolty są dozwolone, ważne by kogoś nie potraktować jak śmiecia. A danie kosza komuś, z kim się nie chce być wchodzi w skład kulturalnych rozwiązań. Chyba, że coś do tej dziewczyny czujesz, to inna sprawa. Wtedy jednak musisz podziałać w tamtą stronę znowu. Nie twórz sobie sztucznych problemów, bo życie nie raz i nie dwa Cię ze swoimi problemami dogoni  Wiem, co mówię, piszę itd. Bo różnie to u mnie z kobietami bywało, a teraz przed 30. już 2 lata jestem żonaty i jest ok. Dziewczyny, które mi się podobały dziś lubię (albo nie), podobnie działa to w drugą stronę, ale rzadko o nich myślę (może na starość zacznę, jak Willie Nelson z Julio Iglesiasem w swoim hicie "To every girl I've loved before".
|
So kwi 21, 2012 9:18 |
|
 |
kaszpirowski
Dołączył(a): Cz kwi 19, 2012 23:07 Posty: 9
|
 Re: Mój kolega
bardzo dziękuję za wszystkie rady i przepraszam rzymiana, że mu trochę wątku zabrałem  żeby Wam już głowy nie zawracać to skontaktuję się z jakimś psychologiem co się zajmuje związkami itp.
|
So kwi 21, 2012 11:28 |
|
 |
jesienna
Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55 Posty: 2016
|
 Re: Mój kolega
Miałam kolegę na kolegę na studich. Wyglądał skrajnie nieatrakcyjnie poza ogólną "nieatrakcyjnością" miał zniekształcone uszy, nos, dłonie i stopy
Kiedyś mnie zapytał wprost.
czy mój wygląd fizyczny jest odpychający? Czy uważasz, że ma szansę mieć jakąś dziewczynę? czy mam szansę na miłość, na małżeństwo?
co miałam powiedzieć? prawda była taka, że starałam się na niego nie patrzeć....
powiedziałam więc (to chyba było światło "z góry" - sama bym tego nie wymysliła)
"wiesz, jakbym Cię kochała nie miałoby to dla mnie znaczenia"
po latach go spotkałam ma fantastyczną żonę
_________________ informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość.
|
So kwi 21, 2012 11:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Mój kolega
Czasem myślę, że niektórzy mężczyźni mierzą kobiety swoją miarą. Myślą, że jak dla nich ważna jest uroda, ogólnie atrakcyjność fizyczna kobiety, to w drugą stronę jest tak samo. Może to trochę przykra uwaga, ale aż się sama wciska na klawiaturę 
|
So kwi 21, 2012 14:49 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Mój kolega
Tak może być. To chyba zresztą dość powszechna tendencja - ludzie mają różne zabawne pomysły odnośnie przeciwnej płci  jesienna napisał(a): "wiesz, jakbym Cię kochała nie miałoby to dla mnie znaczenia" Świetne olśnienie. Kiedyś widziałem zdjęcia człowieka z mocno poparzoną twarzą i głową, które wyglądałyby oczywiście tragicznie, gdyby nie jeden drobny fakt. Były z jego wesela 
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
So kwi 21, 2012 15:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Mój kolega
Nie mogłabym być, czy spotykać się (w celach randkowych) z mężczyzną, który nie podoba mi się fizycznie, i który mnie nie pociąga. Niewątpliwie więc taka atrakcyjność jest dla mnie ważna. Ale atrakcyjnym nie musi być (i najczęściej nie jest) dla mnie to, co przez wielu jest uznawane za ładne. Bywało że mój gust przez moje koleżanki, kiedy już ktoś wpadł mi w oko, był określany jako specyficzny Poza tym mam tutaj podobnie jak Mariel – pociąga mnie intelekt, umysł. I do tego jeszcze odpowiedni typ osobowości. I działa to też w drugą stronę – pewne typy osobowości, pewien sposób bycia, po prostu mnie odrzucają. Choćby były w nie wiem jak miłym dla oka opakowaniu. Czy potrafiłabym pokochać osobę niepełnosprawną, tego nie wiem. Musiałabym znaleźć się w takiej sytuacji, żeby określić co czuję. Byłam natomiast dość długo w związku z chłopakiem dotkniętym łuszczycą. Mocną łuszczycą. Nie wszyscy potrafili zapanować nad grymasem obrzydzenia, kiedy mieli z nim kontakt. A ja właściwie jego choroby nie dostrzegałam. Była po prostu dla mnie częścią tego chłopaka, a on cały mi się podobał. Nie miałam z tym najmniejszego problemu. Również w sytuacjach intymnych.
|
So kwi 21, 2012 22:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Mój kolega
-Vi- napisał(a): Nie mogłabym być, czy spotykać się (w celach randkowych) z mężczyzną, który nie podoba mi się fizycznie, i który mnie nie pociąga. Niewątpliwie więc taka atrakcyjność jest dla mnie ważna. Ale atrakcyjnym nie musi być (i najczęściej nie jest) dla mnie to, co przez wielu jest uznawane za ładne. Bo należysz do tej grupy kobiet (o której pisałam) dla której najbardziej seksowny jest umysł mężczyzny. Nie jest nas wcale tak mało i myślę, że to powinno zdecydowanie pocieszyć kolegę Rzymiana oraz nastroić go do zmiany spojrzenia na temat relacji z kobietami. Niech po prostu przestanie biadolić, znajdzie jakąś pasję, rozwija coś, co go interesuje, a znajdzie się kobieta, która zainteresuje się nim.
|
So kwi 21, 2012 22:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Mój kolega
MARIEL napisał(a): Nie jest nas wcale tak mało i myślę, że to powinno zdecydowanie pocieszyć kolegę Rzymiana oraz nastroić go do zmiany spojrzenia na temat relacji z kobietami. Zgadza się. Spotkałam oczywiście kobiety, które interesuje przede wszystkim wygląd fizyczny (w sensie tego co powszechnie uważane za ładne), ale nie są one wcale w takiej większości. Mnie akurat jest to obce, ale znam też kilka takich kobiet, które od początku zwracają uwagę na charakter (umysł to coś zupełnie innego) i w tym lokują swoje uczucia. Nie wszyscy, na szczęście, szukają w ludziach tego samego, i nie wszyscy na to samo zwracają uwagę 
|
N kwi 22, 2012 15:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|