Mariel,
Wydaje mi się, że można znaleźć w Biblii fragmenty na poparcie jakiegokolwiek stanowiska.
1) Fragmenty które przytaczasz o Kościele - czy rozumiesz je jako Kościół Rzymskokatolicki? Jeżeli Jezus faktycznie powiedział te słowa, to na pewno o tę instytucję mu nie chodziło, bo w jego czasach nie było kościoła
2) Kościół miał być "zbudowany na Piotrze" (według katolików, protestanci inaczej rozumieją ten wers) - przecież tak się nie stało. W kształtowaniu się chrześcijaństwa zwyciężyła wizja Pawła a nie Piotra, mówiąca m. in. o tym, że chrześcijaństwo ma się w dużej mierze oderwać od tradycji hebrajskich (od katolików np nie wymaga się obrzezania i postępowania wg innych przepisów żydowskich)
3) Jezus też ponoć mówił, że przyjdą po nim inni, którzy będą mówili w jego imieniu. Może to o Twoim kościele?
B)

Pisząc, że to "Pasterz" ma odpowiadać za to, że Kościół błądzi a nie Ty "owca", to jest dowodem na odsuwanie od siebie odpowiedzialności i ślepe posłuszeństwo (pewnie wynikające z mocnego przekonania o tym, że Twoja religia jest prawdziwa)

Pytanie, czy wiara ma wpływ na stan faktyczny, czyli czy silna wiara zmieni fałszywą religię w prawdziwą. Wątpię.

Na większość. Dlatego uczę się patrzeć na Pismo Św. całościowo.
Jeśli znajduję w nim pragnienie Boga, by zbawić wszystkich,
to oceniam ruch Kościoła w tym kierunku jako słuszny.


Trochę się już nastukałam na tym forum i tak naprawdę nie chce
mi się już przekonywać wszystkich wokół, że mój wybór,
postawienie na Kościół jest świadomy.
Jeśli wstępujesz do armii (Twoje porównanie jakby co) to godzisz
się na regulamin w niej panujący, czy to znaczy że jej ślepo wierzysz?
Nie. Akceptując warunki świadomie scedowujesz prowadzenie
na przełożonych.
Nastały czasy samych wielkich indywidualności wokół,
podążanie do jakiegoś celu w grupie nie należy do popularnych rozwiązań.
To jest pytanie o prawdziwość religii, trochę odbiega od reszty.
Tak to już jest, że w wierze przyjmujesz wiele na wiarę
Weryfikcja może mieć miejsce do pewnego poziomu, później to kwestia zaufania.

Rozumiem, jak to racjonalizujesz. To tylko dowodzi, że człowiek wierzący nie odpowiada za to, co robi a do działania wystarczy wiara. To też dowodzi, że religia jest antyhumanistyczna i nieetyczna.



No pewnie, dlatego też zamiast systemów absolutystycznych, popularnych w czasach biblijnych, mamy demokrację, gdzie ludzie mają prawo do głosu, jest system ochrony praw człowieka itp. Tworzenie się grup jest wyrazem wspólnoty interesów pojedynczych ludzi, którzy razem chcą być bardziej skuteczni a nie jedynym słusznym autorytarnym systemem z prawami narzuconymi odgórnie.

[/quote]

Jasne, dlatego właśnie wiara nie jest wyrazem dbałości o prawdę.

W uzupełnieniu o tym, że Andrzej Gdula jest skończonym tłumokiem i nieukiem, niezdolnym do rozumienia tego co i kogo czyta i/lub analizuje w temacie matematyki - ale skorym do idiotycznych i bezpodstawnych ataków na innych - świadczy choćby poniższy link do tematu o systemach liczbowych, gdzie dziadek Andrzejek został masakrycznie i nadzwyczaj inteligentnie zmiażdżony: http://forum.dlapolski.pl/viewtopic.php?t=2492#48717, gdzie także udowodnił, że honor i odwaga cywilna by przyznać się do błędu i przeprosić to dla niego abstrakcja, za wysoki poziom.

Jego atak był na wypowiedź z tego forum, viewtopic.php?f=47&t=31021

Tak więc na pytanie czy człowiek powstał z kamienia powiem tyle: Gdula ma kamień zamiast serca i mózgu - to pozostałość po procesie ewolucji tej jednostki antyspołecznej?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zupa_pierwotna
http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperymen ... ya_Millera

Przyznam się, że nie przeczytałem wszystkich postów, i może powtarzam, ale podstawową lekturą dla kreacjonistów w tym temacie powinny być artykuły powyżej, coby wiedzieli co krytykują

Maurice Caillet to francuski lekarz, był nieochrzczonym racjonalistą. Należał pzez 15 lat do loży masońskiej, gdzie przez 2 lata był Wielkim Mistrzem. Był materialistą i ateistą, ale podczas pobytu w Lourdes w 1984 r. przeżył swoje nawrócenie.

W ciekawy sposób podchodzi do tematu ewolucji:


W tym samym numerze czasopisma podano ciekawy przykład stawiający pod znakiem zapytania samoczynne ewoluowanie skomplikowanych urządzeń biologicznych. Jako przykład podano układ echolokacji u nietoperza: artykuł "Bezpodstawna wiara w przypadkową ewolucję" http://www.milujciesie.org.pl/nr/spis_t ... 20131.html (być może zadziała ten link - pdf do pobrania)

Dla mnie wyrażenia "mason" i "racjonalista" to sprzeczność. Jak można nazwać racjonalistami mistyków lubujących się w ezoterycznych obrzędach? Facet zmienił wyznanie, co się zdarza. W drugą stronę też.

Ale bzdura z tym nietoperzem!
Cały artykuł się nie otwiera ale bzdura się zmieściła. Cytuję:

Już na początku trzeba zadać sobie pytanie: czy może samoczynnie powstać urządzenie obliczające odległość na podstawie czasu wędrowania fali ultradźwiękowej? Jak znam życie, to nawet wśród uczniów szkół, którzy mają to w programie nauczania, nie każdy potraf dokonać takich obliczeń. A przecież uczniom podaje się i prędkość fali, i gotowe wzory. Nietoperz natomiast musiałby dochodzić do tego metodą prób i błędów, uderzając głową w niezauważone drzewo i czekając, aż kolejna przypadkowa mutacja skoryguje w jego „komputerze” wzór, by dokładniej obliczał odległość.

Nie trzeba czekać na żadną mutację! Wystarczy poczekać, aż sieć neuronowa w mózgu dokona samoorganizacji, czyli aż nietoperz po prostu nauczy się reagować na różne echa! Gdyby zastosować to samo rozumowanie, to człowiek nigdy nie nauczyłby się łapać rzuconego doń przedmiotu! Ile tam trzeba obliczeń! Aj, waj! Estymacjia trajektorii lotu obiektu jest znacznie bardziej skomplikowana niż obliczenie odległości na podstawie czasu i prędkości. A jednak autor artykułu zapewne potrafi złapać rzucone mu jabłko! I nie musiał na to czekać pokolenia, ale wystarzyło KILKA LAT TRENOWANIA MÓZGU!

A do wykorzystywania w jakimś małym stopniu echolokacji jest zdolne każde zwierzę mające organy słuchu i zdolne do wydawania dźwięków. Nawet niektórzy niewidomi ludzie pomagają sobie w ten sposób w poruszaniu się. Co dopiero zwierzęta mające słuch o wiele doskonalszy od ludzkiego, np. ssaki owadożerne, spokrewnione z nietoperzami. Nie ma więc upragnionej przez kreacjonistów nieredukowalnej złożoności. Jak zwykle.

Oglądałem kiedyś film o kląskający niewidomym. Sam potem powtórzyłem jego kląskanie w domu i byłem w stanie stwierdzić czy jestem tuż przed czy też dość daleko od ściany. Ćwiczenie zajęło mi kilka minut. Oczywiście daleko mi było do biegłości tego chłopaka z filmu, ale echolokacja zadziałała. I nie minęły żadne pokolenia!

@Jajko

No ba! A jakie skomplikowane obliczenia są potrzebne, żeby obliczać korekty położenia ciała podczas jazdy na rowerze! Prosty rzut piłką, z grubsza przybliżany parabolą, to od biedy w liceum się wspomni, ale utrzymywanie równowagi na rowerze?... Ręka do góry, kto potrafi i świadomie oblicza niezbędne ruchy...
...
...
...
czyżby nikt nie potrafił jeździć na rowerze?

link 1
Zupa pierwotna, zupa organiczna, bulion pierwotny to hipotetyczna mieszanina prebiotyczna związków organicznych, która dała początek życiu na Ziemi.

Pytanie .Skąd bierze się hipotetyczna zupa pierwotna?
Odpowiedź naukowców .
"Nie wiemy ale wiemy że była." Doprawdy naukowy dowód.


link 2

Eksperyment Stanleya Millera (lub Millera–Ureya) – klasyczny eksperyment powstania życia na Ziemi. Wykonany został w 1953 roku przez Stanleya Millera w laboratorium Harolda C. Ureya na Uniwersytecie Chicagowskim. Polegał na symulowaniu hipotetycznych warunków środowiska wczesnej Ziemi i testował możliwość zaistnienia ewolucji chemicznej[1][2].

Przebieg eksperymentu[edytuj]

Substancje wyjściowe: woda (H2O), metan (CH4), amoniak (NH3) i wodór (H2)


Schemat eksperymentu
Aparatura: sterylny układ dwóch kolb szklanych, jednej wypełnionej częściowo wodą, drugiej zawierającej elektrody, pomiędzy którymi przepuszczano wyładowania elektryczne (łuk elektryczny) symulujące wyładowania elektryczne w atmosferze. Para z podgrzewanej kolby dolnej mieszała się z doprowadzanymi z zewnątrz gazami, następnie poddawana była działaniu wyładowań elektrycznych w górnym naczyniu, następnie po schłodzeniu w chłodnicy powracała do pierwszego naczynia.

Rozumiem że kolby do eksperymentu ,woda,elektrody wczesniej powstały same i złozyły się w skomplkowaną aparaturę.?
Niestety wiem że to niemozliwe ,wiec równie niemozliwe jest powstanie tego w przeszłosci.
Nawet miliardy lat temu "kolby i elektrody" nie powstawały same.
Jestem tego pewien.

Stąd też wiem że experyment musiał ktos przeprowadzić.
Także miliardy lat temu.
Pytanie kto to był skoro nie ma Boga.?

Hmm, kolbą była cała Ziemia. A wiemy jak ona powstała bez potrzeby odwoływania się do bóstw i mitologii.

Kolbą mogła być też dziura w ziemi. Natomiast "wyładowania elektryczne", jak wiadomo, występują wyłącznie w laboratoriach

formek1, widze, ze wracamy do watlku typu: 'jak czegos nauka nie wyjasnila to zrobil to nasz Bog'...

Zignorujmy tysiace innych dowodow i informacji, przyczepmy sie, ze NIE WIEMY co stalo sie 5mld lat temu, ale zignorujmy fakt, ze WIEMY i UDOWODNILISMY, ze ludzie nie powstali jak opisuje Biblia. To juz powoduje, ze cala Biblia jest bajka dla trzyletnich dzieci. Ale nie... przyczepmy sie do czegos co nie jest jeszcze wyjasnione.

Ty masz jeszcze czelnosc powiedziec, ze WIESZ bo przeczytales w ksiazce napisanej przez ludzi co mysleli, ze ziemia jest plaska albo podtrzymuja ja dwa wielkie krokodyle a pioruny to gniew bogow.

Wiesz wiecej niz fizycy, ktorzy cale zycie spedzili ciezko pracujac na badaniem kosmosu. Ale ty wiesz wiecej od nich bo w jednej ksiazce cos jest napisane... gratuluje dobrego samopoczucia