Ja raz na religii miałem nawet lekcję o innych religiach. Zakończoną modlitwą dziękczynną za to, że rodzice wybrali dla nas religię najlepszą



Niestety, nie dążysz. Przykro mi. Tak ci się tylko wydaje. Właśnie tego dowiodłeś kolejny raz.



I teraz się do każdego szczegółu doczepisz, prawda? Nie dałoby się prowadzić lekcji, gdyby przy każdym słowie dodawać wszystkie te zastrzeżenia. Wystarczy że dzieci wiedzą, iż cały czas mówimy o wierze. A wiedzą.

Trochę cię nie rozumiem. W jaki sposób chcesz dążyć do prawdy jeżeli wszystko odrzuciłeś nie badając tego wcześniej?

I TO JEST BARDZO DOBRE PYTANIE DO JAJKO.

Eee tam, dzieci właśnie nie wiedzą. W klasie mego syna dzieci bardzo się zdziwiły jak im syn powiedział, że do kościoła NIE TRZEBA CHODZIĆ jak się nie chce. Do szkoły niestety trzeba, a do kościoła nie. No ale mało które dziecko jest tego świadome.

Nie jesteśmy w stanie osiągną prawdy, ale na etapie jej poszukiwania możemy być prawdziwi. Zauważcie, że ja ATEISTA, nigdzie NIE TWIERDZĘ, że bogów nie ma. Ja tylko tak sądzę. Ale nie powiem że ich nie ma. Bo NIE WIEM. Za to na lekcji religii dzieci dowiedzą się że jest jeden bóg, nazywa się Jezus, i wszystko zrobił co jest dokoła i trzeba się koniecznie do niego modlić...
Widzicie różnicę?

Ale raczej wypadałoby. Trzecie przykazanie brzmi: "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił". W jaki sposób go uświęcać, czyli czynić go innym niż wszystkie pozostałe według ciebie?

I słusznie się zdziwiły, bo jak się jest katolikiem, to trzeba chodzić.



I dowiedzą się też, że to wszystko dlatego, iż taka jest wiara Kościoła, do którego przynależą poprzez chrzest.

to jak nazwać takiego, które twierdzi, ze WIE, ze Boga nie ma?

Jajko już to wyjaśniał - głupcem albo oszustem, o ile pamiętam.

Ale to zostaje podane tak samo jak każda inna wiedza w szkole. I potem dzieci nie potrafią odróżnić wiary od wiedzy. Co widać w wypowiedziach większości wierzących.

Dzieci powinny wiedzieć, że mają wolną wolę by NIE BYĆ KATOLIKAMI. No ale nikt im tego nie powie przecież.

Dobrze pamiętasz. Nie można WIEDZIEĆ czy bogowie istnieją czy nie. WIEDZA nie obejmuje tych zagadnień. Można najwyżej wierzyć bądź przypuszczać, tudzież być głęboko przekonanym, ale WIEDZIEĆ nie można.

Na biologii też się dzieci uczą "sześciu prawd wiary"?



Nie zauważam czegoś takiego.



Póki są pod władzą rodzicielską, powinni wyznawać taką religię, jak im nakażą rodzice. Jak skończą 18 lat, to mogą sobie wybierać.

I dlatego religii nie powinno być w państwowych szkołach. Najwyżej jakieś zajęcia o filozofii, etyce i religiach.
Religia w szkołach działa na niekorzyść KK, no ale te stare jaśnie ekscelencje z episkopatu tego nie widzą, albo w d...ch to mają.


Głupiec.

To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości.
- Bertrand Russell

Nie. W szkole nie ma różnicy w przekazywaniu WIEDZY i WIARY. Zresztą większość ludzi nawet nie dostrzega tego, że to są dwie różne rzeczy i że powinny być inaczej przekazywane! Sam nie zauważasz tego jak ludzie wypowiadają się o sprawach wiedzy i wiary - większość wierzących mówi o wierze jak o wiedzy. Przyjrzyj się.



Jesteś zwolennikiem zmuszania dzieci do udziału w praktykach religijnych aż do osiągnięcia przez nie pełnoletności??

Zgadzam się całkowicie z Johnny99.