Chrześcijaństwo to najnajbardziej religia. Chrześcijanami są katolicy,prawosławni i protestanci

Śmieszy mnie mówienie ewangelicznych protestantów typu : "nie wyznaję religii,wierzę w Jezusa"
albo "odrzuć religie,wierz w Jezusa"

To oksymorony

Tu jest pewne niezrozumienie. Ewangelicznym nie chodzi o religię w sensie słownikowym ale "czynnościowym", po prostu o (często bardzo sformalizowane) rytuały. Jest nacisk na indywidualną duchowość z minimalizowaniem wymiaru rytualnego, organizacyjnego, czy wspólnotowego (w sensie większym niz lokalnym). Do którego zboru należysz, w jakiej denominacji znalazłeś swoje miejsce jest tu sprawa drugorzędna wobec tego najważniejszego : wiary. Jest to inna wizja Kościoła.

Kozioł inną sprawą jest przynależnośc do instytucji wyznaniowej a czym innym wyznawanie religii.
Religia z definicji to system wierzeń i praktyk, określający relację pomiędzy różnie
pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą boską, a określonym
społeczeństwem
Ty jesteć chrześcijaninem ,wiec wyznajesz religie

I tutaj słownik nie nadąża za życiem. Inny zestaw pojęć i juz nieporozumienie gotowe.
Znam to dokładnie. Pomimo napisania zasad mojej wiary czarno na białym, to większość katolików po ich przeczytanie wiele punktów tłumaczy sobie zupełnie opacznie.

Znam zasady kościoła Ewangelicko-Metodystycznego. Jesteś w nim,zatem należysz do konkretnego kościoła/związku wyznaniowego,przyjmujesz te zasady wiary i praktyki. Wyznajesz zatem religie (Chrześcijaństwo)

To chyba coś w rodzaju wątku powitalnego?

Jestem ateistą ale o nie do końca ugruntowanych przekonaniach. Kiedyś byłem katolikiem.

Rozwiniesz to jakoś, czy znowu ograniczysz się do pustego przywalenia katolikom? (oczywiście, wszyscy luteranie, kalwiniści, prawosławni, zielonoświątkowcy, Świadkowie Jehowy, żydzi, muzułmanie, buddyści, shintoiści, wyznawcy Wielkiego Mzimu itp. którym Kozioł dał do przeczytania zasady swojej wiary zrozumiało je doskonale, tylko katolicy są na to za głupi).

Katolik niewierzący i niepraktykujący.

Niektóre kombinacje są ciekawe.
Mnie najbardziej rozbawiła ta:

praktykujący, ale niewierzący.

Chyba wielu jest takich? Chodzą raz w roku na pasterkę, biorą ślub w kościele, chrzczą dzieci ale nie przejmują się kazaniami, sakramentami pokuty czy eucharystii, społeczną nauką Kościoła, "moralnym nauczaniem" o seksie, straszeniem cywilizacją śmierci itp...

Ja jestem praktykujący niewierzący . Chodzę czasem do kościoła żeby sprawić przyjemność babci, zresztą lubię chodzić (od czasu do czasu).

Choć z drugiej strony nie chodziłem na religię, nie mam ślubu kościelnego ani nie biorę udziału żadnych innych tego typu ceremoniach (poza pogrzebami ), więc chyba się jednak nie łapię...

Czy możesz napisać co Ci się podoba?

Dość mądry ksiądz (chyba, że trafię takiego jednego nowego), oprawa muzyczna (gitary i dziewczęta), ogólnie klimat jakoś sprzyjający rozmyślaniom. Będąc dzieckiem zawsze rozmyślałem w kościele (tym) o kosmicznych sprawach i tak mi do dziś zostało

Jestem pierwszy raz dziś na tym forum. Jestem katoliczką wierzącą od zawsze.

Czyli groch z kapustą, bez ładu, składu i sensu.
"Katolik, protestant, prawosławny, sekta w rozumieniu KK" - ciekawe, czy Kościół Etiopski to ma być "sekta w rozumieniu KK", "teista" (razem z żydami, ale nie z muzułmanami?) czy może "inny"?