Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 18:17



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Świadectwo 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post Świadectwo
Jest wiele świadectw, ludzi którzy będąc na marginesie życia, lub żyjąc w grzechu wrócili do Boga. Ludzie ci zaprzestali swojego dotychczasowego życia, uwolnili się od nałogów, zaniechali zła i poszli za Chrystusem. Co więcej wielu z nich uważało, że Jezus pomógł im uwolnić się od tego wszystkiego po tym jak go prosili o zbawienie i przebaczenie.
http://www.youtube.com/watch?v=ZKhg9X3m ... re=related

Ludzie ci stali się lepsi: przestali brać narkotyki, przestali się prostytuować, przestali kraść i rabować .
Nadmieniam tutaj, że bycie wierzącym nie musi oznaczać, że mamy dobre relacje z Bogiem i idziemy za Chrystusem.

Moje pytanie brzmi: dlaczego nie ma świadectw odwrotnych tzn. wierzących którzy porzuciwszy wiarę w Boga stają się lepszymi ludźmi niż byli dotąd. Dlaczego nie ma świadectwa wierzącego narkomana który po odejściu od Boga przestał brać narkotyki. Dlaczego nie ma świadectwa bandyty który zaprzestał rozbojów po tym jak przestał chodzić do Kościoła. Dlaczego nie ma świadectw ludzi żyjących na marginesie, którzy po odejściu od wiary weszli na dobrą drogę? Zamiast tego mamy niezliczone przykłady ludzi którzy odchodząc od Boga popadli w poważne tarapaty.

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Pt maja 25, 2012 15:47
Zobacz profil
Post Re: Świadectwo
dobre pytania, ale i tak ci je tu wyśmieją...


Pt maja 25, 2012 16:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 29, 2011 23:27
Posty: 153
Post Re: Świadectwo
Seweryn napisał(a):
Moje pytanie brzmi: dlaczego nie ma świadectw odwrotnych tzn. wierzących którzy porzuciwszy wiarę w Boga stają się lepszymi ludźmi niż byli dotąd. Dlaczego nie ma świadectwa wierzącego narkomana który po odejściu od Boga przestał brać narkotyki. Dlaczego nie ma świadectwa bandyty który zaprzestał rozbojów po tym jak przestał chodzić do Kościoła. Dlaczego nie ma świadectw ludzi żyjących na marginesie, którzy po odejściu od wiary weszli na dobrą drogę? Zamiast tego mamy niezliczone przykłady ludzi którzy odchodząc od Boga popadli w poważne tarapaty.


nie ma takich "świadectw" bo człowiek odchodzący od wiary nigdy tak naprawdę nie był tym "dobrym uczniem Jezusa" nie zrozumiał do końca jego nauk, a co za tym idzie jego "przemiana" po odrzuceniu wiary jest zachętą "złego" ,żeby trwał w swoim zakłamaniu ... Ciężko to nazwać świadectwem , raczej brakiem świadectwa , upadkiem , i klęską ... Odrzucający wiarę nigdy nie staną się lepszymi ludźmi , stają się pionkiem szatana który może i "nagradza" posłuszeństwo, ale zabiera czystą duszę ... To nie jest świadectwo , to jest jego przeciwieństwo.


Jak myślisz, komu oni przypisują swoje pozorne zwycięstwo?
Dobrze ,że nie słychać , bo i chwalić się nie ma czym... :D

Poza tym tyle już kłamstw na tym świecie ,że oglądanie kolejnych "filmików" ilustrujących jaki to Bóg jest zły ,że trzeba go odrzucić, nudzą po prostu, jest przesyt ... Po co kolejne "Rozmowy w toku" i podstawione osoby , które kłamstwo mają wpisane w genach , a bajkopisarstwo to ich drugi zawód .... :D

To nie byłyby świadectwa po odrzuceniu wiary , tylko świadectwa zwykłych ludzi którzy z wiarą mają tyle wspólnego co ja z baletem ... :D

_________________
"Człowiek za każdym ra­zem myśli, że coś wytłumaczy i tyl­ko brnie dalej. "


Pt maja 25, 2012 16:44
Zobacz profil

Dołączył(a): So mar 17, 2012 11:21
Posty: 61
Post Re: Świadectwo
Znam kilku małoletnich ministrantów z niedalekiej wsi, którzy po odejściu ze służby Kościołowi przestali pić alkohol i palić tytoń (bo nie mieli kasy :D ). Czy zaczęli się prostytuować - nic mi na ten temat nie wiadomo :mrgreen: .
Nie wiem, czy o takie świadectwo ci chodzi.
A nawiasem mówiąc ministranci to niezłe gagatki. Przynajmniej ci których ja znam.


Pt maja 25, 2012 20:24
Zobacz profil
Post Re: Świadectwo
Ministrant to ikona wiary?


Pt maja 25, 2012 20:28

Dołączył(a): So mar 17, 2012 11:21
Posty: 61
Post Re: Świadectwo
Służą do mszy. Podkreślam słowo "służą".


Pt maja 25, 2012 20:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 29, 2011 23:27
Posty: 153
Post Re: Świadectwo
twbolek napisał(a):
Znam kilku małoletnich ministrantów z niedalekiej wsi, którzy po odejściu ze służby Kościołowi przestali pić alkohol i palić tytoń (bo nie mieli kasy :D ). Czy zaczęli się prostytuować - nic mi na ten temat nie wiadomo :mrgreen: .
Nie wiem, czy o takie świadectwo ci chodzi.
A nawiasem mówiąc ministranci to niezłe gagatki. Przynajmniej ci których ja znam.


Wiesz bo każdy ministrant staje się w pewnym wieku dużym chłopcem i chcąc nie chcąc nie może już służyć do mszy. Wybiera drogę ...małżeństwo lub kapłaństwo . Jego miejsce zastępują inni ... ze służby Kościołowi się nigdy nie odchodzi ... Ze służenia we mszy owszem. Co nie znaczy,że przestali chodzić do Kościoła kompletnie. :D

_________________
"Człowiek za każdym ra­zem myśli, że coś wytłumaczy i tyl­ko brnie dalej. "


Pt maja 25, 2012 21:11
Zobacz profil
Post Re: Świadectwo
twbolek napisał(a):
Służą do mszy. Podkreślam słowo "służą".

A ja zapytałam czy bycie ministrantem daję nam wskazówkę wiary. Czy to jest wiaromierz? Czy osoba biegająca codziennie do kościoła jest na pewno przykładem człowieka wierzącego? Jak zmierzyć wiarę? Można wskazać zewnętrzne przejawy wiary, ale nie są to te, które wskazałeś.


Pt maja 25, 2012 21:18
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05
Posty: 1335
Post Re: Świadectwo
Moim zdaniem wiary nie można zmierzyć. Możemy widzieć, że osoba dana jest co niedzielę na mszy, ale nie przeczytamy jej myśli, nie znamy jej wewnętrznych cech charakteru, nie wiemy nawet czy szczerze skupia uwagę na mszy. Możemy przypuszczać, że ta osoba wierzy, ale to ona sama wewnątrz siebie odpowiada na pytanie o istnienie Boga (my tej odpowiedzi możemy nie znać). Poza tym, człowiek wierzący powinien dawać przykład dobry swoim życiem. Wspomniani ministranci mogą być różni, ale służba Bogu to nie wszystko. Warto również wspomnieć na niektóre inne osoby. Przychodzą na mszę, a po mszy niektóre z nich stoją przed kościołem i obgadują innych roznosząc plotki, które nie zawsze są zgodne z prawdą. Czy to jest przykład?

_________________
"Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)


Pt maja 25, 2012 21:39
Zobacz profil
Post Re: Świadectwo
nie oceniajmy kto z czym przychodzi do Kościoła.
ja czasem idę, ale mam zupełna pustkę w głowie, ze zmęczenia czy czegoś...ale idę.
nie dlatego, żeby odbębnić, ale aby jednak dać znak Bogu, ze jestem dla Niego...pomimo tego co mnie tam meczy czy przeszkadza.
wiem, ze po jakimś czasie znowu pójdę z entuzjazmem...
to jest normalne, jesteśmy tylko ludźmi.
do Kościoła także chodzi się z grzechem na sumieniu.
np. "obgadałam kogoś"...jak Iwona pisze...to czy nie powinnam iść do Kościoła???
dokładnie odwrotnie! powinnam właśnie tam pójść, biec!
Kościół to jest idealne miejsce właśnie dla grzeszników.
kto nie uważa się za grzesznika, grzeszy pycha i sam wyklucza się z tego Kościoła na o wiele głębszym poziomie, niż sama obecność w Kościele, czy jej brak.
Bo praktykowanie religii katolickiej, to ciągle nawracanie się do Boga, a nie tylko przeświadczenie, ze już się jest zbawionym.


So maja 26, 2012 1:52
Post Re: Świadectwo
mkb napisał(a):
nie oceniajmy kto z czym przychodzi do Kościoła.

To prawda, ale też usłyszałam od kogoś... 'Tyle razy mi to powtarzano, w różnych okolicznościach...dano ci dużo i Bóg będzie wymagał dużo. Powinnam mieć tego świadomość. Zawsze chciałam ukryć się w tłumie a stałam się widoczna; chciałam chodzić do kościoła anonimowo a zamieszkałam tak, że jest to niemożliwe; sądziłam, że maleńki różaniec ukryty w dłoni będzie niewidoczny dla innych a widzieli; widzieli męża i nasze relacje; widzieli nas poprzez dzieci. A ja wciąż zastanawiam się na ile jest warta moja wiara, czy rozliczę się z tego co dostałam od życia'.
Są dwie strony medalu. Nie ocenimy wiary innych ludzi. Widzimy tylko to co możemy zaobserwować. Jak ocenimy motywy postępowania tej osoby? Może chce pokazać wszystkim jaka to wierząca? Może to miłość własna skłania ją do praktykowania i bycia podziwianą (mają ludzie różne hobby). Zawsze będziemy oceniani a jednocześnie nam samym oceniać nie wolno. Nie mamy narzędzi.
Cytuj:
ja czasem idę, ale mam zupełna pustkę w głowie, ze zmęczenia czy czegoś...ale idę.

Praktykowanie jest najtrudniejsze. Nie chcem ale muszem.
Cytuj:
wiem, ze po jakimś czasie znowu pójdę z entuzjazmem...

Matka Teresa ukrywała dziesiątki lat oschłość duchową. Ten młodzieńczy entuzjazm widzenia Boga nie powtórzył się. Pracująca w niezwykle ciężkich warunkach i w ciemności duchowej, jakby zapomniana przez Boga. I tak bywa.
Cytuj:
Kościół to jest idealne miejsce właśnie dla grzeszników.

Ale wymaga od nich wzrastania w miłości a nie ciągłego usprawiedliwiania siebie. Nie mogę biadolić- jak mogłeś Boże do tego dopuścić, ale zacisnąć zęby i korzystać w życiu z rozumu a nie emocji i usprawiedliwiania siebie. Cel życia powinien być jasno wyznaczony. Nie trafi się do tarczy, której nie widzimy.

I znów przykład. Ktoś wierzący zaangażuje się w toksyczną miłość, kolejną tego typu. I zamiast się z tego wycofać, bo grozi to jego degradacją to mimo ostrzeżeń wchodzi w chore relacje. Sądząc, że pomaga innej osobie realizuje swe nieuporządkowane potrzeby psychiczne. Może nawet odejść od Boga. Jak mógł On do tego dopuścić myśli? Jeśli poznałam tego człowieka to była to wola Boża snuje pokrętną argumentację. Nie dopuści jednak myśli, że ta sytuacja być miała odkryć jego wnętrze i służyć naprawie siebie. Wchodzi całym sobą we współuzależnienie i pustkę duchową. A Bóg będzie tym, który nie kocha i nie pomaga. On wysłuchał i pomógł dając rozeznanie, ale pozwolił zachorować na własne życzenie.

Ludzie odchodzą od Boga z różnych powodów i nieuprawnione jest oceniania kogokolwiek. W dzisiejszych czasach niezwykle groźną jest sytuacja pozostawienia dziecka w pokoju pełnym książek i bez wskazówek o różnej wartości tych książek. Dziecko musi wiedzieć jak je czytać i z której półki sięgać po kolei. Rodzic pyszni się; ja pozwolę dziecku wybrać światopogląd, nie będę do niczego zmuszał chwali swe pseudonaukowe metody wychowawcze. Nie wie jednak, że to uczy beznadziei i lęków młodego człowieka. W świecie zwierząt młode odbierają zawsze precyzyjne nauki.
Czasem cierpienie przerośnie człowieka i przy niewłaściwym obrazie Boga odejdzie. Może wrócić i nie wiemy czy nie wróci.
Osobiście nie lubię więc takiego stawiania spraw: dobry to wierzący/niewierzący. A kto jest tym dobrym? Czy osoba, która zawsze miała dobre warunki rodzinne (i wyraziście przedstawianą hierarchię wartości), pełen obaw młody człowiek pogubiony w świecie czy nastoletnia prostytutka wysłana na ulicę przez własną matkę? Nie mamy narzędzi...
Świadectwa pomagają jednak w rozeznaniu. W wychowaniu potrzebujemy wzorców.


So maja 26, 2012 7:16
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05
Posty: 1335
Post Re: Świadectwo
mkb napisał(a):
nie oceniajmy kto z czym przychodzi do Kościoła.
ja czasem idę, ale mam zupełna pustkę w głowie, ze zmęczenia czy czegoś...ale idę.
nie dlatego, żeby odbębnić, ale aby jednak dać znak Bogu, ze jestem dla Niego...pomimo tego co mnie tam meczy czy przeszkadza.
wiem, ze po jakimś czasie znowu pójdę z entuzjazmem...
to jest normalne, jesteśmy tylko ludźmi.
do Kościoła także chodzi się z grzechem na sumieniu.
np. "obgadałam kogoś"...jak Iwona pisze...to czy nie powinnam iść do Kościoła???
dokładnie odwrotnie! powinnam właśnie tam pójść, biec!
Kościół to jest idealne miejsce właśnie dla grzeszników.
kto nie uważa się za grzesznika, grzeszy pycha i sam wyklucza się z tego Kościoła na o wiele głębszym poziomie, niż sama obecność w Kościele, czy jej brak.
Bo praktykowanie religii katolickiej, to ciągle nawracanie się do Boga, a nie tylko przeświadczenie, ze już się jest zbawionym.



Ale ja też jestem zdania, że do Kościoła się chodzić powinno. Odpowiedziałam tylko na pytanie Lizy "Czy da się zmierzyć wiarę". To, że ktoś chodzi do kościoła to jeszcze nie znaczy, że jest bardzo pobożny. Nie znamy do końca drugiego człowieka. Musielibyśmy poznać jego myśli. Popieram również fakt o nawracaniu, o którym piszesz.

_________________
"Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)


So maja 26, 2012 8:12
Zobacz profil
Post Re: Świadectwo
Liza, wszystko dobrze napisałaś. zwłaszcza o wychowaniu dzieci. to bardzo ważne.
kiedyś zwróciłam uwagę na telewizje dla dzieci, różne programy, kreskówki,
pełne przemocy lub totalnej próżności.
jak się to ogląda to ciężko nie wierzyć, ze ktoś to zaplanował...
no bo kto może robić kreskówkę dla dziecka, gdzie jest zabijanie, walki, złośliwość.
albo idiota, albo zły..


So maja 26, 2012 8:25
Post Re: Świadectwo
mkb napisał(a):
jak się to ogląda to ciężko nie wierzyć, ze ktoś to zaplanował...
no bo kto może robić kreskówkę dla dziecka, gdzie jest zabijanie, walki, złośliwość.
albo idiota, albo zły..

Nawet jeśli to zaplanowane, by uczyć człowieka lęków i bezradności czy totalnego pogubienia się w świecie wartości to rodzice i tak odpowiadają za wychowanie dziecka. Powinni mieć tego świadomość i wszystko kontrolować na tyle na ile są w stanie. Badania alarmują; młodzi ludzie mając zapewniony dobrobyt materialny nie mają pragnień (to motor działania człowieka) i najbardziej boją się jutra, młodzi seminarzyści zamiast jak kiedyś chcieć naprawiać świat szukają w murach seminariów poczucia bezpieczeństwa.
Ludzie odchodzą od wiary i zaczynają chodzić do terapeutów i ratować/znieczulać się lekami. Świadectwo życia plastikowych idoli zastępuje świadectwo człowieczeństwa. Widać to też na forum-kto komu imponuje.


So maja 26, 2012 9:24
Post Re: Świadectwo
"plastikowi idole" ..no właśnie..
no ale to wszystko przez to, ze chrześcijaństwo jest źle prezentowane.
bo ludzie nie koniecznie zawsze wybiorą atrakcyjna hałe...
ale co jest w zamian?
jaka rozrywka, oprócz sportu he he ...dla wytrwałych..?
książki? ..to pachnie lamusem..
jesteśmy już tak skonstruowani, ze potrzebujemy jakiś emocji..
co jest emocjonującego w wierze chrześcijańskiej?
ja szczerze mówiąc nie wiem, niech mi Bóg wybaczy te słowa, ale pisze to co czuje..
widzę, ze Bóg obdarzył mnie wiara, bo chce zbawić moja dusze,
a ja ponieważ jestem za miłością, to się zgodziłam...to wszystko..
jedyne co, to czekam na Zmartwychwstanie po śmierci, to ma jakiś sens,
ale doczesne życie, prawie dokumentnie jest obdarte z atrakcji.
proszę mnie źle nie zrozumieć, uważam się za osobę szczęśliwa, nawet bardzo..
ale to szczęście jest bardzo zastanawiające...
myślę, ze na pewno, po prostu wlane w moje serce przez Boga.
bo nawet jak mi się spełniają marzenia, to zawsze wraca myśl, ze to wszystko marność..:-)

jak wiec zachęcić ludzi do wiary? jak mówić o Bogu i Kościele bez zażenowania.
tego nie wiem. chodzę do Kościoła, daje przykład jak mogę,
ale nadal pachnie mi to nuda, to moje zachowanie.
po prostu wszyscy jesteśmy jakoś skażeni potrzeba rozrywki, atrakcji...

przed nawróceniem interesowałam się teozofia...ooo tam to się działo...
była jakaś tajemnica, coś ekscytującego...choć to kłamstwa jak już wiem..

natomiast nasza wiara jest taka surowa.
na dobra sprawę, to co mówią Ewangelie jest tak bardzo wymagające,
ze jakby chcieć to wszystko wcielić w życie, to trzeba by rzeczywiście tylko się modlić.
albo ciągle użerać się z własnym ego, w celu przebaczania wrogom.

ale co z młodym pokoleniem?
mamy im mówić - idz się pomódl...i tak cały czas?
i ma to rywalizowac skutecznie z kims kto przyjdzie i powie,
chodźże napijemy się, czy "wciągniemy" czy coś innego...??

trochę mnie to martwi bo Kościół przegrywa przez to z jakimiś głupcami.
albo co, wyśle dzieci żeby pograły na gitarze w parafii??..
ludzie.. nie czarujmy się, to jest żałosne.
Myślę, ze sam Bóg się czasem wstydzi tego, jak nudni potrafią być katolicy.
sama uwazam sie za osobe nudna w tej swojej wierze,
a przecież wiem, ze Bóg jest wspaniały..ale jak to ukazać innym?
i nie tylko to, ze umarł na krzyżu za nasze grzechy bo nas kochał...
TO JUŻ WSZYSCY WIEDZA!

...szatan jest po prostu błaznem, karykatura w zetknięciu z Bogiem
a jednak ludzie za nim idą...dlaczego?
bo dzisiejszy wizerunek Boga jest fałszywy i NUDNY !


So maja 26, 2012 9:45
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL