
Zakłady bukmacherskie i piractwo.
Wiem, że zakłady bukmacherskie i piractwo nie ma żadnego związku, jednak obie te kwestie mnie nurtują i chciałbym uzyskać na nie odpowiedź

.
Może na początek zacznę od zakładów bukmacherskich. Mianowicie chciałbym uzyskać odpowiedź na pytanie, czy obstawianie meczów piłkarskich za jakąś tam sumę jest złe i niezgodne z prawem kościoła katolickiego. Pewnie niektórzy mogą napisać, że tego typu zabawy to czysty hazard, a hazard ma to do siebie, że często niszczy i doprowadza do bankructwa rodziny. Chciałbym uniknąć takich odpowiedzi dlatego na sam początek zaznaczę z jakich pobudek pragnę obstawiać te mecze.
1. Uwielbiam kibicować i opowiadać się po stronie jednej z drużyn. Na dzisiejszym meczu Polska - Grecja z pewnością będę siedział i zaciskał kciuki jak tylko mocno dam radę. Dodatkowo, gdybym postawił na zwycięstwo Polski symboliczne 5zł doszła, by adrenalina i lepsza zabawa.
2. Chciałbym to także traktować jako pewien sposób zarobku, a wygraną przeznaczać na:
a) kupienie sobie jakiejś gry, karnetu na siłownie, czy innych zachcianek
b) dodatkowo zawsze pomagam tym, którzy tej pomocy potrzebują; codziennie odwiedzam strony typu pajacyk.pl, a gdybym mógł jakąś część wygranych przekazać na... pomoc dla schroniska, pomoc dla domu dziecka, czy też wrzucić na tacę byłbym jeszcze bardziej szczęśliwy

.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że gdy zakłady bukmacherskie stają się nałogiem to wtedy jest już to bardzo złe. Dlatego nade wszystko chcę, aby było to dla mnie formą zabawy i pomocy, a nie stylem życia. Dla przypomnienia ponowię pytania, abyście nie musieli jego szukać: "Czy uczestniczenie w zakładach bukmacherskich z zachowaniem rozsądku, z przeznaczaniem części wygranej na cele charytatywne i traktowaniem tego jako zabawy jest złe z punktu widzenia kościoła katolickiego?".
Okej, teraz może przejdę do kwestii piractwa komputerowego. Pytanie w tej sprawie chyba będzie dla większości jasne. Czy piracenie gier, muzyki, programów jest złe? Wiadomo, że można podpisać tego typu czyny pod VII przykazanie: "Nie kradnij". Ale czy oby na pewno? Bardzo wielu ludzi uważa piractwo za złe, ponieważ twórcą przynosi to "straty". I znów ponowię pytanie czy oby na pewno? Mianowicie dużo uczelni dowiodło, że piractwo jest nawet korzystne! Wbrew powszechnej opinii twórca korzysta, a bynajmniej nie traci na piractwie. Cytat: "Istnieje pewna grupa ludzi, którzy kradną treści, ale gdyby tego nie robili to z różnych powodów i tak by ich nie kupili. Jednak będą oni opowiadali znajomym o tych treściach, co może przyczynić się do zwiększenia ich sprzedaży. Informacje o tych treściach dotrą więc do kolejnych osób bez konieczności ponoszenia przez producenta wydatków na reklamę". Tak samo jest z plikami muzycznymi. Wielu artystów twierdzi, że na nielegalnej sprzedaży ich płyt ponoszą olbrzymie straty. I znowu się powtórzę, czy na pewno? Owszem dużo ludzi ściągnie dany album muzyczny, posłucha, przekaże rówieśnikom (tym samym promując artystę). A gdyby nie mogli posłuchać tej muzyki za darmo, to czy polecieliby do sklepu i ją kupili? Myślę, że nie. Natomiast artysta, który teoretycznie poniósł straty, odbije je kilkakrotnie. Dzięki reklamie od nielegalnych użytkowników będzie z pewnością posiadał więcej fanów, a także sponsorów, którzy zapłacą niezliczone pieniądze, aby móc się dostać na ich koncert

.
Proszę o odpowiedź na te dwa pytania. Będę bardzo wdzięczny

.