Rzecz w tym, że według mnie ateiści też wierzą, tyle że w coś a nie w Kogoś.

Mamona ?!

A tam mamona, zaraz mamona, wierzą w nieistnienie Boga. Nie ma na nie dowodu tak samo jak na istnienie. Więc odrzucanie istnienia Boga to też wiara.

Nikogo nie chcę zwodzić.
To jest wymiana poglądów jak każda inna. To tak jakby rozmawiał prawicowiec z lewicowcem i ten pierwszy zarzucał drugiemu że swoimi wywodami stara się zwieść go z jedynie słusznej prawicowej ideologii.



Wierzący również kłamią, kradną , cudzołożą i szkalują, zabijają w imię Boga. Wśród ateistów również są ludzie, których nazwałbyś dobrymi.
Widzisz piękne owoce wydawane przez wierzących, a nie widzisz tych zgniłych. Za to widzisz same zgniłe owoce wydawane przez ateistów, nie dostrzegając tych pięknych.



Bo mają lepsze argumenty. Za to Wszystko co mają wierzący to argument " z czucia". Czują że Bóg istnieje.

Odrzucanie istnienia potwora spaghetti to też wiara.
Odrzucanie istnienia różowych jednorożców to też wiara.

Chyba nie miałeś zamiaru przyrównywać wiary w Boga do wiary w różowego jednorożca, chociaż właśnie to zrobiłeś.

Mówiąc o wierzących w domyśle chodzi mi o tych, którzy są wierni przykazaniom. Ich wiara na nic się nie zda, jeśli nie będą zachowywać przykazań: "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie." Mt 7,21.


Dla mnie byłoby dziwne gdyby taki dowód istniał. Bóg jest nieograniczony i niezgłębiony. Sądzę, że to naturalne, że nie można Go "uchwycić" naszym umysłem.

nie nalezy tak wrzucac wszytskich do jednego worka.
czasem ludzie niewierzący sa bardzo porzadnymi ludzmi.
pisze to jako osoba wierząca, Katoliczka.
strategia Boza dotyczaca zbawienia ludzi, nie przypomina ludzkich strategii.
dlatego czesto trudno nam zrozumiec niewiare innych ludzi.
czemu, ktos od razu nie wierzy tak jak my...
ludziom brak, Bozej perspektywy, szerszego spojrzenia na sprawe i losy poszczegolnych osob,
a przede wszystkim brak nam wszystkim Bozej cierpliwosci.

Wydaje mi się że ateizm zawsze będzie marginesem, ponieważ nie reprezentuje żadnych idei, dobrych wartości, nic pozytywanego nie wnosi do życia człowieka, a zabija w człowieku nadzieję i pozytywne myślenie, czego ludzie potrzebują. Ateizm nie wpływa pozytywnie na ludzi, nie motywuje ludzi do czynienia dobra i miłości, zamiast tego wprowadza szarość i pustkę, zabija wymiar duchowy życia ludzkiego. Forma wiary której istnienie opiera się tak często na buncie i zaprzeczeniu zawsze będzie martwa, i nigdy człowieka nie uszczęsliwi, ponieważ jest jak martwa pustynia, na której nic dobrego nie wyrasta.

Quas, znam ateistów, którzy są dokładnym zaprzeczeniem Twojego opisu, oraz wierzących, którzy pod niego nieźle podchodzą ^^ Tak to jest, jak się generalizuje ^^

Aditu, nie zrozumiłaś mnie. Też znam takich ludzi, ale to nic nie ma do tego co ja napisałem.

To wyjaśnisz mi? Bo nie chciałabym właśnie źle Cię rozumieć, bo to krzywdzące

Ja nie pisałem o ludziach, nie oceniałem, a o ateizmie.

Ok, rozumiem. Przepraszam

To czy ateizm będzie marginesem czy przejmie role dominującą, to sprawa dyskusyjna, ale co do reszty to w większości się zgadzam.



Ateizm- wiara w to, że nie zostaliśmy stworzeni przez Latającego Potwora Spaghetti.